niedziela, 31 maja 2015

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 31

Rosalie.
   W domu panował istny chaos. Budzik nie zadzwonił mi rano, a miałam obudzić wszystkich. Jeżeli nie wyrobimy się w godzinę, nie zdążymy na samolot i nic nie będziemy mieli z wakacji.
   Wszyscy biegali z jednego pomieszczenia do drugiego. Tak naprawdę to tylko pilnowałam czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Wszyscy byli już ubrani, walizki zapakowane i zaniesione do samochodu. Niektórzy z nas jedli szybkie śniadanie, inni pakowali ostatnie rzeczy. Na szczęście sprężyliśmy się i zdążyliśmy.
   W samochodzie jeszcze raz wyliczałam, czy aby na pewno wszystko wzięliśmy. Na lotnisku byliśmy z małym wyprzedzeniem, dzięki czemu mogliśmy na chwilę odetchnąć. Na szczęście zdążyliśmy na samolot i mogliśmy lecieć na nasze upragnione wakacje.
   W samolocie wszyscy się uspokoiliśmy. Udało mi się usiąść obok Niall’a. Niestety Liam siedział dwa miejsca dalej, a mój kuzyn nie chciał się z nim zamienić. Kompletnie ich nie rozumiałam.
   Gdy samolot wystartował chwyciłam mocno rękę blondyna. Pierwszy raz w życiu leciałam samolotem i trochę się bałam. To wszystko było dla mnie nowe.
   Niall spojrzał na mnie zdziwiony. Gdy zobaczył moje przerażenie uśmiechnął się do mnie i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w niego. Wolałam nawet nie spoglądać na mojego chłopaka, który z pewnością siedział obrażony i zazdrosny.
   Przez to mały uśmiech wkradł się na moją twarz.
   Niall puścił mnie dopiero wtedy, gdy samolot uniósł się w powietrze. Mimo wszystko moją dłoń nadal trzymał w swoich.
- Wszystko dobrze? - Zapytał.
- Tak - odpowiedziałam niepewnie.
- Nie masz się o co martwić. Pierwszy lot zawsze jest stresujący. Później nie będziesz już się bać.
- Mam nadzieję - przyznałam.
   Rozsiadłam się wygodniej w fotelu i zamknęłam oczy. Poczułam, że Horan bawi się moimi palcami w ręce. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się na jego widok. Wyglądał tak słodko i niewinnie.
- Masz zimne dłonie - wyznał.
   Zaśmiałam się delikatnie. Mój kuzyn chwycił moją drugą dłoń i zaczął mi je ogrzewać. Wtedy dyskretnie zerknęłam na Liam’a, który przyglądał się Niall’owi z zainteresowaniem. Obserwował go, tak jakby chciał się czegoś dowieść. Nie do końca wiedziałam, o co mu chodziło i chyba nawet nie chciałam wiedzieć.
   Po prostu był zazdrosny. Ale nawet się z tego powodu cieszyłam. Przynajmniej wiedziałam, że mu na mnie zależy.
   Lot samolotem był dla mnie taki ekscytujących. Na początku tak bardzo się tego bałam. Na szczęście niepotrzebnie. W lataniu nie było nic strasznego. To wszystko było dla mnie takie nowe, a zarazem ekscytujące. Czułam się jak ptak, mogąc patrzeć przez szybę na chmury. Unosiłam się w przestworzach pośród chmur. Przyglądanie się temu wszystkiego sprawiało mi radość. Nie do końca wierzyłam w to, że moje życie tak się potoczyło. Nigdy nie przypuszczałam, że to wszystko się tak skończy, że będę siedziała w jednym samolocie z moim kuzynem i chłopakiem oraz przyjaciółmi i wyruszę na wakacje. Gdy byłam mała myślałam tylko o tym, aby nadal żyć, dla mojej mamy. Niczego więcej od życia nie chciałam. Nigdy nie marzyłam o przyjaciołach, a tym bardziej o chłopaku. Wszystko kończyło się na 4 ścianach szpitalnych, łóżku i mojej mamie, która była ze mną, gdy tylko mogła. I oczywiście moim kuzynie, który często mnie odwiedzał. Patrzyłam jak razem z innymi dzieciakami robią kawały innym. Ja niestety nie mogłam zbytnio się przemęczać.  Gdy jednak znalazł się dawca byłam przeszczęśliwa. Zrozumiałam, że dostałam szansę od losu, aby móc dalej żyć. Następne swoje lata przeżyłam zmieniając się: raz szpital, raz dom. Jednak miałam w tym, chociaż trochę rozrywki. Miałam Niall’a. Gdy on odszedł w moim sercu coś pękło. Zrozumiałam, że tak naprawdę nie miałam nikogo. Zostałam sama. Nie miałam już osoby, do której mogłabym się uśmiechać ani żyć. Nie chciałam się zabić. O nie! Nie chciałam zmarnować szansy, którą dostałam. Wiedziałam, że jeszcze do czegoś się przydam. I właśnie wtedy na mojej drodze pojawił się Liam’a. Wniósł trochę kolorów do mojego szarego życia. Doszło do tego, że byłam szczęśliwa. Tak naprawdę.
- O czym myślisz? - Usłyszałam cichy szept tuż przy swoim uchu.
   Odwróciłam głowę i natrafiłam na błękitne tęczówki mojego kuzyna. Dokładnie takie same, jak moje.
- O życiu - odpowiedziałam.
   Posłał mi delikatny uśmiech.
- Cieszysz się, że tu jesteś?
- Oczywiście.
   Odwróciłam od niego wzrok i znów zapatrzyłam się w widok za oknem.
   Zaczęłam się robić śpiąca. Oczy same mi się zamykały. Po chwili poczułam, jak ktoś przyciąga mnie do siebie. Oczywiście był to Niall. Nawet nie protestowałam. Nie wzięłam sobie poduszki, a mój kuzyn doskonale mi ją zastępowałam. Ostatnie, co pamiętam przed zamknięciem oczu, to wściekły wzrok Liam’a, którym jakoś się nie przejęłam.

Liam.
   Podróż samolotem mogłaby się wydawać fajna. Jednak nie dla mnie. Nie mogłem siedzieć obok mojej dziewczyny, ponieważ nieugięty Niall nie chciał się ze mną zamienić. Jaką różnicę robiło mu, czy będzie siedzieć obok Rosalie, albo kogoś innego? No właśnie, żadnej. Więc dlaczego nie chciał się ze mną zamienić? Do tego ostatnio zaczynał mnie coraz bardziej denerwować. Rozumiałem to, że Niall był kuzynem Ro, ale musiał ją tak często przytulać, albo zwyczajnie spędzać z nią tak dużo czasu?
   To zaczynało się robić męczące.
   Nie wiem, do czego zmierzał, ale wcale mi się to nie podobało. Gdyby nie był jej kuzynem, to mógłbym pomyśleć, że nawet ją podrywa. Na szczęście wcale tak nie było. Bogu dzięki.
   Niall nie mógł się w niej zakochać ani nic takiego. W końcu byli rodziną. To oczywiste, że reszta chłopaków również robiła wszystko, abym był zazdrosny o Rose, ale na szczęście nie wkurzali mnie aż tak bardzo. Przecież wiedziałem, że nie mogli się w niej zakochać. W końcu była moją dziewczyną.
   Popatrzyłem na śpiącą Rosalie. Zachwyciłbym się tym widokiem, gdyby nie to, że spała w objęciach Niall’a. Miała ułożoną swoją głowę na jego ramieniu, a blondyn również zasnął z głową delikatnie ułożoną na jej włosach. To wszystko było dla mnie tak bardzo denerwujące.
   Oczywiście pozwalałem im na to. Przecież mogli się do siebie przytulać. Tylko, dlaczego musieli robić to przy mnie? Nie chciałem na to patrzeć. Nie potrafiłem poradzić sobie z moją zazdrością.
   Sam miałem ochotę zasnąć, ale to wszystko nie dawało mi spokoju. Po chwili zauważyłem, że Louis zerka na Niall’a i Rose. Byłem ciekaw, co on o tym myśli. Później zwrócił swój wzrok na mnie. Musiałem mieść złość wymalowaną na twarzy, ponieważ się do mnie uśmiechnął i lekko nachylił ze swojego miejsca tuż przede mną.
- Nie bądź zazdrosny. Przecież to kuzyni. Mają do tego prawo - szepnął wpatrując się w Haran’a i Rosalie.
- Może masz rację. To wszystko po prostu mnie denerwuje - przyznałem. Nagle poczułem potrzebę wyżalenia się.
- To przez to, że ją kochasz. Nie musisz się bać. Ona również cię kocha. To po prostu widać.
   Byłem zaskoczony. Po raz pierwszy w życiu Louis powiedział coś mądrego.
- Tak - westchnąłem cicho.
   Najbardziej, czego się obawiałem to to, że ktoś kiedyś odbierze mi Rosalie. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej, dlatego tak bardzo mi na niej zależało. Nie chciałem, aby ktoś się do niej zbliżał, ponieważ wyobrażałem sobie, że ktoś takim sposobem zabierze mi ją i już nigdy nie odda.
   Starałem się zasnąć, ale naprawdę tego nie potrafiłem. Nie potrafiłem przestać myśleć. Pozostało mi jedynie czekać, aż wylądujemy.
   Po raz kolejny zamknąłem oczy łudząc się, że w końcu zasnę.

   Poczułem, jak ktoś wierci się obok mnie. Otworzyłem niechętnie oczy napotykając niebieskie tęczówki, które wpatrywały się we mnie. Opuściłem delikatnie wzrok natrafiając na różowe usta, które aż prosiły się o pocałunek. Nigdy nie mógłbym ich pomylić z innymi.
   Rose nachylała się przy mojej twarzy i jakby czekała na coś. Patrzyłem w jej piękne oczy, dzięki czemu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem, że Niall'a nie było w pobliżu. To wyjaśniało, dlaczego Rosalie była na miejscu obok mnie.
- Wyspałeś się ? - Zapytała.
- Powiedzmy - zaśmiałem się.
   Przecież nie mogłem powiedzieć jej, że mnie obudziła. W sumie to nawet się z tego cieszyłem. Nie byłem na nią zły, tylko szczęśliwy, że to właśnie zrobiła.
- Niall poszedł do łazienki? - Zapytałem.
- Tak - odpowiedziała moja dziewczyna.
   Mogliśmy przez chwilę siedzieć przy sobie i patrzeć sobie w oczy. Tak po prostu. Nikt nam w tym nie przeszkadzał. Mieliśmy czas, aby przez chwilę się całować, aż usłyszeliśmy sprzeciwów chłopaków, że nie chcą tego oglądać. Przez nich musieliśmy się powstrzymać, jednak nie miałem im tego za złe. Jeżeli któryś z nich zrobiłby to samo, co ja w tamtej chwili, też bym też zareagował.
   Miałem taką ochotę na Rosalie. Marzyłem tylko, abyśmy znaleźli się w pokoju hotelowym, który wynajęliśmy. Oczywiście po jakimś czasie przyszedł blondyn i Rose musiała wrócić na swoje miejsce. Ponownie się troszeczkę zasmuciłem, ale nic nie mogłem z tym zrobić. Musiałem myśleć o tym, że wieczorem będziemy mieć dużo czasu dla siebie. Do tego miałem pewne plany, ale nie na najbliższy wieczór. Postanowiłem troszeczkę odczekać.
   Chciałem pokazać Rosalie, jak bardzo mi na niej zależy, jak bardzo ją kocham. Dla mnie była tą jedyną. Byłem pewien, że chcę z nią spędzić resztę życia i to właśnie zamierzałem wykonać. I nikt, ani nic nie mogło mnie od tego powstrzymać. Może jedynie zagrozić mogła mi śmierć…




Cześć!
Co tam u Was?
Co myślicie o nowym rozdziale?
Ja muszę przyznać, że jest to jeden z moich ulubionych :)
Jak spędzacie czas?
3 klasy gimnazjum mają już wybrane szkoły?
Ja się szczerze przyznam, że zastanawiam się jeszcze nad wyborem klasy. Na 100 % idę do liceum tylko teraz dylemat: rozszerzona matematyka i biologia czy wos i geografia? Obie klasy bardzo mi się podobają i nie wiem, jak zadecyduję :) Wy też się boicie, że popełnicie błąd w wyborze klasy? A wy gdzie idziecie: liceum, technikum, a może zawodówka? Jestem bardzo ciekawa :)
No to do następnego ;p

2 komentarze:

  1. Cudowny <3 Mam nadzieję, że wakacje spędzą bardzo miło :) Ja do liceum, już złożyłam papiery, postawiłam głównie na filmówkę i prawno-administracyjne. Ja bym wybrała wos i geo, ale oczywiście tylko ty możesz zdecydować co dalej ;)

    OdpowiedzUsuń