środa, 27 sierpnia 2014

Don't Let Me Go - ROZDZIAŁ 28

   Pamiętam naszą wspólną noc gdy to wszystko się stało. Nie pamiętam dokładnie co wtedy sobie wyobrażałam. Po prostu pragnienie wygrało nad nienawiścią. Tak bardzo chciałam go zobaczyć w całości, że zatraciłam się w nim. Oboje nie panowaliśmy nad tym. Po prostu razem poszliśmy do łóżka. Żadne z nas nie miało na to wpływu. Nie wiem, jaki był powód. Chyba zbyt długo przebywaliśmy w swoim towarzystwie i pomyśleliśmy, że mogłoby być tak, jak dawniej. Tak bardzo w tamtym momencie siebie oszukaliśmy.  Tak wielki błąd zrobiliśmy. Jednak nic już tego nie cofnie.
   Spieprzyłam. Spieprzyłam wszystko. Życie swojej rodziny, która o niczym jeszcze nie wie. Swoje życie, życie Lou, oczywiście, jeżeli się o tym wszystkim dowie. Skrzywdziłam Zayn’a.
   Jak ja mogłam do tego dopuścić? To było takie nieodpowiedzialne.
   A przede wszystkim skrzywdziłam to malutkie dziecko, które jest we mnie. Jak wyjdzie na świat, dowie się, jaką ma nieodpowiedzialną matkę.
   Gdybym wiedziała, że będą z tego takie kłopoty, próbowałabym się jakoś powstrzymać. Przecież nie poszłabym wtedy z nim do łóżka.
  Jeszcze do tego pozwoliłam Tomlinson’owi odejść. Puściłam go, nic mu nie mówiąc. Chyba tak będzie lepiej. Musiałam powiedzieć mu, aby odszedł z mojego życia, bo z pewnością nie dałby mi spokoju. Jedyną pamiątką, jaka została mi po Lou było nasze dziecko i ten ostatni pocałunek…

- Jesteś gotowa do wyprowadzki?- zapytała mama.
- Tak.- przyznałam niechętnie. To wszystko było dla mnie idiotyczne.
   Podeszłam do mojej przyjaciółki i mocno ją przytuliłam.
- Proszę, nie mów im o niczym.- szepnęłam jej na ucho. Wiedziałam, że mi obiecała, ale chciałam jej jeszcze o tym przypomnieć. Po prostu nie chcę, aby Tommo czy Zayn o tym wiedzieli.
- Przecież obiecałam, że nie powiem.- zauważyła. Ucałowałam ją w policzek i podeszłam do Harry’ego, który również się zjawił, aby mnie pożegnać.
   Louis’a nie widziałam. Myślę, że wczoraj przyszedł mnie pożegnać. Ten pocałunek, to wszystko…  A ja? Przecież miałam zapomnieć.
- Cześć mała.- powiedział na głos Hazza i pocałował mnie w czoło.
- Dbaj o nią.- szepnęłam mu na ucho i się uśmiechnęłam.
- No jasne.- odpowiedział.
   Na końcu został Zayn.
- To niesprawiedliwe, że musisz odchodzić.- powiedział.
- Nie mam jeszcze 18 lat. Gdy je ukończę od razu przyjadę tutaj i będziemy mogli być razem.- przyznałam.
- Wierzę ci kochanie.- odpowiedział.
- Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz.
- Nie mógłbym. Zobaczymy się jeszcze. Pamiętaj, że cię kocham.
- Taż cię kocham.- powiedziałam i ucałowałam go delikatnie w usta. Miał to być nasz ostatni pocałunek. Szkoda tylko, że nie był on taki jak inne. Cały czas czułam smak ust Lou. Tak bardzo żałowałam, że dałam mu się pocałować. Miałam teraz wyrzuty.
   Odeszłam od nich. Wsiadłam do samochodu i już nie popatrzyłam w ich stronę. Nie mogłam.
   Nie wiem, co w tamtej chwili czułam. Strach? Zawód? A może szczęście? W końcu nie będę musiała starać się unikać Louis’a, ponieważ będę mieszkała daleko stąd. Zayn o wszystkim się nie dowie i będzie szczęśliwy. Może kiedyś mi to wszystko wybaczy.
   Jestem tylko ciekawa czy Ruby dochowa tajemnicy.

Perspektywa Ruby.
   Patrzyłam jak moja przyjaciółka odjeżdża. Nadal nie mogłam pogodzić się z tym, że mnie opuszcza. Przecież była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Teraz mi ją tak po prostu odbierają. Nie rozumieją tego, że jesteśmy sobie tak bardzo bliskie. Ona odjechała, a ja czułam się taka jakby pusta. Część mojej duszy odjechała daleko stąd. Czy jeszcze ją zobaczę?
   Czułam, jak coś mokrego spływa po moim policzku. Nawet nie wiedziałam o tym, że płaczę. Poczułam, jak w pasie obejmują mnie mocne ręce mojego chłopaka.
- Będzie dobrze.- szepnął mi na ucho.
- Ona jest moją przyjaciółką i tak po prostu mnie zostawiła.- przyznałam.
- Musiała wyjechać. Przecież jeszcze wszystko się ułoży.- zauważył.
- A co, jeżeli już nigdy jej nie zobaczę?- zapytałam zdruzgotana.
- Zobaczysz. No już, nie trzeba się tym przejmować.- powiedział Harry i otarł kolejną łzę, która sunęła po moim czerwonym policzku.
- Może masz rację. Przecież to nie koniec świata.- zauważyłam i lekko się uśmiechnęłam.
- Tak.- odwzajemnił mój uśmiech i odgarnął moje włosy, które wpadały mi do oczu, po czym mnie pocałował.
- Przepraszam was. Muszę już iść.- powiedział całkowicie załamany Zayn. Nie próbowaliśmy go zatrzymać. Wiedzieliśmy, że teraz potrzebuje samotności.
- Co zamierzasz zrobić z tym całym sekretem?- zapytał po chwili Harry. Spojrzałam na niego i zaczęłam się zastanawiać.
- Według mnie przynajmniej Louis powinien wiedzieć, że Cassie jest w ciąży.- odpowiedziałam.- Zayn’owi sama powie, jeżeli będzie na to gotowa.
   Od samego początku postanowiłam nie dochować jej tajemnicy. To nie mogło tak zostać. Co Cass sobie wyobraża? Jak sobie poradzi? Czy ona nie może zrozumieć, że Tommo nie jest taki głupi i mógłby się domyśleć. Albo dobra. W tym się mylę. Nie wiadomo, czy Lou w ogóle się z nią jeszcze zobaczy. Nie mam możliwości tego podejrzewać. Przecież on nigdy nie dowie się, że Cas jest w ciąży, chyba że mu o tym powiem.
   Zdradziłam tajemnicę mojej przyjaciółki tylko Harry’emu. Jednak teraz miało się o tym dowiedzieć jeszcze Tommo. Nie mogłam patrzeć jak Cassie cierpi. Wiem, że mogę zniszczyć tym miłość Zayn’a i mojej przyjaciółki, ale nie potrafiłam siedzieć bezczynnie i na to patrzeć.
- Idziemy mu powiedzieć?- zapytał Harry. Zrozumiałam, że chce mi przekazać, że mnie popiera. Nawet nie wiedziałam, jak mogę mu dziękować.
- Tak.- odpowiedziałam.- Czym szybciej to zrobimy, tym lepiej.
   Nie wiedziałam, jak zareaguje na to Cassie. Wiem, że z pewnością będzie na mnie zła, jednak nic na to nie potrafiłam poradzić. Louis musiał o tym wiedzieć. Cass była po prostu głupia, że chciała to ukrywać. Nie wiem, czy myślała logiczne. Przecież potrzebowała pomocy. Potrzebowała kogoś, kto będzie przy niej. Może Lou nie był odpowiednią osobą, ale myślałam, że on coś postanowi. Może powie o tym Zayn’owi? Kto wie?
- Jak myślisz, będzie wściekła, że zdradziliśmy jej tajemnicę?- zapytał mój chłopak. Wzięłam go pod rękę i lekko się do niego przytuliłam.
- Tak. Będzie nieźle wkurzona, ale musi zrozumieć, że robimy to dla jej dobra.
   Przez całą drogę męczyły mnie małe wyrzuty sumienia, ale gdy uświadomiłam sobie, że robię to w słusznej sprawie nagle odeszły.
   Dotarliśmy do domu chłopaków. Harry otworzył mi drzwi i przepuścił mnie w nich. Nie zatrzymując się od razu ruszyłam do salonu. Zauważyłam Tomlinson’a i resztę One Direction.
- Louis, możemy porozmawiać?- zapytałam. Mój głos był niespokojny i chyba szatyn to zauważył. Czułam się jak zdrajca, ale przecież musiałam to zrobić. Nie mogłam sobie pozwolić, aby cała ta pokręcona historia się tak skończyła.
- Coś się stało?- zapytał.
- Tak. Mamy mały problem.
- O co chodzi?
- Mogliśmy porozmawiać na osobności?- zapytałam. Myślałam, że Louis nie chciałby, aby reszta wiedziała. Zresztą to była jego prywatna sprawa i byłabym świnią, jeżeli powiedziałabym to przy wszystkich.
   Tommo wstał i poprowadził mnie do kuchni. Harry został z chłopakami. Zapewne chciał dopilnować, aby nikt nas nie podsłuchiwał.
   Usiadłam przy stole naprzeciw Louis’a i spojrzałam w jego oczy, które ukazywały strach.
- Co takiego chcesz mi powiedzieć?- zapytał.
- Chodzi mi o Cassie…- zaczęłam. Oczy Lou natychmiast się zmieniły i teraz zauważyłam smutek.
- Nie chcę o tym rozmawiać. Cass to skończony rozdział.- przyznał i chciał wstać, jednak go zatrzymałam.
- To coś bardzo ważnego. Proszę. Tylko mnie wysłuchaj.- poprosiłam. Tomlinson spojrzał na mnie niepewnie, jakby szukając jakiegoś podstępu, jednak niczego się nie doszukał. Zrezygnowany ponownie usiadł na krześle.- Wiem, że ci na niej zależy, dlatego mnie wysłuchaj.
- No dobrze. O czym chciałaś mi powiedzieć? - zapytał.
- Cassie z pewnością będzie zła, że ci to powiedziałam, ale nie mogę patrzeć jak męczą ją wyrzuty sumienia. Nie wiem, dlaczego ona to robi. Powinna ci sama o tym powiedzieć, ale nie chce. Dlatego to ja przekażę ci tę wiadomość.
- Powiedz mi proszę. Chciałbym jak najszybciej zapomnieć o tym, co się stało. Zresztą, dlaczego Cass nie może mi tego sama przekazać?- zauważył Louis.
- Ponieważ chce twojego dobra, tylko ukrywanie tego może jeszcze pogorszyć sytuację.- westchnęłam.
- Słucham? Co proszę?- zdziwił się Louis.- Jakiego dobra? O co w tym wszystkim chodzi?- zapytał mnie. Spojrzałam w jego oczy i teraz dostrzegłam w nich złość wymieszaną z ogromnym bólem i żalem. On tak bardzo musiał cierpieć, a teraz jeszcze bardziej go zdołuję. Jednak nie mogłam się wycofać. Przecież Tommo powinien wiedzieć.
- Nawet nie wiesz o tym, że ona też przez to cierpi.- przyznałam. Powiedziałam to jak najciszej mogłam, jednak Lou to usłyszał.
- Ona cierpi?! Proszę cię, nie bądź śmieszna. To ona mnie zostawiła! Chciała, abym odszedł.- poderwał się z krzesła zdenerwowany.- Koniec tej rozmowy. Nie chcę już nic więcej o niej słyszeć. Widzę, że jesteś po jej stronie.- powiedział i chciał odejść, jednak złapałam go za rękę.
- Jestem po waszej stronie. Nie rozumiesz, że chcę tylko waszego dobra?- zapytałam. Byłam trochę zła, ale nie mogłam dziwić się Louis’owi. W końcu to on był tutaj poszkodowanym. To on z naszej dwójki cierpiał.
- Jakiego dobra? Po co mi o niej przypominasz. Tak bardzo chcę zapomnieć.- powiedział.
- Lou…
- Nawet nie wiesz, jak jest mi ciężko. Przecież ją kocham… A ona kocha Zayn’a.
- Mógłbyś się postarać.- zauważyłam.
- Czy to coś zmieni?- zapytał. W jego oczach dostrzegłam łzy, które chciały wypłynąć, ale Louis najwyraźniej powstrzymywał się przed płaczem.
- Louis, ona wyjechała…- przyznałam. Spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- I co z tego?
- Ona wyjechała…- chciałam dokończyć, ale Lou ponownie mi przerwał.
- I co z tego?!- powtórzył.
- Że wyjechała z dzieckiem!- krzyknęłam, ale na tyle cicho, aby reszta nie mogła tego usłyszeć.
- Z jakim kurwa dzieckiem? Co ty pieprzysz?
- Lou, ona jest z tobą w ciąży.- powiedziałam.
   Źrenice jego oczy natychmiast się powiększyły. Nastało między nami milczenie, co nie wróżyło nic dobrego.
- Gówno prawda.
- Louis, to jest prawda.- powiedziałam, a wtedy on bez słowa wyszedł.
   Cierpiał. Jeszcze bardziej niż przedtem. Ale przynajmniej dowiedział się prawdy. Prawdy bolesnej, ale prawdziwej.


Taa dam :)
Cześć.
Co tam u Was?
Za niedługo do szkoły. Cieszycie się? Raczej nie. Nie martwcie się. To tak, jak ja.
Osobiście rozdział nawet mi się podoba. Zaczyna robić się coraz ciekawiej :)
Jak myślicie, czy Lou uwierzy w słowa Ruby i zawalczy o Cassie czy może się podda?
Z chęcią by, wam napisała, ale zdradziłabym ciąg dalszy xD
Także nic nie zdradzę.
I jeszcze jedno pytanie.
Czy Zayn się o wszystkim dowie?

A tak w ogóle, to rozdział z dedykacją dla Pauli!

Haha, To takie moje małe pocieszenie. Nie mogę Ci pomóc, ale jakieś miłe słowa mogę napisać :)
Mam nadzieję, że wiesz, o czym tutaj piszę.
Właśnie, jak tam po wczorajszym? Baletnico-wróżkofobia się nasila? Bo u mnie na razie jest względnie normalnie haha.

W sumie to chyba na tyle.
Kocham Was ♥

5 komentarzy:

  1. Świetny *.* Nie chcę nic obstawiać, bo później jak to się nie stanie będę pewnie zawiedziona xd No to czekam na nn z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że Cassie popełni samobójstwo i tak się skończy blog o.O Tak wiem, dziwna hipoteza ;D
    Fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział! Mam nadzieje, że blog skończy sie szczęśliwie :* Pozdrawiam :)
    Ola <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial super :* Mam nadzieje ze Lou bd walczyl i sie nia zaopiekuje ale pewnie Zayn sie dowie i bd problemy. Co do szkoly to nawet nie chce o tym myslec.
    Pozdrawiam i czekam na nn <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial super ;)
    dzieki za dedykacje...
    Wiem o czym piszesz ;'(

    Nie wiem co tu jeszcze pisac. Biedny Zen ;(

    weny Skarbie

    kocham Cie
    Harry

    OdpowiedzUsuń