piątek, 22 maja 2015

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 30

Rosalie.
   Mocniej wtuliłam się w Liam'a. Nie chciałam otwierać oczu, jednak zaczynałam się nudzić leżąc tak bezczynnie, a nie potrafiłam już zasnąć. Nie miałam najmniejszej ochoty na ruszanie się z łóżka. Było mi trak dobrze w objęciach mojego chłopaka. Czułam się bezpieczna. Brakowało mi tego wszystkiego.
   Ostatnia noc była wspaniała. Zrobiliśmy wszystko z uczuciem, nie śpieszyliśmy się. Mieliśmy czas. Niczym nie musieliśmy się przejmować. Nawet obecność chłopaków nam nie przeszkadzała. Musieli zrozumieć. Zresztą dobrze o tym wiedzieli. Nie musieliśmy przed nimi niczego ukrywać. Byli świadomi jak bardzo za sobą tęskniliśmy.
   Może pierwszy raz niczego nie skomentują? 
   Ucałowałam delikatnie jego kark. Poczułam jak Liam się porusza. Zaczął bawić się moimi włosami. W odpowiedzi cicho mruknęłam. Złożyłam kolejny pocałunek i kolejny. Nie potrafiłam się powstrzymać.
   Niechętnie otworzyłam oczy. Napotkałam brązowe tęczówki Liam'a, które wpatrywały się we mnie z uczuciem. Zahipnotyzowały mnie. Nie wiem, jak długo wpatrywałam się w nie. Zdawało mi się, że czas zwolnił, świat jakby się zatrzymał. Liczyliśmy się tylko my.
- To było cudowne - wyszeptałam.
- Tak, wiem - uśmiechnął się mój chłopak.
- Myślisz, że ktoś to usłyszał? - Zapytałam.
- Z pewnością. Ale kogo to obchodzi? - Zaśmiał się Payne.
   Ja również się uśmiechnęłam. Przełożyłam swoją nogę przez jego brzuch. Na swojej talii poczułam duże dłonie Liam'a. 
- Kocham cię - szepnął mi na ucho.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam.
   Przez chwilę leżeliśmy w ciszy składając sobie nawzajem mokre pocałunki, które były przesiąknięte miłością.
- Trzeba byłoby w końcu wstać - zauważyłam.
- Masz rację. Co powieszenie na wspólną kąpiel w wannie? 
- A to my mamy wannę? - Zdziwiłam się.
- No oczywiście.
- To chodź.
   Szybko wstałam z łóżka. Wzięłam swoją bieliznę tak samo jak Liam i odkrywając się wyszłam za nim z pokoju. Weszliśmy do pokoju Zayn'a i przeszliśmy do jego łazienki.
- Możemy w ogóle skorzystać z jego łazienki? - Zapytałam.
- No jasne. Nawet się o tym nie dowie. W końcu go nie ma.
- Masz rację - zauważyłam.
   Zamknęłam łazienkę na klucz, a Liam w tym czasie puścił wodę do wanny. Nalałam jeden z płynów i przeźroczysta ciecz zaczęła się pienić. Zatrzymałam wodę i zrzuciłam z siebie ubranie. Liam zrobił to samo i już po chwili oboje siedzieliśmy w wannie.
   Uśmiechnęłam się do Liam'a i dotknęłam swoją stopą jego klatki piersiowej. Pochwycił ją i zaczął maskować mi palce i nóg.
- Ale mi dobrze. Możesz nie przestawać - zaśmiałam się.
   Podałam mu drugą stopę i siedziałam tak przez jakiś czas. Wpatrywałam się w skupioną twarz mojego chłopaka i cieszyłam się każdą chwilą z nim spędzoną.
   Nabrałam piany w dłonie i lekko w nią dmuchając trafiłam w twarz mojego chłopaka. Przymknął oczy i pozbył się jej. Patrzyłam na jego nieudolne ruchy i się śmiałam. Oczywiście wiedziałam, że zaraz zacznie się wojna, bo Liam musiał mi się odpłacić. Nie byłby sobą, gdyby tego nie zrobił. 
- Dobrze się bawisz? - Zaśmiał się. 
- Oczywiście - odpowiedziałam z uśmiechem i posłałam mu całusa w powietrzu.
   Po chwili sama poczułam pianę na swojej twarzy. Wzięłam najbliższy płyn. Odkręciłam wieczko i wycelowałam nim w Liam’a. Trafiłam idealnie na jego tors. Payne zrobił to samo, jednak nie zbyt dobrze wycelował, troszeczkę za mocno użył siły i płyn wylądował na mojej twarzy raniąc przy tym moje oczy.
- Piecze - poskarżyłam się starając usunąć płyn, jednak na marne. - Ratuj mnie - zaśmiałam się.
- Poczekaj - usłyszałam Liam’a.
   Po chwili chwycił mnie za podbródek i pociągnął w swoją stronę. Słyszałam szum wody, a po chwili mój chłopak pozbywał się płynu z moich oczu.
   Mogłam je w końcu otworzyć.
- Dziękuję mój wybawicielu - zaśmiałam się i udałam obrażoną. W końcu to była jego wina.
   Mój chłopak pocałował mnie na zgodę i w końcu przestałam się dąsać.
   Woda robiła się zimna, a my nadal siedzieliśmy i zachwycaliśmy się swoim towarzystwem. To było takie wspaniale. Już dawno powinniśmy zejść na śniadanie; pokazać, że żyjemy, ale nie chciało nam się wychodzić z wanny. Stracilibyśmy tą bliskość, która pomiędzy nami była, i której tak bardzo nam brakowało.

Liam.
   Gdy już doprowadziliśmy się do porządku po naszej wspólnej kąpieli, zeszliśmy na śniadanie, na które oczywiście byliśmy spóźnieni. Zaraz na początku Niall i Harry spojrzeli na nas dziwnie, a później się uśmiechnęli, jakbyśmy mieli wypisane na czołach, dlaczego się spóźniliśmy.
   Miałem wrażenie, że Styles toczył jakąś wewnętrzną walkę ze sobą, aby tego nie skomentować. Jego twarz stała się czerwona, gdy patrzył na nas, a usta miał zaciśnięte w wąską linię. Jego pragnienie powiedzenia zboczonego tekstu musiało być wielkie, jednak świetnie się trzymał.
   Odwrócił wzrok w stronę telewizora, a jego napięcie na twarz z minuty na minutę się zmniejszało.
   Spojrzałem na Niall’a, który nadal nie spuszczał z nas oczu. Przeniosłem swój wzrok na moją dziewczynę, która stała na środku salonu, jakby nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Widziałem zakłopotanie na jej twarzy. Miałam ochotę zacząć się śmiać, ale po prostu się powstrzymałem. Wiedziałem, że chłopaki wszystko słyszeli. Mogłem wywnioskować to po ich minach.
- Cześć - powiedziałem cicho.
- Nie wyspałem się przez was - poskarżył się od razu Horan. - Proszę was, następnym razem bądźcie odrobinę ciszej, albo nie róbcie tego, jeżeli jestem w domu.
   Harry wybuchł śmiechem, nadal skupiając swój wzrok na telewizorze, jakby powstrzymywał się przed spojrzeniem na nas, aby tego głupio nie skomentować. Z jakiegoś powodu byłem mu wdzięczny.
- Mówiłam, że będą słyszeć - odezwała się nagle Rosalie.
   Patrzyła na mnie rozbawiona, a po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać. Nie odzywając się więcej zrobiliśmy razem śniadanie (bo Niall oczywiście nic nam nie zostawił) i gdy już zjedliśmy przysiedliśmy się do Horan’a i Harry’ego.
- Louis i Zayn przyjeżdżają dzisiaj? - Zapytała Rose.
- Tak - odpowiedział jej Nialler.
- Nie wiecie może o której?
- Louis miał być jakąś godzinę temu, ale zapewne spóźni się jeszcze jakieś dwie. Przecież dobrze go znacie. Zawsze się spóźnia - uśmiechnął się Niall.
- A Zayn? - Zapytałem.
- Będzie po południu, ale trochę szybciej - odpowiedział Harry.
   Zapadła między nami cisza, której nie mieliśmy ochoty przerywać. Dopiero po chwili każdy z nas zaczął się nudzić i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Razem uzgodniliśmy, że obejrzymy sobie jakiś film dla zabicia czasu. Nie mieliśmy lepszych pomysłów, a byliśmy leniwi, żeby wyjść z domu.
   W połowie seansu do domu weszli Lou i Zayn. Oboje zdyszani, jakby przebiegli niedawno maraton. Włosy mieli potargane, a policzki zarumienione. Na ich twarze wkradał się mały uśmiech.
- Coś się stało? - Zapytałem szybko zatrzymując film.
   Oboje uśmiechnęli się do siebie tajemniczo, a później spojrzeli na nas. Oczy obojga świeciły z ekscytacji.
- Właśnie razem wracaliśmy do domu, gdy… - zaczął Zayn.
- Gdy zobaczyliśmy pewną wystawę - dokończył za niego Louis.
- I…? - Zapytałem nie wiedząc, do czego zmierzają.
   Ich uśmiechy jeszcze bardziej się powiększyły. Nie wiedziałem, że było to możliwe.
- I znaleźliśmy dość ciekawą ofertę na wakacje - przyznał Zayn.
- Majorka! - Krzyknął uradowany Lou.
   Spojrzałem na nich z uśmiechem. Dziwiłem się, że w ogóle pamiętali. Przecież dawno temu mówiliśmy z Rosalie, że zaraz po moim leczeniu wybierzemy się gdzieś na wakacje. O dziwo utkwiło im to w pamięci.
- Czyli jedziemy na wakacje - uśmiechnął się Harry.
   Chciałem coś powiedzieć, jakoś im podziękować, ale nie potrafiłem wydobyć z siebie słowa. Nagle Rose wstała i przytuliła ich. Nawet siedząc na kanapie mogłem usłyszeć, jak szepce dziękuję. Nie zrobiła tego zbyt dyskretnie. Mimo wszystko chyba jako jedyny to usłyszałem.
   Całe popołudnie i wieczór spędziliśmy oglądając zdjęcia, rezerwując sobie miejsce w hotelu i spisując to, co chcielibyśmy zrobić.
   To był jeden z lepszych wieczorów, gdzie po prostu cieszyłem się towarzystwem chłopaków i mojej dziewczyny.
   Zrozumiałem, że mam prawdziwych przyjaciół, którzy poświęciliby dla mnie życie. To było takie miłe uczucie wiedzieć, że jest ktoś, kto uwielbia cię jak brata i nie zostawia cię samego, gdy w życiu ci się nie układa.
   Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego życia. Nawet mogłem przeżyć z chorobą. Po prostu na duchu podnosiła mnie myśl, że ktoś mnie kocha.
   Miałem nadzieję, że nie zostanę sam aż do końca życia.
   I również myślałem o tym, że ktoś będzie pamiętać mnie po mojej śmierci. Przynajmniej nie zostanę zapomniany.



No to dzisiaj postawiłam na to, aby rozdział był słodki.
On następnego rozdziału zacznie się coś dziać. Coś pomiędzy Rose i Niall'em i myślę, że Was zaciekawię. 
To do następnego!

2 komentarze:

  1. Genialny <3 Mam nadzieję, że to nie będzie nic złego. Mimo, że nie chce żeby Liam umierał 2 ostatnie zdania są świetne^^ Pisz szybciutko, proszę ;* + u mnie na 90% nn dzisiaj ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moge sie doczekać!

    OdpowiedzUsuń