Znów mam te same wątpliwości, tan sam
strach. Czym jest przyjaźń? To jest straszne, jak jedna osoba może zawładnąć
tobą, a ty jesteś od niej uzależniona i nic nie potrafisz z tym zrobić. Mam
przyjaciółkę. Taką prawdziwą, która mnie wspiera. Nadal mam jednak obawy. Boję
się, że Ruby może mnie skrzywdzić, tak ja Louis. Tak, ta słodka i miła
dziewczyna stała się moją przyjaciółką. Nie przeszkadza mi to, że jesteśmy inne.
Podobno przeciwieństwa się przyciągają. Tak jest chyba w naszym wypadku. Co
może być dziwne - to, że się dogadujemy. Jesteśmy prawie we wszystkim zgodne.
No dobra, Ruby nie podoba się fakt, że palę, ale tego już nie rzucę. Dobrze, że
chociaż nie biorę, chodź muszę przyznać, że jedna działka nie zaszkodziłaby mi,
prawda? No dobra, nie myślmy o tym. Nie mogę zacząć, bo to może być mój koniec.
Może wróćmy do przyjaźni. To jest dla mnie
takie dziwne. Ruby jest całkowicie inna, niż moja stara paczka. Ona się nad nikim
nie znęca, nikogo nie bije, nikogo nie zmusza do ćpania. Ona jest jak anioł…
Nie, nie zakochałam się w niej. Nie potrafiłabym. Jestem chyba za bardzo
hetero, aby to zrobić. Ale przyjaciółkami zawsze możemy być. Ona ma bardzo
dobry wpływ na mnie. Ostatnio to zauważyłam. Moja mama cieszy się z tego, że
się tutaj zaaklimatyzowałam i znalazłam sobie taką przyjaciółkę, która pomaga
mi przez to wszystko przejść, która jest dla mnie przykładem i która mi pomaga.
To chyba jest prawdziwa przyjaźń, prawda?
Weszłam do kuchni, aby zrobić sobie
śniadanie. Pomieszczenie było w kolorze brązu, a półki wraz z blatem białe. Na
ziemi położono beżowe kafelki. Na prawo
stał piec. Nad nim, jak również nad innymi półkami powieszono białe szafeczki,
w których znajdowały się artykuły spożywcze. Na lewo można było zauważyć
masywną lodówkę, na której były poprzyklejane kolorowe karteczki z różnymi
wiadomościami np. co trzeba jeszcze kupić.
Nalałam sobie mleka do małej miseczki i
nasypałam płatków. Moich rodziców nie było dzisiaj w domu, ponieważ musieli iść
do pracy, więc mogłam trochę poleniuchować i nikt mnie na tym nie przyłapie.
Usiadłam na sofie w salonie i zaczęłam jeść.
Nagle coś mi się przypomniało. Przecież to dzisiaj miały przyjść wyniki z
konkursu, w którym brałam udział. Chciałam Ruby zrobić niespodziankę. W gazecie
znalazłam konkurs:
Siedziałam wygodnie na fotelu i słuchałam muzyku, która była bardzo
głośna, ale to mi odpowiadało. Kocham spędzać tak czas. Liczę się wtedy tylko
ja i muzyka. Dobrze, że nie trzeba chodzić teraz do szkoły. Mogę odpocząć od
tego wszystkiego i przystosować się do nowego otoczenia.
Zaczęło mi się strasznie nudzić. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Już
nawet słuchanie muzyki mi się znudziło. Wiem, było to do mnie nie podobne, ale
nawet ja czuję to, jak powoli się zmieniam. Ruby ma na mnie wielki wpływ. Jak
na razie nie udało mi się jej zdemoralizować i raczej nigdy tego nie zrobić. Jest
zbyt dobra na to. To raczej ona zmienia mnie i ja się temu poddaję. Staję się
coraz słabsza i… milsza. Tak, dobrze zauważyliście. Ja jestem miła. Jestem
taka, jak byłam na koloniach. Wtedy to Lo… Zresztą, nie ważne. Nie lubię tego
wspominać. To za bardzo mnie boli.
Tak
więc z powodu nudów sięgnęłam po najbliższą gazetę i zaczęłam ją przeglądać.
Nagle, na pewnej stronie zauważyłam bardzo ciekawią notatkę. Zawierała ona
informacje na temat konkursu, w którym mogłam wygrać wejściówki na koncert One Direction. Od razu
pomyślałam o Ruby i zrobiłam wszystko zgodnie z poleceniami. Wzięłam udział w
konkursie. Jeżeli wygram, będzie to wspaniały prezent dla mojej przyjaciółki. Z pewnością się ucieszy.
Położyłam laptopa na kolana i weszłam na
stronę, na której miały być podane wyniki.
Wzięłam oddech i sprawdziłam. Ok, zatkało mnie. Nie wiedziałam, co mam
powiedzieć. Udało się! Udało się! Wygrałam! Będę mogła, a raczej Ruby, będzie
mogła spotkać się z 1D. Ale się ucieszy!
Nie mogąc powstrzymać mojego szczęścia, od
razu wybiegłam z domu. Chciałam jak najszybciej przekazać tą wiadomość Ruby. Na
schodach prowadzących do domu prawie się wywróciłam.
- Cassie,
gdzie tak pędzisz?- usłyszałam pytanie mojej przyjaciółki, która właśnie robiła
coś w ogródku.
- Mam dla
ciebie wspaniałą wiadomość. Chodź tutaj.- poprosiłam ją. Wiem, że byłam wielką wariatką,
ale w tamtej chwili nie mogłam nic z tym zrobić. Byłam za bardzo
podekscytowana. Nie wiedziałam, że aż tak będę się z tego cieszyć.
Moja przyjaciółka posłuchała mnie i już po
chwili znalazła się przy mnie.
- Co się
stało?- zapytała.
- Mam dla
ciebie super wiadomość.- powiadomiłam ją z wielkim uśmiechem na twarzy. Tak
bardzo się z tego cieszyłam. Super, że to właśnie mi udało się wygrać te
bilety.
- To mów.-
zaśmiała się.
- Może
wejdziemy do mieszkania. Wszystko ci opowiem.- poprosiłam. Dziewczyna mnie
posłuchała i razem weszłyśmy do domu.- Nie wyrwałam cię z pracy?- zapytałam.
Chciałam jeszcze przez chwilę trzymać ją w niepewności, aby później jeszcze
bardziej się cieszyła.
- Nie.
Wyrywałam chwasty, ale to mogę dokończyć później. Chyba twoja wiadomość jest
dla mnie ważniejsza.- zauważyła.
- Masz
rację.- przyznałam z uśmiechem i zaprosiłam ją gestem ręki do salonu, aby
usiadła.
- Mam zacząć
się bać?- zażartowała Ruby.
- Raczej
nie. To dobra wiadomość.
- A więc mów.-
poprosiła. Nie mogłam dłużej trzymać jej w niepewności. Widziałam na jej twarzy
zadowolenie z nutką strachu. Czyżby nie wierzyła mi, że to dobra wiadomość? W
sumie, to się jej nie dziwię. Po mnie można spodziewać się wszystkiego. Sama
się o tym przekonałam. Jestem nieobliczalna. Ale to mi pasuje. Przynajmniej nie
jestem przewidywalna i nikt nie wie, co za chwilę zrobię.
- A więc
wzięłam udział w konkursie.- zaczęłam. W głębi duszy się z tego wszystkiego
śmiałam. Widzieć moją przyjaciółkę w takim stanie. Och, jak ja lubię trzymać w
niepewności. Tak, jestem wredna.
- I…?-
zapytała.
- I
wygrałam.- przyznałam i się uśmiechnęłam.
- Co?
- Bilety na
koncert.- zaśmiałam się. Ja jednak lubię wkurzać ludzi. Chyba to we mnie
zostało od mojej dawnej paczki. Tego już chyba nie da się zmienić.
- Jaki?
- Bardzo
fajny.
- Cassie,
mów jaśniej, bo zaraz nie wytrzymam. Czy coś się stało?- zapytała. Była już trochę
wkurzona, że tak to wszystko przedłużam. Postanowiłam już jej powiedzieć. Nie
mogę trzymać jej dłużej w niepewności.
- Wzięłam
udział w konkursie…
- To już
wiem.- warknęła.
- Daj mi
dokończyć.- poprosiłam i moja przyjaciółka zamilkła.- Wzięłam udział w konkursie
i wygrałam wejściówki vip na koncert One Direction.
- A więc co
wygrałaś?- zapytała.
- Głucha
jesteś? Wejściówki na koncert 1D.- odpowiedziałam.
- A tak
serio?- no tak, nie wierzyła mi. W sumie, ja sama sobie nie ufałam, więc się
jej nie dziwię. Chyba za dobrze mnie zna.
- W tej
sprawie musisz mi uwierzyć. Wygrałam wejściówki. - powiedziałam najbardziej
rzeczowym tonem, na jaki było mnie stać. Nie mogłam zacząć się teraz śmiać, bo
nie uwierzyłaby mi. A nie o to mi chodziło.
- Naprawdę?-
spojrzała na mnie jak na wariatkę. A może nią byłam? Heh, muszę się jeszcze nad
tym zastanowić.
- Tak.-
uśmiechnęłam się jak najładniej potrafiłam.
- Kocham
cię, wiesz?- skoczyła na mnie i się przytuliła. A więc tak wygląda szczęśliwa
osoba? Byłam z tego bardzo zadowolona. Jednak coś oprócz egoizmu i wredności
jest we mnie. Fajnie. Przynajmniej nie jestem bezduszną osobą.
- Wiem.-
zaśmiałam się i razem cieszyłyśmy się z wygranej. A myślałam, że ten dzień nie
będzie należeć do najszczęśliwszych. Jednak się myliłam.
- Pokarzesz
mi to?- zapytała i skończyłyśmy nasze przytulanie.
- Jasne.-
zaśmiałam się i wzięłam laptopa na kolana. Pokazałam jej wszystko.
- Czyli mamy
dwie wejściówki na ich koncert?
- Tak- odpowiedziałam.
- A z kim pójdziesz?
- Mam zamiar
zabrać ciebie.- odpowiedziała z uśmiechem.
- Nie, ja
nie idę.- zaprzeczyłam. Nie mogłam się na to zgodzić. Ruby nie wiedziała
wszystkiego. Boję się tego spotkania. A co, jeżeli Louis mnie rozpozna? Nie
chcę wracać do tego, co było kiedyś. Nie mogę ryzykować. Tym bardziej, że
spotkam się z nim twarzą w twarz.
- Dlaczego?
Wiem, o tym, że nie jesteś ich fanką, ale i tak nie mam kogo ze sobą zabrać.
Nie znam drugiej takiej osoby.
- Nie, ja
naprawdę nie mogę.- zaczęłam się tłumaczyć.
- Ale
dlaczego? Przecież to tylko jeden koncert. Proszę, nie chcę iść na niego sama.-
zrobiła słodką minkę, na którą zawsze ulegałam. Jednak nie w tym wypadku. Nigdy
się na to nie zgodzę! Nie ma takiego prawa!
- Ruby, nie
namawiaj mnie do tego! Nie pójdę!- krzyknęłam. Ok, muszę przyznać, że trochę
przesadziłam.
- Cass, co
się stało? Dlaczego jesteś taka nerwowa?
- Nie twoja
sprawa.- odpyskowałam.
- Cassie,
przecież mi możesz powiedzieć.- zauważyła, a ja uciekłam wzrokiem. Nie, nie
mogę ulegnąć! Tyle lat to ukrywałam przed wszystkimi. Nie mogę tak po prostu
tego wyjawić. To dla mnie jest za bardzo trudne.
- Ruby, nie!
Zresztą to długa historia.- przyznałam.
- Mam czas.-
uśmiechnęła się do mnie i wygodniej ułożyła się na sofie. Ona to robiła
specjalnie!
- Nie chcę o
tym mówić.
- Cass, a ja
chcę wiedzieć. Dlaczego nie chcesz iść na ten koncert?
- Bo mam
swoje powody!- krzyknęłam.
- A więc
słucham. Chcę usłyszeć twoje wyjaśnienia.- na jej twarzy malowało się przejęcie
i … ciekawość.
- Nie
powinno interesować cię tak moje życie.- zauważyłam.
- Cassie, ja
się nie poddam. Będę tu siedzieć, aż mi to powiesz.
- Jesteś
niemożliwa!- krzyknęłam.
Witajcie!
Jak mija Wam czas?
Ja już wróciłam i czuję się świetnie.
Od razu przepraszam Paulę, że się nie odzywałam.
Bardzo tęskniłam.
Naprawdę.
Dlatego rozdział z dedykacją dla mojego ukochanego Harolda :D
Kocham Cię, wiesz?Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem i za Waszą cierpliwość.
A teraz takie małe pytanko.
Czy Cassie zgodzi się pójść na koncert?
No to do następnego!
No super rozdział i ona musi się zgodzić i musi być jakaś zadyma, bo to nie byłanbyś TY jakbyś nie napisała czegoś takiego. Już nie mogę się doczekać tego spotkania Louis'a i Cassie. Awwww strasznie się ciesze że w końcu dodałaś. Dlugo na niego czekałam. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńNa pewno się zgodzi i spotka Lou ^^ Czekam na nn i rozdział cudowny *.*
OdpowiedzUsuńExtra!!!
OdpowiedzUsuńCzekam aż pójdą na ten koncert (bo pójdą razem na pewno ^^) i wtedy będzie Lou i w ogóle <3333 czekam na next <3 to jest świetne :*
Super! xoxo
OdpowiedzUsuńw koncu kolejny <3 ;p świetny rozdział i super niespodzianka ;) myślę, że Cass jednak ulegnie, opowie o co chodzi coś mi się wydaje, ze pojadą obywie na ten koncert. :D ale może nas zaskoczysz! w kazdym razie cudowny i czekam z niecierpliwoscia na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy u siebie. ;) http://vertigofanfiction.blogspot.com/
buziaczki ;*
Cuuudowny rozdzial <3 mysle ze Cassie pojdzie na koncert i spotka tam Louisa i on ja pozna i ciekawe jak to bedzie :) czekam na nn i Pozdrawiam :* i zapraszam You-will-always-be-in-my-heart.blogspot.com pojawil sie juz juz drugi rozdzial.
OdpowiedzUsuńHej Skarbie <3
OdpowiedzUsuńDzięki za dedyk, ale nie masz za co przepraszać :)
Rozumiem Cię doskonale :) Cieszę się, że już wróciłaś i spełniłaś jedno ze swoich marzeń :)
Rozdział jest cudowny.
Biedna Cassie, nie wie co zrobić... ;(
Mam nadzieję, że pójdzie na ten koncert, ale mam też wrażenie, że to się dobrze nie skończy. Znam cię i wiem, że jesteś totalnie unpredictable :)
Luv Ya LouLou <3
Twój,
Harry <3
Aaaaa wygrała i pójdzie na ten koncerrrt tak? ;D
OdpowiedzUsuńZajebiście ;)
Hahah ;) Tak się ciesze.
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/