- Jak minęły Ci te dwa lata beze mnie?- zapytał Louis.
- Głównie leczyłam się po utracie przyjaciela.- przyznałam
i automatycznie spuściłam głowę. Byłam na siebie zła, że to powiedziałam. Nie
potrafiłam już nawet utrzymać języka za zębami.
- Jeszcze raz przepraszam.- powiedział Lou.
- Nie, to naprawdę nic takiego. Wszystko jest ok.-
roześmiałam się. Mimo tego, że w połowie wybaczyłam Tomlinson’owi, miałam
ochotę wrócić do domu. Nie chciałam aż tak długo przebywać w towarzystwie
Tommo. Chyba nadal nie oswoiłam się z tym, że mogę z nim normalnie porozmawiać.
To był dla mnie lekki szok.
- Na pewno?- zapytał patrząc uważnie na moją twarz.
- Tak. Znalazłam sobie przyjaciół i wszystko zaczynało się
powoli układać.- przyznałam i trochę smutno się zrobiło.
- To teraz nie jest dobrze?
- Jest, ale chciałabym wrócić czasem do mojego starego
domu. Stęskniłam się.- wymusiłam lekki uśmiech. Dopiero teraz zrozumiałam, że
tutaj nie czuję się tak dobrze. Tęsknię za tym, co było kiedyś. Za imprezami do
rana i piciem alkoholu do nieprzytomności. To wszystko wywołało uśmiech na
mojej twarzy. Mimo tego, że byłam, a tak właściwie to nadal jestem trochę
buntownicza, to to mi odpowiada. Nie wyobrażam sobie, że znów mogłabym powrócić
do życia kujonicy i spokojnej dziewczyny, która jest punktem drwin. To już nie
leży w mojej naturze. Wszystkie zdarzenia bardzo mnie zmieniły i jestem z tego
zadowolona. Chcę, aby ludzie postrzegali mnie za dziewczynę, z którą nie warto
zadzierać.- A ty, co robiłeś przez te dwa lata?- zapytałam.
- W sumie to nic ciekawego. Moje życie ani trochę się nie
zmieniło.- przyznał i się uśmiechnął. - Czasami myślałam o tych pamiętnych
koloniach, ale jednak nie za często, bo od razu się smuciłem.
- Czas zmienia ludzi.- zaśmiałam się.
- Tak. Już nie jesteśmy tacy sami jak kiedyś.
- Słuchaj, co będziemy robić. Najwyraźniej Harry
rzeczywiście nie żartował i wypuści nas dopiero rano.- zauważyłam.
- Mam laptopa. Możemy obejrzeć jakiś film.
- Dobrze.- zgodziłam się.- Ale najpierw pozwolisz, że się
odświeżę, dobrze?- zapytałam.
- Jasne, na prawo jest łazienka.- powiedział i wskazał mi
palcem drzwi.
- A masz może coś, w czym mogłabym spać?
- Tak. Poczekaj, zaraz coś znajdziemy.- powiedział i wstał
z łóżka, na którym dotychczas siedzieliśmy.
Ruszyłam za nim i
razem zaczęliśmy przeglądać jego ubrania, których miał dość sporo. Z tego, co
zauważyłam, przeważały bluzki w paski i kolorowe spodnie. Odkąd pamiętam, Louis
uwielbiał się tak ubierać.
- A to?- zapytał wyciągając szare, dresowe spodenki i jedną
ze swoich bluzek.
- Jasne, może być.- uśmiechnęłam się i odebrałam mu
ubrania. Szybko zniknęłam za drzwiami łazienki. Całe szczęście, że każdy z
chłopaków miał własną łazienkę połączoną z pokojem.
Pomieszczenie było
wyłożone kremowymi kafelkami. Po prawej znajdowała się umywalka wraz z
prysznicem. Po lewej ubikacja i mała półeczka. Na prosto wisiało lustro, a pod
nim mała półeczka, która zawierała wszystkie przybory potrzebne Lou łącznie z
jego perfumami, które uwielbiałam.
Rozebrałam się i
weszłam pod prysznic. Puściłam strumień ciepłej wody i rozkoszowałam się chwilą
sam na sam ze sobą.
Nie wiedziałam, co
mam o tym wszystkim myśleć. Nie pojmowałam tylko, dlaczego tak szybko
wybaczyłam Tomlinson’owi. Chyba za bardzo brakowało mi go przez te dwa lata.
Nigdy tego nie okazywałam, baa nawet nie dopuściłam do siebie myśli, że mi go
brakuje. Nienawidziłam go, a teraz nie wiem, co mam dalej o tym myśleć.
Po chwili wyszłam
spod prysznica i ubrałam się w to, co dał mi
Louis. Jak najszybciej mogłam, wyszłam z łazienki. Zmieniliśmy się w Lou
i to on poszedł się wykąpać. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, więc załączyłam
jego laptopa i zaczęłam szukać odpowiedniego filmu.
Akurat, gdy wybrałam
odpowiedni film, który mógł spodobać się nam obojgu z łazienki wyszedł Louis.
Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział szeptem, jakby się bał,
że ktoś może to usłyszeć.
- Kłamiesz w żywe oczy.- zaśmiałam się.- Mam na sobie za
dużą koszulkę i spodenki, które wyglądają na mnie jak worek. Wyglądam
okropnie.- zauważyłam.
- Dla mnie zawsze jesteś piękna.- powiedział. Ślina, którą
właśnie chciałam połknąć, utknęła w moim przełyku i zaczęłam się krztusić. Że
co? Czy on właśnie powiedział, że jestem dla niego piękna? Nie wierzę. Wiem, że
moja złość na niego minęła i zachowujemy się tak, jak dwa lata temu, ale byłam
bardzo zdziwiona słysząc te słowa. Udałam, że tego nie usłyszałam i
postanowiłam zapomnieć o całej tej sprawie.
- Znalazłam odpowiedni film.- zmieniłam jak najszybciej
temat.
- Jaki?- zapytał.
- Komedię.- uśmiechnęłam się i wygodnie ułożyliśmy się na
łóżku, po czym zaczęliśmy oglądać.
Czas mijał nam na
świetnej zabawie. Lou nawet wyciągnął wino i zaczęliśmy pić. W sumie to nie
wiem ile butelek wypiliśmy, ale byłam szczęśliwa, że Lou miał zapas w swojej
szafce.
Śmialiśmy się prawie
z każdej sceny filmu. Najważniejsze w tej chwili było dla nas nasze towarzystwo.
Łzy bardzo często spływały po naszych policzkach, ponieważ tak bardzo się
śmialiśmy. Z minuty na minutę byliśmy coraz bliżej siebie. Zaczęliśmy nawet
naśladować niektóre sceny, a gdy się pocałowaliśmy, żadnemu z nas to nie
przeszkadzało. Tak, wiem co zrobiłam. Mimo tego, że nie powinniśmy się całować,
jakoś nie miałam nic przeciwko. Nie wiedziałam, co w tamtej chwili ze mną działo.
Gdy film się
skończył, znajdowaliśmy się w bardzo niebezpiecznej odległości. Louis odłożył
laptop na biurko, a po chwili bez ostrzeżenia wtopił się w moje usta. Nie
przeszkadzało mi to. Bez żadnych skrupułów zaczęłam oddawać pocałunek.
Louis położył mnie
na łóżko i zaczął ściągać moją, a raczej pożyczoną przeze mnie bluzkę. Nie
protestowałam. Nawet nie próbowałam go powstrzymać. Nie wiem, co w tej chwili
się ze mną działo. Pragnęłam tylko, aby poczuć jego w środku. Nie kochałam go,
nawet nie wiem, czy mogłam go nazwać przyjacielem, a pozwoliłam mu na coś
takiego. W tym momencie odebrało mi rozum i nie myślałam o konsekwencjach.
- Chcesz tego?- zapytał Louis. Przygryzłam wargę i
przytaknęłam głową.
Nie wiem co mnie
do tego skłoniło. Nie potrafiłam tego powstrzymać. To było dla mnie zbyt silne.
- Na pewno?- znów zapytał. Zirytowało mnie to trochę i
postanowiłam przejąć inicjatywę.
Wykorzystałam
chwilę jego nieuwagi i znalazłam się nad nim. Usiadłam na niego i pomogłam
ściągnąć mu koszulkę. Mogłam dokładniej przyjrzeć się jego umięśnionemu
torsowi. Wydawał się być taki idealny, chodź muszę przyznać, że Michael’a był
jeszcze piękniejszy.
Louis nie dał mi
za wygraną i znów znalazł się nade mną. Zaczął powoli ściągać moje spodnie, a
ja nie protestowałam.
Zrobiliśmy to, do
czego miałam nie dopuścić.
Obudziły mnie
promyki słońca wkradające się do pokoju przez okno. Zanim otworzyłam oczy
zastanawiałam się, gdzie jestem. Czy to, co się wczoraj stało, było tylko snem?
Aby się przekonać, usiadłam i dopiero wtedy tego pożałowałam. Czułam się, jakby
moja głowa miała eksplodować. Z niechęcią otworzyłam oczy. Na pierwszy rzut oka
zobaczyłam, że leże sama na łóżku. Miałam nadzieję, że rzeczywiście będę w
swoim pokoju, jednak się myliłam. Czyli to wszystko nie było snem? Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. I to nie
względem siebie tylko Zayn’a. Co w nim takiego było, że mnie pociągało?
Dopiero w tej
chwili uświadomiłam sobie, że jestem goła. Szybko okryłam się kołdrą i
rozejrzałam po pomieszczeniu. Przy oknie zauważyłam Lou, który wpatrywał się w
pobliskie drzewo. Wstałam i usiadłam
obok niego na parapecie, wciąż zakrywając swoje nagie ciało.
- Louis.- zaczęłam, ale kompletnie nie wiedziałam, co mam w
tej sytuacji powiedzieć. Przecież zrobiliśmy to. Naprawdę. I chyba żadne z nas
nie wie, jak do tego doszło.
Tommo, nawet na
mnie nie spojrzał. Był tak bardzo zamyślony, że najprawdopodobniej nie
wiedział, że siedzę obok niego.
- Lou.- ponownie powiedziałam jego imię, tym razem
dotknęłam mojego ramienia. Pod wpływem mojego dotyku zadrżał.
- Co wczoraj zrobiliśmy?- zapytał i spojrzał na mnie
wystraszony.
- Dobrze wiesz, co się stało.- odpowiedziałam stanowczo.
Zdenerwowało mnie to, że Tommo tak bardzo się tego wystraszył.
- I nie mów mi, że możesz tak spokojnie o tym mówić.
- Mogę.- przyznałam.
- Ty wiesz, co to oznacza? Przecież to nie powinno się
zdarzyć.- powiedział. Był skołowany moim
zachowaniem, ale nie w tamtej chwili nie potrafiłam inaczej.
- Znaczy to coś dla ciebie?- zapytałam.
- Nie. To nic nie znaczy. Nie powinniśmy byli tego robić.-
przyznał i znów odwrócił wzrok w stronę okna.
- Nie mów mi teraz, że to był błąd!- wybuchłam.- Przecież ty
tego chciałeś!
- Nie chciałem!- również podniósł głos, jak ja.
- Kurwa, a kto najpierw mnie upił, a później zaczął mnie
rozbierać?!- zapytałam zła.
- Nie zrzucaj winy na mnie, bo dobrze wiesz, że stało się
to przez ciebie!
- Pieprz się!- krzyknąłem w jego stronę i zakładając swoje
ubrania wybiegłam z pokoju, który na szczęście był już otwarty. Zbiegłam na dół
po schodach. W ucieczce z tego domu nie zatrzymały mnie nawet krzyki Harry’ego.
Biegnąc przed
siebie zaczęłam płakać. Kurwa, pieprzona
gwiazda! Co on sobie myśli? Chciał zrzucić winę na mnie, ale to on był temu
wszystkiemu winny! To on zaciągnął mnie do tego łóżka!
Po paru godzinnym
spacerze, po którym trochę się uspokoiłam, wróciłam do domu.
Rodzice nie robili
mi awantury, ponieważ byli przekonani, że spałam u Ruby. A nie mówiłam, że
Harry miał od początku wszystko zaplanowane. Z pewnością był w zmowie z moją
przyjaciółką i resztą zespołu, no chyba, że ta o niczym nie wiedziała, co było
bardzo prawdopodobne.
Po kolei zaczęłam
wszystkich nienawidzić. Harry’emu nie mogłam przebaczyć za to, że zamknął mnie
w jednym pokoju z Lou. Ruby za to, że w tym wszystkim pomagała. A Lou za to,
jak mnie potraktował.
Przecież nie
jestem dziwką!
Nienawidziłam go.
Nienawidziłam całym sercem. Był dla mnie nikim. W tym momencie chciałam tylko i
wyłącznie jednego- zemsty. I zamierzałam to uczynić. Powoli wymyślałam swój szatański plan. Co
zrobić, aby go upokorzyć?
Witajcie :)
Mam nadzieję, że nie zaczniecie po mnie krzyczeć za to, co zrobiłam.
Nie wiem jak wy, ale ja jestem zadowolona z takiego obrotu akcji.
Wiem, że teraz wszystkie dziewczyny, które chciały, aby Cassie była z Zayn'em są szczęśliwe, a te, które tego nie chciały są na mnie złe.
Tylko mam nadzieję, że jeszcze nie przekreślicie Lou. Nie martwcie się. Bloga jeszcze nie kończę, a mam tyle fajnych akcji zaplanowanych. Jeszcze wszystko może się zmienić :)
A ja nadal nie zdradzę Wam z kim będzie Cass. Kto wie, a może nie wybierze żadnego z nich? Nie wiem, nie zdradzę Wam tego :)
Rozdział z dedykacją dla wszystkich, którym moja poniedziałkowa rozmowa z Paulą zryła psychikę.
To co pisało na tt, to nic w porównaniu z tym, jak to komentowaliśmy na Skype.
O tak, musimy to kiedyś powtórzyć.
No to chyba na tyle :)
Jeżeli ktoś jest chętny, to zapraszam na mojego bloga o Larry'm: you-break-my-heart-again.blogspot.com
Kocham Was ♥
TOMLINSON TY DUPKU ! IDIOTO ! JAK CIĘ TYLKO ZNAJDĘ, TO BĘDZIESZ MIAŁ DUŻY PROBLEM !
OdpowiedzUsuńMam ochotę wydrapać mu oczy i jeszcze go wykastrować! TAK ! IDEALNY PLAN !
Zabiję debila !
Ale w sumie teraz mój Zayn wkroczy do akcji, będzie ją pocieszał i będzie tak Awwww *.*
I mógłby jeszcze dać w twarz Tommo tak ode mnie, tak wiesz, mocno, najlepiej krzesłem :D
Nasza poniedziałkowa rozmowa była genialna !
hahahaha zryło mi to psychikę, ale ciiiiii ;D
Zgadzam się, to z TT i nasze komentarze ze Skype'a połączone razem ,to dało taki efekt, że moja i tak zryta psychika jest już chyba zryta na tyle, że bardziej zryć się jej nie da. (to zdanie nie ma sensu, ale ciiii )
KIEDY POWTÓRKA Z PONIEDZIAŁKU ???????
JESTEM OTWARTA NA PROPOZYCJE ! :)
Weny LouLou ♥
Kocham Cię,
Twój,
Harry ♥
Cudo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńTommo ty idioto -,-
OdpowiedzUsuńAle potraktował Cassie, strasznie samolubnie i chamsko!
Mam nadzieję, że to się zmieni i jakoś się pogodzą, ale mimo to lubię takie akcje.
A może Cass będzie kiedyś z Zayn'em i Lou się wkurzy i powie Zayn'owi wszystko?? Haha okey, już nic więcej nie piszę xD Sama masz pewnie ciekawsze pomysły :-*
Pozdrawiam, życzę weny i miłycyh wakacji xX
PS: Zapraszam na mojego bloga o Neymarze *_* -> http://neymar-ff.blogspot.com/
Kurde Lou!!!!!!!!!!!!! SERIO?
OdpowiedzUsuńMatko, ja byłam taka szczęśliwa, że się pogodzili wgl, a tu taka wtopa!
Ale bym się wkurzyła na miejscu Cassie ;>
Łooo. Ciekawe co będzie dalej :)
Jeny, ale mnie wciągnęło to opowiadanie.Dziwię się sama sobie, że nie czytałam je od początku (tylko nie liczne rozdziały czytałam).No, ale czasu miałam mniej i wgl ;)
Ale na szczęście są wakacje i mogę wszystko nadrobić i cieszę się, ze wzięłam się za czytanie tego opowiadania :)
Udało mi sie skomentować wszystkie rozdziały (także z tego poprzedniego opowiadania znajdującego się na tym blogu o Niallu). ;)
Genialnie piszesz, a co najważniejsze za każdym razem masz takie świetne pomysły na opowiadanie, że aż mnie zadziwiasz ;p
Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały kochana :)
Oby tak dalej ;p
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
ja nie moge, normalnie brak slow *-* Rozdzial po prostu mega!! Tylko Louis tak mnie wkurzyl ze niech lepiej sie do mnie nie zbliza bo nie ręcze za siebie. Taki byl mily i wogole wszystko idealnie sie ukladalo a tu takie cos :( szkoda, no coz teraz pora na zemste Cass.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam nn <3 Ania
jeju tomlinson, zawiodłam sie
OdpowiedzUsuńnaprawde spodobało mi się, umiesz pisać i będę wpadać częściej:)
+zapraszam http://oblivion-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/
badbritish-fanfiction.blogspot.com