Rosalie.
Ruszyłam szybko w wyznaczone
miejsce. Już godzinę temu Liam napisał mi wiadomość, że mam do niego przyjść.
Podał mi nawet adres.
Może miał trochę racji. Dawno się
nie wiedzieliśmy. Ja nie przeprosiłam go nawet za tę całą akcję z ojcem.
Musiałam mu to kiedyś wyjaśnić. Tak w sumie, to musiałam go okłamać, bo prawdy
nie mogłam mu powiedzieć. Nie chciałam ryzykować jeszcze jego życia.
Gdyby tylko mój ojciec wiedział,
że mu powiedziałam - jeżeli oczywiście bym to zrobiła - to nieźle by się zdenerwował.
Kto wie, czy nie nasłałby na mnie i Liam'a swoich kolegów, którzy zabiliby nas
z zimną krwią? No może trochę przesadzam, ale na pewno za odpowiednią sumę
pieniędzy zrobiliby wszystko dla mojego ojca.
Przyszłam pod wskazany adres. Liam
zapewniał mnie, że będzie sam. Uwierzyłam mu. Dlaczego miałabym tego nie
zrobić?
Zadzwoniłam na dzwonek przy
bramie. Odezwał się głos Liam'a zapraszając mnie do środka.
Przeszłam przez mały chodniczek i
gdy już miałam zapukać w drzwi, one się otworzyły.
Stał w nich Liam uśmiechnięty od
ucha, do ucha.
- Zapraszam - powiedział.
Wyminęłam go z uśmiechem na
twarzy.
Niestety okłamał mnie. Usłyszałam
kłótnię. Chyba o pilota. Spojrzałam zawiedziona i wystraszony na Liam'a.
- Nie martw się. Z pewnością cię polubią -
powiedział całując mnie w policzek.
- Nie o to mi chodzi - zaprzeczyłam. - A Niall?
- Na razie go nie ma - odpowiedział wymijająco.
- Jak to na razie?! - Zapytałam wkurzona.
Jednak nie doczekałam się
odpowiedzi. Liam wepchnął mnie do salonu.
Zobaczyłam trzech - dość
przystojnych - chłopaków. Wszyscy w tym samym momencie przestali się kłócić i
spojrzeli na mnie.
- A więc to jest ta zjawiskowa dziewczyna -
uśmiechnął się mulat. - Liam mi o tobie bardzo dużo opowiadał - dodał.
Czułam, jak się rumienie. Zresztą Liam
też zrobił się czerwony jak burak i patrzył na swojego przyjaciela, jakby
chciał go zabić.
- A mi i Lou nic nie mówiłeś - zaśmiał
się kręcono włosy chłopak grożąc Liam'owi palcem. - Policzymy się za to.
- Jestem Zayn - powiedział mulat podchodząc do
mnie i ściskając moją rękę.
- Malik, tylko jej nie podrywaj. Pamiętaj, że
masz już dziewczynę - zaśmiał się loczek. - Jestem Harry.
- A ja Louis - przedstawił się ostatni z
chłopaków.
Wiem, że był jeszcze Niall, ale
jego nigdzie w pobliżu nie zauważyłam.
- Jestem Rosalie - powiedziała.
Harry wziął mnie pod ramię i zaprowadził
na sofę.
- Wiesz, jakby co, to jestem wolny - zaśmiał
się.
- Hazz, nie strasz jej. Zresztą to dziewczynka
Liam'a. Jest nietykalna.
Usłyszałam jak Li odchrząknął
zdenerwowany.
- Nie jestem jego dziewczyną - sprostowałam.
- Och, przepraszam. Po prostu Liam tyle o tobie
mi opowiadał, że myślałem, że jesteście razem - wytłumaczył się Zayn.
- Przecież wcale tak dużo nie mówiłem - oburzył
się Payne.
Chciało mi się śmiać z tej
sytuacji.
- Jasne. Już się nie tłumacz. I tak wiem swoje
- zaśmiał się mulat.
Muszę
przyznać jedno: Liam miał świetnych przyjaciół. Przykro mi było tylko z tego
powodu, że Niall nie mógł im tak zaufać. Przecież mógłby im powiedzieć coś o
mnie. Chociaż wspomnieć, że ma kuzynkę. Moglibyśmy uniknąć tej całej szopki.
Bylibyśmy wtedy razem szczęśliwi. Byłam pewna, że chłopaki dochowaliby
tajemnicy. Nie! Przecież nie mogliśmy ryzykować ich życiem.
- To, co chcecie robić? - Zapytał Louis.
- Posiedzimy, porozmawiamy - przyznał Liam. -
Idę zrobić herbatę. Rosalie, miałabyś może ochotę?
- Jasne - odpowiedziałam.
Payne
zniknął w kuchni zostawiając mnie samą z jego przyjaciółmi.
- To, czym się interesujesz?- Zapytał Harry.
- Och - zdziwiłam się, że odezwał się do mnie.
- Uwielbiam rysować - odpowiedziałam.
- Jesteś w tym dobra?- Zapytał Louis.
- Można tak powiedzieć - Speszyłam się.
- Jest świetna! - Zawołał z kuchni Liam.
A to
podsłuchiwacz! Ale w sumie się mu nie dziwiłam. Ja też sama uważałabym, jeżeli
miałabym takich przyjaciół. Przecież oni mogli go ośmieszyć. A najwidoczniej to
właśnie próbowali zrobić.
Po
chwili mój przyjaciel przyniósł mi herbatę. Zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Czułam,
że mogłabym zdobyć kolejnych przyjaciół.
Liam.
Wszystko szło świetnie, według planu. Rosalie nie była nawet świadoma
tego, ze Niall był w domu. Za parę minut miała się o tym przekonać, gdy już
Irlandczyk zejdzie przebrany na wywiad, którego oczywiście nie ma. Tak łatwo
było go oszukać.
Wiedziałem, że mógłbym od razu zorganizować im spotkanie, bez wymyślania
jakiś planów, ale chciałem, aby Rosalie najpierw poznała lepiej moich
przyjaciół. Zależało mi na tym, aby się zaprzyjaźnili.
Na szczęście moi przyjaciele polubili
Ro. Świetnie się razem dogadywali. Dużo ze sobą rozmawiali, dzięki czemu mogli
się lepiej poznać. Moi przyjaciele starali się zrobić jak najlepsze wrażenie.
Zawsze myślałem, że Rosalie ma
problemy z nawiązywaniem nowych znajomości. Zdradziła mi nawet, że miała tylko
mnie, że nikt inny jej nie lubił. Nic nie zrozumiałem. Przecież jej nie dało
się nie lubić, a widać było, że była szczęśliwa w naszym towarzystwie. Jeszcze
nigdy nie widziałem jej takiej radosnej i zachwyconej.
Była świetnym człowiekiem.
Zastanawiałem się, dlaczego inni nie chcieli z nią rozmawiać. Nie wiedziałem,
czy coś przede mną ukrywała, czy mnie okłamywała. Może chodziło o sprawy z jej
ojcem? Tylko wątpiłem, że komuś by to powiedziała, skoro nawet mnie nie chciała
tego wytłumaczyć. Szczerze, nie obchodziło mnie to, co myślą o niej inni albo
jaki jest jej ojciec. Czułem, że przy mnie była prawdziwa, nie udawała nikogo. I
tylko to się dla mnie liczyło. Nic nie było ważniejsze.
Rosalie tek bardzo się uśmiechała.
Aż nos jej się marszczył! Jeszcze nigdy nie widziałem jej takiej uśmiechniętej.
Louis rozśmieszył ją tak bardzo, że musiała trzymać się za brzuch.
Była
urocza!
Niestety nie przewidziałem jednej
rzeczy. Jak ja mogłem to przeoczyć?
Tak
głośno się zachowywaliśmy, że Niall nas usłyszał. Zszedł szybciej, niż
planowałem. Zdecydowanie zbyt szybko. To nie był dobry moment. Miał zejść
później!
- Co wam tak wesoło? - Zapytał wchodząc
do salonu.
Natychmiast wszyscy umilkli.
- Dlaczego nie przygotowuje cię się na wywiad?
- Zdziwił się.
Spojrzałem na wystraszoną twarz
Rosalie, która próbowała ukryć swoją obecność w pomieszczeniu. Niestety na
marne. Udało jej się jedynie posłać w moją stronę gniewne spojrzenie. Była na
mnie zła. Jednak miała do tego prawo. Chyba powinienem jej powiedzieć. Należało
jej się to.
- Nie ma żadnego wywiadu - zaśmiał się Harry. -
Kto ci takie głupoty naopowiadał?
- Liam - odpowiedział Niall.
Wydało się moje kłamstwo.
Wiedziałem, że w końcu się dowie, ale miałem nadzieję, że nastąpi to trochę
później, w odpowiednim czasie. Myliłem się. Mogłem to wcześniej przewidzieć!
Och, jaki ja byłem głupi.
Niall spojrzał na mnie. Nasze oczy
na chwilę się spotkały. Patrzyliśmy na siebie wrogo. Później przeniósł swój
wzrok na blond włosy Ro, która siedziała do niego tyłem, próbując się ukryć.
Szybko obiegł kanapę i staną na
wprost Rosalie. Zdezorientowana dziewczyna podniosła na niego wzrok.
- Rose?! - Zapytał.
Nie do końca pojmował to, co się
dzieje dookoła niego. Zresztą, ja sam nie wiedziałem, co takiego się dzieje.
- Niall - odpowiedziała cicho.
- Co ty tutaj robisz?! - Wydarł się na nią.
Był wściekły. Nigdy go takiego nie
widziałem. Jego twarz była purpurowa. Dłonie zacisnął w pięści, gotowe do
natychmiastowego ataku. Bałem się, że byłby w stanie ją uderzyć. Nie znałem go
takiego.
- Ja nie wiedziałam, że tutaj będziesz -
wymamrotała spuszczając głowę.
Bała się.
- Spotykasz się z moimi przyjaciółmi za moimi
plecami?!
Wszyscy byli zaskoczeni
zachowaniem i Niall’a i Rosalie. Nikt oprócz tej dwójki nie był do końca
wtajemniczony. Może ja wiedziałem trochę więcej. Znałem ich historię, ale Ro
nigdy nie zdradziła powodu, dlaczego tak jest. Przekonałem się, że musiało stać
się między nimi coś bardzo ważnego, czego nie mogłem tak zignorować. Co mogło
ich tak bardzo poróżnić? Dlaczego teraz zachowywali się w taki sposób? Przecież
chyba kiedyś musieli się świetnie dogadywać. Co takiego to zniszczyło?
- To nie tak - powiedziała Rosalie na swoją
obronę.
- Mam w dupie, jak to wszystko było! - Krzyknął
gniewnie Niall. - A teraz wypierdalaj z mojego domu! Nie chcę cię tutaj
widzieć!
Rosalie bez żadnego pożegnania
szybko wybiegła z domu. Musiała być załamana.
W tamtym momencie miałem ochotę
uderzyć Niall'a, za to, jak ją potraktował. Przecież nigdy się tak nie
zachowywał!
- A ty - zwrócił się teraz do mnie - trzymaj
się od niej z daleka - ostrzegł.
Szybko wyszedł z salonu.
Cześć!
Zaskoczone?
Spodziewałyście się takiego obrotu sprawy?
Jeżeli nie, to szykujcie się na to, że następny rozdział też bardzo Was zaskoczy.
Co myślicie o zachowaniu Niall'a?
Dobrze postąpił?
Wiem, że jeszcze nie znacie dokładnej przyczyny jego postępowania, ale myślę, że w późniejszym czasie będziecie mogły go dobrze osądzić.
No to chyba na tyle.
Kocham Was ♥
Jak mogłeś Niall . Ja się pytam jak ?
OdpowiedzUsuńO matko*.* świetny! Nie spodziewałam się ;) Nie mogę się doczekać nn ^^ + u mnie nn ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Nie spodziewałam sie :) xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Zapraszam cie do mnie.
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuń