piątek, 18 kwietnia 2014

Don't Let Me Go - ROZDZIAŁ 4

   Zastanawialiście się kiedyś czym jest przyjaźń? Jest to coś w rodzaju związku, w którym osoby rozumieją się bez słów i mogą na sobie w pełni polegać. Oczywiście nie są oni w sobie zakochani. Są raczej dla siebie jak rodzeństwo. Nie potrzebują słów, aby się porozumieć i to jest chyba najlepsze. Darzą siebie pełnym  zaufaniem. Są szczęśliwi, gdy mogą wspólnie spędzać czas. Nie muszą nikogo udawać, bo akceptują siebie takimi, jakimi są. Szanują swoje poglądy. Są w stosunku do siebie szczerzy. Kochają się jak rodzeństwo, ale czasem potrafią się pokłócić. Prawdziwą przyjaźń poznaje się w biedzie. To jest takie dziwne uczucie. Po prostu wiesz, że możesz na tej osobie polegać i ona nigdy cię nie skrzywdzi. Możesz powiedzieć jej swoją największą tajemnicę, a ona nigdy jej nie wyjawi. Ta osoba nigdy nie uwierzy w plotki i zdanie innych o Tobie. Przyjaciele - są to osoby, które nie krytykują siebie i nigdy nie zawodzą. Zawsze są wobec siebie fair.  Nie szukają drogi do ucieczki i pomagają sobie, gdy druga osoba ma kłopoty, albo nie potrafi się pozbierać lub poukładać sobie życia. Nie oczekują niczego w zamian. Najważniejsze dla niech jest swoje towarzystwo, w którym mogą odkrywać siebie na nowo. Prawdziwa przyjaźń, to nie  taka, kiedy jedna osoba obgaduje cię za placami i tylko czeka na twój błąd. Takie osoby lubią wykorzystywać i nie są lojalne wobec siebie. Prawdziwa przyjaźń jest wtedy, gdy nie gniewasz się na przyjaciela, gdy zadzwoni do ciebie w środku nocy, aby się wyżalić. Potrafisz do niej przybiec i pocieszyć. Prawdziwi przyjaciele kochają się jak rodzeństwo. Niektórzy nie wieżą  w przyjaźń damsko - męską. Według mnie myślą tak tylko dlatego, ponieważ nigdy jej nie doświadczyli. Ale ona istnieje! Jestem pewna na 100%. To takie piękne mieć przyjaciela. Czujesz się wtedy niezwykła, bo masz przy sobie osobę, której bezgranicznie ufasz. Tak jest w moim przypadku. Louis jest dla mnie kimś ważnym. Nie wiem, co w nim jest takiego wyjątkowego, ale jest on inny. Jest bardzo tajemniczy, ale to sprawia, że jeszcze bardziej mnie do niego ciągnie. Chcę odkrywać jego tajemnice, a on coraz bardziej nie wie, co mi odpowiadać, aby uniknąć powiedzenia prawdy. Wiem o tym, że coś przede mną ukrywa, ale dzielnie czekam, aż mi to wszystko wyjaśni, ponieważ darzę go zaufaniem. Traktuję go jak brata, którego nigdy nie miałam. Nie powiedziałam mu tego jeszcze, bo nie wiem, jak na to zareaguje. Ale muszę przyznać, że go kocham. W jego towarzystwie czuję się najlepiej. Jest on moim przyjacielem i mam nadzieję, że tak już zostanie do końca, na zawsze.

