piątek, 13 lutego 2015

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 19

Rosalie.
   Wczorajszy ranek bardzo mi się podobał. Mimo tego, że moja mama nie dawała mi, ani Liam’owi spokoju, to czas minął nam bardzo miło. Oczywiście, gdy tylko moja mama odjechała, najpierw nawrzeszczałam na Niall’a, za to, że zaprosił ją bez mojej zgody, później go za to przeprosiłam a na końcu powiedziałam Liam’owi, że musimy uważać na to, przy kim trzymamy się za ręce, albo całujemy, bo moja mama serio była nieznośna!
   Pozostałam bez jakiejkolwiek możliwości. Musiałam zeznawać przeciwko własnemu ojcu. Nie wiem, czy dobrze robiłam. Chyba mu się należało. Tego nie mogłam ukrywać.
   Wszyscy mnie do tego namawiali, a ja walczyłam sama ze sobą. Z jednej strony chciałam być już bezpieczna, ale z drugiej w końcu to był mój ojciec. Naprawdę nie wiedziałam, co miałam z tym zrobić.
- Jesteś gotowa? - Słowa matki wyrwały mnie z letargu.
- Chyba tak - przyznałam i niechętnie podniosłam się z kanapy.
  Już jechaliśmy na komisariat. Teraz nie miałam wyjścia. Musiałam powiedzieć wszystko i postanowiłam, że to zrobię. Musiałam pomyśleć o mojej mamie, chłopakach. Oni wszyscy byli dla mnie ważni. Chciałam ich ochronić, a tylko tak mogłam to zrobić.
   Chwyciłam Liam’a pod ramię. Nie wszyscy z nami jechali. Harry, Louis i Zayn postanowili, że zostaną w domu. Oczywiście później będziemy musieli im opowiedzieć, jak było. Z pewnością nie odpuszczą.
   Musiałam puścić Liam’a, ponieważ usiadł w samochodzie. Dzisiaj to on był kierowcą. Postanowiłam zając miejsce zaraz przy nim. Niall i moja matka bez problemu zajęli te z tyłu. Chyba spodziewali się tego, że tak właśnie będzie.
   Gdy samochód ruszył, odwróciłam głowę w stronę szyby i zaczęłam o tym wszystkim rozmyślać. Musiałam to zrobić. Tak będzie lepiej. Jak to wszystko się skończy, to powiem Liam’owi o tym, że wiem o jego chorobie. Będę miała gdzieś, czy będzie na mnie zły czy nie. Po prostu będę musiała mu pomóc. Obiecałam to pewnej osobie i musiałam się tego trzymać. Choćby nie wiem co, muszę się wywiązać z tej obietnicy. Liam najwyraźniej nie zamierza mi tego powiedzieć, więc sama będę musiała przejąć tę inicjatywę. Nic nie szkodzi.
- Rosalie, jesteśmy już na miejscu - usłyszałam głos mamy.
   Niechętnie odwróciłam wzrok od szyby i wyszłam z samochodu.
- Idziemy z wami - powiedzieli chłopaki i ruszyli w stronę budynku policji.
   Chwyciłam delikatnie Liam’a za rękę. Chciałam wiedzieć, że jest teraz przy mnie. Nie chciałam zostawać sama.
   Weszliśmy do budynku i od razu skierowaliśmy się do odpowiednich drzwi. Nie musieliśmy czekać długo na przyjęcie. Jeden z policjantów od razu się nami zajął. Usiedliśmy w jego gabinecie i po odczekaniu chwili mogliśmy mówić o wszystkim, co wiemy.
   Moja mama, jako że wiedziała najwięcej, zaczęła mówić pierwsza. Ja tylko co jakiś czas potwierdzałam jej wersje, albo dopowiadałam pewne słowa, które wydawały mi się istotne, a z ust mojej rodzicielki nie padły.
   Mówiąc to wszystko czułam pewną ulgę. W tamtym momencie wiedziałam, że dobrze robię. Przecież nie mogłam cały czas bać się życia. To było nie do pomyślenia. W końcu chciałabym założyć rodzinę, być szczęśliwa z Liam’em, a strach mi to uniemożliwiał. Mój ojciec musiał zapłacić na swoje grzechy.
   Nawet ceną więzienia.
   Bardzo zaskoczyło mnie to, że Niall również zaczął składać swoje zeznania potwierdzając jeszcze bardziej nasze słowa. Policjant w pewnym momencie aż nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie był świadomy tego, że pod jego nosem dzieją się tak straszne rzeczy. Obiecał, że jeszcze dzisiaj będą musieli to sprawdzić i jak najszybciej złapią mojego ojca i jego pomocników. Nie sądziłam, że to wszystko nastąpi tak szybko. Dzięki temu mój tata nie będzie miał żadnej szansy na ucieczkę. Cieszyła mnie ta wiadomość.
   Liam też dopowiedział parę słów, ale nie za wiele. Przecież on nie wiedział dokładnie, co się działo. Mimo wszystko pokazał tym, że bardzo mnie wspiera i nawet nie wiedziałam, jak miałam mu za to wszystko podziękować.
   Już po dwóch godzinach - gdy policjant spisał nasze wszystkie dane - mogliśmy wrócić do domu.
   Cieszyłam się, że miałam to wszystko za sobą. Ulżyło mi, gdy pozbyłam się tego ciężaru. Pierwszy raz pomyślałam nawet, że mogłabym być naprawdę szczęśliwa. Tylko ja, Liam, moja mama i chłopcy. To była moja definicja szczęścia. Więcej nie potrzebowałam. Reszta była mi zbędna.
- To co, jedziemy do domu? - Zapytał Niall.
- Tak - przyznałam.
   Chciałam jak najszybciej opowiedzieć reszcie, jak to wszystko się potoczyło. Miałam nadzieję, że będą tak szczęśliwi, jak ja.

Liam.
   Już po paru chwilach znaleźliśmy się w domu. Byłem taki szczęśliwy. Myślałem pozytywnie. Gdyby nie moja choroba, wszystko byłoby idealne. Chodź w sumie, to jeszcze nie złapali ojca Rosalie. Miałem nadzieję, że znajdą jakieś dowody na jego przestępstwa. Byłem dobrej myśli. Wszystko musiało się powieść. Nie było innej możliwości.
   Weszliśmy do mieszkania. Mama Rosalie postanowiła jeszcze chwilę z nami zostać. Zapewne chciała powypytywać się o mnie i Ro. Chyba poznałem ją na tyle, że mogłem się tego domyślić. Jednak tak myśląc nad tym, to nie miałaby już, o co nas zapytać. Zadała nam chyba wszystkie możliwe pytania poprzedniego dnia.
   Gdy weszliśmy do salonu, od razu zostaliśmy zasypani przez pytania.
- Jak było? Co wam powiedzieli?
- Poszło świetnie. Musimy być dobrej myśli - odpowiedziała Rosalie.
- Policja zajmie się tym jeszcze dziś - dodała jej mama.
   Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy opowiadać. Bardzo udzielił mi się entuzjazm Ro. To było nie do opisania, jak ona bardzo była szczęśliwa. Nie wierzyłem w to, że aż tak bardzo się tym uradowała. Przecież aż do ostatniej chwili nie była zdecydowana, czy chce to naprawdę zrobić. A teraz tak po prostu była z tego powodu szczęśliwa. Musiała być świadoma tego, że podjęła dobrą decyzję. To było najlepsze rozwiązanie. Inne mogły zakończyć się klęską.
- To super, że to tak się skończyło - przyznał Harry.
- Tak. Mam nadzieję, że jutro dostanę telefon z informacją, że mój mąż został schwytany przez policję. To będzie najszczęśliwsza wiadomość, jaką mogłabym usłyszeć - rozmarzyła się mama Rosalie.
   Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. Tematy zaczęły schodzić już na inne rzeczy. Połowy z nim nie pamiętam. Dziwiłem się, że nam ich nie zabrakło, bo minęło dość sporo czasu. Chyba potrzebna była nam rozmowa.
   Zamówiliśmy nawet pizze i wspólnie ją zjedliśmy. Po prostu miło spędziliśmy czas.
   Wkrótce nastał wieczór. Dość późno to zauważyliśmy. Tak bardzo się ekscytowaliśmy, że przegadaliśmy prawie pół dnia. To było niemożliwe, ale naprawdę się wydarzyło. Sam nie mogłem w to uwierzyć. Zagadalibyśmy się chyba na śmierć, gdyby Niall ponownie nie zgłodniał. Znów musieliśmy przygotować coś do jedzenia. Myślę jednak, że to nie był stracony czas.
- Muszę już wracać. Czy któryś z was mógłby być tak miły i mnie podwieźć? - Zapytała mama Ro.
- Ja to z chęcią zrobię - zgłosił się Louis.
   Zdziwiło mnie to. Nawet bardzo, ale postanowiłem się nie odzywać. Tylko nie wiedziałem, od kiedy Lou wszystkich odwozi. Przeważnie robiłem to ja.
- Pojadę z wami - zgłosił się Niall.
- To może ja i Zayn też pojedziemy. Ktoś musi jechać do sklepu. Mieliśmy zrobić zakupy rano, ale wyleciało nam to z głowy - przyznał Harry.
- My też mamy z wami jechać? - Zapytała Rosalie.
- Nie. Zostańcie tutaj sami. Będziecie tylko we dwoje. Wrócimy późno - powiedział Zayn wywierając nacisk na poniektóre słowa.
   Zorientowałem się, o co chodzi. Serio? Oni nadal myśleli, że jeżeli zostawią nas na parę godzin samych, to my to zrobimy? No chyba ich pojebało. Chodź mieli dobre chęci. Jednak pomysły niezbyt mądre.
- No dobrze - odpowiedziała wolno Rosalie przyglądając się każdemu z chłopaków.
   Dopiero po chwili zauważyłem uśmiech na jej twarzy. Musiała zorientować się, co oni właśnie nam sugerowali.
- To my idziemy - powiedział Zayn.
   Tak szybko się ubrali i wyszli, że nie wiedziałem, kiedy to się zdarzyło. A najlepsze było to, że mama Rosalie nie próbowała nas powstrzymać. Ona była taka jak moi przyjaciele. Niczym się nie różniła.
- Wiesz, co oni nam zasugerowali? - Zapytałem.
- Tak - odpowiedziała Rosalie z uśmiechem.
   Szybko się do mnie zbliżyła i objęła mnie w pasie wkładając swoje ręce pod moją koszulę.
- Myślę, że powinniśmy wykorzystać tę sytuację - powiedziała całując mnie namiętnie.
   Nie wierzyłem w to, że ona właśnie się na to zgodziła. To było tak bardzo nierealne, że musiałem się uszczypnąć. To jednak nie był sen.
- Naprawdę chcesz to zrobić? - Zapytałem, aby się upewnić.
- Jeżeli nie byłabym pewna, to nawet bym ci tego nie proponowała. A co, ty nie chcesz? - Zdziwiła się.
- Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem - zaśmiałem się.
   Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojej sypialni. Ona naprawdę tego chciała. Ja też tego chciałem. Nie widziałem żadnych przeciwwskazań, aby to zrobić.
   Chyba długo czekaliśmy na ten moment. Kocham ją, a ona kochała mnie. Teraz byłem tego wszystkiego pewien.
   I nic nie mogło nam przeszkodzić. Mimo tego, że tak bardzo byłem zły na chłopaków, że tak nam dogadywali, to teraz cieszyłem się, że tak to wszystko wyszło. By gdyby nie oni, ja teraz nie ściągałbym bluzki z ciała Ro i nie całowałbym jej pięknego brzucha, a ona nie dobierałaby się do moich spodni.

   Czułem, że był to udany wieczór. Jeden z moich najlepszych.


hej!
Co tam u Was?
U mnie powoli ferie się kończą. Niestety. No ale cóż, kiedyś trzeba wrócić do szkoły.,
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba.
Wszystko powoli zaczyna się układać. Na razie jest dobrze. Ale tylko na razie. Chyba dobrze wiecie, jak bardzo lubię wszystko psuć. Przygotujcie się jeszcze na łzy, dużo łez hahaha
No to na tle.
Do następnego!

4 komentarze:

  1. Fantastyczny! Mam tylko nadzieje, że nie uśmiercisz nikogo z bohaterów tak jak uśmierciłaś bohaterkę Twojego poprzedniego opowiadania :)))) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle świetny :)
    Wreszcie Rose i jej mama złożyły zeznania. Teraz policja zacznie szukać ojca Ro, a kiedy go złapią wszyscy będą szczęśliwi i odetchną z ulgą.
    Liam i Rose <3 awww jak zwykle słodcy.
    Tylko nie próbuj nikogo mi tu uśmiercać. Ani mi się waż xD
    Ty niedobra kobieto chcesz żebyśmy utonęli we własnych łzach ? haha. :)
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny <3 Mam nadzieję, że nikt nie umrze :/ Przepraszam, że się nie rozpiszę, ale do 9przeczytania mam jeszcze rozdziałów, a na dzisiaj mam bardzo napięty grafik. Następnym razem ci to wynagrodze ;*

    OdpowiedzUsuń