piątek, 28 listopada 2014

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 9

Rosalie.
   Byłam zdruzgotana i zła. Jak Liam mógł zorganizować mi spotkanie z moim kuzynem?! Tym bardziej, że w ogóle mnie o tym nie poinformował! Mógł mi, chociaż powiedzieć, że Niall tam będzie, a nie mnie tak okłamać. Chyba straciłam do niego zaufanie. Nie wierzę, że był w stanie to zrobić!
   Chyba nie wiedział, jak bardzo naraża siebie i swoich przyjaciół tym, że skonfrontował mnie z Niall'em. Przecież wszystko mogło się wydać! Dosłownie wszystko!
   Do tego mój kuzyn tak bardzo mnie ośmieszył. Było mi tak wstyd. Co przyjaciele Liam’a sobie o mnie pomyśleli? Za kogo mogli mnie wziąć? Przecież oni o niczym nie wiedzieli! A co, jeżeli pomyśleli sobie coś okropnego o mnie? Przecież ta sytuacja wyglądała bardzo dziwnie. Bo to było nienormalne! Nic nie było normalne.
   Jeszcze nigdy nie widziałam tak wkurzonego Niall'a. Przecież on mógł mnie nawet uderzyć. Był do tego gotowy. Może nawet, jeżeli zbyt szybko nie wybiegłabym z salonu, to siłą wypchnąłby mnie poza drzwi?
   Nie wiem, czy byłam gotowa wybaczyć Liam'owi to wszystko. Wiedziałam, że chciał dobrze, ale gdyby był mądrzejszy, to najpierw zapytałby się mnie albo Niall'a, o co takiego się pokłóciliśmy, co takiego się między nami stało. Chociaż nie. Nikt by mu tego nie powiedział. Niall chyba nie był tak głupi,  aby narażać swoich znajomych. Nie. Na pewno pomyślał o nich. Nie był aż takim draniem. Może się zmienił, ale dla mnie to zawsze był tym samym ukochanym kuzynem, jakiego wcześniej znałam.
   Kompletnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Myśl o pomocy Liam'owi odepchnęłam na bok. Teraz liczyłam się tylko ja. Byłam na niego zła. Nie chciałam odbierać od niego telefonów, bo bałam się, że powiem za dużo i stracę przyjaciela, którym był Payne. Nie chciałam tego. Mimo wszystko nadal mi na nim zależało.
   Czytałam każdą wiadomość, którą mi napisał, ale na żadną nie dałam odpowiedzi. Musiałam przemyśleć kilka spraw na osobności. Chciałam zostać sama.
   Nawet już wracałam do siebie. Miałam zadzwonić do Liam'a. Chciałam usłyszeć jego głos i wyjaśnienia, ale przyszła mi nowa wiadomość.
   Od Niall'a. Musiałam ją odczytać. Nie mogłam jej zignorować.
   Przyjdź do naszego domu. Musimy poważnie porozmawiać.
   Wiedziałam, że miał na myśli dom chłopców. Czyli czekała nas rozmowa. Ciekawe czy w towarzystwie całego zespołów, czy na osobności.
   Niall chyba nie narażałby swoich przyjaciół. Nie byłby tak głupi… A może jednak?
   Nie wiem, czy jeszcze kiedyś w życiu udało mi się tak szybko dotrzeć pod ich dom. W jednych momentach aż biegłam! Chciałam jak najszybciej zobaczyć mojego kuzyna i porozmawiać z nim. Musieliśmy wyjaśnić sobie kilka spraw.
   Zapukałam do ich domu całkiem zdyszana. Drzwi otworzył mi Harry. O nie. Chłopaki byli w domu. Czyli jednak Niall był aż tak głupi, aby tak ich narażać. Musiałam coś z tym zrobić.
   Chciałam przywitać się z loczkiem, ale odepchnął mnie. Po uśmiechu, który miał ostatnio, gdy się widzieliśmy, nie zostało nic. Było bardzo źle.
   Harry zaprowadził mnie do salonu, gdzie stała reszta chłopaków. Wszyscy mieli posępne miny. Zaraz. Przecież nie było z nimi Liam'a. Co tu było grane? Gdzie był mój przyjaciel?
- Dobrze, że się zjawiłaś - powiedział Niall.
   Nawet nie kazał mi usiąść. Stałam w przejściu czekając na to, co mi powie. Proszę, niech nie będzie taki głupi, i niech nie naraża swoich przyjaciół. Oni nie mogą wiedzieć.
- O czym chcecie porozmawiać?- Zapytałam.
- Nie powinnaś się już spotykać z Liam’em. Nie zasługujesz na niego. Jest dobrym człowiekiem, a ty…? Jak śmiesz w ogóle się do niego odzywać - powiedział Zayn.
   Czułam jak łzy napływają do moich oczu. To prawda. Nie zasługiwałam na to, aby przyjaźnić się z Li. Powinien mnie nigdy nie poznać. Przecież byłam nic nie warta. W jakimś sensie zgadzałam się z mulatem.
- Jesteś tylko dziwką. Nic nie wartą szmatą - powiedział Louis.
   Dziwką? Jaką dziwką?
   Spojrzałam na Niall’a, a ten posłał mi porozumiewawcze spojrzenie. Jakby chciał mnie za to przeprosić. Zaraz… Przeprosić mnie? Powiedział im, że jestem dziwką? A to dupek. Chociaż nie… Nie wiedzieli, kim jestem naprawdę. Zrozumiałam to. Wolał powiedzieć, że jestem dziwką, nic wyjawić im prawdę. Miał rację. Jednak nie był taki głupi. Chciał ich chronić, chronić mnie. To co im powiedział było lepszym wyjściem, niż prawda. Zgadzałam się z nim. Oni nie mogli o niczym wiedzieć. Chciałam, aby byli bezpieczni. Tylko tak mogłam im to zapewnić - kłamiąc.
   Dobrze. Więc będę dziwką.
- Czy to prawda, że dajesz wszystkim? - Zapytał ze śmiechem Zayn.
   Niall niezauważalnie skinął głową. Musiałam skłamać.
- Och - westchnęłam. - Kiedyś to robiłam. Ale teraz to już przeszłość.

Niall.
   Czułem się jak dupek kłamiąc ich. Nie chcieli dać mi spokoju. Zaraz po tym, jak wygoniłem Rose z domu, nie dawali mi żyć. Chcieli się dowiedzieć, dlaczego tak zareagowałem. Co niby miałem im powiedzieć? Na szybko wymyśliłem tą całą historię z dziwką. Nie mogłem powiedzieć im prawdy. Nie byłem taki głupi, aby to zrobić. Musiałem ich jakoś chronić. To był najlepszy sposób. I w sumie jedyny.
   Dobrze, że Ro zorientowała się, o co chodzi. Chyba miała do tego takie same podejście, jak ja. Prawdziwy powód musiał pozostać między nami. Chłopaki nie mogli się dowiedzieć.
   Zresztą i tak prędzej czy później musiałbym porozmawiać z Rosalie. Musiałem zabronić jej kontaktu z moimi przyjaciółmi. Już kiedyś to zrobiłem i mnie nie posłuchała.
   Chciałem dla nich dobrze.
   Pomyślałem sobie, że jeżeli znienawidziliby ją, to łatwiej byłoby mi ograniczyć ich kontakty. Chyba mi się to udało, bo Louis, Harry i Zayn już ją nienawidzili, chodź jeszcze niedawno uważali ją za boginię. Tylko nie wiedziałem co zrobić z Liam’em. On z pewnością nie uwierzyłby w te całe kłamstwa. Zresztą nie wiedziałem ile prawdy znał, ile wiedział.
   Rosalie jako dziwka. Nie wiem nawet skąd mi się to wzięło. Nienawidziłem jej (jednocześnie ją kochając), ale nigdy nie powiedziałbym obraźliwego słowa na jej temat. A tu proszę. Sam nazwałem ją dziwką.
   Miałem niezłe szczęście, że zorientowała się, o co chodzi, bo gdyby nie, to sam wyszedłbym na kłamcę, albo zrzuciłbym winę na nią, co nie byłby najgorszym pomysłem.
   Przecież to ona była wszystkiemu winna. Chciała wpieprzyć się do mojego życia, to bardzo proszę. Dałem jej nauczkę. Chciałem o niej jak najszybciej zapomnieć.
- Liam z pewnością nie wie, kim jesteś - odezwał się Harry.
- Nie mówiłam mu - odpowiedziała Rose.
   Była świetnym kłamcą. Podziwiałem ją za to. Przynajmniej wiedziałem od kogo się tego nauczyłem.
- Gdyby wiedział, na pewno nie zwróciłby na ciebie uwagi - powiedziałem.
   W końcu musiałem się odezwać.
   Rosalie chyba załapała, że tu nie chodziło tylko i wyłącznie o kłamstwo. Nie była głupia. Jednak sam nie wiedziałem, czy Liam ryzykowałby tak wiele, przyjaźniąc się z nią, gdyby znał prawdę. Nie znałem go aż tak dobrze, jak mi się wydawało.
- Czy wy mi coś sugerujecie?- Zapytała.
   Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
- Chcemy, abyś więcej nie spotykała się z Liam’em. Nie zasługujesz na niego - powiedziałem.
   Rose długo powstrzymywała łzy. Wiedziałem o tym. Bardzo dobrze ją znałem. Jednak wtedy dała im upust. Nie chciała zwracać na nie uwagi. Nawet ich nie ocierała, gdy mówiliśmy do niej te obraźliwe rzeczy. Po prostu wypływały z jej pięknych i smutnych oczu, wyznaczyły mokrą drogę na policzku i kumulując się na podbródku, spływały na ziemię.
   Zawsze była silna, ale teraz po prostu nie wytrzymała. Nie często płakała. Tylko jeżeli coś bardzo ją uraziło. Zdałem sobie z tego sprawę. Chyba tylko raz czy dwa widziałem u niej łzy. Teraz po prostu chyba trochę przesadziliśmy, ale przecież nie mogłem się do tego przyznać. Powinna już dawno przestać mnie obchodzić, ale nie potrafiłem o niej zapomnieć. Przecież kiedyś łączyło nas coś tak pięknego. Nie chciałem przyznać się do błędu. Nie potrafiłem przepraszać.
- Czy Liam wie o tym, że zabraniacie mi się z nim spotykać? - Zapytała Rose łamiącym się głosem.
- Nic nie wie. To powinno pozostać między nami - powiedziałem.
- Dobrze. Nie będę już z nim się kontaktować - zatrzymała się na chwilę robiąc głęboki wdech. - Ale pod jednym warunkiem.
- Ty śmiesz stawiać nam warunki?! - Zaśmiał się Zayn.
- Tak - odpowiedziała spokojnie.
   Nie wiedziałem czy tylko udawała ten spokój, czy naprawdę tak było. Wolałem o tym nie myśleć.
- Jaki masz warunek? - Zapytałem.
   Popatrzyłem w jej oczy, a ona w moje. Byliśmy tacy do siebie podobni, a te oczy nas jeszcze bardziej do tego zbliżały.
- Nie mówcie Liam’owi, że jestem dziwką. To by go załamało - poprosiła.
- Dobrze - zgodziłem się.
   Czułem, że chociaż tyle powinienem dla niej zrobić.
- Więc nie utrzymuj kontaktu z Liam’em i nie zbliżaj się do naszego domu. Nie jesteś tu mile widziana - powiedział Harry.
   Rose tylko skinęła głową i nie patrząc już na żadnego z nas wybiegła z domu. Wiedziałem, że już dłużej nie mogła powstrzymać szlochu. Słyszeliśmy go, gdy wybiegała.
   Mocno ją zraniliśmy.
   A najgorsze było to, że ja po prostu na to pozwoliłem. Czy mogłem zrobić coś bardziej głupiego i egoistycznego?
   Nigdy nie zasługiwałam na jej wybaczenie, dlatego też nigdy nie zamierzałem jej przeprosić. Takie były zasady i nie zamierzałem ich łamać.
   Nawet dla niej.
- Myślicie, że dotrzyma obietnicy? - Zapytał Louis.
- Tak. Tego możemy się nie obawiać. Znam ją i wiem, że jeżeli raz da jakąś obietnicę, to nigdy jej nie złamie - powiedziałem.
   Może jednak trochę się myliłem. Mnie też dała obietnicę, że nie będzie się już mieszać w moje życie, ale ją złamała.
   Czy teraz ją dotrzyma?


Cześć!
Od razu przepraszam, że ten rozdział nie pojawił się tydzień temu. Miałam takie urwanie głowy, że nie mogłam się wyrobić xd 
Jeszcze raz przepraszam.
Mam również dla Was pewną informację. Otóż jeżeli dobrze wiecie - albo i nie - to 9, 10 i 11 grudnia mam próbny egzamin gimnazjalny, na który muszę się przygotować. A szczerze się przyznam, że jestem takim leniem, że jeszcze nic nie zaczęłam. Dlatego muszę się sprężyć i w najbliższym czasie skupić się na nauce. Piszę Wam o tym, ponieważ chcę powiadomić Was, że 10 rozdział pojawi się dopiero 12 grudnia :( Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo złe.
Możliwe, że rozdział uda mi się dodać szybciej, ale nic nie obiecuję ^^
Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodobał :)
Troszeczkę się przyznam, że chyba nadużyłam słowa dziwka, ale kto by się tym przejmował? haha
Heh, jak myślicie, co mogło być aż tak strasznego, że Rose wolała powiedzieć, że jest dziwką, niż przyznać się do prawdy?

No to chyba na tyle.
Czekam na Wasze komentarze :)

piątek, 14 listopada 2014

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 8

Rosalie.
   Ruszyłam szybko w wyznaczone miejsce. Już godzinę temu Liam napisał mi wiadomość, że mam do niego przyjść. Podał mi nawet adres.
   Może miał trochę racji. Dawno się nie wiedzieliśmy. Ja nie przeprosiłam go nawet za tę całą akcję z ojcem. Musiałam mu to kiedyś wyjaśnić. Tak w sumie, to musiałam go okłamać, bo prawdy nie mogłam mu powiedzieć. Nie chciałam ryzykować jeszcze jego życia.
   Gdyby tylko mój ojciec wiedział, że mu powiedziałam - jeżeli oczywiście bym to zrobiła - to nieźle by się zdenerwował. Kto wie, czy nie nasłałby na mnie i Liam'a swoich kolegów, którzy zabiliby nas z zimną krwią? No może trochę przesadzam, ale na pewno za odpowiednią sumę pieniędzy zrobiliby wszystko dla mojego ojca.
   Przyszłam pod wskazany adres. Liam zapewniał mnie, że będzie sam. Uwierzyłam mu. Dlaczego miałabym tego nie zrobić?
   Zadzwoniłam na dzwonek przy bramie. Odezwał się głos Liam'a zapraszając mnie do środka.
   Przeszłam przez mały chodniczek i gdy już miałam zapukać w drzwi, one się otworzyły.
   Stał w nich Liam uśmiechnięty od ucha, do ucha.
- Zapraszam - powiedział.
   Wyminęłam go z uśmiechem na twarzy.
   Niestety okłamał mnie. Usłyszałam kłótnię. Chyba o pilota. Spojrzałam zawiedziona i wystraszony na Liam'a.
- Nie martw się. Z pewnością cię polubią - powiedział całując mnie w policzek.
- Nie o to mi chodzi - zaprzeczyłam. - A Niall?
- Na razie go nie ma - odpowiedział wymijająco.
- Jak to na razie?! - Zapytałam wkurzona.
   Jednak nie doczekałam się odpowiedzi. Liam wepchnął mnie do salonu.
   Zobaczyłam trzech - dość przystojnych - chłopaków. Wszyscy w tym samym momencie przestali się kłócić i spojrzeli na mnie.
- A więc to jest ta zjawiskowa dziewczyna - uśmiechnął się mulat. - Liam mi o tobie bardzo dużo opowiadał - dodał.
   Czułam, jak się rumienie. Zresztą Liam też zrobił się czerwony jak burak i patrzył na swojego przyjaciela, jakby chciał go zabić.
- A mi i  Lou nic nie mówiłeś - zaśmiał się kręcono włosy chłopak grożąc Liam'owi palcem. - Policzymy się za to.
- Jestem Zayn - powiedział mulat podchodząc do mnie i ściskając moją rękę.
- Malik, tylko jej nie podrywaj. Pamiętaj, że masz już dziewczynę - zaśmiał się loczek. - Jestem Harry.
- A ja Louis - przedstawił się ostatni z chłopaków.
   Wiem, że był jeszcze Niall, ale jego nigdzie w pobliżu nie zauważyłam.
- Jestem Rosalie - powiedziała.
   Harry wziął mnie pod ramię i zaprowadził na sofę.
- Wiesz, jakby co, to jestem wolny - zaśmiał się.
- Hazz, nie strasz jej. Zresztą to dziewczynka Liam'a. Jest nietykalna.
   Usłyszałam jak Li odchrząknął zdenerwowany.
- Nie jestem jego dziewczyną - sprostowałam.
- Och, przepraszam. Po prostu Liam tyle o tobie mi opowiadał, że myślałem, że jesteście razem - wytłumaczył się Zayn.
- Przecież wcale tak dużo nie mówiłem - oburzył się Payne.
   Chciało mi się śmiać z tej sytuacji.
- Jasne. Już się nie tłumacz. I tak wiem swoje - zaśmiał się mulat.
   Muszę przyznać jedno: Liam miał świetnych przyjaciół. Przykro mi było tylko z tego powodu, że Niall nie mógł im tak zaufać. Przecież mógłby im powiedzieć coś o mnie. Chociaż wspomnieć, że ma kuzynkę. Moglibyśmy uniknąć tej całej szopki. Bylibyśmy wtedy razem szczęśliwi. Byłam pewna, że chłopaki dochowaliby tajemnicy. Nie! Przecież nie mogliśmy ryzykować ich życiem.
- To, co chcecie robić? - Zapytał Louis.
- Posiedzimy, porozmawiamy - przyznał Liam. - Idę zrobić herbatę. Rosalie, miałabyś może ochotę?
- Jasne - odpowiedziałam.
   Payne zniknął w kuchni zostawiając mnie samą z jego przyjaciółmi.
- To, czym się interesujesz?- Zapytał Harry.
- Och - zdziwiłam się, że odezwał się do mnie. - Uwielbiam rysować - odpowiedziałam.
- Jesteś w tym dobra?- Zapytał Louis.
- Można tak powiedzieć - Speszyłam się.
- Jest świetna! - Zawołał z kuchni Liam.
   A to podsłuchiwacz! Ale w sumie się mu nie dziwiłam. Ja też sama uważałabym, jeżeli miałabym takich przyjaciół. Przecież oni mogli go ośmieszyć. A najwidoczniej to właśnie próbowali zrobić.
   Po chwili mój przyjaciel przyniósł mi herbatę. Zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Czułam, że mogłabym zdobyć kolejnych przyjaciół.

Liam.
   Wszystko szło świetnie, według planu. Rosalie nie była nawet świadoma tego, ze Niall był w domu. Za parę minut miała się o tym przekonać, gdy już Irlandczyk zejdzie przebrany na wywiad, którego oczywiście nie ma. Tak łatwo było go oszukać.
   Wiedziałem, że mógłbym od razu zorganizować im spotkanie, bez wymyślania jakiś planów, ale chciałem, aby Rosalie najpierw poznała lepiej moich przyjaciół. Zależało mi na tym, aby się zaprzyjaźnili.
  Na szczęście moi przyjaciele polubili Ro. Świetnie się razem dogadywali. Dużo ze sobą rozmawiali, dzięki czemu mogli się lepiej poznać. Moi przyjaciele starali się zrobić jak najlepsze wrażenie.
   Zawsze myślałem, że Rosalie ma problemy z nawiązywaniem nowych znajomości. Zdradziła mi nawet, że miała tylko mnie, że nikt inny jej nie lubił. Nic nie zrozumiałem. Przecież jej nie dało się nie lubić, a widać było, że była szczęśliwa w naszym towarzystwie. Jeszcze nigdy nie widziałem jej takiej radosnej i zachwyconej.
   Była świetnym człowiekiem. Zastanawiałem się, dlaczego inni nie chcieli z nią rozmawiać. Nie wiedziałem, czy coś przede mną ukrywała, czy mnie okłamywała. Może chodziło o sprawy z jej ojcem? Tylko wątpiłem, że komuś by to powiedziała, skoro nawet mnie nie chciała tego wytłumaczyć. Szczerze, nie obchodziło mnie to, co myślą o niej inni albo jaki jest jej ojciec. Czułem, że przy mnie była prawdziwa, nie udawała nikogo. I tylko to się dla mnie liczyło. Nic nie było ważniejsze.
   Rosalie tek bardzo się uśmiechała. Aż nos jej się marszczył! Jeszcze nigdy nie widziałem jej takiej uśmiechniętej. Louis rozśmieszył ją tak bardzo, że musiała trzymać się za brzuch.
   Była urocza!
   Niestety nie przewidziałem jednej rzeczy. Jak ja mogłem to przeoczyć?
   Tak głośno się zachowywaliśmy, że Niall nas usłyszał. Zszedł szybciej, niż planowałem. Zdecydowanie zbyt szybko. To nie był dobry moment. Miał zejść później!
 - Co wam tak wesoło? - Zapytał wchodząc do salonu.
   Natychmiast wszyscy umilkli.
- Dlaczego nie przygotowuje cię się na wywiad? - Zdziwił się.
   Spojrzałem na wystraszoną twarz Rosalie, która próbowała ukryć swoją obecność w pomieszczeniu. Niestety na marne. Udało jej się jedynie posłać w moją stronę gniewne spojrzenie. Była na mnie zła. Jednak miała do tego prawo. Chyba powinienem jej powiedzieć. Należało jej się to.
- Nie ma żadnego wywiadu - zaśmiał się Harry. - Kto ci takie głupoty naopowiadał?
- Liam - odpowiedział Niall.
   Wydało się moje kłamstwo. Wiedziałem, że w końcu się dowie, ale miałem nadzieję, że nastąpi to trochę później, w odpowiednim czasie. Myliłem się. Mogłem to wcześniej przewidzieć! Och, jaki ja byłem głupi.
   Niall spojrzał na mnie. Nasze oczy na chwilę się spotkały. Patrzyliśmy na siebie wrogo. Później przeniósł swój wzrok na blond włosy Ro, która siedziała do niego tyłem, próbując się ukryć.
   Szybko obiegł kanapę i staną na wprost Rosalie. Zdezorientowana dziewczyna podniosła na niego wzrok.
- Rose?! - Zapytał.
   Nie do końca pojmował to, co się dzieje dookoła niego. Zresztą, ja sam nie wiedziałem, co takiego się dzieje.
 - Niall - odpowiedziała cicho.
- Co ty tutaj robisz?! - Wydarł się na nią.
   Był wściekły. Nigdy go takiego nie widziałem. Jego twarz była purpurowa. Dłonie zacisnął w pięści, gotowe do natychmiastowego ataku. Bałem się, że byłby w stanie ją uderzyć. Nie znałem go takiego.
- Ja nie wiedziałam, że tutaj będziesz - wymamrotała spuszczając głowę.
   Bała się.
- Spotykasz się z moimi przyjaciółmi za moimi plecami?!
   Wszyscy byli zaskoczeni zachowaniem i Niall’a i Rosalie. Nikt oprócz tej dwójki nie był do końca wtajemniczony. Może ja wiedziałem trochę więcej. Znałem ich historię, ale Ro nigdy nie zdradziła powodu, dlaczego tak jest. Przekonałem się, że musiało stać się między nimi coś bardzo ważnego, czego nie mogłem tak zignorować. Co mogło ich tak bardzo poróżnić? Dlaczego teraz zachowywali się w taki sposób? Przecież chyba kiedyś musieli się świetnie dogadywać. Co takiego to zniszczyło?
- To nie tak - powiedziała Rosalie na swoją obronę.
- Mam w dupie, jak to wszystko było! - Krzyknął gniewnie Niall. - A teraz wypierdalaj z mojego domu! Nie chcę cię tutaj widzieć!
   Rosalie bez żadnego pożegnania szybko wybiegła z domu. Musiała być załamana.
   W tamtym momencie miałem ochotę uderzyć Niall'a, za to, jak ją potraktował. Przecież nigdy się tak nie zachowywał!
- A ty - zwrócił się teraz do mnie - trzymaj się od niej z daleka - ostrzegł.
   Szybko wyszedł z salonu.


Cześć!
Zaskoczone?
Spodziewałyście się takiego obrotu sprawy?
Jeżeli nie, to szykujcie się na to, że następny rozdział też bardzo Was zaskoczy. 
Co myślicie o zachowaniu Niall'a?
Dobrze postąpił?
Wiem, że jeszcze nie znacie dokładnej przyczyny jego postępowania, ale myślę, że w późniejszym czasie będziecie mogły go dobrze osądzić.
No to chyba na tyle.

Kocham Was ♥

piątek, 7 listopada 2014

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 7

Rosalie:
   Cieszyłam się, że Liam przyszedł do mnie. Nareszcie mogłam go narysować. Tyle dni tylko na to czekałam. Nie, to nie była obsesja. Po prostu chciałam mieć po nim jakąś pamiątkę. Na przykład w postaci rysunku.
   Dla mnie to nie było głupie. Liam był osobą, której nie dało się nie lubić. Świetnie spędzało nam się czas razem. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
   Jedyne, co mogło nas powstrzymać, to mój ojciec. Mógł zjawić się w domu w każdej chwili, a jeżeli dowiedziałby się, że Liam tutaj jest, to nie ręczyłabym za niego. Strasznie nie lubił obcych, zresztą on chyba nikogo nie lubił. Każdy, kto chodź trochę wiedział, kim on jest, trzymał się od nas z daleka. Liam’owi jeszcze nic nie wyjaśniłam i nawet nie chciałam mu mówić. Lepiej było, gdy nic nie wiedział. Nie chciałam, aby to się dla niego źle skończyło. Przecież nie o to chodziło. Zresztą, gdyby wiedział, z pewnością nie chciałby mnie znać, a do tego nie mogłam dopuścić, jeżeli chciałam mu pomóc.
   Bałam się, że coś mogłoby pójść nie tak. Miałam jakieś głupie obawy. Nie wiem, może martwiłam się niepotrzebnie? Sama nie wiedziałam.
   Ponownie spojrzałam na Liam’a. Jego oczy nie patrzyły już na mnie, ale na coś, ponad moją głową. Sama spojrzałam w tamtą stronę. O nie. Jak ja mogłam to zrobić?! Zapomniałam zdjąć tę fotografię. Liam już wiedział. Z pewnością nie był taki głupi. Było już po mnie.
- Rosalie, skąd znasz Niall’a? - Zapytał.
   Przełknęłam głośno ślinę.
- Wcale go nie znam - skłamałam.
   Nie mogłam zrobić nic innego w tym wypadku. Nie chciałam, aby Liam znał prawdę. Nie wiedziałam, czy mu wtedy ufałam. Bałam się, że powie wszystko Horan’owi. A to nie mogło mieć miejsca. Nie teraz, nie, kiedy minęło tak mało czasu i on jeszcze o wszystkim pamiętał.
- Kim on dla ciebie jest? - Zapytał Payne.
- To długa historia Li.
- Mamy czas. Ro, liczę na wyjaśnienia.
- On nie chciałby, żebyś wiedział - powiedziałam cicho.
- W dupie mam jego zdanie! - Krzyknął.
   Nie wiedziałam, że jest taki wybuchowy. Nigdy taki nie był.
- To był mój kuzyn - przyznałam szeptem, ale na tyle głośno, aby Liam to usłyszał.
- Jak to był? - Zdziwił się mój przyjaciel.
- Pewnego dnia przyszedł do mnie i powiedział mi, że nie chce mnie znać. To wszystko. Od tego czasu zerwaliśmy kontakt.
- Jak to zerwaliście kontakt? - Zapytał. - Dlaczego?
- Przepraszam Liam. Nie mogę ci o tym powiedzieć. To sprawa między nami. Po prostu Niall miał pewne powody, dlaczego ma to zrobić. To tyle - westchnęłam.- Wiem, że mogłam ci powiedzieć o tym wcześniej, ale nie wiedziałam, jak mam ci to przekazać. Nie chciałam zniszczyć relacji pomiędzy tobą z Niall’em - przyznałam.
- Między nami nie ma żadnych relacji. Od jakiegoś czasu stał się dziwny, wręcz załamany. Mimo, że próbuje to ukrywać, to nie wychodzi mu to za dobrze. Już z nikim z zespołu nie chce rozmawiać. A jeżeli już to robi, to prowadzi to do kłótni.
- Nie wiedziałam - powiedziałam smutno.
- Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi - przyznał Liam.
   Zamilkliśmy na chwilę. Każdy myślą o tym, co przed chwila się stało. Naprawdę nie chciałam mówić mojemu przyjacielowi prawdy, ale doszłam do wniosku, że powinien wiedzieć. Należało mu się to. Nie mogłam wiecznie ukrywać tego przez nim. W końcu i tak kiedyś by się domyślił. To było pewne. Może nie był to najlepszy pomysł, ale nie chciałam go okłamywać. Przecież miałam zdobyć jego zaufanie, a to zniszczyłoby wszystkie moje starania. Nie mogłam do tego dopuścić.
- Tęsknisz za nim?- Zapytał po chwili Liam.
- Czasem tak - przyznałam. - Ale wiem o tym, że on już mnie nie potrzebuje. Czasem wydaje mi się to smutne. Chodź może miał rację. Chyba nie miał wyboru. Musiał odejść - powiedziałam.
- A czy zdarzyło się już to wcześniej?
- Nie. To był pierwszy raz - przyznałam.
- Chciałabyś kiedyś do tego powrócić, co nie? - Zapytał Liam.
- Chciałabym, ale dał mi jasno do zrozumienia, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia. Po jakimś czasie dałam sobie po prostu spokój.
- Ale…- ponownie zaczął Payne.
   Nie mogłam znieść już jego pytań.
- To naprawdę nic takiego. Skończmy ten temat - rozkazałam. - A teraz pozwolisz, że wrócę do rysowania ciebie - uśmiechnęłam się słodko.
   Liam tylko przytaknął głową.
   Znów wróciłam do mojej wcześniejszej czynności. Jednak teraz miałam małe kłopoty ze skupieniem się. Po mojej głowie znów chodziły mi wspomnienia z Niall’em.

Liam:
   Nie mogłem w to uwierzyć. Roselie była kuzynką Niall’a. Jak to w ogóle jest możliwe? I dlaczego zakończyli swoją znajomość. Co takiego się po między nimi stało, że Horan nie chciał już znać Ro?  O co w tym wszystkim chodziło? Już powoli nic nie rozumiałem. Nie wiedziałem, o co mogło chodzić.
   Jednego byłem pewien. Musiałem się dowiedzieć. Jeżeli nie od Rosalie, to oznaczało to, że musiałem porozmawiać z Niall’em.
   I jeszcze była druga sprawa. Musiałem ich jakoś ze sobą pogodzić. Cierpieli. Oboje cierpieli. To dlatego ostatnio Horan chodził taki dziwny i nerwowy. Przejmował się tą sytuacją. Zrozumiałem wszystko i już nie miałem mu tego za złe. Zacząłem go rozumieć i nawet mu współczułem. Czy to było głupie? Sam nie wiedziałem.
   Musiałem im obu pomóc. Musiałem zorganizować im spotkanie. Tylko to wszystko miało zdarzyć się w sekrecie. Ani Ro, ani Nialler nie mogli wiedzieć, że chciałem to zrobić. Musiałem to przed nimi ukryć. Użyć podstępu.
   Już powoli tworzył mi się plan w głowie. Wiedziałem, że to będzie trochę nie fair w ich stosunku, ale chciałem ich jakoś pogodzić. Przecież chyba oboje tego chcieli. No właśnie. Chyba. Musiałem zaryzykować.
   Gdy Rosalie ponownie zaczęłam mnie rysować, ja nadal myślałem o moim planie. Już nawet wiedziałem, jak mam to wszystko zrobić. Miałem nadzieję, że mi się to uda.
   Ponownie zapatrzyłem się w piękną twarz Ro. Byłem ciekawa, czy była świadoma tego, jak bardzo była piękna i zjawiskowa. Stop Liam! Nie możesz tak myśleć.
   Jej twarz znów skupiła się na rysowaniu mnie. Stwarzała pozory, jakby naszej poprzedniej rozmowy nie było. Tylko udawała. Wiedziałem, że przejmuje się tym wszystkim w środku. Jej oczy nie były już tak skupione na rysunku, a ręka nie wykonywała już tak pewnych ruchów. To było śmieszne, że mogłem poznać takie coś tylko przez jej rysowanie.
   Chyba za dużo jej się przyglądałem.
   Musiałem w końcu przestać to robić.
   Chciałem zerknąć na obrazek, ale Rosalie cofnęła go przede mną uśmiechając się.
- Jeszcze chwila - powiedziała.
- Dobrze.
   I miała rację. Chwilę później pokazywała mi obrazek. Rysowała pięknie - co wiedziałem już wcześniej - ale teraz jeszcze bardziej utwierdziłem się w tym przekonaniu.
- Jest świetny - dopiero później uświadomiłem sobie, co powiedziałem. - Mówię tutaj oczywiście o obrazku, a nie o mnie - wytłumaczyłem.
- Wiem, że mowa o rysunku. Ale może masz trochę racji. Ty też jesteś świetny - zaśmiała się.
- Dziękuję - czułem, jak się rumienię.
   To wszystko było takie niezwykłe. Ona była niezwykła.
- To ja powinnam dziękować. W końcu, kto normalny zgadza się 3 godziny siedzieć bezczynnie przy dziewczynie, która go rysuje - uśmiechnęła się.
   3 godziny? Minęły 3 godziny?! Tyle czasu byłem zapatrzony w nią? Całkowicie możliwe. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało.
      Nagle usłyszałem trzaskanie drzwiami. Ktoś wszedł do domu. Spojrzałem na Ro, która była dziwnie zdenerwowana.
- Jest tu ktoś?! - Odezwał się męski głos.
   Rosalie wystraszyła się. W ogóle tego nie zrozumiałem. Jak mogła się kogoś wystraszyć?
- Tylko ja - odpowiedziała szybko.
   Skłamała. Dlaczego miałaby skłamać?
   Usłyszeliśmy kroki, które wydawały się być coraz bliższe.
- Liam, musisz stąd uciekać. Natychmiast! - Krzyknęła, ale nie na tyle głośno, aby mógł to usłyszeć jej tata... jeżeli to oczywiście był jej tata.
- Ale dlaczego? - Zapytałem zdziwiony.
- Wytłumaczę ci kiedyś - odpowiedziała wymijająco. - Proszę. Mój tata nie może cię zobaczyć. Zabije mnie, jeżeli się dowie.
   Zabije? Zaraz, czy ja usłyszałem: zabije?!
- Musisz wyskoczyć przez okno - powiedziała.
   Bała się. Ona się go bała!
- Dobrze - przyznałem.
   Nie wiedziałem, co robię. Po prostu otworzyłem okno i spojrzałem w dół. Nie było wysoko. Miałem nadzieję, że nic sobie przy tym nie zrobię.
- Nie może cię nikt zobaczyć - szepnęła jeszcze i pocałowała mnie w policzek.
   Zeskoczyłem.
   Przebiegiem przez ogródek. Oczywiście zważając na to, aby nikt mnie nie zobaczył. Przeskoczyłem przez ogrodzenie i znalazłem się na chodniku. Mogłem odetchnąć.
   O co w tym wszystkim chodziło? Nic nie rozumiałem. Zabije ją? Jej własny ojciec ją zabije? Nie, to nie mogła być prawda. Musiała się pomylić. Nie było innego wyjścia. To tylko głupia pomyłka, prawda?
   Z jakim potworem ona musiała żyć?!
   Co tu było grane?!
   To wszystko ani trochę nie było normalne. Coś w jej domu musiało się dziać. Co takiego zmusiło ją do tego, aby błagać chłopaka, by ten wyskoczył przez okno, kryjąc się przed jej ojcem?
   Zabije ją?! Nie, to musiała być jakaś pomyłka. A jeśli nie? Czy coś jej groziło?
   Czy ja byłem w niebezpieczeństwie?



Cześć :)
Co tam u Was?
Zaskoczone? Myślę, że nie.
Bardzo dużo osób domyślało się, że kuzynem Ro jest Niall.
Teraz doszła jeszcze strawa z jej ojcem.
Jak myślicie, o co z nim chodzi?
Mogę Was od razu zapewnić, że to nie jest jeszcze koniec tajemnic.
Och. Nie martwcie się. Mam już wszystko dobrze zaplanowane.
A do tego jeszcze ostatnio wymyśliłam coś całkiem fajnego ;)
No to chyba na tyle.

Kocham Was ♥