- To idziemy na te zajęcia plastyczne?- zapytałam siedzącego przy mnie Louis’a. Nie odpowiedział mi, więc pomachałam mu ręką przed oczami. Dopiero wtedy zamrugał i zwrócił na mnie uwagę.
- Mówiłaś coś?- zapytał.
- Dlaczego jesteś dzisiaj taki nieobecny?- zaśmiałam się. Lou był zwykle wygadany, a dzisiaj od rana milczy.
- Myślałem o czymś.- przyznał i westchnął.- A o co pytałaś?
- Czy idziemy na zajęcia plastyczne, zaraz się spóźnimy.- przyznałam.
- No tak, jasne.- zgodził się i razem wstaliśmy z ławki. Zaczęliśmy zmierzać do sali.
- O czym tak myślisz od rana?- zapytałam.
- Wytłumaczę ci to kiedy indziej, dobrze?- zgodziłam się skinieniem głowy.
   Na koloniach jestem już cztery dni i coraz bardziej mi się tu podoba. Jedynie moje współlokatorki dają mi się we znaki. Ostatnio przyłapałam ich na tym, jak grzebią w moich rzeczach. Co one sobie wyobrażają?!
   Weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca, oczywiście obok siebie. Byliśmy nierozłączni.
   Przed każdym krzesłem znajdowało się płótno i farby.
- Nie ma określonego tematu. Niech każdy z was namaluje to co czuje. Od serca.- uśmiechnęła się do nas kobieta, która prowadził zajęcia.
   Zaczęłam się zastanawiać. Co takiego mam namalować? To trochę trudne. Jednak po chwili do głowy wpadł mi pewien pomysł. Zaczęłam tworzyć ‘’arcydzieło’’. W moim wykonaniu nie był to jakiś cudowny obraz, ale tak jak na to pani poleciła było to coś, co czuję.
   Na początek zaczęłam malować urwisko, a później dołączyły do tego postacie - chłopaka, który klęczy nad przepaścią i trzyma rękę dziewczyny, która ma zaraz spaść. Chciałam tym obrazem wyrazić zaufanie i oddanie. Nie wiem, czy mi się to udało.
   Popatrzyłam na towarzysza obok mnie, który narysował dziewczynę i chłopaka siedzących na trawie i przyglądających się lasu. Widać, że byli ze sobą szczęśliwi.
- Czy to my?- zapytałam Louis’a. Na chwilę przestał malować i spojrzał na mnie.
- Tak.- przyznał i się do mnie uśmiechnął.- Wyszło mi to trochę?- zapytał po chwili.
- No jasne.- wtuliłam się w niego i samotna łza spłynęła po moim policzku.
- Dlaczego płaczesz.
- Bo jestem szczęśliwa, że mam ciebie.- przyznałam. Wprawdzie nie byłam wrażliwa, ale w tamtej chwili nie wytrzymałam.
- Głupia jesteś.- zaśmiał się chłopak i przejechał pędzlem po moim policzku. Czułam, że zostawił na nim ślad. Wyszarpałam się z objęć i zrobiłam to co on. Zaczęliśmy ze sobą walkę. To było strasznie zabawne. Mazaliśmy się farbami jak małe dzieci. Po chwili nasze twarze całkowicie były pokryte przeróżnymi kolorami, a my wybuchliśmy z tego śmiechem. Nie mogliśmy się powstrzymać.
- To na tyle. Jutro będziemy kończyć obrazy.- powiedziała nauczycielka i wszyscy zaczęli wychodzić z sali. Widziałam jak kobieta podchodzi do nas.- Panie Tomlinson, panno Rive farby nie są do tego, aby robić na nie bitwę. Proszę, żeby mi się to już nie powtórzyło. A teraz idźcie się umyć.- wygoniła nas z sali. Była na nas zła, ale przecież my nic takiego nie zrobiliśmy. To tylko taka zabawa.
   Gdy wyszliśmy z pomieszczenia zaczęliśmy się śmiać.
- Musimy to kiedyś powtórzyć.- przyznał Louis.
- Koniecznie.- zaśmiałam się.
- Chodź, idziemy do łazienki.- ruszyliśmy w stronę dwóch małych domków. Louis chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę toalety.
- Louis, ale przecież to męskie WC.- zauważyłam.
- No to co. Nikt nie widzi. Chodź.- jeszcze mocniej pociągnął mnie za sobą.
- Ale ja nie mogę.- przyznałam.
- Możesz, proszę.- zrobił słodkie oczka psiaczka. Wiedział, że to na mnie zawsze zadziała. Ach te moje słabości.
- No dobrze.- zgodziłam się i weszliśmy do pomieszczenia przeznaczonego dla mężczyzn.- Nie trzymamy się reguł.- zaśmiałam się.
- A kto ich przestrzega?- odpowiedział z uśmiechem Louis.
   Muszę przyznać, że męska łazienka nie różniła się niczym od damskiej. Te same zielone płytki i duże lustro.  Po prawej dwie umywalki, a na lewo trzy kabiny.
   Podeszłam do umywalki i chciałam zmyć z siebie tą farbę, ale Lou mnie powstrzymał.
- Zrobimy sobie zdjęcie?- zapytał.- Tak żeby zapamiętać tą chwilę do końca życia.
- Jasne.- przyznałam i stanęliśmy przed lustrem. Louis zrobił nam jej swoim telefonem, a później mi przesłał. Oboje ustawiliśmy sobie to na tapecie.
- Świetna pamiątka.- powiedział mój przyjaciel.
- Zgadzam się z tobą.- uśmiechnęłam się i zaczęliśmy z siebie zmywać to paskudztwo. Oczywiście nie odbyło się to bez małych wygłupów, ale to było dla nas normalne.
- Cassie masz jeszcze na policzku.- przyznał Louis i podszedł do mnie. Wziął wodę na rękę i zaczął wycierać mój policzek. Uśmiechnęłam się do niego, a on zrobił to samo.- No proszę, już jesteś czysta.- zaśmiał się i cofnął swoją rękę. Popatrzyłam w jego oczy. Nie mogłam się oprzeć. Przyłapałam go na tym, że on też popatrzył w moje. Jak zwykle jego oczy śmiały się do mnie. Nasze wpatrywanie się w siebie trwało chwilę. Niestety tą magiczną chwilę przerwała jakaś osoba, która właśnie weszła do łazienki. Spojrzałam w stronę chłopaka. Był zaskoczony. Zaczęłam się śmiać i pociągnęłam za sobą Louis’a. Jak najszybciej wyszliśmy z łazienki.
- Widziałeś jego minę?- zapytałam i zaczęłam się śmiać.
- Wiesz, muszę przyznać, że to był trochę dziwny widok. Jeszcze do tego dziewczyna w męskiej toalecie. Nie ładnie Cass, nie ładnie.- pokiwał palcem przed moją twarzą.
- Nie zapominaj, że to ty mnie tam zaciągnąłeś.
- Zapomnijmy o tym.- zaśmiał się Louis.
- Co ja z Tobą mam?- zapytałam śmiejąc się.
- Kabaret.- odpowiedział i wybuchliśmy śmiechem. Jak ja się cieszę, że go mam. Nie potrafię się przy nim nudzić. Nie pozwala mi na to. Przy nim jestem prawdziwa. Nie muszę udawać dziewczyny bez uczuć, żeby mu zaimponować. Wystarczy, że jestem sobą.
- To co, idziemy na zajęcia?- zapytałam.
- Tak.- ruszyliśmy w stronę domku. Okazało się, że troszkę się spóźniliśmy, ale nie dostaliśmy ochrzanu.
   Pracowaliśmy nad piosenką. Dobrze nam szło. Muszę przyznać, że Louis świetnie śpiewa. Nie wiedziałam, że ma taki talent. Wcześniej mi o tym nie wspominał. Widać, że śpiewanie sprawia mu radość. On żyje muzyką, tak jak ja. To jest jedna z wielu cech, która nas łączy.
   Po godzinie skończyliśmy próby i rozeszliśmy się w swoje strony. Pożegnałam się z Louis’em, obiecując, że spotkamy się jutro na śniadaniu.
   Poszłam w stronę swojego domku. Pociągnęłam za klamkę i miałam zamiar wejść, lecz drzwi się nie otworzyły. To było dziwne. Sara i Chloe powinny być w domku. Nie mają teraz żadnych zajęć.
- Sara, Chloe?- zapytałam. Usłyszałam śmiechy za drzwiami. One są nie do zniesienia!- Wpuście mnie. To nie jest śmieszne.- zauważyłam. Jeszcze głośniej zaczęły się śmiać. Jak one mogą?! Przecież to również mój domek!- Przestańcie się wygłupiać!- krzyknęłam.
- Och Cassie, aleś ty głupia.- usłyszałam Chloe. Nie no, teraz przesadziły!
- Rozegramy to inaczej.- powiedziałam i odeszłam od drzwi. Zaczęłam rozmyślać, co mam w tym wypadku zrobić. Och, jak ja ich nienawidzę!  Mam ich dość! Nie wytrzymam jednego dnia dłużej w ich towarzystwie!
   Nie wiedziałam, co mam zrobić. Postanowiłam udać się do Louis’a. Wiem, że nie powinnam zawracać mu głowy takimi rzeczami, ale sama sobie z tym nie poradzę.
   Zapukałam w drzwi jego domku. Usłyszałam kroki i po chwili otworzyły się drzwi. Stał w nich Lou.
- Cassie?- zdziwił się. Nie przypuszczał, że będzie mieć takiego gościa.
- To ja.- zaśmiałam się.
- Widzę. Co cię to sprowadza?- zapytał.
- Mam mały problem.- przyznałam.
- Z chęcią ci pomogę. Wchodź.
   Otworzył drzwi do szeroka i zaprosił mnie gestem ręki do środka. Usiadłam na jednym z łóżek. Domek Louis’a nie różnił się niczym od pozostały. Może jedynie tym, że mój przyjaciel zajmował go sam i dlatego jedno z łóżek było wolne.
- Jaki masz problem?- zapytał.
- Współlokatorki.- przyznałam. Nie potrzebowałam więcej mówić. Widziałam po jego minie, że mnie w pełni rozumie. Czekałam tylko na jego odpowiedź.


