Zastanawialiście się kiedyś czym jest
przyjaźń? Jest to coś w rodzaju związku, w którym osoby rozumieją się bez słów
i mogą na sobie w pełni polegać. Oczywiście nie są oni w sobie zakochani. Są
raczej dla siebie jak rodzeństwo. Nie potrzebują słów, aby się porozumieć i to
jest chyba najlepsze. Darzą siebie pełnym
zaufaniem. Są szczęśliwi, gdy mogą wspólnie spędzać czas. Nie muszą
nikogo udawać, bo akceptują siebie takimi, jakimi są. Szanują swoje poglądy. Są
w stosunku do siebie szczerzy. Kochają się jak rodzeństwo, ale czasem potrafią
się pokłócić. Prawdziwą przyjaźń poznaje się w biedzie. To jest takie dziwne
uczucie. Po prostu wiesz, że możesz na tej osobie polegać i ona nigdy cię nie skrzywdzi.
Możesz powiedzieć jej swoją największą tajemnicę, a ona nigdy jej nie wyjawi.
Ta osoba nigdy nie uwierzy w plotki i zdanie innych o Tobie. Przyjaciele - są
to osoby, które nie krytykują siebie i nigdy nie zawodzą. Zawsze są wobec
siebie fair. Nie szukają drogi do
ucieczki i pomagają sobie, gdy druga osoba ma kłopoty, albo nie potrafi się
pozbierać lub poukładać sobie życia. Nie oczekują niczego w zamian.
Najważniejsze dla niech jest swoje towarzystwo, w którym mogą odkrywać siebie
na nowo. Prawdziwa przyjaźń, to nie
taka, kiedy jedna osoba obgaduje cię za placami i tylko czeka na twój
błąd. Takie osoby lubią wykorzystywać i nie są lojalne wobec siebie. Prawdziwa
przyjaźń jest wtedy, gdy nie gniewasz się na przyjaciela, gdy zadzwoni do
ciebie w środku nocy, aby się wyżalić. Potrafisz do niej przybiec i pocieszyć.
Prawdziwi przyjaciele kochają się jak rodzeństwo. Niektórzy nie wieżą w przyjaźń damsko - męską. Według mnie myślą
tak tylko dlatego, ponieważ nigdy jej nie doświadczyli. Ale ona istnieje!
Jestem pewna na 100%. To takie piękne mieć przyjaciela. Czujesz się wtedy
niezwykła, bo masz przy sobie osobę, której bezgranicznie ufasz. Tak jest w
moim przypadku. Louis jest dla mnie kimś ważnym. Nie wiem, co w nim jest
takiego wyjątkowego, ale jest on inny. Jest bardzo tajemniczy, ale to sprawia,
że jeszcze bardziej mnie do niego ciągnie. Chcę odkrywać jego tajemnice, a on
coraz bardziej nie wie, co mi odpowiadać, aby uniknąć powiedzenia prawdy. Wiem
o tym, że coś przede mną ukrywa, ale dzielnie czekam, aż mi to wszystko
wyjaśni, ponieważ darzę go zaufaniem. Traktuję go jak brata, którego nigdy nie
miałam. Nie powiedziałam mu tego jeszcze, bo nie wiem, jak na to zareaguje. Ale
muszę przyznać, że go kocham. W jego towarzystwie czuję się najlepiej. Jest on
moim przyjacielem i mam nadzieję, że tak już zostanie do końca, na zawsze.
- To idziemy
na te zajęcia plastyczne?- zapytałam siedzącego przy mnie Louis’a. Nie
odpowiedział mi, więc pomachałam mu ręką przed oczami. Dopiero wtedy zamrugał i
zwrócił na mnie uwagę.
- Dlaczego jesteś
dzisiaj taki nieobecny?- zaśmiałam się. Lou był zwykle wygadany, a dzisiaj od
rana milczy.
- Myślałem o
czymś.- przyznał i westchnął.- A o co pytałaś?
- Czy
idziemy na zajęcia plastyczne, zaraz się spóźnimy.- przyznałam.
- No tak,
jasne.- zgodził się i razem wstaliśmy z ławki. Zaczęliśmy zmierzać do sali.
- O czym tak
myślisz od rana?- zapytałam.
- Wytłumaczę
ci to kiedy indziej, dobrze?- zgodziłam się skinieniem głowy.
Na koloniach jestem już cztery dni i coraz
bardziej mi się tu podoba. Jedynie moje współlokatorki dają mi się we znaki.
Ostatnio przyłapałam ich na tym, jak grzebią w moich rzeczach. Co one sobie
wyobrażają?!
Weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca,
oczywiście obok siebie. Byliśmy nierozłączni.
Przed każdym krzesłem znajdowało się płótno
i farby.
- Nie ma
określonego tematu. Niech każdy z was namaluje to co czuje. Od serca.-
uśmiechnęła się do nas kobieta, która prowadził zajęcia.
Zaczęłam się zastanawiać. Co takiego mam namalować?
To trochę trudne. Jednak po chwili do głowy wpadł mi pewien pomysł. Zaczęłam
tworzyć ‘’arcydzieło’’. W moim wykonaniu nie był to jakiś cudowny obraz, ale
tak jak na to pani poleciła było to coś, co czuję.
Na początek zaczęłam malować urwisko, a później
dołączyły do tego postacie - chłopaka, który klęczy nad przepaścią i trzyma
rękę dziewczyny, która ma zaraz spaść. Chciałam tym obrazem wyrazić zaufanie i
oddanie. Nie wiem, czy mi się to udało.
Popatrzyłam na towarzysza obok mnie, który
narysował dziewczynę i chłopaka siedzących na trawie i przyglądających się
lasu. Widać, że byli ze sobą szczęśliwi.
- Czy to
my?- zapytałam Louis’a. Na chwilę przestał malować i spojrzał na mnie.
- Tak.-
przyznał i się do mnie uśmiechnął.- Wyszło mi to trochę?- zapytał po chwili.
- No jasne.-
wtuliłam się w niego i samotna łza spłynęła po moim policzku.
- Dlaczego
płaczesz.
- Bo jestem
szczęśliwa, że mam ciebie.- przyznałam. Wprawdzie nie byłam wrażliwa, ale w
tamtej chwili nie wytrzymałam.
- Głupia
jesteś.- zaśmiał się chłopak i przejechał pędzlem po moim policzku. Czułam, że
zostawił na nim ślad. Wyszarpałam się z objęć i zrobiłam to co on. Zaczęliśmy
ze sobą walkę. To było strasznie zabawne. Mazaliśmy się farbami jak małe
dzieci. Po chwili nasze twarze całkowicie były pokryte przeróżnymi kolorami, a
my wybuchliśmy z tego śmiechem. Nie mogliśmy się powstrzymać.
- To na
tyle. Jutro będziemy kończyć obrazy.- powiedziała nauczycielka i wszyscy
zaczęli wychodzić z sali. Widziałam jak kobieta podchodzi do nas.- Panie Tomlinson,
panno Rive farby nie są do tego, aby robić na nie bitwę. Proszę, żeby mi się to
już nie powtórzyło. A teraz idźcie się umyć.- wygoniła nas z sali. Była na nas
zła, ale przecież my nic takiego nie zrobiliśmy. To tylko taka zabawa.
Gdy wyszliśmy z pomieszczenia zaczęliśmy się
śmiać.
- Musimy to
kiedyś powtórzyć.- przyznał Louis.
-
Koniecznie.- zaśmiałam się.
- Chodź,
idziemy do łazienki.- ruszyliśmy w stronę dwóch małych domków. Louis chwycił
mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę toalety.
- Louis, ale
przecież to męskie WC.- zauważyłam.
- No to co.
Nikt nie widzi. Chodź.- jeszcze mocniej pociągnął mnie za sobą.
- Ale ja nie
mogę.- przyznałam.
- Możesz,
proszę.- zrobił słodkie oczka psiaczka. Wiedział, że to na mnie zawsze
zadziała. Ach te moje słabości.
- No
dobrze.- zgodziłam się i weszliśmy do pomieszczenia przeznaczonego dla
mężczyzn.- Nie trzymamy się reguł.- zaśmiałam się.
- A kto ich
przestrzega?- odpowiedział z uśmiechem Louis.
Muszę przyznać, że męska łazienka nie
różniła się niczym od damskiej. Te same zielone płytki i duże lustro. Po prawej dwie umywalki, a na lewo trzy
kabiny.
Podeszłam do umywalki i chciałam zmyć z
siebie tą farbę, ale Lou mnie powstrzymał.
- Zrobimy
sobie zdjęcie?- zapytał.- Tak żeby zapamiętać tą chwilę do końca życia.
- Jasne.-
przyznałam i stanęliśmy przed lustrem. Louis zrobił nam jej swoim telefonem, a
później mi przesłał. Oboje ustawiliśmy sobie to na tapecie.
- Świetna
pamiątka.- powiedział mój przyjaciel.
- Zgadzam
się z tobą.- uśmiechnęłam się i zaczęliśmy z siebie zmywać to paskudztwo. Oczywiście
nie odbyło się to bez małych wygłupów, ale to było dla nas normalne.
- Cassie
masz jeszcze na policzku.- przyznał Louis i podszedł do mnie. Wziął wodę na
rękę i zaczął wycierać mój policzek. Uśmiechnęłam się do niego, a on zrobił to
samo.- No proszę, już jesteś czysta.- zaśmiał się i cofnął swoją rękę. Popatrzyłam
w jego oczy. Nie mogłam się oprzeć. Przyłapałam go na tym, że on też popatrzył
w moje. Jak zwykle jego oczy śmiały się do mnie. Nasze wpatrywanie się w siebie
trwało chwilę. Niestety tą magiczną chwilę przerwała jakaś osoba, która właśnie
weszła do łazienki. Spojrzałam w stronę chłopaka. Był zaskoczony. Zaczęłam się
śmiać i pociągnęłam za sobą Louis’a. Jak najszybciej wyszliśmy z łazienki.
- Widziałeś
jego minę?- zapytałam i zaczęłam się śmiać.
- Wiesz,
muszę przyznać, że to był trochę dziwny widok. Jeszcze do tego dziewczyna w
męskiej toalecie. Nie ładnie Cass, nie ładnie.- pokiwał palcem przed moją
twarzą.
- Nie
zapominaj, że to ty mnie tam zaciągnąłeś.
- Zapomnijmy
o tym.- zaśmiał się Louis.
- Co ja z
Tobą mam?- zapytałam śmiejąc się.
- Kabaret.-
odpowiedział i wybuchliśmy śmiechem. Jak ja się cieszę, że go mam. Nie potrafię
się przy nim nudzić. Nie pozwala mi na to. Przy nim jestem prawdziwa. Nie muszę
udawać dziewczyny bez uczuć, żeby mu zaimponować. Wystarczy, że jestem sobą.
- To co,
idziemy na zajęcia?- zapytałam.
- Tak.-
ruszyliśmy w stronę domku. Okazało się, że troszkę się spóźniliśmy, ale nie
dostaliśmy ochrzanu.
Pracowaliśmy nad piosenką. Dobrze nam szło.
Muszę przyznać, że Louis świetnie śpiewa. Nie wiedziałam, że ma taki talent.
Wcześniej mi o tym nie wspominał. Widać, że śpiewanie sprawia mu radość. On
żyje muzyką, tak jak ja. To jest jedna z wielu cech, która nas łączy.
Po godzinie skończyliśmy próby i rozeszliśmy
się w swoje strony. Pożegnałam się z Louis’em, obiecując, że spotkamy się jutro
na śniadaniu.
Poszłam w stronę swojego domku. Pociągnęłam
za klamkę i miałam zamiar wejść, lecz drzwi się nie otworzyły. To było dziwne.
Sara i Chloe powinny być w domku. Nie mają teraz żadnych zajęć.
- Sara,
Chloe?- zapytałam. Usłyszałam śmiechy za drzwiami. One są nie do zniesienia!-
Wpuście mnie. To nie jest śmieszne.- zauważyłam. Jeszcze głośniej zaczęły się
śmiać. Jak one mogą?! Przecież to również mój domek!- Przestańcie się
wygłupiać!- krzyknęłam.
- Och
Cassie, aleś ty głupia.- usłyszałam Chloe. Nie no, teraz przesadziły!
- Rozegramy
to inaczej.- powiedziałam i odeszłam od drzwi. Zaczęłam rozmyślać, co mam w tym
wypadku zrobić. Och, jak ja ich nienawidzę! Mam ich dość! Nie wytrzymam jednego dnia
dłużej w ich towarzystwie!
Nie wiedziałam, co mam zrobić. Postanowiłam
udać się do Louis’a. Wiem, że nie powinnam zawracać mu głowy takimi rzeczami,
ale sama sobie z tym nie poradzę.
Zapukałam w drzwi jego domku. Usłyszałam
kroki i po chwili otworzyły się drzwi. Stał w nich Lou.
- Cassie?-
zdziwił się. Nie przypuszczał, że będzie mieć takiego gościa.
- To ja.-
zaśmiałam się.
- Widzę. Co
cię to sprowadza?- zapytał.
- Mam mały
problem.- przyznałam.
- Z chęcią
ci pomogę. Wchodź.
Otworzył drzwi do szeroka i zaprosił mnie
gestem ręki do środka. Usiadłam na jednym z łóżek. Domek Louis’a nie różnił się
niczym od pozostały. Może jedynie tym, że mój przyjaciel zajmował go sam i
dlatego jedno z łóżek było wolne.
- Jaki masz
problem?- zapytał.
-
Współlokatorki.- przyznałam. Nie potrzebowałam więcej mówić. Widziałam po jego
minie, że mnie w pełni rozumie. Czekałam tylko na jego odpowiedź.
Taaa daaam.
A więc dostarczam Wam nowy rozdział.
Myślę, że nareszcie zaczęło się coś dziać. W następnym będzie jeszcze lepiej.
Takie pytanko ode mnie:
Jak Louis pomoże Cassie?
Ok, a więc w tym oto dniu chciałabym Wam życzyć jak najlepiej spędzonych Świąt Wielkanocnych.
Oby Wasze pisanki były kolorowe.
Mokrego poniedziałku.
Pogody ducha,
Smacznej święconki.
Zdrowia, szczęścia i radości :D
Z tej okazji rozdział z dedykacją dla wszystkich! ;p
Pamiętajcie, że Was kocham.
Do następnego.
Rozdział jak zwykle genialny <3
OdpowiedzUsuńBiedna Cassie musi męczyć się z współlokatorkami...
Lou musi jej pomóc.
Nie mam weny na komentarz.
Przepraszam.
Mwahh <3
Kocham ♥
Rozdział jest super jak każdy *.* Nie mogę się doczekać nn :)) Nie mam pojęcia jak jej pomoże ;/ Może ona się do niego przeniesie ^^ I nawzajem ;*
OdpowiedzUsuńrozdział świetny! a ten opis z początku - cudowny. ;) bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńco do Twojego pytania - nie mam zielonego pojęcia ani pomysłu jak Lou mozę pomóc, ale jestem pewna, że wymyśli coś niezapomnianego. xD
zapraszam Cię na imagina. http://nanosekundybezciebieimaginy.blogspot.com/
w oczekiwaniu na kolejny rozdział przesyłam buziaki ;*
Cass + Lou w jednym domku (tak podejrzewam ^^) = super!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny bo warto.
Pozdrawiam i weny kochana ;*
Świetny rozdział i myślę, że albo będą mieszkać razem albo on się ujawni i pójdzie tam do nich i im przyjebie słowami oczywiście. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rodział! :) Czekam na następny. Nawzajem! Wesołych świąt i udanego śmigus dyngus! :D
OdpowiedzUsuńJejku ten blog jest takie cudowny! Jest inny niż te wszystkie blogi i dlatego go kocham <3 Świetnie piszesz ! Tobie również radosnych świąt Wielkanocnych xx
OdpowiedzUsuńZapraszam cię na mój drugi blog ankaszostakowska.blogspot.com! :) Kiedy dodasz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie wiem. Dzisiaj się nie wyrobię, a jutro nie będzie mnie w domu, ale się postaram :D
UsuńDominika.
Eeeej! Lou pozwoli jej zamieszkać w swoim domku? ;O
OdpowiedzUsuńAle by było mega ahhah ;D
Fajnie, ze się tak zaprzyjaźnili i mają taki dobry kontakt.
No, ale współlokatorki to naprawdę ma wredne. Ale zdarza się niestety ;p
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/