piątek, 7 listopada 2014

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 7

Rosalie:
   Cieszyłam się, że Liam przyszedł do mnie. Nareszcie mogłam go narysować. Tyle dni tylko na to czekałam. Nie, to nie była obsesja. Po prostu chciałam mieć po nim jakąś pamiątkę. Na przykład w postaci rysunku.
   Dla mnie to nie było głupie. Liam był osobą, której nie dało się nie lubić. Świetnie spędzało nam się czas razem. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
   Jedyne, co mogło nas powstrzymać, to mój ojciec. Mógł zjawić się w domu w każdej chwili, a jeżeli dowiedziałby się, że Liam tutaj jest, to nie ręczyłabym za niego. Strasznie nie lubił obcych, zresztą on chyba nikogo nie lubił. Każdy, kto chodź trochę wiedział, kim on jest, trzymał się od nas z daleka. Liam’owi jeszcze nic nie wyjaśniłam i nawet nie chciałam mu mówić. Lepiej było, gdy nic nie wiedział. Nie chciałam, aby to się dla niego źle skończyło. Przecież nie o to chodziło. Zresztą, gdyby wiedział, z pewnością nie chciałby mnie znać, a do tego nie mogłam dopuścić, jeżeli chciałam mu pomóc.
   Bałam się, że coś mogłoby pójść nie tak. Miałam jakieś głupie obawy. Nie wiem, może martwiłam się niepotrzebnie? Sama nie wiedziałam.
   Ponownie spojrzałam na Liam’a. Jego oczy nie patrzyły już na mnie, ale na coś, ponad moją głową. Sama spojrzałam w tamtą stronę. O nie. Jak ja mogłam to zrobić?! Zapomniałam zdjąć tę fotografię. Liam już wiedział. Z pewnością nie był taki głupi. Było już po mnie.
- Rosalie, skąd znasz Niall’a? - Zapytał.
   Przełknęłam głośno ślinę.
- Wcale go nie znam - skłamałam.
   Nie mogłam zrobić nic innego w tym wypadku. Nie chciałam, aby Liam znał prawdę. Nie wiedziałam, czy mu wtedy ufałam. Bałam się, że powie wszystko Horan’owi. A to nie mogło mieć miejsca. Nie teraz, nie, kiedy minęło tak mało czasu i on jeszcze o wszystkim pamiętał.
- Kim on dla ciebie jest? - Zapytał Payne.
- To długa historia Li.
- Mamy czas. Ro, liczę na wyjaśnienia.
- On nie chciałby, żebyś wiedział - powiedziałam cicho.
- W dupie mam jego zdanie! - Krzyknął.
   Nie wiedziałam, że jest taki wybuchowy. Nigdy taki nie był.
- To był mój kuzyn - przyznałam szeptem, ale na tyle głośno, aby Liam to usłyszał.
- Jak to był? - Zdziwił się mój przyjaciel.
- Pewnego dnia przyszedł do mnie i powiedział mi, że nie chce mnie znać. To wszystko. Od tego czasu zerwaliśmy kontakt.
- Jak to zerwaliście kontakt? - Zapytał. - Dlaczego?
- Przepraszam Liam. Nie mogę ci o tym powiedzieć. To sprawa między nami. Po prostu Niall miał pewne powody, dlaczego ma to zrobić. To tyle - westchnęłam.- Wiem, że mogłam ci powiedzieć o tym wcześniej, ale nie wiedziałam, jak mam ci to przekazać. Nie chciałam zniszczyć relacji pomiędzy tobą z Niall’em - przyznałam.
- Między nami nie ma żadnych relacji. Od jakiegoś czasu stał się dziwny, wręcz załamany. Mimo, że próbuje to ukrywać, to nie wychodzi mu to za dobrze. Już z nikim z zespołu nie chce rozmawiać. A jeżeli już to robi, to prowadzi to do kłótni.
- Nie wiedziałam - powiedziałam smutno.
- Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi - przyznał Liam.
   Zamilkliśmy na chwilę. Każdy myślą o tym, co przed chwila się stało. Naprawdę nie chciałam mówić mojemu przyjacielowi prawdy, ale doszłam do wniosku, że powinien wiedzieć. Należało mu się to. Nie mogłam wiecznie ukrywać tego przez nim. W końcu i tak kiedyś by się domyślił. To było pewne. Może nie był to najlepszy pomysł, ale nie chciałam go okłamywać. Przecież miałam zdobyć jego zaufanie, a to zniszczyłoby wszystkie moje starania. Nie mogłam do tego dopuścić.
- Tęsknisz za nim?- Zapytał po chwili Liam.
- Czasem tak - przyznałam. - Ale wiem o tym, że on już mnie nie potrzebuje. Czasem wydaje mi się to smutne. Chodź może miał rację. Chyba nie miał wyboru. Musiał odejść - powiedziałam.
- A czy zdarzyło się już to wcześniej?
- Nie. To był pierwszy raz - przyznałam.
- Chciałabyś kiedyś do tego powrócić, co nie? - Zapytał Liam.
- Chciałabym, ale dał mi jasno do zrozumienia, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia. Po jakimś czasie dałam sobie po prostu spokój.
- Ale…- ponownie zaczął Payne.
   Nie mogłam znieść już jego pytań.
- To naprawdę nic takiego. Skończmy ten temat - rozkazałam. - A teraz pozwolisz, że wrócę do rysowania ciebie - uśmiechnęłam się słodko.
   Liam tylko przytaknął głową.
   Znów wróciłam do mojej wcześniejszej czynności. Jednak teraz miałam małe kłopoty ze skupieniem się. Po mojej głowie znów chodziły mi wspomnienia z Niall’em.

Liam:
   Nie mogłem w to uwierzyć. Roselie była kuzynką Niall’a. Jak to w ogóle jest możliwe? I dlaczego zakończyli swoją znajomość. Co takiego się po między nimi stało, że Horan nie chciał już znać Ro?  O co w tym wszystkim chodziło? Już powoli nic nie rozumiałem. Nie wiedziałem, o co mogło chodzić.
   Jednego byłem pewien. Musiałem się dowiedzieć. Jeżeli nie od Rosalie, to oznaczało to, że musiałem porozmawiać z Niall’em.
   I jeszcze była druga sprawa. Musiałem ich jakoś ze sobą pogodzić. Cierpieli. Oboje cierpieli. To dlatego ostatnio Horan chodził taki dziwny i nerwowy. Przejmował się tą sytuacją. Zrozumiałem wszystko i już nie miałem mu tego za złe. Zacząłem go rozumieć i nawet mu współczułem. Czy to było głupie? Sam nie wiedziałem.
   Musiałem im obu pomóc. Musiałem zorganizować im spotkanie. Tylko to wszystko miało zdarzyć się w sekrecie. Ani Ro, ani Nialler nie mogli wiedzieć, że chciałem to zrobić. Musiałem to przed nimi ukryć. Użyć podstępu.
   Już powoli tworzył mi się plan w głowie. Wiedziałem, że to będzie trochę nie fair w ich stosunku, ale chciałem ich jakoś pogodzić. Przecież chyba oboje tego chcieli. No właśnie. Chyba. Musiałem zaryzykować.
   Gdy Rosalie ponownie zaczęłam mnie rysować, ja nadal myślałem o moim planie. Już nawet wiedziałem, jak mam to wszystko zrobić. Miałem nadzieję, że mi się to uda.
   Ponownie zapatrzyłem się w piękną twarz Ro. Byłem ciekawa, czy była świadoma tego, jak bardzo była piękna i zjawiskowa. Stop Liam! Nie możesz tak myśleć.
   Jej twarz znów skupiła się na rysowaniu mnie. Stwarzała pozory, jakby naszej poprzedniej rozmowy nie było. Tylko udawała. Wiedziałem, że przejmuje się tym wszystkim w środku. Jej oczy nie były już tak skupione na rysunku, a ręka nie wykonywała już tak pewnych ruchów. To było śmieszne, że mogłem poznać takie coś tylko przez jej rysowanie.
   Chyba za dużo jej się przyglądałem.
   Musiałem w końcu przestać to robić.
   Chciałem zerknąć na obrazek, ale Rosalie cofnęła go przede mną uśmiechając się.
- Jeszcze chwila - powiedziała.
- Dobrze.
   I miała rację. Chwilę później pokazywała mi obrazek. Rysowała pięknie - co wiedziałem już wcześniej - ale teraz jeszcze bardziej utwierdziłem się w tym przekonaniu.
- Jest świetny - dopiero później uświadomiłem sobie, co powiedziałem. - Mówię tutaj oczywiście o obrazku, a nie o mnie - wytłumaczyłem.
- Wiem, że mowa o rysunku. Ale może masz trochę racji. Ty też jesteś świetny - zaśmiała się.
- Dziękuję - czułem, jak się rumienię.
   To wszystko było takie niezwykłe. Ona była niezwykła.
- To ja powinnam dziękować. W końcu, kto normalny zgadza się 3 godziny siedzieć bezczynnie przy dziewczynie, która go rysuje - uśmiechnęła się.
   3 godziny? Minęły 3 godziny?! Tyle czasu byłem zapatrzony w nią? Całkowicie możliwe. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało.
      Nagle usłyszałem trzaskanie drzwiami. Ktoś wszedł do domu. Spojrzałem na Ro, która była dziwnie zdenerwowana.
- Jest tu ktoś?! - Odezwał się męski głos.
   Rosalie wystraszyła się. W ogóle tego nie zrozumiałem. Jak mogła się kogoś wystraszyć?
- Tylko ja - odpowiedziała szybko.
   Skłamała. Dlaczego miałaby skłamać?
   Usłyszeliśmy kroki, które wydawały się być coraz bliższe.
- Liam, musisz stąd uciekać. Natychmiast! - Krzyknęła, ale nie na tyle głośno, aby mógł to usłyszeć jej tata... jeżeli to oczywiście był jej tata.
- Ale dlaczego? - Zapytałem zdziwiony.
- Wytłumaczę ci kiedyś - odpowiedziała wymijająco. - Proszę. Mój tata nie może cię zobaczyć. Zabije mnie, jeżeli się dowie.
   Zabije? Zaraz, czy ja usłyszałem: zabije?!
- Musisz wyskoczyć przez okno - powiedziała.
   Bała się. Ona się go bała!
- Dobrze - przyznałem.
   Nie wiedziałem, co robię. Po prostu otworzyłem okno i spojrzałem w dół. Nie było wysoko. Miałem nadzieję, że nic sobie przy tym nie zrobię.
- Nie może cię nikt zobaczyć - szepnęła jeszcze i pocałowała mnie w policzek.
   Zeskoczyłem.
   Przebiegiem przez ogródek. Oczywiście zważając na to, aby nikt mnie nie zobaczył. Przeskoczyłem przez ogrodzenie i znalazłem się na chodniku. Mogłem odetchnąć.
   O co w tym wszystkim chodziło? Nic nie rozumiałem. Zabije ją? Jej własny ojciec ją zabije? Nie, to nie mogła być prawda. Musiała się pomylić. Nie było innego wyjścia. To tylko głupia pomyłka, prawda?
   Z jakim potworem ona musiała żyć?!
   Co tu było grane?!
   To wszystko ani trochę nie było normalne. Coś w jej domu musiało się dziać. Co takiego zmusiło ją do tego, aby błagać chłopaka, by ten wyskoczył przez okno, kryjąc się przed jej ojcem?
   Zabije ją?! Nie, to musiała być jakaś pomyłka. A jeśli nie? Czy coś jej groziło?
   Czy ja byłem w niebezpieczeństwie?



Cześć :)
Co tam u Was?
Zaskoczone? Myślę, że nie.
Bardzo dużo osób domyślało się, że kuzynem Ro jest Niall.
Teraz doszła jeszcze strawa z jej ojcem.
Jak myślicie, o co z nim chodzi?
Mogę Was od razu zapewnić, że to nie jest jeszcze koniec tajemnic.
Och. Nie martwcie się. Mam już wszystko dobrze zaplanowane.
A do tego jeszcze ostatnio wymyśliłam coś całkiem fajnego ;)
No to chyba na tyle.

Kocham Was ♥

5 komentarzy:

  1. Podejrzewam, że znęca się nad Ro i jej matką. Więcej tajemnic? Jupi! A tak wgl to rozdział genialny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam!! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial jak zawsze cudowny :*
    Wow szczerze to zaskoczylas mnie z tym ojcem czyzby on byl alkocholikiem i bil Ro?! nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu.
    Pozdrawiam i czekam na nn <3 Ania

    OdpowiedzUsuń