piątek, 14 lutego 2014

When I Close My Eyes I Think Of You - ROZDZIAŁ 23

   Przyjechaliśmy na małą wieś, położoną bardzo daleko od Londynu. To tutaj mieszka mój ojciec. Za chwilę mam się z nim spotkać. Obawiam się tego. Mam złe przeczucia. Boję się, że może się coś stać.
-Pa Harry.- powiedziałam przytulając Harolda. Chłopcy odwieźli mnie na tą wieś. Chcieli mi potowarzyszyć, jak najdłużej mogą. Niestety teraz przyszedł czas pożegnania.
-Pa Ally.- powiedział. Było mi strasznie smutno, że muszę się z nimi rozstawać. To nie fair, że musieli pojechać w tą głupią trasę koncertową… Ale taka jest ich praca. Nie mogę im tego zabronić, dlatego nie protestowałam, chodź w głębi duszy cierpiałam.
-Zayn.- teraz przytuliłam mulata.
-Trzymaj się mała.- szepnął mi na ucho. Uśmiechnęłam się tak szeroko, jak tylko było mnie na to stać w tej chwili.
-Żegnaj Ally.- powiedział Louis. Ucałowałam go w policzek. Tego zgrywusa będzie mi bardzo brakować.
-Pa Lou.- potargałam mu czuprynę.
-Ej no.- zaczął się śmiać, a ja razem z nim. 9 miesięcy bez niego… Nie wiem, jak to wytrzymam.
   Podeszłam do Liam’a.
-Kochanie.- powiedziałam i się w niego wtuliłam. Tak bardzo chciało mi się płakać. Nie, nie mogę! Ally, nie płacz!
-Pa Ally.- odpowiedział Daddy. Szybko wyrwał się z moich objęć. Było mu ciężko się ze mną żegnać . Widziałam to. Łza spłynęła po jego policzku.
-Musimy iść.- powiedział Niall i wziął mnie pod ramię. Oczywiście musiał odprowadzić mnie pod drzwi. -Twój tata, to fajny gość.- przyznał. No tak, on już z nim rozmawiał.
-To dobrze.- wymusiłam uśmiech.  Doszliśmy do drzwi.
-Pa Ally.- zaczął Niall. Nie wytrzymałam, wybuchnęłam płaczem. Nie mogę. Nie mogę się z nim rozstać, no! Za bardzo go kocham.
-Nie zostawiaj mnie.- poprosiłam.
-Ally, nie mogę. Muszę jechać.- on również się rozpłakał.
-Wracaj szybko.- poprosiłam.
-Postaram się.- przyznał. Dał mi soczystego buziaka i odszedł. Zostawił mnie… Bałam się, że już nigdy go nie zobaczę. Miałam złe przeczucia.
   Weszłam do domu. W przedpokoju stał mężczyzna. Brunet, o dłuższych włosach. Ubrany w jeansy i koszulę. Jego oczy miały kolor bardzo podobny do moich. A więc to jest mój ojciec.
-Cześć…- nie wiedziałam, jak mam dokończyć. Przecież nie powiem do niego tato.
-Ruben.- wziął oddech.- Nazywam się Ruben.
-Alison.- podaliśmy sobie ręce.
-A więc to jest moja córka.- stwierdził.- Jesteś bardzo podobna do mamy.
-A jaka ona była?- zapytałam. Razem weszliśmy do salonu. Tutaj wszystko było obłożone w deskach. Mały telewizor stał na dębowej szafeczce. Na ziemi położony był dywan w kolorowe wzory. Muszę przyznać, że było tu inaczej, niż jak mieszkałam z chłopakami. U nas w domu, to gdzie się weszło, tam było czuć męskie perfumy, co bardzo lubiłam. A tutaj? Czuć… męskość. Brakuje tu kobiecej ręki.
   Otworzyłam okno.
-Twoja mama była dość dobrą kobietą. Wszyscy w miasteczku bardzo ją lubili.- przyznał. Strasznie mi się przyglądał. Czy ja robię coś nie tak?
-A dlaczego mnie oddaliście?- zapytałam. Nie wiem, jak to zrobiłam, ale odważyłam się o to zapytać. Ally, jestem z ciebie dumna!
-Nie mieliśmy warunków. Twoja mama się trochę bała. Cały czas miała do mnie jakieś pretensje, że niby za dużo piję.- przyznał. Wystraszyłam się trochę tego. On pije?
-Aha.- przytaknęłam.-Idę się porozglądać po okolicy.- przyznałam i wyszłam jak najszybciej z domu. Coś tak czuję, że będzie to najgorsze 9 miesięcy w moim życiu. Dam radę! Dla chłopaków! Muszę się  postarać.
   Przeszłam się na tyły domu. Wszystko było tu jakieś takie… inne. Ludzie żyli prosto. W pobliżu nie było żadnego sąsiadującego domu. Wszędzie zwierzęta. Jak ja tu wytrzymam?
   Wzięłam parę oddechów, aby się uspokoić.
   Zaczęłam przyglądać się zwierzętom. Mój tata miał konie. Świetnie!
-Co ty tutaj robisz?- usłyszałam męski głos za sobą. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na osobnika. Zobaczyłam chłopaka, wyższego ode mnie o głowę. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Był bardzo przystojny.
-A ty?- odpowiedziałam mu pytaniem.
-Ja pierwszy zapytałem.- odezwał się. Do najmilszych to on nie należał.
-Jestem córką Ruben’a.- powiedziałam. Chłopak od razu się uśmiechnął.
-A ja jestem jego pracownikiem. Miło mi.- uścisnął moją dłoń. Stał się milszy. Nie można było tak od razu?
-Ally.- przedstawiłam się.
-Jack.- posłał mi szczery uśmiech. -Jak się tu znalazłaś? Z tego, co wiem Ruben  nie miał dzieci.- zauważył.
-Mnie miał.- przyznałam.-Jako mała dziewczynka zostałam oddana do adopcji.- wyjaśniłam.
-To wszystko wyjaśnia. Ale dlaczego i jak go znalazłaś?- dopytywał. Szczerze, zaczynało mnie to denerwować. Prawie wcale go nie znam. Nie chcę mu jeszcze opowiadać o moim życiu.
-To długa historia.
-No dobrze. Opowiesz mi ją kiedyś indziej.- posłał mi kolejny uśmiech.Coś mi się w nim nie podobało.
-Jasne.- przytaknęłam.
-A więc do jutra?- zapytał.
-Tak.- odpowiedziałam i odeszłam. Może nie będę się tak bardzo nudzić przez te 9 miesięcy? Może Jack będzie moim towarzyszem i nie pozwoli mi się nudzić? Nie wiem. Ale myślę, że to początek dobrej przyjaźni. Oczywiście nic więcej z tego nie będzie. Ja mam mojego ukochanego Niall’a.
   Wróciłam do domu.Dyskretnie zajrzałam do salonu, aby zobaczyć co robi mój ojciec. Siedział przy telewizorze i pił piwo. Boje się trochę tego, że jest on alkoholikiem. Zanim tu przyjechaliśmy, mogłam do niego zadzwonić, albo sprawdzić jego przeszłość. Nie pomyślałam o tym.
   Zaszyłam się w pokoju, w którym miałam spędzić 9 miesięcy. Mała klitka, ale zawsze coś. Muszę sobie jakoś poradzić. Nie mogę się tak łatwo poddać. Wiem o tym, że mogłabym zadzwonić teraz do Liam’a, powiedzieć, żeby mnie stąd zabrał, bo mi się tutaj nie podoba. On zawsze by coś wymyślił. Ale nie chciałam zawracać mu głowy. Nie chciałam robić mu kłopotu. Poradzę sobie sama. Dam radę! Nie będę się rzucała w oczy ojcu. W domu też za często nie będę przesiadywać, a myślę, że Jack mi w tym pomoże.
   Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Podłoga drewniana, zresztą w całym domu tak było. Ściany białe. Masywna szafa, stolik i biurko. Nic nadzwyczajnego.
   Podeszłam do walizki i wyciągnęłam ubrania, w których będę spać. Wzięłam krótką kąpiel. Położyłam się spać i zasnęłam.

   Obudziłam się. Zaburczało mi w brzuchu, więc szybko się ubrałam i popędziłam do kuchni. Chciałam coś zjeść, jednak nie miałam na to szans. W lodówce znalazłam tylko pustkę. Tu rzeczywiście brakuje kobiecej ręki. Będę musiała coś z tym zrobić.
   Weszłam do salonu, ale Ruben spał. Odsypiał wczorajszą noc. A ja muszę coś zjeść. Wybiorę się do sklepu. Tylko mam mały problem. Gdzie tu do licha jest sklep?
   Wyszłam na świeże powietrze, aby się przewietrzyć. Postanowiłam zadzwonić do Liam’a, jednak nie odebrał. Później zadzwoniłam do Niall’a, jednak ten też nie odebrał. Może mają teraz jakiś wywiad, albo coś? Zdecydowałam się na wysłanie SMS’a. Wybrałam numer mojego chłopaka i napisałam: ,,Co tam u Was chłopaki? Bardzo tęsknie. U mnie wszystko w porządku :D  Kocham Was bardzo mocno. ♥ xoxoxo” Wysłałam.
-O, cześć Ally.- usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Jack’a.
-Cześć.- uśmiechnęłam się.
-Coś się stało?- zapytał. Schowałam komórkę do kieszeni.
-Nie wiesz może, gdzie tu jest sklep?- odpowiedziałam mu pytaniem.
-Tak.
-O, to dobrze. Bo koniecznie muszę coś kupić.- przyznałam.-A daleko jest?
-Tak. Mogę cię podwieźć. Jesteś chętna?- zapytał ruszając przy tym dziwnie brwiami. Zaśmiałam się.
-Jeżeli można?
-No jasne.- odpowiedział wesoły. Wiem, że nie znałam tego chłopaka, ale jakoś bez obaw wsiadłam do samochodu.
   Podczas drogi dużo rozmawialiśmy. Po dobrych paru minutach dojechaliśmy na miejsce. Jack wysiadł razem ze mną, oferując mi pomoc przy zakupach. Zgodziłam się na ten układ. Razem kupiliśmy wszystko, co było mi potrzebne

Cześć :D
Co tam u Was?
Dodaję dzisiaj rozdział, ponieważ są Walentynki.
Wprawdzie nie jest to moje ulubione święto, ale chciałam sprawić Wam taką niespodziankę.
To tak ode mnie, od serca.
Dlatego ten rozdział jest z dedykacją dla wszystkich <333
Kocham Was, wiecie? 
Ok, a więc myślę, że trochę Was zaintrygowałam.
Co sądzicie o Jack'u?
Przypadł Wam do gustu?
Z racji tego, że pojawił się nowy bohater, to zachęcam Was do odwiedzenia zakładki: Bohaterowie.
Ok, a więc pytanka:
1. Jack jest osobą miłą i godną zaufania czy może jednak nie?
2. Czy pomiędzy Jack'iem i Ally może zaistnieć coś więcej, niż przyjaźń?
3. Czy nowy bohater namiesza w opowiadaniu?
4. Czy 1D dobrze zrobiło wysyłając Al do ojca?
5. Jaki jest jej ojciec? 
Heh, jeszcze tyle pytań nie było.
Aha i bardzo chciałabym podziękować Wam za 7 tys. wyświetleń. To dla mnie wiele znaczy, wiecie o tym?
Nawet nie wiem, jak mam Wam za to wszystko podziękować.
Bez Was to wszystko nie istniałoby. Jak ja mam się za to odwdzięczyć?
Jeszcze raz przypomnę, że Was kocham.


9 komentarzy:

  1. My też cię kochamy .<3 Cudowny rozdział . Jesteś GENIALNA :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny! tylko szkoda, ze taki krótki ;( jesteśmy podobne, więc sądzę, że Jack to podejrzana istota, która namiesza nie raz :D ale.. lubie takie akcje! ;p
    nie mogę się doczekać następnego. spóźnione - Kocham i dziękuję za wszystko. <3
    zapraszam na pierwszy rozdział! http://i-will-be-waitin.blogspot.com/
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle cudowny! Czytając Twojego bloga jeszcze nigdy, nie czułam się znudzona <3
    1.Sprawia wrażenie miłego ;)
    2.Myśle, że ze strony Jacka, ale mam nadzieje, że Ally nie pozwoli na nic więcej.
    3.Troche chyba tak ;p
    4.Nie
    5.Coś czuje, że może Ally zrobić krzywde ;//
    Buziaki <3 Olaa xx

    OdpowiedzUsuń
  4. przepraaaszam z akolejny spamik ;/
    zapraszam na nanosekundy.. !
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. wiem, ze znowu spamuję i bardzo za to przepraszam ;( non stop sie za to karcę xd
    zapraszam na drugi ;* http://i-will-be-waitin.blogspot.com/
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha, jestem straszna :D zapraszam na nanosekundy... na małą "niespodziankę" :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, ja dobrze wiem, że jestem nienormalna i można się mnie bać ;p jak znajduję na to czas? rozplanowuje go sobie xd zazwyczaj znajduje czas i na nauke i na pisanie. ale co ja poradzę, że niektore historie, niektore sceny wpadają mi nagle i niespodziewanie do glowy. a jeśli uznaje je za sensowne to chce się nimi z Wami dzielić xd mam nadzieję, że Cię nie zniechęce do moich opowiadań, pisząc ich tyle. ale obiecuję, że dopoki nie skoncze przynajmniej jednego z blogów, to nie założe żadnego innego. dlatego pomyslalam o imaginach ;p

    ps. powinnaś chyba zrobić oddzielną zakładkę na spamy ode mnie xD

    kocham. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. a widzisz, zawsze mam dobre pomysly xd nie ma to jak miec "spamownik dla małejW.' xd
    dziękuję kochana, to naprawdę wiele dla mnie znaczy ;*
    ale wiedz, że ja mam to samo w stosunku do Ciebie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. 1. Coś mi się dziwny ten Jack wydaje.
    2. Nie... ;c
    3. Coś czuje, że jednak tak.
    4. Nie jestem tego taka pewna.
    5. Zobaczymy :)

    Pozdrawiam Bella♥

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń