piątek, 7 marca 2014

When I Close My Eyes I Think Of You - ROZDZIAŁ 27

Perspektywa Alison:
   Obudził mnie trzask drzwi. Jack wparował do pokoju.
-Twoi cholerni przyjaciele nie dają mi spokoju!- poskarżył się.- A ten twój Niall nadal pisze, że cię kocha.- to znaczyło tylko jedno. Poznali, że nie ja napisałam te SMS’y. Jak to dobrze mieć własny styl pisania.
   Jack podszedł do mnie i zerwał taśmę z moich ust.
-Zrobimy tak. Ja zadzwonię teraz do tego całego Liam’a i powiesz, że wszystko jest w porządku, a ja wtedy pomyślę nad nie zabijaniem cię.
-Dobrze.- zgodziłam się. On był tak naiwny, że mi uwierzył. Wiem, że mogę za chwilę na tym ucierpieć, ale każda szansa jest dobra.
   Chłopak wybrał numer Liam’a i przyłożył komórkę do mojego ucha. Payne odebrał po trzech sygnałach.
-Ally. Co się stało? Dlaczego nie odbierasz?- wzięłam oddech. Teraz albo nigdy. Wiem, że bardzo na tym ucierpię, ale muszę to zrobić.
-Powiedz Niall’owi, że go kocham. Jack mnie porwał. Ratujcie mnie.-powiedziałam to najszybciej, jak umiałam. Jack rzucił komórką o podłogę, przez co się rozwaliła.
-Suka!- krzyknął do mnie i mnie uderzył.- Nie słuchałaś, co mówiłem.- nie odezwałam się ani słowem. Mój komentarz mógł pogorszyć sytuację.
   Chodził wściekły po pokoju. Wiem, że powstrzymywał się od zabicia mnie. Jestem mu do czegoś potrzebna, ale jeszcze nie wiem, do czego.
   Podszedł do mojego krzesła. Uderzył w nie całą swoją siłą, tak, że znalazłam się na ziemi. Jack opuścił pokój. Nie zauważył jednak jednego. Krzesło przy upadku się złamało i więzy puściły. Spokojnie odnalazłam węzeł i go rozwiązałam. Jedna z moich rąk stała się wolna, a po chwili druga. Rozwiązałam się. Jest! Ally, jesteś wielka! Spokojnie wstałam i wyjrzałam z okna. Poznałam tutejsze widoki. Byłam blisko domu ojca. Spojrzałam na dół. Jack wyjeżdżał samochodem. Mam szansę uciec.
   Wybiegłam z pokoju i zbiegłam po schodach. Na stole w salonie, do którego weszłam, leżała komórka. Był to dom blondyna. Wszystko się zgadza. Mówił, że mieszka sam i niedaleko. Tak, to z pewnością jego dom.
   Jak najprędzej chwyciłam komórkę i wybrałam numer Liam’a, który znałam na pamięć. Odebrał od razu.
-Słucham?- usłyszałam jego głos.
-Liam słuchaj mnie uważnie.To nie są żarty. Nie w tym momencie.- wzięłam oddech. -Ratuj mnie. Jack mnie porwał. Właśnie mu uciekam, ale nie wiem, czy mi się to uda. Jestem gdzieś blisko domu ojca. Wszystko co do was piszę nie jest prawdą. Kocham Niall’a i was też.- powiedziałam i usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Jack zauważył mnie i od razu do mnie podbiegł. Chwycił komórkę. Połączenie zostało przerwane. Jack ewidentnie wrócił się po coś do domu. Ja mam pecha.
   Chłopak rzucił mnie na schody i zaczął bić. Krzyczałam, próbowałam się mu wyrwać. Po chwili nie czułam już bólu. Nie wiem, czy straciłam przytomność, czy właśnie umierałam.

   Ktoś uderzył mnie w twarz.
-Wstawaj Ally.- od niechcenia otworzyłam oczy. Wszystko mnie bolało. Nie byłam w stanie się ruszyć.Rozejrzałam się. Ten pokój… Nadal tu jestem, tylko tym razem nie byłam przywiązana do krzesła, ale leżałam na łóżku. Chciałam ruszyć rękami, jednak były one ciasno związane za moją głową. - Nie ładnie jest tak uciekać.- powiedział Jack i pogłaskał mnie po policzku. Chciałam zacząć krzyczeć, ale przez taśmę na ustach nie mogłam.- Chcesz coś powiedzieć?- zapytał blondyn. Przytaknęłam głową. Zerwał taśmę.
-Mogę się z nimi pożegnać?- zapytałam.- Wiem, że i tak prędzej czy później mnie zabijesz. Pozwól mi usłyszeć chociaż ich głos.- błagałam. W tamtej chwili byłam gotowa poświęcić wszystko, tylko po to, aby pogadać z chłopakami.
   Jack spojrzał na mnie  nieufnie.
-Nie zasłużyłaś sobie.- przyznał z uśmiechem.
-Błagam.
-No dobrze.- zgodził się.- Ja będę uczestniczyć przy tej rozmowie.- przytaknęłam głową na zgodę.
   Jack podszedł do mnie i rozwiązał jedną z rąk. Podał mi komórkę. Jak najprędzej wybrałam numer Liam’a.  Jeszcze nigdy nie trzęsły mi się tak ręce.
-Masz 5 minut.- ostrzegł mnie chłopak i usiadł na krześle, które było obok łóżka.
   Payne odebrał po paru sygnałach.
-Słucham.- usłyszałam jego głos. Aż się ucieszyłam. Szkoda tylko, że dzwonię do niego w takich okolicznościach.
-Liam.- powiedziałam i łzy pociekły po mojej twarzy. Miałam świadomość, że może to być moja ostatnia rozmowa z nim.
-Ally?- zapytał. Nie dowierzał, że to ja.
-Tak.- przyznałam szczęśliwa.
-Gdzie jesteś?- zapytał.
-Nie …
-Nie możesz powiedzieć? Siedzi przy tobie?
-Tak.- przytaknęłam.- Gdzie reszta chłopaków?- zapytałam.
-Siedzą przy mnie. Poczekaj, włączę głośnomówiący.- słyszałam szept, a po chwili odezwali się wszyscy.
-Cześć!- krzyknęli.
-Hej chłopaki. Mam wam coś do przekazania. Proszę, nie przerywajcie mi, bo nie wiem, czy starczy mi czasu.- wszyscy się zgodzili. Zaczęłam moją przemowę.- Chcę wam powiedzieć, że jesteście najlepszym, co mnie w życiu spotkało.  Liam, dziękuje ci, bo dzięki tobie nie poznałabym reszty. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i to się nigdy nie zmieni. Zayn, dziękuję ci, że byłeś ze mną przez ten czas. Jesteś dla mnie jak brat. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy z Perrie. Pozdrów ją ode mnie. Harry, zawsze mogłam przyjść do ciebie z problemem, a ty szukałeś na to rady. Dziękuję ci. Louis, pamiętasz, jak się pierwszy raz do ciebie odezwałam? Wiesz, dlaczego to zrobiłam? Od razu ci zaufałam. Nie wiem dlaczego, ale przyciągnąłeś mnie do siebie swoim poczuciem humoru. Proszę, nich to się nigdy nie zmieni. I na końcu Niall. Chcę ci tylko powiedzieć, że pokochałam cię od razu. Byliśmy sobie przeznaczeni od początku . Kochałam cię, kocham cię, i zawsze będę cię kochać.- rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Nie wiem, czy zrozumieli coś z mojej paplaniny.- Ja zawsze będę o was pamiętać i mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie.- zakończyłam swoją wypowiedź. Już chciałam się rozłączyć, gdy usłyszałam głos Malika w słuchawce.
-Chyba nie umierasz?- zapytał.
-Zayn, ja nie wiem.- przyznałam.
-Daj mi z nim pomówić.- poprosił Liam. Westchnęłam.
-Jack, chcą z tobą rozmawiać.- zwróciłam się do blondyna.
-Dobrze.- powiedział i wziął ode mnie komórkę.- Czego chcecie?- zapytał ostro.-… Nie, nie chcę waszych pieniędzy…. Nie… Jeszcze nie wiem, w najbliższym czasie… I tak nas nie znajdziecie.- powiedział i się rozłączył. -Pożegnałaś się już?- zwrócił się do mnie. Przytaknęłam głową na zgodę.- To dobrze, możemy przejść do zabawy.- zaśmiał się i podszedł do mnie. O co mogło mu chodzić? Po raz kolejny związał moje ręce. Tym razem dużo mocniej. Przykleił taśmę na usta.- Aby nikt cię nie usłyszał.- oznajmił. Później wziął jakąś chustę i zawiązał mi ją na oczy tak, że nie mogłam nic widzieć.  Przejechał ręką po moim udzie, a później zajął się paskiem u moich spodni.

Perspektywa Liam’a.
-Musimy to robić?- zapytałem.
-Chłopaki, jeszcze 5 koncertów. Nie mogłem ich odwołać. Później tam pojedziemy i zobaczymy, co się stało.- zapewnił Paul.
-Nie wiadomo, co się z nią dzieje. Ona się z nami żegnała dzisiaj. Rozumiesz?! On chce ją zabić.- ponownie tego dnia się rozpłakałem.
-Zawiadomiłem już policję. Oni wiedzą, co robią.
-Jesteśmy tam potrzebni.- przyznał Zayn. Jedyny mnie poparł, ale nie dziwiłem się, że reszta wolała to przemilczeć. Gdy dostaliśmy telefon od Ally wszyscy się załamali. Najgorzej jest z Niall’em. On siedzi już od dobrej godziny i od tego czasu nawet się nie ruszył. Siedzi i wpatruje się w jeden punkt. Nic nie jest w stanie go ruszyć.
-Chłopaki, jeszcze tydzień i tam pojedziemy. Pomożemy w poszukiwaniach.- wszyscy przytaknęliśmy na zgodę. Nie potrafiliśmy  nic zrobić. Nie wiadomo czy Ally jeszcze żyje, i to jest najgorsze. Chcieliśmy zapłacić Jack’owi okup, ale się nie zgodził. Z naszej rozmowy wynikło, że jest on nieobliczalny i świrnięty, zdolny do wszystkiego.
   Odwołaliśmy trasę, ale nie mogliśmy się wycofać  z 5 ostatnich koncertów. Musieliśmy wytrzymać jeszcze tydzień.


Witajcie! :D
Jak tam? U mnie tak średnio. Ostatnio nic mi nie wychodzi. Nawet rozdziały :c Jak czytałam ten, to szczerze zamierzałam go usunąć, bo jakoś mi się nie podoba, ale nie chciałam, abyście więcej czekały. Jakoś nie mogłam go poprawić. 
Mam nadzieję, że chodź trochę Wam się spodobał.
Chciałabym podziękować Wam za 9000 wyświetleń. Bardzo dziękuję!

Z tej okazji rozdział z dedykacją dla wszystkich!!! Kocham Was, wiecie?

Mam tylko jedno pytanie: 
Czy 1D zdąży uratować Ally?

To chyba na tyle.
Do następnego!

9 komentarzy:

  1. Gdy to przeczytałam byłam przerażona, a jak przeczytałam zapowieść do następnego rozdziału to płakać mi się chciało i pisz dalej, bo świetnie ci to wychodzi, a teraz odpowiedź: Mam nadzieję, że oni zdąrzą uratować Ally no bo tak to się skończy cała historia. Myslę że Niall w końcu się ruszy i tak czy siak ją uratuję a nie będzie patrzył na koncerty i Paul'a. No to chyba tyle rozdział jeszcze raz świetny i czekam na nastepnęgo.

    OdpowiedzUsuń
  2. muszą zdążyć!
    cały rozdział leciały mi łzy z oczu. naprawdę niesamowicie Ci wyszedł. cholernie szkoda mi Ally i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. bo musi! ale tak czy siak, uwielbiam to jak pokomplikowałaś im zycie :D
    zapraszam do mnie na coś co prosiłaś ;* i czekam na kolejny rozdział!
    buziaczki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. boze czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial Zajebisty, naprawde!!! Masz ogromny talent!!! Normalnie przy tej rozmowie telefonicznej Ally z chlopakami sie poryczalam. Boze... Niall musi ja uratować. Jestes Boska, zycze weny i czekam na nn <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni muszą ją uratować! Mam nadzieje, że ta historia tak szybko sie nie skończy! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. rzadko komentuje twoje posty ale rególarnie czytam
    a rozdział jak zwykle ciekawy i wciągający

    http://tiffani426.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. zeby nie bylo, kolejnego ale ostatniego xd spama zrobie tutaj. dodalam calkiem na spontanie imagina na nanosekundy ;) zapraszam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. zachęcam do wpadania na chwilę chociaz na nanosekundy - niespodzianka. jesli mozna to tak nazwac ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeny...
    Jack mnie coraz bardziej przeraża.
    Masakra. Biedna Ally.;(
    Pozdrawiam bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń