wtorek, 22 kwietnia 2014

Don't Let Me Go - ROZDZIAŁ 5

- Co znowu ci zrobiły?- zapytał Louis. Wiedziałam, że chce mi pomóc. Zawsze mogę na nim polegać.
- Nie chciały wpuścić mnie do domku. Nie mogłam tam wejść. Ostatnio grzebały w moich rzeczach. Są okropne! Robią wszystko aby zniszczyć mi życie. Mam już tego dość.- rozpłakałam się. Nie wiedziałam, co się ze mną działo. Nigdy taka nie byłam. Nigdy nie płakałam. To Louis mnie tak zmienił. Za to mu bardzo dziękuję. Przy nim mogę być sobą. Nie muszę nikogo udawać. On mnie zaakceptował, nawet moje wady, których jest dość sporo.
- Cassie, nie płacz.- podszedł do mnie i mnie przytulił. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Wszystkie smutki mijały.- Spróbujemy coś wymyślić.- przyznał.
- Ale co?- zapytałam.
- Mam nawet pomysł.- uśmiechnął się do mnie i wyszedł z domku.- Poczekaj tutaj na mnie.- rzucił jeszcze i zniknął za drzwiami.
   Siedziałam na łóżku i rozglądałam się po pomieszczeniu. Nie znalazłam nic nadzwyczajnego. Miałam ochotę pogrzebać w jego rzeczach osobistych, ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. Nie jestem taka. Nie potrafię mu tego zrobić. Może ciągło mnie do tego, bo wiem, że on cos przede mną ukrywa? Chcę się dowiedzieć jakie ma przede mną tajemnice, a on nic nie chce mi zdradzić i to mnie najbardziej denerwuje. Nie wiem dlaczego jest on taki tajemniczy.
   Jak na razie postanowiłam nie mieszać się do jego życia. Jeżeli będzie mi chciał powiedzieć i będzie na to gotowy, to mi powie. Muszę czekać.

- Wróciłem!- krzyknął uradowany Louis. Spojrzałam na zegar. Minęło 10 minut odkąd ostatnio wyszedł.
- Gdzie ty byłeś?- zapytałam.
- Załatwiłem twoje problemy z lokatorkami.- uśmiechnął się do mnie.
- Co zdziałałeś?
- Mam najpierw do ciebie pytanie.- zaczął. Ruszyłam ręką aby go zachęcić, by dalej mówił.- Chciałabyś ze mną zamieszkać z domku?- zapytał.
- Co?- zdziwiłam się.
- Załatwiłem z dyrektorem, że możesz zamieszkać u mnie.- przyznał.
- Ale dziewczyny nie mogą mieszkać z chłopakami.- zauważyłam.
- Ja jednak go przekonałem, że mogą. Zgodził się.- uśmiechnął się do mnie. Był… szczęśliwy. Chyba tak to mogę określić. Cieszył się tak, ponieważ pomógł mi z współlokatorkami czy z tego, że zamieszkamy razem?
- Naprawdę mogę z tobą zamieszkać?- zapytałam. Jakoś w to nie wierzyłam. Jak jemu udało się to załatwić?
- Tak. Chciałabyś?
- No jasne!- wykrzyknęłam i rzuciłam się na niego. Bardzo cieszyłam się z tego, że będę mogła zamieszkać z nim. Na pewno będzie mi lepiej z Louis’em niż z Chloe i Sarą.
- Cieszę się.- powiedział i mocno mnie do siebie przytulił. Czułam, że mam prawdziwego przyjaciela.
- Mogę już z tobą zamieszkać?- zapytałam i wydostaliśmy się z swoich objęć.
- Jasne.- uśmiechnął się do mnie.
   Wyszliśmy z domku i Lou zamknął go za nami. Ruszyliśmy drogą po moje rzeczy.
- Nawet nie wiesz, jak się z tego cieszę.- przyznałam. Nie potrafiłam powstrzymać mojego entuzjazmu. Tak bardzo byłam z tego szczęśliwa. Skończą się moje męki z tymi dziewczynami.  Nie będę musiała się już z nimi męczyć.
- To dobrze. Zadowala mnie to, że mogłem ci pomóc.- posłał mi szeroki uśmiech.
- Nie wiem, jak mam ci dziękować.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Zrobiłem co w mojej mocy.- przyznał  i dalej szliśmy w ciszy.
   Doszliśmy do domku. Podeszłam do drzwi  chwyciłam klamkę. Pociągnęłam za nią. Dalej zamknięte.
- Chloe, Sara otwórzcie.- poprosiłam. Usłyszałam ich śmiech. Najlepsze jest to, że one wcale nie kryły się z tym, że ta sytuacja jest dla nich zabawna.- Widzisz.- powiedziałam bezradnie do Louis’a. On potrząsnął głową, jakby temu nie dowierzał.
- Otwórzcie!- teraz on wkroczył do akcji. Gdy Lou to powiedział, nagle śmiechy dziewczyn umilkły. Wystraszyły się czy były zaskoczone? Hmmm, nie wiem.
   Nagle drzwi się otworzyły. O, dziewczyny wpuściły mnie do środka. Jak miło. Szkoda, że dopiero teraz.
- Możecie się cieszyć, wyprowadzam się.- uśmiechnęłam się.
- Ale…- Chloe się zdziwiła. Nie wiedziała, że można zmieniać domki? Och, jakie one są naiwne. Myślały, że ciągle będę im ulegać i że mnie złamią. Bardzo się mylą.
- Tak wiem, też się z tego cieszę.- uśmiechnęłam się.- A właśnie, znacie Louis’a?- zapytałam. Pokiwały głową na zgodę.
- Jego nie można nie znać.- przyznała Sara.
- Teraz to już nie ważne.- powiedział zmieszany Louis i zaczął pomagać mi się spakować. Wszystko pchaliśmy do mojej walizki.
   Cieszyłam się, że stąd odchodzę. Nie mogłabym dłużej wytrzymać z nimi. Lepiej mi będzie przy Louis’ie. A dlaczego? Bo jest moim przyjacielem, najlepszym przyjacielem. Jedynym, jakiego mam. Jest dla mnie jak brat i jestem z tego zadowolona.
   Pozbieraliśmy wszystko z mojego domku i zamieszkałam z Lou. Zajęłam wolne łóżko i teraz mogliśmy się cieszyć swoim towarzystwem.
- Musimy uczcić twoją obecność tutaj.- przyznał Louis.
- W jaki sposób?- zapytałam i na samą myśl o tym się uśmiechnęłam.
- Może wybierzemy się gdzieś razem.- zaproponował mój przyjaciel z cwanym uśmiechem.
- Jasne, czemu nie.- zgodziłam się. Nic mi nie szkodzi, prawda? A to dobre rozwiązanie, abyśmy się lepiej poznali. Może dowiem się czegoś od tajemniczego Lou?- A gdzie chcesz mnie zabrać?-  zapytałam.
- Pokażę ci. – uśmiechnął się do mnie. Mam się bać?
- Kiedy chcesz iść?
- Może teraz. Zdążymy wrócić przed kolacją.- przyznał.
- No dobrze, ale później pomożesz mi się rozpakować.- poprosiłam. Czułam, że sama sobie z tym nie poradzę.
- No jasne.- dobrze, że mogłam liczyć na niego.
   Wyszliśmy z domku. Louis go za nami zamknął. Byłam bardzie ciekawa, gdzie chce mnie zabrać. To wiele dla mnie znaczyło. Wspominałam już, że Lou jest dla mnie bardzo ważny?
   Całą drogę ze sobą rozmawialiśmy. Było naprawdę miło.
   W końcu doszliśmy na miejsce, które wyglądało jak z bajki. Rosły tam blisko siebie wierzby, dlatego te miejsce było magiczne. Wprawdzie nie było tutaj żadnego jeziora, ale był widok na rozbudowane miasto. W nocy musi być tutaj pięknie. Nie wiedziałam, że jest tu takie miejsce. Nigdy nie spodziewałabym się.
- Skąd znasz te miejsce?- zapytałam. To wszystko mnie bardzo ciekawiło.
- Byłem tutaj rok temu. Jestem już trochę obeznany.
- Jest tu więcej takich miejsc?
- Nie, tylko te jest tak wyjątkowe.- uśmiechnął się do mnie. Razem usiedliśmy na trawie pod drzewem, ramię w ramię.
- Te miejsce jest cudowne.- powiedziałam.
- Wiem. Dlatego tutaj cię zabrałem.- uśmiechnął się do mnie. Nie wiedziałam, jak mam mu za to wszystko podziękować. Lou zrobił już dla mnie tak wiele. Jak ja mam mu się odwdzięczyć? On jest taki dobry dla mnie. Dzięki niemu się zmieniłam. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W jego towarzystwie czuję się inaczej. Jeszcze nie wiem, co to jest. Wiem tylko to, że nie chcę się z nim rozstawać.
- Lou, myślisz, że będzie tak zawsze?- zapytałam. Chłopak odwrócił w moją stronę głowę.
- Co masz na myśli?
- Zawsze będziemy przyjaciółmi?
- To wszystko zależy od nas.- uśmiechnął się do mnie i ścisnął moją dłoń. Zaczął się nią bawić.
- Chciałabym dowiedzieć się coś więcej o tobie. Bo tak naprawdę prawie cię nie znam. Jesteś bardzo tajemniczy.- zaśmiałam się. 
- Aż tak cię kręcę?- zaczął się zgrywać. Och, te jego żarty.
- Przestań, mówię poważnie. 
- Wiem.- uśmiechnął się.- Ufasz mi, prawda?
- No jasne.- przyznałam.
- No to musisz jaszcze trochę wytrzymać. Kiedyś ci to wszystko wytłumaczę, ale nie teraz.
- No dobrze. Poczekam Louis.- powiedziałam i się do niego przytuliłam.
- Dziękuję. Ja po prostu teraz nie wiedziałbym jak mam ci to powiedzieć.
- Jasne.
- Cieszę się, że masz do mnie takie zaufanie.- przyznał chłopak.
- Przyjaciele tak mają.- zauważyłam.
- Poprawka. Najlepsi przyjaciele tak mają.- uśmiechnął się do mnie.
- Tak.- przyznałam.- To co, idziemy na kolację?- zapytałam.
- Z tobą zawsze.
   Razem wstaliśmy i ruszyliśmy na stołówkę. Po drodze dużo się śmialiśmy. Niektórzy patrzyli na nas jak na wariatów, ale nie przeszkadzało to nam. Zresztą już i tak mieliśmy taką opinię. Moja wpadka w toalecie bardzo szybko się rozniosła, a Lou sam przed wszystkimi przyznał, że to był jego pomysł.
   Usiedliśmy do stolika, tam gdzie zawsze i zaczęliśmy jeść. Oczywiście to też nie odbyło się bez śmiechów i wygłupów. Przynajmniej czas nam szybciej zleciał.
   Po kolacji wróciliśmy do domku.
- Więc jak chcesz uczcić to, że tutaj jesteś?- zapytał mój przyjaciel.
- A masz jakieś pomysły?
- Może pooglądamy telewizję.- zaproponował.
- Ok, ale najpierw pomóż  mi się rozpakować.- poprosiłam.
- Jasne. Przepraszam, ale o tym zapomniałem.- zaśmiał się i razem włączyliśmy się do pracy.
   Przez jakiś czas układaliśmy moje ubrania w szafie, która była wolna i jeszcze inny przedmioty daliśmy tak, gdzie powinny się znajdować.
   Później oglądaliśmy telewizję.

   Cały wieczór spędziliśmy razem, świetnie się bawiąc. To wszystko tak bardzo nas wykończyło, że bardzo szybko zasnęliśmy.


Cześć!
A jednak udało mi się wyrobić z rozdziałem, ale muszę przyznać, że jestem padnięta... :(
Marzę tylko o łóżeczku i chyba za chwilę się w nim położę :D

Podoba Wam się, że Cass i Lou zamieszkali razem?
Jak myślicie coś z tego wyniknie?
Przygotujcie się, że w następnym rozdziale będzie się działo :D
Nasi bohaterowie będą mieli malutkie kłopoty. 

No to do następnego.
Kocham Was!

10 komentarzy:

  1. Cudo! Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Louis <3 Taki przyjaciel to skarb :)
    Fajnie, że pomógł Cassie i że mieszkają teraz razem.
    Rozdział jest boski i nie mogę się doczekać kolejnego.
    Jakie kłopoty ? I co w twoim słowniku oznacza "malutkie" ?
    Bo twoja wersja "malutkich kłopotów" i moja wersja mogą się różnić i ja będę się tylko bezpodstawnie martwiła o to, co ty planujesz xD

    A tak z ważniejszych spraw:
    Masz już kosztorys broni i instrumentów do naszego schronu ?
    Bo jak tak liczę koszty i tak dalej, to muszę wiedzieć ile nam wyjdzie ogólnie, bo nie wiem ile powierzchni będę mogła wykorzystać biorąc pod uwagę koszty budowy xD
    KOCHAM CIĘ LOULOU <3

    Twój Harry <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na instrumenty nas stać, więc z tym nie ma problemu. Gorzej z broniom, bo jest ona straaaasznie droga, ale myślę, że na czołg możemy sobie pozwolić hah. I może nauczymy się czarować? Pokonamy czarodziejów ich własną bronią xD
      Ja również Cię kocham Harry <3

      Twój LouLou

      (Jeżeli ktoś to przeczytał, to mam nadzieję, że nie uważa nas za nienormalne. My już tak mamy ;p)

      Usuń
  3. Boski *.* Kocham tego bloga <3 I ciebie też ;* Super, że razem zamieszkali. Oj już nie mogę się doczekać ^^ Pisz szybciutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zgaduję, że te kłopoty, ktore zapowiadasz beda przez dziewczyny? :D
    ogólnie rozdział boski. cieszę się, że zamieszkali razem. ale ponieważ mam zryty mózg, mam przerozne domysly xD nie mogę siędoczekać kolejnego wiec pisz szybko!
    zapraszam na nowy rozdział na nanosekundach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny *·* a ten fragment kiedy siedzieli pod wierzbami <3333 cudowne jest to opowiadanie na prawdę :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :* !

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity rozdział. Fajnie, że Cass i Lou zamieszkali razem. Tak mi się wydaje, że byłaby z nich zgrana para :p Czekam na nexta :) Zapraszam do siebie http://blogkunegundy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny, swietny masz ogromny talent czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdzial nie noge sie doczekac nexta. Super ze zamiesziali razem i te klopoty uuuuu czekam

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo zamieszkała z Lou...
    Chciałabym widzieć miny współlokatorek hahah ;D
    To musiało być dobreee ;)
    I jak zabrał ją w to miejsce *___*
    Ale się do siebie zbliżają... mega :)
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń