Wstał nic nie mówiąc i odszedł. Zostawił
mnie. Zostawił mnie po tym, co mu powiedziałam. Nawet na mnie nie spojrzał. Nie
wiedziałam, co teraz czuje. Moja słowa aż tak go przeraziły? Co on teraz myśli?
Nad czym się zastanawia? Dlaczego odszedł bez słowa? To bolało. Tak bardzo.
Dlaczego on to zrobił? Mógł chociaż coś powiedzieć. Zostawił mnie w takiej
niepewności. To w końcu kim ja dla niego jestem? Nikim? Czy może kimś więcej?
Otarłam łzy i zorientowałam się, że za
chwilę będzie kolacja. Musiałam się stąd ruszyć, coś ze sobą zrobić. Jak tak
dalej pójdzie, to zwariuję. Nie mogłam cały czas siedzieć pod tym drzewem.
Jednak najpierw ruszyłam do domku. Musiałam się ogarnąć. Weszłam do
pomieszczenia. Lou siedział na łóżku z twarzą w dłoniach. Nie pytałam go co się
stało, ponieważ dobrze wiedziałam. Teraz zostało mi czekać na to, aż się do
mnie odezwie. Chciałam wiedzieć czy mu na mnie zależy? Czy mam jakiekolwiek
szanse u niego? Nie chcę się narzucać. Niech podejmie odpowiednią decyzję. Teraz
wszystko zależy od niego. Ja już się nie będę w to mieszać.
W łazience doprowadziłam mój makijaż do
normalności. Oczy miałam zapuchnięte od płaczu, ale na tę chwilę nic nie
potrafiłam z tym zrobić. Usłyszałam dzwonek na kolację, więc udałam się w to
miejsce. Louis nie ruszył się z łóżka. Czyli dziś nie będzie jadł? Na to
wyglądało.
Zajęłam swoje miejsce i zaczęłam jeść, a
raczej bawić się jedzeniem, które znajdowało się na moim talerzu. Nie miałam
ochoty na nic. Dlaczego ja mu to powiedziałam? Och, mogłam wtedy kłamać. Zawsze
wszystko sknocę. Idiotka ze mnie!
Czułam na sobie wzrok wszystkich. Byłam
osaczona. Zdawało mi się, jakby oni już wiedzieli, a przecież nie mieli o
niczym pojęcia.
Zorientowałam się, że nie potrafię wytrzymać
bez Louis’a. Czy to wszystko musi być takie trudne? Lou jest częścią mnie, a
przede wszystkim jest moim przyjacielem, który mnie zostawił. Zostawił w
chwili, gdy najbardziej go potrzebowałam, gdy nie mogłam sobie poradzić z tym
wszystkim.
Jako jedna z pierwszych oddałam talerz. Nie
chciałam już jeść. Miałam nadzieję, że jak najprędzej znajdę się w łóżku i znów
będę płakać. Nawet przy Louis’ie. Nie miał prawa mi tego zabronić. Musiałam się
wypłakać. To jedyne co w tej chwili mogłam zrobić.
Weszłam do domku. Był otwarty, ale nikogo w
nim nie było. Louis poszedł? Ale gdzie? Zostawił mnie? Nie, nie mógł tego
zrobić. Jego rzeczy zostały, więc nie wyjechał.
Już chciałam
się położyć na łóżko, ale zobaczyłam na nim karteczkę. Wzięłam ją do ręki i
przeczytałam: ,,Przyjdź do sali muzycznej ̴ Louis xx.’’
Nie wiedziałam, co mam zrobić. Iść czy nie
iść? Postanowiłam pójść. Wyglądało na to, że Lou chciał mi coś powiedzieć. A
bardzo byłam ciekawa, co takiego. Jaką podjął decyzję? Miałam nadzieję, że
mnie nie odrzuci.
Wzięłam klucze z domki i go zamknęłam.
Ruszyłam do sali muzycznej cały czas zastanawiając się czy dobrze robię. Tak,
chciałam tam iść! Chciałam wiedzieć co postanowił mój przyjaciel. Czy bardzo
będę cierpieć? Boję się tego, co mogę usłyszeć. To może być koniec wszystkiego.
Mogę stracić przyjaciela.
Weszłam do sali. Moim oczom rzucił się Louis, który siedział
przy pianinie. Gdy zobaczył, że wchodzę, zaczął grać. Usiadłam przy nim u
słuchałam.
- Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me
I know you're never loved the crinkles by your eyes, when your smile
I won't let these little things slip out of my mouth
But if I do it's you, oh it's you they add up to
I'm in love with you and all these little things
You can't go to bed without a cup of tea
Maybe that's the reason you talk in your sleep
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sence to me
I know you've never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you're perfect to me
I won't let these little things slip out of my mouth
But if it's true, it's you, it's you they add up to
I'm in love with you and all these little things
You'll never love yourself half as much as I love you
You'll never treat yourself right darling
But I want you to
If I let you know I'm here for you
Maybe you'll love yourself like I love you oh
And I've just let these little things slip out of my mouth
Cause it's you, oh it's you, it's you they add up to
And I'm in love with you and all these little things
I won't let these little things slip out of my mouth
But if it's true, it's you, it's you they add up to
I'm in love with you and all these your little things
- Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me
I know you're never loved the crinkles by your eyes, when your smile
You've never loved your stomach or your thighs
The dimples in your back at the bottom of your spine
But I'll love them endlessly
The dimples in your back at the bottom of your spine
But I'll love them endlessly
I won't let these little things slip out of my mouth
But if I do it's you, oh it's you they add up to
I'm in love with you and all these little things
You can't go to bed without a cup of tea
Maybe that's the reason you talk in your sleep
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sence to me
I know you've never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you're perfect to me
I won't let these little things slip out of my mouth
But if it's true, it's you, it's you they add up to
I'm in love with you and all these little things
You'll never love yourself half as much as I love you
You'll never treat yourself right darling
But I want you to
If I let you know I'm here for you
Maybe you'll love yourself like I love you oh
And I've just let these little things slip out of my mouth
Cause it's you, oh it's you, it's you they add up to
And I'm in love with you and all these little things
I won't let these little things slip out of my mouth
But if it's true, it's you, it's you they add up to
I'm in love with you and all these your little things
One Direction - Little Things
Ilustrowałam każdy jego ruch, każdy gest, każde słowo. To
wszystko było dla mnie? Czy on naprawdę mnie kochał? Byłam dla niego ważna?
- Louis czy
to wszystko jest naprawdę?- zapytałam.
- Tak.-
przyznał i się uśmiechnął.- Przepraszam, że wtedy odszedłem tak bez słowa. Po
prostu nie wiedziałem, co mam zrobić.- dopiero teraz spojrzał w moje oczy.
- Lou, ale
czy ta…?
- Tak, ta
piosenka jest dla ciebie.
- I to
znaczy, że…?
- Że cię
kocham?- zapytał. Skinęłam głową.- Tak.- przyznał, a wtedy samotna łza spłynęła
po moim policzku. Nie było to ze smutku, tylko z radości. On mnie kochał? Czy
to naprawdę nie był sen? Nie byłam w stanie w to uwierzyć.
- Louis,
mówisz prawdę?
- Nie
mógłbym kłamać w tej sytuacji.- przyznał i ujął moją dłoń, po czym złożył na
niej pocałunek. Przytuliłam się do niego. Nie wiedziałam, jak mogę mu
dziękować.- Idziemy do domku? Późno się zrobiło.- zauważył. Zgodziłam się.
Louis objął mnie ramieniem i wyszliśmy z
sali muzycznej. Śmialiśmy się po drodze ze wszystkiego. Cieszyłam się, że
wszystko wróciło do normy. Znów byliśmy
przyjaciółmi, a może i kimś więcej? W tej chwili mnie to nie obchodziło.
Najważniejsze było dla mnie to, że Lou jest przy mnie. Na tym najbardziej mi
zależało.
- Pogoda się
psuje.- zauważyłam.
- No. Jutro
z pewnością będzie padać.
- Albo i
jeszcze dzisiaj.- dodałam.
- Na to
wygląda.- zaśmiał się, bo właśnie w tej chwili zaczęło padać.
Weszliśmy szybko do domku i cieszyliśmy się
sobą. Jeszcze nigdy tak dobrze nam się nie rozmawiało.
- Przez jaki
czas byłaś we mnie zakochana?- zapytał Lou. Usiadłam tyłem do niego, a on objął
mnie i zaczął całować po szyi. Odchyliłam lekko głowę do tyłu. Zatraciłam się w
tym.
-
Uświadomiłam to sobie jakiś czas temu.- przyznałam.
- Dlaczego
nie powiedziałaś mi tego wcześniej?
- Bałam się,
że zniszczę naszą przyjaźń, a nie chciałam tego robić.
- Miałem tak
samo.- zaśmiał się i przybliżył swoją twarz do mojej. Pierwszy raz w życiu go
pocałowałam. Jego usta były idealne. Smakowały malinami. To było takie cudowne.
Lou całował tak delikatnie, a zarazem namiętnie. Nie potrafiłam tego określić.
- Louis?
- Tak?
- A dlaczego
nie powiedziałeś mi wcześniej, że jesteś sławny?- zapytałam.
- Już ci
mówiłem, że chciałem, żebyś pokochała
mnie za to jakim jestem, a nie za to że jestem sławny.- usiadł bliżej mnie i
chwycił moją rękę.- Miałem zamiar ci powiedzieć, ale czekałem na właściwy
moment. Nie chciałem cię okłamywać. Naprawdę cię polubiłem i nie chciałem znów
się zawieść.
- Lou, ja
nigdy nie potrafiłabym cię zostawić. Musisz mi uwierzyć.- przyznałam.
- I wierzę.
Wiem, że kochasz mnie, a nie moją sławę.- przyznał i znów zatopiliśmy się w
swoich ustach.
- To
jesteśmy parą?
- Tak. Nie
widzę innego rozwiązania.- zaśmiał się.
- Jakoś się
z tym pogodzę.- zawtórowałam mu.
Leżeliśmy bezczynnie na łóżku nie myśląc o
niczym. Krople deszczu odbijały się od okna, tworząc łagodną dla uszu muzykę. W
taki dzień niewielu ludziom chciało wychodzić się na dwór. Tak było również ze
mną i Louis’em. Odpuściliśmy sobie
dzisiejsze zajęcia.
Nagle zadzwonił telefon Lou. Spojrzał na
wyświetlacz i zauważyłam jego zdziwioną minę.
-
Przepraszam na chwilę.- powiedział i odszedł do łazienki. Dlaczego tam uciekł?
Nie chciał prowadzić rozmowy przy mnie? To bardzo podejrzane.
Słyszałam pojedyncze słowa, ale nie
potrafiłam z nich wywnioskować o czym byłą rozmowa. Po chwili Lou wyszedł z
pomieszczenia. Znałam go już na tyle dobrze, że rozpoznałam jego wymuszony
uśmiech.
- Jeszcze
raz cię przepraszam.- powiedział i mnie pocałował.
- Coś się
stało?- zapytałam. Niepokoiła mnie ta sprawa.
- Nie,
wszystko jest ok.- przyznał i przejechał ręką po swoich włosach.
- A mógłbyś
powiedzieć mi prawdę?
- No
dobrze.- zgodził się i jego uśmiech znikł z twarzy, po czym spuścił głowę.- Mój
manager do mnie dzwonił.
- I…?
- Muszę
wracać do Londynu
- Co?- zapytałam.-
Przecież kolonie za niedługo się kończą.- zauważyłam.
- Wiem, ale
nie mogę pozostać tu dłużej. Jutro wieczorem muszę już tam być. Wyjadę wcześnie
rano.
- Czyli
będziemy musieli się szybciej rozstać?
- Na to
wygląda.
- No
trudno.- zasmuciłam się.- A co zrobisz z zajęciami? Wszyscy na ciebie liczą, że
wystąpisz na koniec i zaśpiewasz.
- No to już
trudno. Nie mogę zostać.- przyznał.
- Lou,
proszę, uśmiechnij się.- wzięłam jego głowę w swoje ręce i podniosłam, aby
popatrzył w moje oczy.- To przecież nie koniec świata.
- Tak. Masz
rację. Musimy się cieszyć tym dniem, ponieważ nie wiadomo kiedy znów się
spotkamy…
- Lou,
obiecaj, że o mnie nie zapomnisz.- poprosiłam. Leżeliśmy właśnie w łóżku i
rozmawialiśmy o wszystkim.
Po południu pomogłam się Louis’owi spakować
i teraz cieszyliśmy się ostatnimi godzinami w swoim towarzystwie.
- Cass, jak
mógłbym o tobie zapomnieć?- zdziwił się i jeszcze mocniej objął mnie w talii.
Będzie mi tego brakować, i to bardzo.
- Po prostu
się boję, że wszystko co jest między nami się zniszczy.
- Przecież
cię kocham. Od razu zadzwonię, jak już będę w domu.- uśmiechnął się do mnie.
- Dobrze.
Wierzę ci.- powiedziałam i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. Nie chciałam
go puszczać. To było dla mnie bardzo trudne.
- Dobranoc
Cass.- ucałował mnie w czółko i zasnęłam. Byłam świadoma tego, że jutro już go
nie zobaczę.
Obudziłam się i pierwsze co sobie
uświadomiłam to to, że Lou nie ma obok mnie. Czyli już wyjechał… Tak bardzo mi
go brak.
Na parapecie okna zauważyłam karteczkę.
Wzięłam ją do ręki i przeczytałam: ,,Zawsze
będę o tobie pamiętał. Kocham Cię. Twój Louis.’’
Rozpłakałam się, bo sobie uświadomiłam, że
właśnie go straciłam. Straciłam najlepszego przyjaciela, chłopaka, bratnią
duszę, kogoś, kto był dla mnie bardzo ważny. On odszedł…. I nie wiadomo, kiedy
znów się zobaczymy.
Zepsułam ten rozdział.
Przepraszam, że jest on taki beznadziejny.
Już starałam się go poprawić, ale nie potrafiłam.
Zepsułam całą akcję.
Przepraszam. Nie wiem, co stało się z moją weną.
No ale ok. Już mniejsza z tym.
Co sądzicie o tym co się stało?
Mam do Was jedno ważne pytanie:
Czy Cass i Lou utrzymają ze sobą kontakt?
Ok, to chyba na tyle.
Do następnego.
PIERWSZA!!!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Lou i Cassie nareszcie razem ! ;3 Teraz będzie idealnie, na pewno.
Kontakt utrzymają, ale na pewno coś się wydarzy. Myśle, że Lou wróci na koniec koloni na ten występ i zaśpiewa LT <33
Nie wiem co dalej z nimi kiedy kolonie się skończą ;cc Ale na pewno coś wymyślisz.
Weny kochana, trzymam kciuki za następny rozdział i czekam na rozdział na blogu o Larry`m :*
#Kocham #Pozdrawiam #Papa
Cudo *.* nie zepsułaś ;) Czekam na nn :)) Myślę, że to im nie wyjdzie ;/
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial. Musza utrzymywac kontakt bo takto to bedzie bez sensu. I nie sknocilas go. jest swietny.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Nic nie zepsułaś mi się bardzo podoba! <3
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że on ją kocha! ha! i bardzo dobrze się stało ;) mam nadzieję, że nie stracą ze sobą kontaktu. przeciez powinni byc razem. ach no i mam nadzieje, ze nic zlego się nie wydarzy pod nieobecnosc Louis'a. chociaz pewnie cos skomplikujesz :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział i nie gadaj, ze nie ;*
zapraszam na nowy na nanosekndach ;)
buziaki ;*
Genialne ♥ Wcale nie zepsułaś tego rozdziału. Naprawdę fajnie się czytało :) Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis http://blogkunegundy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny, wcale nie stracilas weny <3 mam nadzieje ze Louis i Cass beda utrzymywac kontakt chociaz nie wiadomo co wymyslisz :) i ogolnie jeszcze raz piekny rodzial nawet na koncu mi sie lezka w oku zakrecila ze wzruszenia. Pozdrawiam zycze weny i czekam nn <3
OdpowiedzUsuńNo to ja miałam krzyczeć na LouLou za tą pierwszą część rozdziału, gdzie sobie wyszedł...
OdpowiedzUsuńAle zrobię to później, bo teraz się cieszę, bo blogger mi się naprawił i mogć komentować !
Jestem taka happy <3
Rozdział jest boski i wcale go nie zepsułaś.
Smutam, że Lou wyjedzie... ;(
Dłuższy napiszę pod następnym i wtedy będę narzekała na Lou i będzie dużo wykrzykników :D
Kocham Cię <3
Twój,
Harry <3
Ooo jeny ;(
OdpowiedzUsuńAle sie smutno zrobiło.
Jak szkoda, że musiał wyjechać.
Co on teraz sama będzie tam robić ?:o
Jestem ciekawa jak wytrzyma to rozstanie.
Pozdrawiam Bella ♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/