Taaa daaam.
A więc dostarczam Wam nowy rozdział.
Myślę, że nareszcie zaczęło się coś dziać. W następnym będzie jeszcze lepiej.
Takie pytanko ode mnie:
Jak Louis pomoże Cassie?

Ok, a więc w tym oto dniu chciałabym Wam życzyć jak najlepiej spędzonych Świąt Wielkanocnych.
Oby Wasze pisanki były kolorowe.
Mokrego poniedziałku.
Pogody ducha,
Smacznej święconki.
Zdrowia, szczęścia i radości :D

Z tej okazji rozdział z dedykacją dla wszystkich! ;p


Pamiętajcie, że Was kocham.
Do następnego.

10 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle genialny <3
    Biedna Cassie musi męczyć się z współlokatorkami...
    Lou musi jej pomóc.
    Nie mam weny na komentarz.
    Przepraszam.

    Mwahh <3
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super jak każdy *.* Nie mogę się doczekać nn :)) Nie mam pojęcia jak jej pomoże ;/ Może ona się do niego przeniesie ^^ I nawzajem ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział świetny! a ten opis z początku - cudowny. ;) bardzo mi się podobał.
    co do Twojego pytania - nie mam zielonego pojęcia ani pomysłu jak Lou mozę pomóc, ale jestem pewna, że wymyśli coś niezapomnianego. xD
    zapraszam Cię na imagina. http://nanosekundybezciebieimaginy.blogspot.com/
    w oczekiwaniu na kolejny rozdział przesyłam buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cass + Lou w jednym domku (tak podejrzewam ^^) = super!
    Czekam na kolejny bo warto.
    Pozdrawiam i weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział i myślę, że albo będą mieszkać razem albo on się ujawni i pójdzie tam do nich i im przyjebie słowami oczywiście. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny rodział! :) Czekam na następny. Nawzajem! Wesołych świąt i udanego śmigus dyngus! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku ten blog jest takie cudowny! Jest inny niż te wszystkie blogi i dlatego go kocham <3 Świetnie piszesz ! Tobie również radosnych świąt Wielkanocnych xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam cię na mój drugi blog ankaszostakowska.blogspot.com! :) Kiedy dodasz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem. Dzisiaj się nie wyrobię, a jutro nie będzie mnie w domu, ale się postaram :D

      Dominika.

      Usuń
  9. Eeeej! Lou pozwoli jej zamieszkać w swoim domku? ;O
    Ale by było mega ahhah ;D
    Fajnie, ze się tak zaprzyjaźnili i mają taki dobry kontakt.
    No, ale współlokatorki to naprawdę ma wredne. Ale zdarza się niestety ;p
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń