piątek, 1 maja 2015

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 28

Rosalie.
      Otworzyłam drzwi i przepuściłam w nich Niall'a, który szedł z walizką Liam'a. Obok niego do domu wszedł mój chłopak. Pierwszy raz od tygodnia zobaczyłam go tak szczęśliwego. Cieszył się, że wraca do domu. Zresztą ja też byłam z tego powodu zadowolona. Wszyscy byliśmy.
   Liam wszedł do domu z wielkim uśmiechem na twarzy. Po chwili zniknął w salonie. Zamknęłam drzwi i przeszłam do pomieszczenia, gdzie chłopaki witali już Liam'a. Śmiali się i dyskutowali, mimo, że jeszcze wczoraj widzieli się w szpitalu. Tu była inna atmosfera niż tam. Musiałam dać im się tym nacieszyć.
   Dobrze go znów widzieć w domu. Naszym domu.
    Patrzyłam na to całe zdarzenie i śmiałam się sama do siebie. Nie mogłam się powstrzymać.  To wszystko tak bardzo mnie cieszyło. Pierwszy raz miałam tak dobry humor. Nawet chłopaki to zauważyli.
- Nie chcę wam przerywać, ale doktor kazał ci się położyć Liam - zauważyłam.
   Chłopak spojrzał na mnie i przytaknął głową. Widziałam po nim, że był wykończony, jednak mimo tego szczęśliwy.
- Masz rację. Jestem zmęczony. Źle tej nocy spałem. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu i się niecierpliwiłem.
   Uśmiechnął się po raz ostatni do chłopaków i ruszył za mną do swojego pokoju. Niall poszedł za nami. Wniósł walizkę i od razu zniknął. Chciał zostawić nas samych.
- Przebierz się - doradziłam.
   Liam wziął ubrania i zniknął w łazience. Ja również poszłam przebrać się w coś wygodniejszego. Nie zamierzałam już dzisiaj wychodzić z domu.
   Po chwili wróciłam do pokoju Liam'a. Przygotowałam mu łóżko i rozpakowałam walizkę. Mój chłopak wyszedł z łazienki wyraźnie szczęśliwszy.
   Szybko wskoczył pod kołdrę i uśmiechnął się do mnie.
- Potrzebujesz jeszcze czegoś? - Zapytałam.
- Ciebie - odpowiedział z uśmiechem.
   Szybko podbiegłam do łóżka i położyłam się obok niego. Rozłożył ramiona, a ja się w nie wtuliłam. W końcu poczułam jego zapach, ciepło i bezpieczeństwo.
- Brakowało mi tego - szepnęłam.
- Mnie też - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
   Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
- Mam nadzieję, że nikt nam nie przeszkodzi - powiedziałam. - A teraz dobranoc.
- Dobranoc - zaśmiał się Liam.
   Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. W końcu mogłabym się wyspać. Nie męczyłyby mnie już koszmary. Jednak nie potrafiłam spać. Nie wiedziałam, dlaczego. Jakoś nie czułam się zmęczona.
   Po chwili usłyszałam ciche pochrapywanie Liam'a. Zasnął. Jak najdelikatniej potrafiłam, wyplątałam się z jego objęć. Nie chciałam go obudzić.
   Ostrożnie wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam chłopaków, którzy oglądali coś w telewizji.
- Jak tam Liam? - Zapytał Niall.
- Dobrze. Zasnął - odpowiedziałam.
- To nawet lepiej - przyznał Zayn.
- Cos się stało? - Zapytałam.
   Zayn wyglądał na zakłopotanego. Spuścił głowę i zaczął bawić się swoimi palcami. Pierwszy raz widziałam go tak bezradnego.
- Mam sprawę, ale boję się, że się na mnie obrazisz - przyznał.
- Nie obrazę się - zapewniłam. - Mów.
   Malik spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Chciałbym zostać i pomóc ci z Liam'em, ale doskonale wiesz o tym, że mamy teraz wolne. Chciałbym spędzić ten czas z rodziną. Nie miałabyś mi za złe, jeżeli pojechałbym na tydzień? - Zapytał.
- No oczywiście - przyznałam. - Może to i nawet lepiej. Liam potrzebuje teraz spokoju - zauważyłam.
- To ja też pojadę odwiedzić rodzinę - powiedział Louis.
- Jasne. Jedźcie. Nie mam nic przeciwko - uśmiechnęłam się n się.
- Na pewno?
- Tak - zgodziłam się i posłałam chłopakom uśmiech.

Liam.
   Delikatnie uchyliłem powieki, jednak szybko je zamknąłem z powodu rażącego światła. Odwróciłem się na bok. Chciałem objąć moją dziewczynę, ale uświadomiłem sobie, że nie ma jej w łóżku.
   Otworzyłem oczy. Rosalie musiała obudzić się wcześniej i po prostu wyszła z pokoju. Zostawiła mnie.
   Wyszedłem spod ciepłej pierzynki i skierowałem się do salonu. To właśnie tam zaprowadziły mnie głosy moich przyjaciół.
   Ostrożnie zszedłem po schodach i wszedłem do salonu. Na początki nikt mnie nie zauważył. Wszyscy byli czymś zajęci. Moja dziewczyna wygłupiała się ze swoim kuzynem, a Louis i Harry zawzięcie o czymś dyskutowali. Zayn stał przy oknie uśmiechnięty i rozmawiał przez telefon.
   Stałem przez chwilę, aż w końcu Rosalie mnie zauważyła.
- Liam - uśmiechnęła się.
   Podszedłem do sofy i usiadłem przy mojej dziewczynie.
- Już nie śpisz? - Zapytała.
- Obudziłem się. Ciebie nie było przymnie. Nie widziałem żadnego sensu, aby dłużej leżeć w łóżku - przyznałem.
   Rose posłała mi przepraszający uśmiech.
- Zjadłbyś coś? - Zapytała.
- Och, jak ty doskonale wiesz, czego ja w danej chwili potrzebuję - zaśmiałem się.
- Znam cię na wylot - przyznała.
- Ej, to skoro będziesz robić już coś do jedzenia, to zrób też dla mnie - odezwał się Niall, który musiał przysłuchiwać się naszej rozmowie.
- Ty ja zwykle głodny - zaśmiał się Harry.
   Zauważyłem, że wszyscy patrzyli z nadzieją na Rosalie. Ta stanęła na środku salonu i zaczęła się śmiać.
- Dobra. Zrobię obiad dla wszystkich - przyznała.
   Usłyszałem szczęśliwe okrzyki. Aż nie mogłem się nie uśmiechnąć.
- Ale… - zaczęła moja dziewczyna.
   Wszyscy od razu jęknęli.
- Nie jęczeć mi tutaj - zaśmiała się Ro. - Musicie mi pomóc. Nic nie jest za darmo na tym świecie.
   Wszyscy się zgodzili. Ja oczywiście też poszedłem za nimi i usiadłem przy stole w kuchni. Rosalie wyznaczyła mnie do pokrojenia warzyw. Przez chwilę się z nią nawet kłóciłem, że to ja będę gotować, ale w końcu ustąpiłem. Rose była taka przekonująca. A do tego wszyscy ją popierali, bo inaczej nie dostaliby obiadu.
   Byli przeciwko mnie. Może to i nawet lepiej, że musiałem tylko kroić. Nawet nie czułem się na siłach, aby stać przy garnkach. Mimo wszystko starałem się pokazać, że wcale nie było ze mną aż tak źle, co oczywiście było kłamstwem.
    Po paru kłótniach i krzykach obiad był gotowy. Wszyscy zasiedli przy stole rozkoszując się pysznym posiłkiem, który był głównie zasługą Ro i Niall’a. Przynajmniej oni nie obijali się jak reszta.
   Patrzyłem na swoje danie i zastanawiałem się, co takiego z nim zrobić. Gdy poczułem zapach jedzenia od razu odechciało mi się jeść. Cały mój apetyt minął. Nie chciałem nikogo zamartwiać. Rosalie od razu zaczęłaby się martwić, że nic nie jem, dlatego jakoś się zmusiłem i przełknąłem parę kęsów. Gdy zjadłem połowę dania odłożyłem swój talerz zapewniając, że nie jestem już głodny. Rosalie i tak popatrzyła na mnie podejrzliwie. Wyczuwała, że coś jest nie tak.
- A co na deser? - Zapytał nagle Harry odkładając swój talerz do zlewu.
- Możemy upiec ciasto - zaproponował Niall.
   Marzyłem o tym, aby wrócić do swojego pokoju i położyć się. Mimo, że nic nie zrobiłem, czułem się wyczerpany.
   Popatrzyłem na chłopaków, którzy przyglądali się mojej dziewczynie. Wiedziałem, do czego zmierzali.
- Nie - zaprzeczyła od razu Rose, jakby czytała w moich myślach.
- Tak bardzo prosimy.
- Nie potrafię piec ciast. Harry, przecież ty to głównie robisz - przyznała nagle.
   Loczek spojrzał na nas nie wiedząc, co ma powiedzieć. Wiedziałem, że był zbyt wielkim leniem, aby upiec jakiekolwiek ciasto i tylko czekał aż nadarzy mu się świetna okazja, aby wrobić w to moją dziewczynę.  
- No dobrze - Rosalie w końcu mu uległa.
   Chłopaki zostawili nas samych, tłumacząc się tym, że nie chcą patrzeć jak się ślinimy. Byli tacy szczerzy. Ja również chciałem wyjść, ale to mogłoby być trochę podejrzane, więc po prostu zostałem służąc swoją pomocą.
   Rosalie wyciągnęła książkę kucharską szukając jakiegoś przepisu. Po chwili zatrzymała się na jednej ze stron i wciągnęła głośno powietrze odwracając się w moją stronę. Mogłem zobaczyć jej zmartwiony wzrok.
- Dobrze się czujesz? - Zapytała.
- Tak - skłamałem.
   Wiedziałem, że mi nie uwierzyła. Po tak długim czasie, który z nią spędzałem, znała mnie na wylot, co nie raz było strasznie uciążliwe, ponieważ nic nie mogłem przed nią ukryć.
- Jesteś strasznie blady. Na pewno wszystko z tobą w porządku?
   Już chciałem odpowiedzieć ,,tak’’, ale zrobiło mi się niedobrze. Nie udało mi się tego powstrzymać. Szybko wstałem i bez słowa pobiegłem do łazienki. Modliłem się w duchu, aby zdążyć.
   Zaczynałem powoli nienawidzić swojego życia.


Hej :)
Mam nadzieję, że nowy rozdział podoba się Wam. Ja jestem z niego zadowolona ;p
Do następnego ♥

3 komentarze:

  1. Świetny jak zawsze :)) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że Liam wrócił do domu tam z pewnością czuje się bardziej komfortowo niż w szpitalu.
    Nie dziwie się Rose i chłopakom, że się o niego martwią.
    Mam nadzieję, że Liam wyzdrowieje.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Cynical Caroline.
    save-me-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super, chociaż trochę smutny pod koniec :/ Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :) Czekam na nn, a u mnie jutro na 95% prolog ;)

    OdpowiedzUsuń