piątek, 25 lipca 2014

Don't Let Me Go - ROZDZIAŁ 22

   Pustka, która wypełniała mnie w tamtej chwili była nie do opisania. Kompletnie nie wiedziałam, co miałam ze sobą zrobić. Nic mnie już nie interesowało. Często robiłam coś, nawet o tym nie myśląc. Czułam się, jakbym była w jakimś transie. Moje myśli były gdzie indziej. Przez prawie cały czas zawracałam sobie głowę Lou i Zayn’em. Do teraz nie mogłam uwierzyć w to, jak Louis mnie potraktował. Myślałam, że chodź trochę mogę na nim polegać, a tu okazało się, że jest zwykłym dupkiem! Teraz zrozumiałam, jak bardzo go nienawidzę. Jest dla mnie nikim. Zwykłym śmieciem.
   A Zayn? Próbował się ze mną kontaktować. Codziennie dzwonił, pisał SMS’y, przychodził pod mój dom. Jednak ja nie byłam gotowa do rozmowy z nim. Bałam się do niego odezwać. Czułam się, jakbym go zdradziła, a wcale nie byliśmy parą. To było naprawdę głupie!

Sierpień, 2013 r.
   Ruby po raz któryś w ciągu ostatniego miesiąca przyszła mnie odwiedzić. Tym razem jednak wpuściłam ją do pokoju. Nie wiem, dlaczego się na to zgodziłam. Chyba po prostu mi jej brakowało. Jednak nadal nie mogłam wybaczyć jej zdrady. Tego, że razem z Harry’m wymyśliła plan, aby zamknąć mnie i Lou w jednym pokoju. Jeżeli to oczywiście jest prawdą.
- Cześć.- powiedziała przekraczając próg mojego pokoju i pośpiesznie zamknęła drzwi za sobą.
- Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie: Wymyśliłaś to razem z Harry’m?- zapytałam ostro. Miałam nadzieję, że wyczuje w moim głosie odrobinę nienawiści.
- Tak.- przyznała i spuściła głowę, jednak po chwili podniosła ją i patrząc w moje oczy powiedziała stanowczym głosem: - Tylko nie obwiniaj reszty zespołu. Oni o niczym nie wiedzieli.- zatrzymała się na chwilę.- Ja i Harry chcieliśmy waszego dobra.
- Dobra?!- aż krzyknęłam. Nie mogłam pohamować swoich uczuć. Byłam tak bardzo zła.
- Myśleliśmy, że się pogodzicie.- przyznała.
- Nie mogliście po prostu z nami porozmawiać? Zresztą, to i tak nie ważne. Ja i Louis bardzo się zmieniliśmy. Już nie pasujemy do siebie. Nie chcę być jego przyjaciółką!
- Ale on się tak bardzo stara.- zauważyła Ruby.
- W dupie mam jego starania!
- Ok. Nie chcę się już w to mieszać. Proszę cię tylko, żebyś obejrzała dzisiaj koncert chłopaków. – powiedziała i wyszła. Tak szczerze mówiąc, nie zabolało mnie to. Chyba w moim sercu przestała istnieć już przyjaźń. Potrafię czuć tylko nienawiść.
   Byłam rozdarta. Nie wiedziałam, ile moje serce to jeszcze wytrzyma. Miałam już gdzieś wszystko, co mnie otacza. Te wszystkie wydarzenia tak bardzo mnie zmieniły.
   Louis mnie zmienił. Pokazał mi swoje prawdziwe oblicze, ale za to powinnam mu dziękować. Przynajmniej teraz wiem, jaki jest.

    Nie wiedziałam, co mam zrobić. Jednak posłuchałam mojej przyjaciółki. Włączyłam koncert chłopaków i przyglądałam się temu, co robią. Wygłupiali się na scenie, a fanki wprost szalały z tego powodu. Na ich koncercie nie można się nudzić. Tak miło się na to patrzyło. Widać, że chłopaki byli w swoim żywiole. Koncerty rzeczywiście sprawiały im radość. 1D robiło wszystko, aby ich fani bawili się jak najlepiej. Może jedynie Zayn odbiegał od reszty. Zdawało mi się, że jest jakiś nieobecny, a w niektórych momentach smutny. I już wiedziałam, że ja do tego doprowadziłam.
- A teraz najważniejsza część koncertu.- powiedział Louis stając na środku sceny.- Bardzo chciałbym przeprosić bliską mi osobą, którą zraniłem.- zaczął, a ja już wiedziałam, że chodzi o mnie.- Wiem, że źle zrobiłem. Nie powinienem się tak zachować. To nie było w stosunku do ciebie fair. Wybacz, że dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę.- zakończył, a ja się do siebie uśmiechnęłam. Chłopaki zeszli ze sceny.
   Pan Tomlinson zaczyna mieć wyrzuty. To bardzo dobrze. Teraz jeszcze tylko poczekać, aż trochę bardziej się w to wkręci, a później mu wybaczę. Oczywiście nic nie będzie dziać się naprawdę. Już nie mogę doczekać się tego momentu, aż będzie cierpieć, tak jak ja. Muszę tylko postąpić zgodnie z moim planem.
   Uśmiechnęłam się sama do siebie i wzięłam komórkę do ręki. Napisałam SMS’a do Louis’a: ,,Możemy się jutro spotkać?''. Błyskawicznie mi odpisał, jakby tylko czekał na to, aż się odezwę.
   Tej nocy zasnęłam spokojna z pięknym planem na jutrzejszy dzień. Jestem ciekawa, jak to wszystko się potoczy.

    Obudziłam się równo o 10:00. Byłam zdziwiona, że mi się to udało, bo ostatnio z racji tego, że mam wakacje, wstawałam około południa.
   Napisałam SMS’a do Lou, czy nie moglibyśmy spotkać się odrobinę wcześniej. Od razu się zgodził. Po zastanowieniu się nad tym, co włożę, wzięłam krótki prysznic. No dobra, trochę mi się to przedłużyło, ponieważ umyłam jeszcze włosy i postarałam się doprowadzić siebie do normalności. Gdy wyszczotkowałam zęby i ubrałam się, zajęłam się moimi rudymi włosami. Postanowiłam, że jeszcze dziś wybiorę się do fryzjera, ponieważ odrosty zaczęły się powiększać i były coraz bardziej zauważalne. Jak wysuszyłam włosy, spięłam je w luźnego koka. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia.
   Zamknęłam dom, ponieważ nikogo w nim nie było. Na szczęście  moi rodzice musieli pracować, więc zawsze do południa miałam cały dom wolny dla siebie. Ruszyłam do parku, w którym się umówiłam z Lou. Oczywiście po drodze musiałam wypalić papierosa. Jego dym opróżnił mój umysł, przez co mogłam spokojnie iść dalej. Muszę przyznać, że była bardzo ładna pogoda, co tutaj, w Londynie nie zdarzało się często. Słońce świeciło, aż ludziom zachciało wychodzić się na podwórko. Wiele osób spacerowało po chodniku delektując się wyśmienitą pogodą.
   Gdy dotarłam na miejsce, musiałam chwilę poczekać na Tommo. To nie było tak, że on się spóźnił. Po prostu ja przyszłam zbyt szybko.
- Czekałaś na mnie długo?- zapytał ściskając mnie na powitanie. Nie miałam nic przeciwko temu.
- Nie. Przed chwilą przyszłam.- uśmiechnęłam się przyjaźnie, co chyba poprawiło mu humor.
- Chciałaś porozmawiać o wczorajszym koncercie?- zapytał.
- Jakbyś czytał mi w myślach.- zauważyłam.
- Na początek chciałbym cię przeprosić. Oboje mamy rację, to nie powinno się stać. Po prostu za dużo powiedziałem.
- Twoje wczorajsze wyznanie wystarczyło mi, abym zrozumiała, że po prostu poniosły nas emocje. Nie chcę już dłużej tego ciągnąć.- przyznałam. Może miałam racę? Nie wiem.
- Ja też. Długo się nie widzieliśmy, oboje się zmieniliśmy, ale to nie powinno przekreślić naszej przyjaźni.- powiedział Lou.
- Chciałbyś, aby wszystko było takie, jak kiedyś?- zapytałam. Miałam nadzieję, że o to właśnie mu chodzi.
- Tak. Moglibyśmy do tego powrócić i zapomnieć o wszystkich naszych kłótniach?- zaproponował.
   Przez chwilę się wahałam. Naprawdę nie wiedziałam, co w tej sytuacji mam zrobić. Jeżeli teraz staniemy się przyjaciółmi, to będzie to oznaczało, że wybaczyłam mu wszystko, ale czy tak jest naprawdę? Czy wszystko mogłoby się jeszcze między nami ułożyć?
- Tak.- przyznałam i się uśmiechnęłam. Louis z radości przytulił mnie  mocno. Po chwili straciłam grunt pod nogami i zaczęliśmy się kręcić.
- Chciałabyś to jakoś uczcić?
- Nie wiem. Chyba najpierw powinniśmy powiedzieć o tym Ruby i Harry’emu, aby nie knuli już więcej intryg.- zaśmiałam się.
- Chyba masz rację.- powiedział i się do mnie uśmiechnął.

Perspektywa Ruby.
- Cześć Harry.- powiedziałam witając się z nim.
- Witaj mała.- uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w policzek. Zawsze tak robiliśmy.
- Tylko nie mała.- zagroziłam mu. Chciałam być poważna, ale mi się to nie udało. Udawałam obrażoną, ale zaczęłam się śmiać. Zresztą Hazza zaczął mnie łaskotać. Nie miałam jak się bronić. Chyba za dobrze mnie znał. Styles dobrze wiedział, jakie są moje czułe punkty. Po chwili razem leżeliśmy na podłodze. Harry dalej mnie atakował, ale po moich prośbach przestał. Na całe szczęście.
   Leżeliśmy na tej zimnej podłodze patrząc sobie w oczy. Nikomu nie przeszkadzało to, że może być brudno. Byliśmy zbyt zajęci sobą. Nie, żeby coś, ale Harry tak bardzo mnie pociągał. Żałuję tego, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie wiem, czy Styles czuje coś do mnie.
- Ruby?- zapytał.
- Tak.- uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Mogę?- po raz kolejny zadał mi pytanie. Przy tym popatrzył na moje usta i od razu zorientowałam się o co chodzi. Nie mogłam mu odmówić. Zbyt długo na to czekałam, alby nie wykorzystać okazji.
- Jasne.- powiedziałam i od razu poczułam jego idealne usta na swoich. Smakowały malinami, moimi ulubionymi owocami. Były idealne, perfekcyjne. Harry robił to tak czule. Nasze języki ‘’walczyły’’ ze sobą. Rozkoszowaliśmy się tą chwilą. Czułam się tak, jakby był to nasz ostatni pocałunek.
   Po chwili zaprzestaliśmy całowania, ponieważ zabrakło nam powietrza. Harry usiadł na mnie ukradkiem i położył ręce obok mojej głowy.
- Ruby…- chciał coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłam uciszając go. Ponownie wbiłam się w jego usta. Tym razem nasz pocałunek trwał trochę krócej.
- Teraz możesz powiedzieć.- zaśmiałam się.
- Ruby, ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem.- przyznał i się zarumienił. Uśmiechnął się delikatnie, a ja ujrzałam jego piękne dołeczki. Pocałowałam oba, na co Harry jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- Hazza, ja też od jakiegoś czasu nie chciałam być tylko twoją przyjaciółką.- przyznałam. Nie okłamałam go. To była prawda. Już od dawna Harry mi się podobał. Tylko jakoś nigdy nie miałam okazji, aby mu o tym powiedzieć. Po prostu się bałam, jak może na to zareagować.
- Naprawdę?
- Tak.- zaśmiałam się i znów go pocałowałam. Nie  mogłam się powstrzymać. Tylko trzy razy spróbowałam jego ust, a już się od nich uzależniłam.
-  Może wstaniemy?- zaproponował Harry.
- Możemy.- przyznałam.  Szybko stanęliśmy na równych nogach i poszliśmy do salonu.
- Masz może ochotę na coś do picia?- zapytał Styles.
- Sok, jeżeli mogę prosić?
- Jasne.- uśmiechnął się do mnie i posyłając mi całusa w powietrzu, znikł w kuchni.
   Chwilę zastanawiałam się nad tym, co się stało. W takim razie czy jesteśmy już parą? Przecież pocałowaliśmy się i wyznaliśmy sobie uczucia. Czy to oznacza, że jesteśmy już razem? Chyba na to wygląda. Będę musiała podziękować Cassie. Bo to dzięki niej jestem z Harry’m. Bo gdyby nie Cass i Louis, to nie stałoby się. Dzięki temu, że chcieliśmy ich swatać, zaprzyjaźniliśmy się. A teraz przerodziło się to w coś więcej
- Powiemy reszcie, że jesteśmy razem?- zapytał Harry wychodzą z kuchni.
- Tak. Powinni wiedzieć.


Witajcie! :)
Wiem, że rozdział jest taki sobie.
Na początku nie miałam zamiaru pisać tej sceny z Ruby i Harry'm, ale jednak postanowiłam, że ją napiszę :)
Louis i Cass się pogodzili. Kto się cieszy? Wprawdzie było to zrobione tylko i wyłącznie na potrzebę zemsty Cassie, ale kto wie, czy nasza główna bohaterka będzie dalej realizowała swój plan?
Haha. 
Napisałabym coś więcej, ale w sumie, to nie wiem co :D
Czekam na Wasze opinie :)

Kocham Was ♥

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział :) Mam nadzieje, że Cassie nie będzie kontynuowała swojego planu ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech kontynuuje swój plan! Może wtedy znów pokłóci się z Lou i romantycznie się pogodzą hahah <3 Ja tak lubię ^_^

    Czekam na next, miłych wakacji :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu? Czemu to musiało się tak potoczyć? Lubię Lou, ale też powinien trochę pocierpieć i mam mieszane uczucia co do tego jej planu. Rozdział super. Chciałabym umieć tak pisać jak Ty. :)
    PS. Nowy rozdział u mnie. :* Wspaniałych Dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugich wakacji. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pffff... A gdzie krzesło ? Gdzie Zayn ? Gdzie połamane kości i meble ?
    Mam nadxieję że Cass się zemści, nie żebym źle życzyła Tommo, ale zasłużył sobie ;p
    Ona musi być z Malikiem ! :)
    Rozdział super jak zawsze ;)
    Hazz i Ruby ;) Awwww *.*

    Kocham Cię,
    Twój,
    Harry

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej nawet nie wiesz jak sie ciesze ze pogodzila sie z Lou. Wiem ze to ma byc zemsta ale sadze ze wszystko sie zmieni i beda razem :D A Harry i Ruby sa slodcy, czekam na to ze powiedza wszystkim ze sa razem. Oczywiscie rozdzial byl cudowny :*
    Pozdrawiam i czekam nn <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Team Zayn :-*

    OdpowiedzUsuń