piątek, 20 lutego 2015

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 20

Rosalie.
   Ta noc, to był najwspanialszy czas w moim życiu. Nie wiem, jak mogłam to opisać. Tego nie potrafiłam wyrazić słowami. Po prostu to było cudowne. Pierwszy raz tego wieczoru uświadomiłam sobie, że go kocham. Kocham go, rozumiecie? Nie wiem, dlaczego tak późno się do tego przyznałem. Po prostu był dla mnie ważny, a tamten wieczór pokazał mi, jak bardzo.
   Nie wiedziałam, jak miałam podziękować chłopakom. Wyczuli odpowiedni moment, aby zostawić nas samych. Nie wiem, jak to zrobili. Nie wiem, czy się domyślali, że naprawdę to zrobiliśmy. Nie myślałam o tym. Chociaż jak zobaczyli mój pusty pokój, to mogli sobie coś pomyśleć, ale od razu nie mogli zakładać, że naprawdę to zrobiliśmy.
   Nie wiem, czy może czegoś nie usłyszeli. W końcu nie wiedziałam, o której wrócili. Nie słyszałam tego, a może stało to się zaraz po tym, jak zasnęliśmy? Sama nie wiedziałam. Miałam nadzieję, że o niczym nie wiedzieli.
   Nie musieli wiedzieć. Nie musieliśmy im o niczym mówić.
   Obudziłam się dość późno, co wcale mnie nie dziwiło. Liam jeszcze spał. Świadczyły o tym jego równomierne oddechy.  Postanowiłam zrobić mu miłą pobudkę. Delikatnie wyplątałam się z jego objęć i obróciłam się w jego stronę. Jednak widząc jego zamknięte oczy, lekko rozchylone usta, czerwone policzki i włosy rozsiane w każdą możliwą stronę, zrobiło mi się go żal. Nie miałam serca go tak po prostu obudzić. Był zbyt słodki i niewinny na to.
   Przybliżyłam się do niego i ucałowałam go delikatnie w czoło uważając na to, aby się nie obudził.
- Kocham cię - wyszeptałam.
   Ostrożnie wysunęłam się spod kołdry i chwytając swoje ubrania zaniosłam je do łazienki. Wróciłam się jeszcze do pokoju i zachowując się jak najciszej mogłam wyciągnęłam z szafy Liam'a jakieś jego dresy i starą koszulkę. Uwielbiałam jego ubrania, a on pozwalał mi w nich chodzić, więc mogłam korzystać.
   W tamtym momencie dziękowałam za to, że każdy z chłopaków miał własną łazienkę. Może małą, ale i to się liczyło.
   Ściągnęłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic. Zimna woda spływała po mnie. Taką najbardziej lubiłam. Wzięłam mydło. Wolałam nie używać żelu Liam’a, bo chłopaki zaczęliby coś podejrzewać… zresztą chyba już podejrzewali. Dziwiłam się, że nie zawołali nas na śniadanie. W końcu było jakoś po 11:00.
   Musieli wiedzieć.
   Gdy wykonałam już poranną toaletę, uświadomiłam sobie, że i tak muszę iść do swojego pokoju po czystą bieliznę. Nie chciałam tego robić, ale po prostu byłam zmuszona.
   Dokładnie się wytarłam i owinęłam ręcznikiem. Wyszłam z łazienki. Liam spał. Chyba. Sama nie wiedziałam. Nie przyglądałam się mu, tylko szybko przekręciłam klucz w zamku i pobiegłam do swojego pokoju. Już na piętrze mogłam usłyszeć krzyki chłopaków. Wiem, że byłam wścibska, ale wracając z pokoju z czystą bielizną postanowiłam podsłuchać.
- Mówię wam. Na sto procent to robili - odezwał się Harry.
   Im naprawdę tylko jedno było w głowie. Chyba nie powinnam już się dziwić. Musiałam się w końcu do tego przyzwyczaić.
- Nie mamy żadnego dowodu. Możemy ich się po prostu o to spytać - zaproponował Niall, jeżeli się nie myliłam.
- Głupki. Poznamy to po tym, jak się będą zachowywać.
   Postanowiłam więcej nie słuchać. Ta rozmowa była straszna. Nie wiedziałam, że plotkowanie o mnie i Liam’ie stało się już dla nich tradycją. Nie wiem, dlaczego na siłę próbowali nas zaciągnąć do łóżka.
   Może jeszcze będą chcieli usłyszeć każdy szczegół? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby naprawdę tak było.
   Wróciłam do pokoju Liam’a ponownie zamykając go na klucz, ale bardzo się zdziwiłam, gdy usłyszałam głośne chrząknięcie.
   Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na Liam’a z uśmiechem.
- Obudziłeś się już - zauważyłam.
- Piękne widoki mam już od rana - zaśmiał się Payne.
   Spojrzałam na siebie. No tak. Byłam w samym ręczniku.
- Tak jakoś wyszło - przyznałam.
   Ruszyłam się z miejsca i chciałam wejść do łazienki, ale drogę zagrodził mi Liam. Nawet nie wiedziałam, kiedy znalazł się przede mną.
- Nawet buziaka na powitanie nie dostałem - uśmiechnął się.
- Wolę się oszczędzać, bo jeszcze kiedyś mogą ci się znudzić.
- To nigdy się nie stanie - powiedział Liam.
   Zaczął się przybliżać do mnie, a ja się cofałam. Wkrótce poczułam przy nogach zaporę. Łóżko.
   Mimo wszystko Liam nadal się zaczął do mnie przybliżać. Potknęłam się i upadłam na łóżko, a Payne na mnie.

Liam.
   To, co się działo ostatniej nocy było czymś niesamowitym. Nigdy nie sądziłem, że Rosalie jest aż taka piękna. Niczego nie żałowałem. Dosłownie niczego. Kochałem ją, a ona kochała mnie. Potwierdziła to wczorajszą nocą.
   Moje wargi chyba nawet w tym momencie były spuchnięte. Sam nie wiedziałem, ale pocałunków i tak sobie nie żałowałem.
   Gdy zobaczyłem ją rano w samym ręczniku moje serce zaczęło mocniej bić. Ten widok również był cudowny. Te zakłopotanie i czerwone policzki na twarzy Rosalie wygrały wszystko. Nawet w nieuczesanych włosach wyglądała pięknie.
   Nie wiem, czy na nią zasługiwałem. Była taka piękna i zdolna, a ja ciągle ją okłamywałem. Musiałem jej kiedyś powiedzieć, ale nie wtedy. Z pewnością nie wtedy. Chciałem się jeszcze kilka dni nią nacieszyć.
   Postanowiłem tak łatwo nie puszczać jej do łazienki, dlatego szybko wstałem z łóżka i zagrodziłem jej drogę. Zacząłem kierować ją w stronę łóżka, a gdy już na niego upadła wiedziałem, że wygrałem.
- Liam, ręcznik - zaśmiała się Rosalie.
   Wiedziałem, że powoli z niej spadał. Przecież właśnie o to mi chodziło. Ona o tym nie wiedziała?
- Co się stało? - Zapytałem śmiejąc się.
- Poluźnił mi się - szepnęła.
- Ale jak? - Zadałem jej kolejne pytanie. - Tak?
   Zacząłem delikatnie ciągnąć ręcznik. Jej ciało było coraz bliżej odkrycia.
- Liam - upomniała mnie.
   Mimo wszystkiego i tak się śmiała.
   Szybko cofnęła moją rękę, ale ja byłem szybszy i chwyciwszy jej oba nadgarstki położyłem je nad jej głową i chwyciłem jedną z rąk. Wiedziałem, że się za to na mnie nie obrazi. Była świadoma tego, że to była tylko zabawa. Ja też tak to traktowałem.
   Nie miała się jak bronić. Była dużo słabsza. Bez problemu ponownie zabrałem się za ściąganie ręcznika. Teraz już nic nie mogło mnie powstrzymać. No może jednak błagalny wzrok Ro. Postanowiłem się nad nią zlitować i puściłem jej ręce. Nachylając się nad nią złożyłem na jej ustach czuły pocałunek i pozwoliłem, aby poszła się do łazienki przebrać.
   Gdy zobaczyłem, jak wychodzi w moich ubraniach już uczesana moje serce zaczęło jeszcze szybciej bić.
- Moje ubrania pasują bardziej tobie, niż mi - zaśmiałem się.
   W odpowiedzi Rosalie wystawiła mi język. Nawet wtedy wyglądała tak niewinnie i słodko. Zaczynałem sam się siebie bać. Zachwycałem się nią całą. Niezależnie jak wyglądała. Dla mnie zawsze była piękna.
   Patrząc na zegarek i widzą na nim godzinę 12:00 odpuściłem z wszelkich pieszczot i poszedłem wziąć do łazienki krótki prysznic. Trochę zasmuciłem się tym, że  nie mogłem się z nią jeszcze trochę powygłupiać, ale w końcu musieliśmy zejść na dół, na śniadanie.
   Gdy już się ubrałem wróciłem do mojej dziewczyny.
   Razem postanowiliśmy, że zejdziemy na śniadanie, ponieważ zgłodnieliśmy. Ro ostrzegła mnie jeszcze, że słyszała jak nasi przyjaciele o nas plotkują. Bardzo nie ładnie z ich strony, ale przecież oni właśnie tacy byli.
   Gdy weszliśmy do salonu oczy wszystkich zostały skierowane w naszą stronę. Uśmiechnąłem się tylko i po zajęciu miejsca na kanapie usadziłem swoją księżniczkę na moich kolanach.
- Mówcie, jak było - nalegał Zayn.
- Co na śniadanie? - Zapytała Rosalie.
- Nie będzie śniadania, dopóki nie opowiecie nam wszystkiego - zaśmiał się Niall.
- Zabezpieczyliście się chociaż? - Zapytał Harry.
- Na żadne z waszych pytań nie odpowiemy. Dajcie nam spokój - powiedziałem.
   Oczywiście nie wytrzymałem i zaśmiałem się, a po mnie cała reszta.
- No dobra. Śniadanie jest w kuchni - przyznał blondyn.
   Nie mógł tak od razu?
- A tak w ogóle, to dzwoniła twoja mama - przyznał Louis patrząc na Rose.
- Co mówiła?! - Zapytała od razu dziewczyna.
   Poczułem, jak się spina. Chwyciłem ją delikatnie za rękę dodając jej tym otuchy.
- Podobno twojego ojca i jakiś jego przyjaciół schwytano - przyznał Zayn.
- Mówiła coś więcej? - Dopytywała się Ro.
- Podobno znaleziono przy nich dość sporo narkotyków. Nie wywiną się z tego tak łatwo. W najbliższym czasie, gdy zdobędą dostarczającą ilość dowodów odbędzie się rozprawa przeciw nim.
- Będziesz musiała zeznawać. Najlepiej byłoby, gdyby cała nasza rodzina i my zeznawaliśmy - przyznał Niall.
- Zrobisz to? -Zapytał Louis.
- Nie mam innego wyjścia. Przecież nie mogę wam tak po prostu z tym zostawić. Moje zeznania będą bardzo ważne - przyznała Rosalie.
   Miała racje. Jej zeznania mogły zmienić wszystko. Były bardzo istotne. Miałem nadzieję, że tak po prostu nas nie zawiedzie. Nie! Przecież nie mogła tego zrobić. Będę ją wspierał.



Cześć! 
Co tam u Was? U mnie na razie bardzo dobrze :)
Spędzam teraz miło czas, a wy?
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał.
Proszę o komentarze :)

3 komentarze:

  1. Wiem pisałam to już tysiąc razy, ale Liam i Rose już chyba nie mogą być bardziej słodcy :D
    Rosalie nareszcie zorientowała się, że kocha Payne'a.
    Oczywiście Louis, Niall, Zayn i Harry nie mogli sobie odpuścić i musieli się wypytać o szczegóły wspólnej nocy Li i Ro. Debile heheh.
    Nareszcie schwytano ojca Rose i jego wspólników. Teraz jeszcze tylko złożą zeznania i będą mieli spokój.
    Rozdział jak zwykle świetny.
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest genialny <3 Mam nadzieję, że teraz wszystko dobrze się potoczy. Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń