Perspektywa Louis’a.
Myślałem, że to
tylko głupi żart. Przecież Cassie nie mogła być w ciąży. No przecież jak?!
I nagle do głowy
wpadło mi wspomnienie naszej nocy. To było straszne, a zarazem prawdziwe.
Przecież to mogła być prawda. Robiliśmy to razem. I nie zabezpieczyliśmy się.
Tylko czy to naprawdę było moje dziecko? A Zayn? Musiałem go o to zapytać.
- Zayn, mógłbym z tobą porozmawiać?- zapytałem. Mulat
spojrzał na mnie dziwnie.
- Jasne.- przyznał. Zaciągnąłem go do mojego pokoju i
usiedliśmy na łóżku.
- Zayn, czy ty i Cassie… czy wy kiedykolwiek… - nie wiedziałem
jak mam go o to zapytać.- Spędziliście kiedyś wspólną noc?
- Po co ci to wiedzieć?- zapytał.- To nasze prywatne
sprawy.- zauważył.
- Wiem, ale jest mi to bardzo potrzebne. Proszę odpowiedź
mi na nie szczerze.
- Tak. Robiliśmy to już, ale za każdym razem się zabezpieczaliśmy.
O co ci do jasnej cholery chodzi? Po co ci to wiedzieć?
- Bo mamy mały problem.- przyznałem.
Czyli to jednak była
prawda. Cassie była w ciąży… ze mną. Czy mogło stać się coś jeszcze gorszego?
- Jaki problem?- zapytał mój przyjaciel.
- Cass jest w ciąży.- odpowiedziałem.
- Nie, przecież to niemożliwe!- krzyknął.- Za dobrze się
zabezpieczyliśmy, aby to mogła być prawda!- zaprotestował.
- A czy ja mówię, że ona jest w ciąży z tobą?- zauważyłem.
- Co?!- zapytał zszokowany Zayn.
Wstał i stanął zdezorientowany przede mną.
- Ona jest w ciąży ze mną.- przyznałem.
Wtedy Zayn nagle
usiadł na łóżku i zaczął się patrzeć przed siebie. Nic nie mogło go ruszyć. Tak
bardzo zabolały go te słowa. Patrzyłem jak powoli się załamuje. Pierwszy raz
widziałem, aby Malik płakał.
- Jak to się stało?- zapytał cicho. Byłem mu wdzięczny, że
z góry mnie nie znienawidził.
- To było jeszcze przed tym, jak zostaliście parą. Chyba
nawet wtedy zbyt dobrze się nie znaliście. Sam nie wiem. To tak jakoś wyszło.
Nie potrafię tego opisać.
- Ale…
- Musiałem ci to powiedzieć.- przyznałem.
- Dzięki stary.- powiedział Zayn i poklepał mnie po
plecach. Ogarnął się trochę i stwierdził, że jak najszybciej musi pojechać do
Cass i z nią porozmawiać. To naprawdę była wielka miłość, między którą nie
mogłem stanąć, której nie mogłem zniszczyć. Oni naprawdę się mocno kochali. Ale
ja również ją kochałem.
Nagle Zayn stanął
przed drzwiami.
- Louis, to chyba nie ja powinienem pojechać. To twoje
dziecko.
- Myślisz, że ja mam do niej pojechać?- zapytałem
zdezorientowany.
- Tak.
Perspektywa Cassie.
Przyjechaliśmy na
miejsce jakieś pół godziny temu. Płakałam. Zniszczyłam swoje życie. Mój nowy
pokój ani trochę mnie nie zadowolił. Nie chciałam go. Pragnęłam tylko, abyśmy
wrócili. Tęskniłam. Za wszystkim. Szczególnie za nim, za Zayn’em. Teraz
uświadomiłam sobie, jak bardzo jest mi go brak, jak bardzo cierpię z powodu
naszej rozłąki. Och, nie oszukujmy się. Przecież go bardzo kocham! Przecież to
już powoli nie ma sensu. Nie wytrzymam bez niego. Jednak teraz już nic nie
zrobię. Najlepiej będzie, jeżeli już nigdy się nie spotkamy i zapomnimy o
sobie. Tylko czy to jest takie łatwe? Boję się po prostu, że jeżeli Zayn dowie
się, że jestem w ciąży z Lou, to mnie znienawidzi. A już wolałabym odejść i
wiedzieć, że będzie za mną tęsknił, niż go tak bardzo zranić.
Chciałabym wiedzieć,
co on o tym wszystkim myśli Louis. Czy to co mówił, że mnie kocha, czy to
prawda? Nie! Jeżeli kochałby mnie, to nie odszedłby. Zostawił i mnie i dziecko
o którym nie wiedział. Zresztą, co mi do tego. Ja naprawdę nie mogłam go już
kochać, ale miałam straszny mętlik w głowie. Ten pocałunek. To wszystko... Czy
on naprawdę mówił prawdę? A jeżeli tak? Czy moglibyśmy znów być razem? Och,
gdyby nie to wszystko. Teraz byłoby mi łatwiej. Nie miałabym takich problemów.
A dziecko? Przecież będzie miało fatalnych rodziców. Sama sobie z tym nie
poradzę. Nie dam rady! Jestem za słaba….
Nagle usłyszałam
dźwięk przychodzącego SMS’a.
- Czy to prawda?- był on od Zayn’a. Czy on się o
wszystkim dowiedział? Ale jak? Ruby. Ona
mu powiedziała. Jak mogła! Jak mogła zdradzić mu moją tajemnice.
- Dlaczego nie chciałaś mi powiedzieć? Dlaczego nie
powiedziałaś mi, że jesteś w ciąży z Lou?- przyszedł kolejny SMS.
- A jak miałam Ci to powiedzieć?! Bałam się, że mnie znienawidzisz. -
odpisałam.
- Nigdy bym tego nie
zrobił.- napisał.
Przyszedł kolejny
SMS. Tym razem od Lou.
- Za niedługo będę u
Ciebie. Xx - Że co?! Jak to za
niedługo będzie?! Czy on tutaj jedzie? Ale jak? Przecież nie może.
Albo może.
Nie. Teraz to już
z pewnością trzeba powiedzieć rodzicom. Przecież mi nie wybaczą, jeżeli
dowiedzą się od kogoś innego, że jestem w ciąży.
Brzuch zaczął
boleć mnie z nerwów. Ta cała sytuacja mnie przerosła, jednak dzielnie zeszłam
na dół. Nie mogłam się teraz wycofać.
- Mamo, tato. Muszę wam coś powiedzieć.- zaczęłam. Nogi
zaczęły się pode mną uginać, ale musiałam być silna. Przecież i tak w końcu
będę im musiała powiedzieć.
- Co takiego?- zapytała mama. Wzięłam głęboki oddech. Teraz
albo nigdy.
- Jestem w ciąży.- przyznałam i spuściłam głowę. Usłyszałam
śmiech ojca. Coś tu było nie tak.
- Dobry żart.- zaśmiał się tata.
- Ale to nie żart.- powiedziałam. Jak to wziął to za żart?
Przecież mówię całkiem poważnie. Nie mogłabym kłamać w takiej sprawie.
Mama stała i
wpatrywała się we mnie. Nie wiedziałam, co w tym momencie czuje. Nic nie mogłam
wyczytać z jej twarzy.
- Jestem w ciąży.- powtórzyłam.
- Cassie…- nagle odezwała się mama. Patrzyła na mnie
złowrogo.- Jak mogłaś do tego dopuścić?!- krzyknęła.
- To nie było celowe!- również krzyknęłam.
- Jak mogłaś?!- powtórzyła. Musiałam usiąść na sofę. Tego
było dla mnie za wiele. Z moim brzuchem było coś nie tak, ponieważ zaczął mnie
boleć. Tylko że teraz przekraczało to już jakiekolwiek granice.
- Wcale tego nie chciałam.- mimo tego, że nie zbierało mi
się na płacz, to mój głos wydał się płaczliwy. Po prostu byłam zmartwiona. Nie
sądziłam, że tak na to zareagują.
Zaczęłam ciężko
oddychać. Coś się ze mną działo.
- Cass. Co się dzieje? Jesteś strasznie blada.- zauważyła
mama. Jej ostry ton nagle zrobił się łagodny. Zaskoczyła mnie ta jej szybka
zmiana. Musiało być rzeczywiście źle.
Perspektywa Louis’a.
Dojechałem na
miejsce tak, jak poprowadziła mnie nawigacja. Podjechałem pod jej dom, jednak
zdziwiło mnie to, że w żadnym z okien nie świeciło się światło.
Podszedłem do
drzwi i zapukałem. Jednak nie doczekałem się odpowiedzi. Miałem rację. Po
prostu nikogo nie było w domu. Wyciągnąłem komórkę i napisałem SMS do Cassie.
- Gdzie jesteś?
Nie doczekałem się
odpowiedzi. Coś było nie tak. Albo trafiłem pod zły adres, ale coś się stało.
Miałem złe przeczucie. Żyłem z nadzieją, że za chwilę cała rodzina pojawi się w
domu i będziemy mogli porozmawiać. Nie chciałem jej stracić. Nie chciałem
stracić jej i dziecka. Mojego dziecka.
Usiadłem na
schodkach prowadzących do domu i czekałem. Czekałem aż ktoś się zjawi. Nie
obchodziło mnie to, że jest zimno, że ludzie się na mnie gapią. Po prostu czekałem.
Może po jakiejś godzinie pod bramą zaparkował samochód. Wyszły z niego dwie
postacie. Kobieta i mężczyzna. Szybko wstałem z zimnej posadzki i ruszyłem w
ich stronę.
- Czego tutaj szukasz chłopcze?- zapytał mężczyzna.
- Dzień dobry. Jestem Louis. Ja do waszej córki, Cassie.-
odpowiedziałem. Przyjrzałem się jej rodzicom, chodź nie byłem pewny czy to
właśnie oni.
- Ale my nie mamy córki.- przyznał mężczyzna. Odniosłem
wrażenie, że najlepiej będzie jak dam mu spokój.
- Musiała zajść pomyłka.- dodała kobieta.
- No dobrze.- zgodziłem się i odszedłem. Wsiadłem do
samochodu i zadzwoniłem do Ruby. Zapytałem się czy aby dobry adres mi
przekazała. Nie pomyliłem się. Kazałem, aby opisała mi jej rodziców i wszystko
się zgadzało. Czy to możliwe, że wyparli się swojego dziecka? Nie. Przecież tak
nie może być. Ale dlaczego Cass nie było z nimi? Gdzie ona może być?
Wysłałem kolejnego
SMS’a, ale znów mi nie odpisała. To naprawdę było dziwne.
Zacząłem się
martwić. Przecież to było bardzo dziwne. Z pewnością trafiłem pod dobry adres,
przed chwilą rozmawiałem z państwem Rive, a po Cassie ani śladu. Jeszcze do
tego jej ojciec i mama powiedzieli, że nie mają takiej córki. O co w tym
wszystkim chodziło?
Nie mogłem się tak
łatwo poddać. Przecież ewidentnie coś się działo. Nie pozostawało mi nic innego, jak czekać.
Tylko na co miałem czekać? To przecież nie miało sensu. Postanowiłem
przenocować w najbliższym hotelu. Nie mogłem zostać w samochodzie, a
niepotrzebnie będę jechał do domu, skoro jutro znów tu przyjadę. Przecież tego
tak nie zostawię! Nie zostawię, ponieważ tutaj chodzi o Cassie i jej dziecko.
Chcę, abyśmy wychowywali je razem. Chcę pokazać Cassie, że może na mnie
polegać. To dziecko zasługuje na najlepszych rodziców. Nie dam Cass wychowywać
samotnie tego dziecka. Chcę to zrobić razem z nią. Chcę być z nią, i ona
powinna o tym wiedzieć. Powinna wiedzieć o tym, że ją kocham.
No hej!
Co tam u Was?
Poruszyłabym temat szkoły, ale chyba nikt nie chce teraz o tym pisać.
Ja na przykład nie mogę pogodzić się z tym, że wakacje się już skończyły :(
Ale dobra, ciii. Nie piszmy o tym.
Nie chcę siebie już bardziej zadręczać xD
Co do rozdziału to.... to sama nie wiem, co mam o nim myśleć.
Na razie postanowiłam troszeczkę pokomplikować... hehe.
Czyli w sumie to nic nowego :)
Rozpisałabym się bardziej, ale w sumie to nie wiem, o czym pisać.
Do następnego.
Kocham Was ♥
No hej!
Co tam u Was?
Poruszyłabym temat szkoły, ale chyba nikt nie chce teraz o tym pisać.
Ja na przykład nie mogę pogodzić się z tym, że wakacje się już skończyły :(
Ale dobra, ciii. Nie piszmy o tym.
Nie chcę siebie już bardziej zadręczać xD
Co do rozdziału to.... to sama nie wiem, co mam o nim myśleć.
Na razie postanowiłam troszeczkę pokomplikować... hehe.
Czyli w sumie to nic nowego :)
Rozpisałabym się bardziej, ale w sumie to nie wiem, o czym pisać.
Do następnego.
Kocham Was ♥
Super. Jestem pierwsza!
OdpowiedzUsuńOd razu mówię. Zarąbisty rozdział. Do tego ta zaginiona Cassie. Ciekawa jestem co wymyśliłaś. No nic to czekam na następny rozdziałek.
Super rozdział! :*
OdpowiedzUsuńMoże się jej wyparli? Może umarła? Sama nie wiem xd nie rozpisuje sie bo jutro szkoła. Ide, dobranoc :*
OdpowiedzUsuńFajny rozdział;D
O jeny to ja juz niczego nie kumam jak to mozliwe ze rodzice sie jej wyparli?! i gdzie ona jest i co die z nia stalo? Rozdzial zajebisty kocham taka szybka akcje, dobrze ze Lou do niej przyjechal musi ja znalezc i pomoc jej. Mam nadzieje ze teraz to juz sie wszystko ulozy, choc znajac Cb :* pewnie nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nn <3 Ania