Perspektywa Alison:
-Twoi cholerni przyjaciele nie
dają mi spokoju!- poskarżył się.- A ten twój Niall nadal pisze, że cię kocha.-
to znaczyło tylko jedno. Poznali, że nie ja napisałam te SMS’y. Jak to dobrze
mieć własny styl pisania.
Jack podszedł do mnie i zerwał taśmę z moich
ust.
-Zrobimy tak. Ja zadzwonię
teraz do tego całego Liam’a i powiesz, że wszystko jest w porządku, a ja wtedy
pomyślę nad nie zabijaniem cię.
-Dobrze.- zgodziłam się. On
był tak naiwny, że mi uwierzył. Wiem, że mogę za chwilę na tym ucierpieć, ale
każda szansa jest dobra.
Chłopak wybrał numer Liam’a i przyłożył
komórkę do mojego ucha. Payne odebrał po trzech sygnałach.
-Ally. Co się stało? Dlaczego
nie odbierasz?- wzięłam oddech. Teraz albo nigdy. Wiem, że bardzo na tym
ucierpię, ale muszę to zrobić.
-Powiedz Niall’owi, że go
kocham. Jack mnie porwał. Ratujcie mnie.-powiedziałam to najszybciej, jak umiałam.
Jack rzucił komórką o podłogę, przez co się rozwaliła.
-Suka!- krzyknął do mnie i
mnie uderzył.- Nie słuchałaś, co mówiłem.- nie odezwałam się ani słowem. Mój
komentarz mógł pogorszyć sytuację.
Chodził wściekły po pokoju. Wiem, że
powstrzymywał się od zabicia mnie. Jestem mu do czegoś potrzebna, ale jeszcze
nie wiem, do czego.
Podszedł do mojego krzesła. Uderzył w nie
całą swoją siłą, tak, że znalazłam się na ziemi. Jack opuścił pokój. Nie
zauważył jednak jednego. Krzesło przy upadku się złamało i więzy puściły.
Spokojnie odnalazłam węzeł i go rozwiązałam. Jedna z moich rąk stała się wolna,
a po chwili druga. Rozwiązałam się. Jest! Ally, jesteś wielka! Spokojnie
wstałam i wyjrzałam z okna. Poznałam tutejsze widoki. Byłam blisko domu ojca.
Spojrzałam na dół. Jack wyjeżdżał samochodem. Mam szansę uciec.
Wybiegłam z pokoju i zbiegłam po schodach.
Na stole w salonie, do którego weszłam, leżała komórka. Był to dom blondyna.
Wszystko się zgadza. Mówił, że mieszka sam i niedaleko. Tak, to z pewnością jego
dom.
Jak najprędzej chwyciłam komórkę i wybrałam
numer Liam’a, który znałam na pamięć. Odebrał od razu.
-Słucham?- usłyszałam jego głos.
-Liam słuchaj mnie uważnie.To
nie są żarty. Nie w tym momencie.- wzięłam oddech. -Ratuj mnie. Jack mnie
porwał. Właśnie mu uciekam, ale nie wiem, czy mi się to uda. Jestem gdzieś
blisko domu ojca. Wszystko co do was piszę nie jest prawdą. Kocham Niall’a i
was też.- powiedziałam i usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Jack zauważył
mnie i od razu do mnie podbiegł. Chwycił komórkę. Połączenie zostało przerwane.
Jack ewidentnie wrócił się po coś do domu. Ja mam pecha.
Chłopak rzucił mnie na schody i zaczął bić. Krzyczałam,
próbowałam się mu wyrwać. Po chwili nie czułam już bólu. Nie wiem, czy
straciłam przytomność, czy właśnie umierałam.
Ktoś uderzył mnie w twarz.
-Wstawaj Ally.- od niechcenia
otworzyłam oczy. Wszystko mnie bolało. Nie byłam w stanie się ruszyć.Rozejrzałam
się. Ten pokój… Nadal tu jestem, tylko tym razem nie byłam przywiązana do
krzesła, ale leżałam na łóżku. Chciałam ruszyć rękami, jednak były one ciasno
związane za moją głową. - Nie ładnie jest tak uciekać.- powiedział Jack i
pogłaskał mnie po policzku. Chciałam zacząć krzyczeć, ale przez taśmę na ustach
nie mogłam.- Chcesz coś powiedzieć?- zapytał blondyn. Przytaknęłam głową.
Zerwał taśmę.
-Mogę się z nimi pożegnać?-
zapytałam.- Wiem, że i tak prędzej czy później mnie zabijesz. Pozwól mi
usłyszeć chociaż ich głos.- błagałam. W tamtej chwili byłam gotowa poświęcić
wszystko, tylko po to, aby pogadać z chłopakami.
Jack spojrzał na mnie nieufnie.
-Nie zasłużyłaś sobie.-
przyznał z uśmiechem.
-Błagam.
-No dobrze.- zgodził się.- Ja
będę uczestniczyć przy tej rozmowie.- przytaknęłam głową na zgodę.
Jack podszedł do mnie i rozwiązał jedną z
rąk. Podał mi komórkę. Jak najprędzej wybrałam numer Liam’a. Jeszcze nigdy nie trzęsły mi się tak ręce.
-Masz 5 minut.- ostrzegł mnie
chłopak i usiadł na krześle, które było obok łóżka.
Payne odebrał po paru sygnałach.
-Słucham.- usłyszałam jego
głos. Aż się ucieszyłam. Szkoda tylko, że dzwonię do niego w takich okolicznościach.
-Liam.- powiedziałam i łzy
pociekły po mojej twarzy. Miałam świadomość, że może to być moja ostatnia
rozmowa z nim.
-Ally?- zapytał. Nie dowierzał,
że to ja.
-Tak.- przyznałam szczęśliwa.
-Gdzie jesteś?- zapytał.
-Nie …
-Nie możesz powiedzieć? Siedzi
przy tobie?
-Tak.- przytaknęłam.- Gdzie
reszta chłopaków?- zapytałam.
-Siedzą przy mnie. Poczekaj,
włączę głośnomówiący.- słyszałam szept, a po chwili odezwali się wszyscy.
-Cześć!- krzyknęli.
-Hej chłopaki. Mam wam coś do
przekazania. Proszę, nie przerywajcie mi, bo nie wiem, czy starczy mi czasu.- wszyscy
się zgodzili. Zaczęłam moją przemowę.- Chcę wam powiedzieć, że jesteście
najlepszym, co mnie w życiu spotkało.
Liam, dziękuje ci, bo dzięki tobie nie poznałabym reszty. Jesteś moim
najlepszym przyjacielem i to się nigdy nie zmieni. Zayn, dziękuję ci, że byłeś
ze mną przez ten czas. Jesteś dla mnie jak brat. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy
z Perrie. Pozdrów ją ode mnie. Harry, zawsze mogłam przyjść do ciebie z
problemem, a ty szukałeś na to rady. Dziękuję ci. Louis, pamiętasz, jak się
pierwszy raz do ciebie odezwałam? Wiesz, dlaczego to zrobiłam? Od razu ci
zaufałam. Nie wiem dlaczego, ale przyciągnąłeś mnie do siebie swoim poczuciem humoru.
Proszę, nich to się nigdy nie zmieni. I na końcu Niall. Chcę ci tylko
powiedzieć, że pokochałam cię od razu. Byliśmy sobie przeznaczeni od początku .
Kochałam cię, kocham cię, i zawsze będę cię kochać.- rozpłakałam się jak mała
dziewczynka. Nie wiem, czy zrozumieli coś z mojej paplaniny.- Ja zawsze będę o
was pamiętać i mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie.- zakończyłam swoją
wypowiedź. Już chciałam się rozłączyć, gdy usłyszałam głos Malika w słuchawce.
-Chyba nie umierasz?- zapytał.
-Zayn, ja nie wiem.-
przyznałam.
-Daj mi z nim pomówić.-
poprosił Liam. Westchnęłam.
-Jack, chcą z tobą rozmawiać.-
zwróciłam się do blondyna.
-Dobrze.- powiedział i wziął
ode mnie komórkę.- Czego chcecie?- zapytał ostro.-… Nie, nie chcę waszych
pieniędzy…. Nie… Jeszcze nie wiem, w najbliższym czasie… I tak nas nie
znajdziecie.- powiedział i się rozłączył. -Pożegnałaś się już?- zwrócił się do
mnie. Przytaknęłam głową na zgodę.- To dobrze, możemy przejść do zabawy.-
zaśmiał się i podszedł do mnie. O co mogło mu chodzić? Po raz kolejny związał
moje ręce. Tym razem dużo mocniej. Przykleił taśmę na usta.- Aby nikt cię nie
usłyszał.- oznajmił. Później wziął jakąś chustę i zawiązał mi ją na oczy tak,
że nie mogłam nic widzieć. Przejechał
ręką po moim udzie, a później zajął się paskiem u moich spodni.
Perspektywa Liam’a.
-Musimy to robić?- zapytałem.
-Chłopaki, jeszcze 5
koncertów. Nie mogłem ich odwołać. Później tam pojedziemy i zobaczymy, co się
stało.- zapewnił Paul.
-Nie wiadomo, co się z nią
dzieje. Ona się z nami żegnała dzisiaj. Rozumiesz?! On chce ją zabić.- ponownie
tego dnia się rozpłakałem.
-Zawiadomiłem już policję. Oni
wiedzą, co robią.
-Jesteśmy tam potrzebni.-
przyznał Zayn. Jedyny mnie poparł, ale nie dziwiłem się, że reszta wolała to
przemilczeć. Gdy dostaliśmy telefon od Ally wszyscy się załamali. Najgorzej
jest z Niall’em. On siedzi już od dobrej godziny i od tego czasu nawet się nie
ruszył. Siedzi i wpatruje się w jeden punkt. Nic nie jest w stanie go ruszyć.
-Chłopaki, jeszcze tydzień i
tam pojedziemy. Pomożemy w poszukiwaniach.- wszyscy przytaknęliśmy na zgodę.
Nie potrafiliśmy nic zrobić. Nie wiadomo
czy Ally jeszcze żyje, i to jest najgorsze. Chcieliśmy zapłacić Jack’owi okup,
ale się nie zgodził. Z naszej rozmowy wynikło, że jest on nieobliczalny i świrnięty,
zdolny do wszystkiego.
Odwołaliśmy trasę, ale nie mogliśmy się
wycofać z 5 ostatnich koncertów.
Musieliśmy wytrzymać jeszcze tydzień.
Witajcie! :D
Jak tam? U mnie tak średnio. Ostatnio nic mi nie wychodzi. Nawet rozdziały :c Jak czytałam ten, to szczerze zamierzałam go usunąć, bo jakoś mi się nie podoba, ale nie chciałam, abyście więcej czekały. Jakoś nie mogłam go poprawić.
Mam nadzieję, że chodź trochę Wam się spodobał.
Chciałabym podziękować Wam za 9000 wyświetleń. Bardzo dziękuję!
Czy 1D zdąży uratować Ally?
To chyba na tyle.
Do następnego!
Jak tam? U mnie tak średnio. Ostatnio nic mi nie wychodzi. Nawet rozdziały :c Jak czytałam ten, to szczerze zamierzałam go usunąć, bo jakoś mi się nie podoba, ale nie chciałam, abyście więcej czekały. Jakoś nie mogłam go poprawić.
Mam nadzieję, że chodź trochę Wam się spodobał.
Chciałabym podziękować Wam za 9000 wyświetleń. Bardzo dziękuję!
Z tej okazji rozdział z dedykacją dla wszystkich!!! Kocham Was, wiecie?
Mam tylko jedno pytanie:Czy 1D zdąży uratować Ally?
To chyba na tyle.
Do następnego!
Gdy to przeczytałam byłam przerażona, a jak przeczytałam zapowieść do następnego rozdziału to płakać mi się chciało i pisz dalej, bo świetnie ci to wychodzi, a teraz odpowiedź: Mam nadzieję, że oni zdąrzą uratować Ally no bo tak to się skończy cała historia. Myslę że Niall w końcu się ruszy i tak czy siak ją uratuję a nie będzie patrzył na koncerty i Paul'a. No to chyba tyle rozdział jeszcze raz świetny i czekam na nastepnęgo.
OdpowiedzUsuńmuszą zdążyć!
OdpowiedzUsuńcały rozdział leciały mi łzy z oczu. naprawdę niesamowicie Ci wyszedł. cholernie szkoda mi Ally i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. bo musi! ale tak czy siak, uwielbiam to jak pokomplikowałaś im zycie :D
zapraszam do mnie na coś co prosiłaś ;* i czekam na kolejny rozdział!
buziaczki ;**
boze czekam na następny
OdpowiedzUsuńRozdzial Zajebisty, naprawde!!! Masz ogromny talent!!! Normalnie przy tej rozmowie telefonicznej Ally z chlopakami sie poryczalam. Boze... Niall musi ja uratować. Jestes Boska, zycze weny i czekam na nn <3 <3
OdpowiedzUsuńOni muszą ją uratować! Mam nadzieje, że ta historia tak szybko sie nie skończy! xoxo
OdpowiedzUsuńrzadko komentuje twoje posty ale rególarnie czytam
OdpowiedzUsuńa rozdział jak zwykle ciekawy i wciągający
http://tiffani426.blogspot.com/
zeby nie bylo, kolejnego ale ostatniego xd spama zrobie tutaj. dodalam calkiem na spontanie imagina na nanosekundy ;) zapraszam! ;*
OdpowiedzUsuńzachęcam do wpadania na chwilę chociaz na nanosekundy - niespodzianka. jesli mozna to tak nazwac ;p
OdpowiedzUsuńJeny...
OdpowiedzUsuńJack mnie coraz bardziej przeraża.
Masakra. Biedna Ally.;(
Pozdrawiam bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/