piątek, 6 lutego 2015

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 18

Rosalie.
   Cały czas po głowie chodził mi pomysł chłopaków. Nie wiedziałam dokładnie, co mam zrobić. Niall radził mi, abym zgłosiła swojego ojca na policję. Wiem, że miał rację, ale po prostu ciężko było mi to zrobić. W końcu to był mój ojciec, z którym spędziłam ostatnie lata życia. Nie mogłam tak po prostu wsadzić go do więzienia. To była trudna dla mnie decyzja. Nic nie było takie proste, jakie się wydawało.
   Musieli dać mi czas, abym mogła to wszystko przemyśleć. Chciałam, aby mój ojciec w końcu dostał nauczkę i zrezygnował z życia, które prowadzi. W końcu przysporzył tym tyle kłopotów. To przez niego rodzina się od nas odsunęła, to przez niego pokłóciłam się z Niall’em i musieliśmy zerwać kontakt. Musiałam cały czas o tym myśleć. Skrzywdził wszystkich moich bliskich. A szczególnie mnie i blondyna.
    Gdyby nie on, nie miałabym tyle kłopotów. Musiałam jakoś temu zaradzić. Może warto w końcu zaryzykować? Muszę wyrazić się jasno. Powiem to!. Muszę to zrobić!
   Dla siebie, dla Niall’a, dla Liam’a i chłopaków. A przede wszystkim muszę zrobić to dla bezpieczeństwa mamy. W końcu to na niej powinno mi najbardziej zależeć.
   Chciałam się dowiedzieć, jak to jest żyć bez strachu. Przecież nie muszę zrobić wiele.
   Wystarczy, jeżeli pójdę na policję i powiem wszystko. Tak. To było najlepsze rozwiązanie. Musiałam być świadoma, że z pewnością będzie mi ciężko, ale w końcu będę miała chłopaków. Oni z pewnością mnie nie opuszczą i będą wspierać mnie w tych ciężkich chwilach. Wiem, że mogę na nich liczyć.
- Rosalie, śniadanie! - Usłyszałam krzyk z dołu.
   To był chyba Harry, ale co do tego nie byłam pewna.
- Liam, śniadanie! - Usłyszałam kolejny krzyk.
   Czyli mój chłopak również dzisiaj pospał sobie troszkę dłużej.
   Tak, użyłam określenia mój chłopak. Zrobiłam kolejny krok do przodu. W końcu taka była prawda. Tak właśnie się zachowywaliśmy. Musiałam powiedzieć to kiedyś głośno.
   Wyszłam z pokoju, aby chłopcy nie musieli dłużej na mnie czekać. Liam jeszcze nie schodził, więc weszłam do jego pokoju. Był pod prysznicem, a na łóżku miał przygotowane ubranie, które założy.
   Podniosłam koszulkę i przybliżyłam ją do twarzy. Tak bardzo pachniała nim. Zaciągnęłam się tym zapachem. Wykorzystując to, że Liam dalej siedział pod prysznicem, szybko ściągnęłam swój t-shirt i założyłam jego. Od razu poczułam się lepiej.
   Zaczęłam grzebać w jego szafce, aby wyciągnąć mu kolejną koszulkę. Co z tego, że grzebałam w jego rzeczach? Wiedziałam, że z pewnością nie będzie zły. Zresztą nic przed sobą nie ukrywaliśmy. Może jedynie Liam chorobę, ale ubrania nie były z tym związane.
   Po chwili mój chłopak wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Mogłam się tego spodziewać. W końcu na łóżku zostawił swoje ubrania.
- Cześć skarbie - przywitałam go.
   Przyjrzałam się dokładniej jego torsowi. Był piękny. Chciałam zapamiętać każdy szczególik, każdy pieprzyk, ale Liam mi na to nie pozwolił wybuchając głośnym śmiechem.
- Aż tak zaparło ci dech w piersiach? - Zapytał z uśmiechem.
- Moja wina, że jesteś taki piękny?
   Podeszłam go niego i dotknęłam jego torsu. Payne objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Ucałował we włosy i ponownie się zaśmiał.
- Jestem piękny? - Zapytał.
   Podniosłam głowę, aby spojrzeć w jego cudowne tęczówki. On swoją spuścił i patrzeliśmy sobie w oczy przez jakiś czas. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Była taka cudowna.
- No oczywiście, że jesteś piękny - przyznałam.
   Musiał wiedzieć, że mówię prawdę.
- A jak podoba ci się moja koszulka? - Zapytał delikatnie mnie odpychając i chwytając materiał.
- Jest świetna - zaśmiałam się. - Mogę ją sobie od ciebie pożyczyć?
- No nie wiem - zaczął się namyślać.
   Starał się udawać poważnego, ale trochę mu to nie wychodziło, bo nie potrafił powstrzymać uśmiechu.
- To moja ulubiona koszulka - dodał po chwili.
- Proszę - zrobiłam słodkie oczka.
   Wiedziałam, że temu ulegnie. Każdy ulegał. Zawsze. A on tym bardziej nie był wyjątkiem. W końcu był moim chłopakiem. Musiał mi pozwolić.
- No dobrze - zgodził się.
   Klasnęłam w dłonie i zaśmiałam się.
- Wiedziałam, że to na ciebie podziała - odparłam wyzywająco.
- Słuchajcie, wiem, że jesteście w sobie zakochani, ale jest śniadanie i wypadałoby, abyście na niego zeszli! - Krzyknął Harry z dołu.
- Lepiej go posłuchajmy, bo jeszcze tutaj przyjdzie i na nas nakrzyczy - przyznał Liam.
- Dobrze. Tylko się ubierz, bo będę zazdrosna, jak inni na ciebie będą patrzeć - zażartowałam.

Liam.
   Powoli schodziliśmy na dół. Chwyciłem rękę Rosalie splatając nasze palce. Ten poranek był jednym z najlepszych w moim życiu. Widzieć taką słodką Ro. Jeszcze, gdy była w mojej koszulce! Nawet nie wiecie, jak byłem podekscytowany. Nic nie mogło wyrazić mojego szczęścia.
   Gdy znaleźliśmy się w salonie wszyscy na nas spojrzeli. Było to dość krępujące, ale oczywiście im to nie przeszkadzało. Nie wiem, czy coś podejrzewali. W sumie to nie mieli do tego podstaw. Przecież nawet nic nie robiliśmy. Zeszliśmy tylko razem na śniadanie. Nic takiego się nie wydarzyło.
- I co, jak było? - Zapytał Harry. - Mogliście powiedzieć, że nie zejdziecie na śniadanie, bo się nie wyspaliście po wczorajszym wieczorze. Nie denerwowałbym się tak - przyznał.
- O czym ty mówisz? - Zapytałem.
- No o waszej pierwszej nocy. Chyba, że o niczym nie wiem - zaśmiał się Styles.
   Wszyscy spojrzeli na nas, jakby coś sugerując. Nawet Niall. A przecież on mógłby nas najmniej o to podejrzewać! Wszyscy doskonale wiedzieli, jak Hazza bardzo jest zboczony, a jakoś na mnie i Rosalie strasznie się uparł. Gdyby mógł, to cały czas by nam dogadywał.
- O jakiej nocy ty mówisz? - Zapytała zdezorientowana Ro.
- Zabezpieczyliście się chociaż? - Dopytywał Harry.
- Głupek - zaśmiałem się. - Nic po między nami nie było.
- Liam ma rację. Jakby coś pomiędzy nami było, to bym usłyszał - powiedział Zayn. - Mam pokój pomiędzy nimi.
- Wszyscy jesteście jednymi wielkimi zboczeńcami - zaśmiała się Rosalie.
- Mogliśmy sobie coś pomyśleć. W końcu nie codziennie chodzisz w koszulkach Liam’a.
   Już woleliśmy się nie odzywać. Dobrze, że chłopaki zostawili dla nas parę tostów. Co prawda zimnych, ale to zawsze było coś. Przynajmniej tyle dla nas zrobili.
   Gdy już zjedliśmy śniadanie, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę - przyznał Niall i szybko znikł w holu.
   To wydawało mi się trochę dziwne i podejrzane.
   Usłyszeliśmy kobiecy głos, a po chwili w salonie pojawiła się mama Rosalie. Niezapowiedziana wizyta.
- Cześć mamo - powiedziała zaskoczona Ro.
- Witajcie - odpowiedziała kobieta.
- Co tutaj robisz? - Zapytała od razu Rose.
- Chciałam z tobą porozmawiać córeczko. Niall mnie tutaj zaprosił - wyjaśniła.
   I wszystko było jasne. Blondyn nakłonił swoją ciocię do zeznawania na policji, a teraz ona chciała do tego namówić swoją córkę. Miałem rację, bo po chwili Horan nam wszystko wytłumaczył.
   Rosalie jeszcze bardziej wtuliła się we mnie. Wiedziała, że teraz już nie ma wyjścia. Musiała to zrobić. Nie było od tego odwrotu. Chciałem ją jakoś uratować, ale blondyn i jej mama mieli rację. Jej ojciec już dawno powinien znaleźć się w więzieniu.
- Nie dajecie mi wyboru? - Zapytała moja dziewczyna.
- Nie - odpowiedziała stanowczo jej matka. - Jak najszybciej jedziemy na policję i wszystko mówimy. Musisz mi pomóc. Mam dość takiego życia. Nie chcę już się ukrywać.
- Masz rację - przyznała Rosalie.
   Spletliśmy nasze palce razem. Tak chciałem pokazać Ro, że jestem z nią. Musiała mieć we mnie oparcie. Jako jej chłopak musiałem być z nią, a nie widziałem lepszego sposobu, jak trzymanie ją za rękę.
- Kiedy chcesz jechać na komisariat? - Zapytała Rosalie.
- W jak najbliższym czasie. Mam teraz wolne w pracy. Chciałabym zrobić to już jutro - przyznała kobieta.
- Jutro?! - Zdziwiła się Ro.
- Tak.
   Poczułem jak Rose mocniej zaciska palce na mojej ręce. Musiało jej być ciężko, ale nie potrafiłem jej pomóc.
 - Dobrze - zgodziła się w końcu Rosalie. - Zrobię to. Pójdę z tobą na policję.
   Byłem z niej bardzo dumny. W końcu odważyła się to zrobić. Byłem szczęśliwy, że tak właśnie zadecydowała. To była bardzo dobra decyzja. W końcu znalazł się jakiś sposób, aby ją do tego namówić.
   Chciało mi się skakać, ale nie mogłem tego w tamtym momencie zrobić. Byłem tak bardzo dumny. Niall miał świetny pomysł. Doskonale to wymyślił. Nie sądziłem, że blondynowi tak bardzo na tym wszystkim zależało. Chciał odzyskać zaufanie i dla mnie to wystarczyło, abym znów zaczął go traktować tak, jak kiedyś. Postanowiłem zapomnieć o tym, jak bardzo skrzywdził Ro. Należało mu się wybaczenie, a skoro Rose mu je dała, to i ja powinienem w końcu dać sobie z tym spokój. Dla dobra wszystkich postanowiłem odpuścić. Niall zdał swój egzamin. Wszystko powoli zaczynało wracać do normy. Chciałem mu zacząć dziękować, ale postanowiłem, że zrobię to później,
- Dobrze postąpiłaś - szepnąłem mojej dziewczynie na ucho.
   Odpowiedziała mi jedynie delikatnym uśmiechem.
 - A czy ja dobrze widzę, że moja córeczka ma chłopaka? - Zapytała mama Rosalie.
   Oboje jęknęliśmy na to. Zaczęły się pytania, a my oczywiście znów musieliśmy na wszystko odpowiadać i zapewniać, że będziemy się zabezpieczać. Czy wszyscy myśleli tylko o jednym?



Cześć Wam! :)
Co tam?
Szczerze się przyznam, ale nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
No cóż. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Serio już nie chciało mi się poprawiać tego rozdziału. Rozleniwiłam się trochę heh


5 komentarzy:

  1. Świetny! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki kochany ten rozdział <3 Mam nadzieję, że zrobią porządek z jej ojcem, a Liam w końcu wyjawi, że jest chory i coś z tym zrobi. Mi tam się rozdział podoba, a jeśli mi nie wierzysz: masz prawo się rozleniwić, w końcu ferie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Liam i Rose taaaaacyy słodcy <3. Uwielbiam ich :)
    Mam nadzieję, że ojciec Ro trafi wkrótce za kratki, a wtedy ona, chłopaki i jej mama odzyskają spokój.
    Liam również powinien powiedzieć o swojej chorobie i leczyć się póki nie jest za późno. Rose na pewno go nie opuści i będzie przy nim.
    Czekam na następny.
    clarity-lpff.blogspot.com - zapraszam do mnie na 1 rozdział :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne opowiadanie, interesujące i naprawdę miło się czyta :) Super historia ;)
    Pozdrawiam!
    http://what-tomorrow-may-bring.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń