Rosalie.
Otworzyłam drzwi i przepuściłam w nich
Niall'a, który szedł z walizką Liam'a. Obok niego do domu wszedł mój chłopak.
Pierwszy raz od tygodnia zobaczyłam go tak szczęśliwego. Cieszył się, że wraca
do domu. Zresztą ja też byłam z tego powodu zadowolona. Wszyscy byliśmy.
Liam wszedł do domu z wielkim uśmiechem na
twarzy. Po chwili zniknął w salonie. Zamknęłam drzwi i przeszłam do pomieszczenia,
gdzie chłopaki witali już Liam'a. Śmiali się i dyskutowali, mimo, że jeszcze
wczoraj widzieli się w szpitalu. Tu była inna atmosfera niż tam. Musiałam dać
im się tym nacieszyć.
Dobrze go znów widzieć w domu. Naszym domu.
Patrzyłam na to całe zdarzenie i śmiałam się
sama do siebie. Nie mogłam się powstrzymać. To wszystko tak bardzo mnie
cieszyło. Pierwszy raz miałam tak dobry humor. Nawet chłopaki to zauważyli.
- Nie chcę wam przerywać, ale doktor kazał ci się położyć
Liam - zauważyłam.
Chłopak spojrzał na mnie i przytaknął głową.
Widziałam po nim, że był wykończony, jednak mimo tego szczęśliwy.
- Masz rację. Jestem zmęczony. Źle tej nocy spałem. Chciałem
jak najszybciej wrócić do domu i się niecierpliwiłem.
Uśmiechnął się po raz ostatni do chłopaków i
ruszył za mną do swojego pokoju. Niall poszedł za nami. Wniósł walizkę i od
razu zniknął. Chciał zostawić nas samych.
- Przebierz się - doradziłam.
Liam wziął ubrania i zniknął w łazience. Ja
również poszłam przebrać się w coś wygodniejszego. Nie zamierzałam już dzisiaj
wychodzić z domu.
Po chwili wróciłam do pokoju Liam'a.
Przygotowałam mu łóżko i rozpakowałam walizkę. Mój chłopak wyszedł z łazienki
wyraźnie szczęśliwszy.
Szybko wskoczył pod kołdrę i uśmiechnął się do
mnie.
- Potrzebujesz jeszcze czegoś? - Zapytałam.
- Ciebie - odpowiedział z uśmiechem.
Szybko podbiegłam do łóżka i położyłam się obok
niego. Rozłożył ramiona, a ja się w nie wtuliłam. W końcu poczułam jego zapach,
ciepło i bezpieczeństwo.
- Brakowało mi tego - szepnęłam.
- Mnie też - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
- Mam nadzieję, że nikt nam nie przeszkodzi - powiedziałam.
- A teraz dobranoc.
- Dobranoc - zaśmiał się Liam.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. W końcu
mogłabym się wyspać. Nie męczyłyby mnie już koszmary. Jednak nie potrafiłam
spać. Nie wiedziałam, dlaczego. Jakoś nie czułam się zmęczona.
Po chwili usłyszałam ciche pochrapywanie
Liam'a. Zasnął. Jak najdelikatniej potrafiłam, wyplątałam się z jego objęć. Nie
chciałam go obudzić.
Ostrożnie wyszłam z pokoju i skierowałam się do
salonu. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam chłopaków, którzy oglądali coś
w telewizji.
- Jak tam Liam? - Zapytał Niall.
- Dobrze. Zasnął - odpowiedziałam.
- To nawet lepiej - przyznał Zayn.
- Cos się stało? - Zapytałam.
Zayn wyglądał na zakłopotanego. Spuścił głowę i
zaczął bawić się swoimi palcami. Pierwszy raz widziałam go tak bezradnego.
- Mam sprawę, ale boję się, że się na mnie obrazisz -
przyznał.
- Nie obrazę się - zapewniłam. - Mów.
Malik spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Chciałbym zostać i pomóc ci z Liam'em, ale doskonale wiesz
o tym, że mamy teraz wolne. Chciałbym spędzić ten czas z rodziną. Nie miałabyś
mi za złe, jeżeli pojechałbym na tydzień? - Zapytał.
- No oczywiście - przyznałam. - Może to i nawet lepiej. Liam
potrzebuje teraz spokoju - zauważyłam.
- To ja też pojadę odwiedzić rodzinę - powiedział Louis.
- Jasne. Jedźcie. Nie mam nic przeciwko - uśmiechnęłam się n
się.
- Na pewno?
- Tak - zgodziłam się i posłałam chłopakom uśmiech.
Liam.
Delikatnie uchyliłem powieki, jednak szybko je
zamknąłem z powodu rażącego światła. Odwróciłem się na bok. Chciałem objąć moją
dziewczynę, ale uświadomiłem sobie, że nie ma jej w łóżku.
Otworzyłem oczy. Rosalie musiała obudzić się
wcześniej i po prostu wyszła z pokoju. Zostawiła mnie.
Wyszedłem spod
ciepłej pierzynki i skierowałem się do salonu. To właśnie tam zaprowadziły mnie
głosy moich przyjaciół.
Ostrożnie zszedłem
po schodach i wszedłem do salonu. Na początki nikt mnie nie zauważył. Wszyscy
byli czymś zajęci. Moja dziewczyna wygłupiała się ze swoim kuzynem, a Louis i
Harry zawzięcie o czymś dyskutowali. Zayn stał przy oknie uśmiechnięty i
rozmawiał przez telefon.
Stałem przez
chwilę, aż w końcu Rosalie mnie zauważyła.
- Liam - uśmiechnęła się.
Podszedłem do sofy
i usiadłem przy mojej dziewczynie.
- Już nie śpisz? - Zapytała.
- Obudziłem się. Ciebie nie było przymnie. Nie widziałem
żadnego sensu, aby dłużej leżeć w łóżku - przyznałem.
Rose posłała mi
przepraszający uśmiech.
- Zjadłbyś coś? - Zapytała.
- Och, jak ty doskonale wiesz, czego ja w danej chwili
potrzebuję - zaśmiałem się.
- Znam cię na wylot - przyznała.
- Ej, to skoro będziesz robić już coś do jedzenia, to zrób
też dla mnie - odezwał się Niall, który musiał przysłuchiwać się naszej
rozmowie.
- Ty ja zwykle głodny - zaśmiał się Harry.
Zauważyłem, że
wszyscy patrzyli z nadzieją na Rosalie. Ta stanęła na środku salonu i zaczęła
się śmiać.
- Dobra. Zrobię obiad dla wszystkich - przyznała.
Usłyszałem
szczęśliwe okrzyki. Aż nie mogłem się nie uśmiechnąć.
- Ale… - zaczęła moja dziewczyna.
Wszyscy od razu
jęknęli.
- Nie jęczeć mi tutaj - zaśmiała się Ro. - Musicie mi pomóc.
Nic nie jest za darmo na tym świecie.
Wszyscy się
zgodzili. Ja oczywiście też poszedłem za nimi i usiadłem przy stole w kuchni.
Rosalie wyznaczyła mnie do pokrojenia warzyw. Przez chwilę się z nią nawet
kłóciłem, że to ja będę gotować, ale w końcu ustąpiłem. Rose była taka
przekonująca. A do tego wszyscy ją popierali, bo inaczej nie dostaliby obiadu.
Byli przeciwko
mnie. Może to i nawet lepiej, że musiałem tylko kroić. Nawet nie czułem się na
siłach, aby stać przy garnkach. Mimo wszystko starałem się pokazać, że wcale
nie było ze mną aż tak źle, co oczywiście było kłamstwem.
Po paru kłótniach
i krzykach obiad był gotowy. Wszyscy zasiedli przy stole rozkoszując się
pysznym posiłkiem, który był głównie zasługą Ro i Niall’a. Przynajmniej oni nie
obijali się jak reszta.
Patrzyłem na swoje
danie i zastanawiałem się, co takiego z nim zrobić. Gdy poczułem zapach
jedzenia od razu odechciało mi się jeść. Cały mój apetyt minął. Nie chciałem
nikogo zamartwiać. Rosalie od razu zaczęłaby się martwić, że nic nie jem,
dlatego jakoś się zmusiłem i przełknąłem parę kęsów. Gdy zjadłem połowę dania
odłożyłem swój talerz zapewniając, że nie jestem już głodny. Rosalie i tak
popatrzyła na mnie podejrzliwie. Wyczuwała, że coś jest nie tak.
- A co na deser? - Zapytał nagle Harry odkładając swój
talerz do zlewu.
- Możemy upiec ciasto - zaproponował Niall.
Marzyłem o tym, aby
wrócić do swojego pokoju i położyć się. Mimo, że nic nie zrobiłem, czułem się
wyczerpany.
Popatrzyłem na
chłopaków, którzy przyglądali się mojej dziewczynie. Wiedziałem, do czego
zmierzali.
- Nie - zaprzeczyła od razu Rose, jakby czytała w moich
myślach.
- Tak bardzo prosimy.
- Nie potrafię piec ciast. Harry, przecież ty to głównie
robisz - przyznała nagle.
Loczek spojrzał na
nas nie wiedząc, co ma powiedzieć. Wiedziałem, że był zbyt wielkim leniem, aby
upiec jakiekolwiek ciasto i tylko czekał aż nadarzy mu się świetna okazja, aby
wrobić w to moją dziewczynę.
- No dobrze - Rosalie w końcu mu uległa.
Chłopaki zostawili
nas samych, tłumacząc się tym, że nie chcą patrzeć jak się ślinimy. Byli tacy
szczerzy. Ja również chciałem wyjść, ale to mogłoby być trochę podejrzane, więc
po prostu zostałem służąc swoją pomocą.
Rosalie wyciągnęła
książkę kucharską szukając jakiegoś przepisu. Po chwili zatrzymała się na jednej
ze stron i wciągnęła głośno powietrze odwracając się w moją stronę. Mogłem
zobaczyć jej zmartwiony wzrok.
- Dobrze się czujesz? - Zapytała.
- Tak - skłamałem.
Wiedziałem, że mi
nie uwierzyła. Po tak długim czasie, który z nią spędzałem, znała mnie na
wylot, co nie raz było strasznie uciążliwe, ponieważ nic nie mogłem przed nią
ukryć.
- Jesteś strasznie blady. Na pewno wszystko z tobą w
porządku?
Już chciałem odpowiedzieć ,,tak’’, ale zrobiło mi się niedobrze. Nie
udało mi się tego powstrzymać. Szybko wstałem i bez słowa pobiegłem do
łazienki. Modliłem się w duchu, aby zdążyć.
Zaczynałem powoli
nienawidzić swojego życia.
Hej :)
Mam nadzieję, że nowy rozdział podoba się Wam. Ja jestem z niego zadowolona ;p
Do następnego ♥
Świetny jak zawsze :)) xx
OdpowiedzUsuńFajnie, że Liam wrócił do domu tam z pewnością czuje się bardziej komfortowo niż w szpitalu.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się Rose i chłopakom, że się o niego martwią.
Mam nadzieję, że Liam wyzdrowieje.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Cynical Caroline.
save-me-ff.blogspot.com
Jest super, chociaż trochę smutny pod koniec :/ Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :) Czekam na nn, a u mnie jutro na 95% prolog ;)
OdpowiedzUsuń