niedziela, 20 lipca 2014

Don't Let Me Go - ROZDZIAŁ 21

- Jak minęły Ci te dwa lata beze mnie?- zapytał Louis.
- Głównie leczyłam się po utracie przyjaciela.- przyznałam i automatycznie spuściłam głowę. Byłam na siebie zła, że to powiedziałam. Nie potrafiłam już nawet utrzymać języka za zębami.
- Jeszcze raz przepraszam.- powiedział Lou.
- Nie, to naprawdę nic takiego. Wszystko jest ok.- roześmiałam się. Mimo tego, że w połowie wybaczyłam Tomlinson’owi, miałam ochotę wrócić do domu. Nie chciałam aż tak długo przebywać w towarzystwie Tommo. Chyba nadal nie oswoiłam się z tym, że mogę z nim normalnie porozmawiać. To był dla mnie lekki szok.
- Na pewno?- zapytał patrząc uważnie na moją twarz.
- Tak. Znalazłam sobie przyjaciół i wszystko zaczynało się powoli układać.- przyznałam i trochę smutno się zrobiło.
- To teraz nie jest dobrze?
- Jest, ale chciałabym wrócić czasem do mojego starego domu. Stęskniłam się.- wymusiłam lekki uśmiech. Dopiero teraz zrozumiałam, że tutaj nie czuję się tak dobrze. Tęsknię za tym, co było kiedyś. Za imprezami do rana i piciem alkoholu do nieprzytomności. To wszystko wywołało uśmiech na mojej twarzy. Mimo tego, że byłam, a tak właściwie to nadal jestem trochę buntownicza, to to mi odpowiada. Nie wyobrażam sobie, że znów mogłabym powrócić do życia kujonicy i spokojnej dziewczyny, która jest punktem drwin. To już nie leży w mojej naturze. Wszystkie zdarzenia bardzo mnie zmieniły i jestem z tego zadowolona. Chcę, aby ludzie postrzegali mnie za dziewczynę, z którą nie warto zadzierać.- A ty, co robiłeś przez te dwa lata?- zapytałam.
- W sumie to nic ciekawego. Moje życie ani trochę się nie zmieniło.- przyznał i się uśmiechnął. - Czasami myślałam o tych pamiętnych koloniach, ale jednak nie za często, bo od razu się smuciłem.
- Czas zmienia ludzi.- zaśmiałam się.
- Tak. Już nie jesteśmy tacy sami jak kiedyś.
- Słuchaj, co będziemy robić. Najwyraźniej Harry rzeczywiście nie żartował i wypuści nas dopiero rano.- zauważyłam.
- Mam laptopa. Możemy obejrzeć jakiś film.
- Dobrze.- zgodziłam się.- Ale najpierw pozwolisz, że się odświeżę, dobrze?- zapytałam.
- Jasne, na prawo jest łazienka.- powiedział i wskazał mi palcem drzwi.
- A masz może coś, w czym mogłabym spać?
- Tak. Poczekaj, zaraz coś znajdziemy.- powiedział i wstał z łóżka, na którym dotychczas siedzieliśmy.
   Ruszyłam za nim i razem zaczęliśmy przeglądać jego ubrania, których miał dość sporo. Z tego, co zauważyłam, przeważały bluzki w paski i kolorowe spodnie. Odkąd pamiętam, Louis uwielbiał się tak ubierać.
- A to?- zapytał wyciągając szare, dresowe spodenki i jedną ze swoich bluzek.
- Jasne, może być.- uśmiechnęłam się i odebrałam mu ubrania. Szybko zniknęłam za drzwiami łazienki. Całe szczęście, że każdy z chłopaków miał własną łazienkę połączoną z pokojem.
   Pomieszczenie było wyłożone kremowymi kafelkami. Po prawej znajdowała się umywalka wraz z prysznicem. Po lewej ubikacja i mała półeczka. Na prosto wisiało lustro, a pod nim mała półeczka, która zawierała wszystkie przybory potrzebne Lou łącznie z jego perfumami, które uwielbiałam.
   Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Puściłam strumień ciepłej wody i rozkoszowałam się chwilą sam na sam ze sobą.
   Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Nie pojmowałam tylko, dlaczego tak szybko wybaczyłam Tomlinson’owi. Chyba za bardzo brakowało mi go przez te dwa lata. Nigdy tego nie okazywałam, baa nawet nie dopuściłam do siebie myśli, że mi go brakuje. Nienawidziłam go, a teraz nie wiem, co mam dalej o tym myśleć.
   Po chwili wyszłam spod prysznica i ubrałam się w to, co dał mi  Louis. Jak najszybciej mogłam, wyszłam z łazienki. Zmieniliśmy się w Lou i to on poszedł się wykąpać. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, więc załączyłam jego laptopa i zaczęłam szukać odpowiedniego filmu.
   Akurat, gdy wybrałam odpowiedni film, który mógł spodobać się nam obojgu z łazienki wyszedł Louis. Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział szeptem, jakby się bał, że ktoś może to usłyszeć.
- Kłamiesz w żywe oczy.- zaśmiałam się.- Mam na sobie za dużą koszulkę i spodenki, które wyglądają na mnie jak worek. Wyglądam okropnie.- zauważyłam.
- Dla mnie zawsze jesteś piękna.- powiedział. Ślina, którą właśnie chciałam połknąć, utknęła w moim przełyku i zaczęłam się krztusić. Że co? Czy on właśnie powiedział, że jestem dla niego piękna? Nie wierzę. Wiem, że moja złość na niego minęła i zachowujemy się tak, jak dwa lata temu, ale byłam bardzo zdziwiona słysząc te słowa. Udałam, że tego nie usłyszałam i postanowiłam zapomnieć o całej tej sprawie.
- Znalazłam odpowiedni film.- zmieniłam jak najszybciej temat.
- Jaki?- zapytał.
- Komedię.- uśmiechnęłam się i wygodnie ułożyliśmy się na łóżku, po czym zaczęliśmy oglądać.
   Czas mijał nam na świetnej zabawie. Lou nawet wyciągnął wino i zaczęliśmy pić. W sumie to nie wiem ile butelek wypiliśmy, ale byłam szczęśliwa, że Lou miał zapas w swojej szafce.
   Śmialiśmy się prawie z każdej sceny filmu. Najważniejsze w tej chwili było dla nas nasze towarzystwo. Łzy bardzo często spływały po naszych policzkach, ponieważ tak bardzo się śmialiśmy. Z minuty na minutę byliśmy coraz bliżej siebie. Zaczęliśmy nawet naśladować niektóre sceny, a gdy się pocałowaliśmy, żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Tak, wiem co zrobiłam. Mimo tego, że nie powinniśmy się całować, jakoś nie miałam nic przeciwko. Nie wiedziałam, co w tamtej chwili  ze mną działo.
   Gdy film się skończył, znajdowaliśmy się w bardzo niebezpiecznej odległości. Louis odłożył laptop na biurko, a po chwili bez ostrzeżenia wtopił się w moje usta. Nie przeszkadzało mi to. Bez żadnych skrupułów zaczęłam oddawać pocałunek.
   Louis położył mnie na łóżko i zaczął ściągać moją, a raczej pożyczoną przeze mnie bluzkę. Nie protestowałam. Nawet nie próbowałam go powstrzymać. Nie wiem, co w tej chwili się ze mną działo. Pragnęłam tylko, aby poczuć jego w środku. Nie kochałam go, nawet nie wiem, czy mogłam go nazwać przyjacielem, a pozwoliłam mu na coś takiego. W tym momencie odebrało mi rozum i nie myślałam o konsekwencjach.
- Chcesz tego?- zapytał Louis. Przygryzłam wargę i przytaknęłam głową.
   Nie wiem co mnie do tego skłoniło. Nie potrafiłam tego powstrzymać. To było dla mnie zbyt silne.
- Na pewno?- znów zapytał. Zirytowało mnie to trochę i postanowiłam przejąć inicjatywę.
   Wykorzystałam chwilę jego nieuwagi i znalazłam się nad nim. Usiadłam na niego i pomogłam ściągnąć mu koszulkę. Mogłam dokładniej przyjrzeć się jego umięśnionemu torsowi. Wydawał się być taki idealny, chodź muszę przyznać, że Michael’a był jeszcze piękniejszy.
   Louis nie dał mi za wygraną i znów znalazł się nade mną. Zaczął powoli ściągać moje spodnie, a ja nie protestowałam.
   Zrobiliśmy to, do czego miałam nie dopuścić.

   Obudziły mnie promyki słońca wkradające się do pokoju przez okno. Zanim otworzyłam oczy zastanawiałam się, gdzie jestem. Czy to, co się wczoraj stało, było tylko snem? Aby się przekonać, usiadłam i dopiero wtedy tego pożałowałam. Czułam się, jakby moja głowa miała eksplodować. Z niechęcią otworzyłam oczy. Na pierwszy rzut oka zobaczyłam, że leże sama na łóżku. Miałam nadzieję, że rzeczywiście będę w swoim pokoju, jednak się myliłam. Czyli to wszystko nie było snem?  Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. I to nie względem siebie tylko Zayn’a. Co w nim takiego było, że mnie pociągało?
   Dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie, że jestem goła. Szybko okryłam się kołdrą i rozejrzałam po pomieszczeniu. Przy oknie zauważyłam Lou, który wpatrywał się w pobliskie drzewo.  Wstałam i usiadłam obok niego na parapecie, wciąż zakrywając swoje nagie ciało.
- Louis.- zaczęłam, ale kompletnie nie wiedziałam, co mam w tej sytuacji powiedzieć. Przecież zrobiliśmy to. Naprawdę. I chyba żadne z nas nie wie, jak do tego doszło.
   Tommo, nawet na mnie nie spojrzał. Był tak bardzo zamyślony, że najprawdopodobniej nie wiedział, że siedzę obok niego.
- Lou.- ponownie powiedziałam jego imię, tym razem dotknęłam mojego ramienia. Pod wpływem mojego dotyku zadrżał.
- Co wczoraj zrobiliśmy?- zapytał i spojrzał na mnie wystraszony.
- Dobrze wiesz, co się stało.- odpowiedziałam stanowczo. Zdenerwowało mnie to, że Tommo tak bardzo się tego wystraszył.
- I nie mów mi, że możesz tak spokojnie o tym mówić.
- Mogę.- przyznałam.
- Ty wiesz, co to oznacza? Przecież to nie powinno się zdarzyć.- powiedział.  Był skołowany moim zachowaniem, ale nie w tamtej chwili nie potrafiłam inaczej.
- Znaczy to coś dla ciebie?- zapytałam.
- Nie. To nic nie znaczy. Nie powinniśmy byli tego robić.- przyznał i znów odwrócił wzrok w stronę okna.
- Nie mów mi teraz, że to był błąd!- wybuchłam.- Przecież ty tego chciałeś!
- Nie chciałem!- również podniósł głos, jak ja.
- Kurwa, a kto najpierw mnie upił, a później zaczął mnie rozbierać?!- zapytałam zła.
- Nie zrzucaj winy na mnie, bo dobrze wiesz, że stało się to przez ciebie!
- Pieprz się!- krzyknąłem w jego stronę i zakładając swoje ubrania wybiegłam z pokoju, który na szczęście był już otwarty. Zbiegłam na dół po schodach. W ucieczce z tego domu nie zatrzymały mnie nawet krzyki Harry’ego.
   Biegnąc przed siebie zaczęłam płakać.  Kurwa, pieprzona gwiazda! Co on sobie myśli? Chciał zrzucić winę na mnie, ale to on był temu wszystkiemu winny! To on zaciągnął mnie do tego łóżka!
   Po paru godzinnym spacerze, po którym trochę się uspokoiłam, wróciłam do domu.
   Rodzice nie robili mi awantury, ponieważ byli przekonani, że spałam u Ruby. A nie mówiłam, że Harry miał od początku wszystko zaplanowane. Z pewnością był w zmowie z moją przyjaciółką i resztą zespołu, no chyba, że ta o niczym nie wiedziała, co było bardzo prawdopodobne.
   Po kolei zaczęłam wszystkich nienawidzić. Harry’emu nie mogłam przebaczyć za to, że zamknął mnie w jednym pokoju z Lou. Ruby za to, że w tym wszystkim pomagała. A Lou za to, jak mnie potraktował.
   Przecież nie jestem dziwką!
   Nienawidziłam go. Nienawidziłam całym sercem. Był dla mnie nikim. W tym momencie chciałam tylko i wyłącznie jednego- zemsty. I zamierzałam to uczynić.  Powoli wymyślałam swój szatański plan. Co zrobić, aby go upokorzyć?


Witajcie :)
Mam nadzieję, że nie zaczniecie po mnie krzyczeć za to, co zrobiłam.
Nie wiem jak wy, ale ja jestem zadowolona z takiego obrotu akcji.
Wiem, że teraz wszystkie dziewczyny, które chciały, aby Cassie była z Zayn'em są szczęśliwe, a te, które tego nie chciały są na mnie złe.
Tylko mam nadzieję, że jeszcze nie przekreślicie Lou. Nie martwcie się. Bloga jeszcze nie kończę, a mam tyle fajnych akcji zaplanowanych. Jeszcze wszystko może się zmienić :) 
A ja nadal nie zdradzę Wam z kim będzie Cass. Kto wie, a może nie wybierze żadnego z nich? Nie wiem, nie zdradzę Wam tego :)

Rozdział z dedykacją dla wszystkich, którym moja poniedziałkowa rozmowa z Paulą zryła psychikę. 

To co pisało na tt, to nic w porównaniu z tym, jak to komentowaliśmy na Skype.
O tak, musimy to kiedyś powtórzyć.

No to chyba na tyle :)
Jeżeli ktoś jest chętny, to zapraszam na mojego bloga o Larry'm: you-break-my-heart-again.blogspot.com

Kocham Was ♥

6 komentarzy:

  1. TOMLINSON TY DUPKU ! IDIOTO ! JAK CIĘ TYLKO ZNAJDĘ, TO BĘDZIESZ MIAŁ DUŻY PROBLEM !
    Mam ochotę wydrapać mu oczy i jeszcze go wykastrować! TAK ! IDEALNY PLAN !
    Zabiję debila !

    Ale w sumie teraz mój Zayn wkroczy do akcji, będzie ją pocieszał i będzie tak Awwww *.*
    I mógłby jeszcze dać w twarz Tommo tak ode mnie, tak wiesz, mocno, najlepiej krzesłem :D

    Nasza poniedziałkowa rozmowa była genialna !
    hahahaha zryło mi to psychikę, ale ciiiiii ;D
    Zgadzam się, to z TT i nasze komentarze ze Skype'a połączone razem ,to dało taki efekt, że moja i tak zryta psychika jest już chyba zryta na tyle, że bardziej zryć się jej nie da. (to zdanie nie ma sensu, ale ciiii )

    KIEDY POWTÓRKA Z PONIEDZIAŁKU ???????
    JESTEM OTWARTA NA PROPOZYCJE ! :)

    Weny LouLou ♥

    Kocham Cię,
    Twój,
    Harry ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Tommo ty idioto -,-
    Ale potraktował Cassie, strasznie samolubnie i chamsko!
    Mam nadzieję, że to się zmieni i jakoś się pogodzą, ale mimo to lubię takie akcje.
    A może Cass będzie kiedyś z Zayn'em i Lou się wkurzy i powie Zayn'owi wszystko?? Haha okey, już nic więcej nie piszę xD Sama masz pewnie ciekawsze pomysły :-*
    Pozdrawiam, życzę weny i miłycyh wakacji xX

    PS: Zapraszam na mojego bloga o Neymarze *_* -> http://neymar-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde Lou!!!!!!!!!!!!! SERIO?
    Matko, ja byłam taka szczęśliwa, że się pogodzili wgl, a tu taka wtopa!
    Ale bym się wkurzyła na miejscu Cassie ;>
    Łooo. Ciekawe co będzie dalej :)
    Jeny, ale mnie wciągnęło to opowiadanie.Dziwię się sama sobie, że nie czytałam je od początku (tylko nie liczne rozdziały czytałam).No, ale czasu miałam mniej i wgl ;)
    Ale na szczęście są wakacje i mogę wszystko nadrobić i cieszę się, ze wzięłam się za czytanie tego opowiadania :)
    Udało mi sie skomentować wszystkie rozdziały (także z tego poprzedniego opowiadania znajdującego się na tym blogu o Niallu). ;)
    Genialnie piszesz, a co najważniejsze za każdym razem masz takie świetne pomysły na opowiadanie, że aż mnie zadziwiasz ;p
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały kochana :)
    Oby tak dalej ;p
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie moge, normalnie brak slow *-* Rozdzial po prostu mega!! Tylko Louis tak mnie wkurzyl ze niech lepiej sie do mnie nie zbliza bo nie ręcze za siebie. Taki byl mily i wogole wszystko idealnie sie ukladalo a tu takie cos :( szkoda, no coz teraz pora na zemste Cass.
    Pozdrawiam i czekam nn <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju tomlinson, zawiodłam sie
    naprawde spodobało mi się, umiesz pisać i będę wpadać częściej:)
    +zapraszam http://oblivion-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/
    badbritish-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń