Rosalie.
Ta noc, to był najwspanialszy czas
w moim życiu. Nie wiem, jak mogłam to opisać. Tego nie potrafiłam wyrazić
słowami. Po prostu to było cudowne. Pierwszy raz tego wieczoru uświadomiłam
sobie, że go kocham. Kocham go, rozumiecie? Nie wiem, dlaczego tak późno się do
tego przyznałem. Po prostu był dla mnie ważny, a tamten wieczór pokazał mi, jak
bardzo.
Nie wiedziałam, jak miałam
podziękować chłopakom. Wyczuli odpowiedni moment, aby zostawić nas samych. Nie
wiem, jak to zrobili. Nie wiem, czy się domyślali, że naprawdę to zrobiliśmy.
Nie myślałam o tym. Chociaż jak zobaczyli mój pusty pokój, to mogli sobie coś
pomyśleć, ale od razu nie mogli zakładać, że naprawdę to zrobiliśmy.
Nie wiem, czy może czegoś nie
usłyszeli. W końcu nie wiedziałam, o której wrócili. Nie słyszałam tego, a może
stało to się zaraz po tym, jak zasnęliśmy? Sama nie wiedziałam. Miałam
nadzieję, że o niczym nie wiedzieli.
Nie musieli wiedzieć. Nie
musieliśmy im o niczym mówić.
Obudziłam się dość późno, co wcale
mnie nie dziwiło. Liam jeszcze spał. Świadczyły o tym jego równomierne oddechy.
Postanowiłam zrobić mu miłą pobudkę. Delikatnie wyplątałam się z jego
objęć i obróciłam się w jego stronę. Jednak widząc jego zamknięte oczy, lekko
rozchylone usta, czerwone policzki i włosy rozsiane w każdą możliwą stronę,
zrobiło mi się go żal. Nie miałam serca go tak po prostu obudzić. Był zbyt
słodki i niewinny na to.
Przybliżyłam się do niego i
ucałowałam go delikatnie w czoło uważając na to, aby się nie obudził.
- Kocham cię - wyszeptałam.
Ostrożnie wysunęłam się spod
kołdry i chwytając swoje ubrania zaniosłam je do łazienki. Wróciłam się jeszcze
do pokoju i zachowując się jak najciszej mogłam wyciągnęłam z szafy Liam'a
jakieś jego dresy i starą koszulkę. Uwielbiałam jego ubrania, a on pozwalał mi
w nich chodzić, więc mogłam korzystać.
W tamtym momencie dziękowałam za
to, że każdy z chłopaków miał własną łazienkę. Może małą, ale i to się liczyło.
Ściągnęłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic. Zimna woda spływała
po mnie. Taką najbardziej lubiłam. Wzięłam mydło. Wolałam nie używać żelu
Liam’a, bo chłopaki zaczęliby coś podejrzewać… zresztą chyba już podejrzewali.
Dziwiłam się, że nie zawołali nas na śniadanie. W końcu było jakoś po 11:00.
Musieli wiedzieć.
Gdy
wykonałam już poranną toaletę, uświadomiłam sobie, że i tak muszę iść do
swojego pokoju po czystą bieliznę. Nie chciałam tego robić, ale po prostu byłam
zmuszona.
Dokładnie
się wytarłam i owinęłam ręcznikiem. Wyszłam z łazienki. Liam spał. Chyba. Sama
nie wiedziałam. Nie przyglądałam się mu, tylko szybko przekręciłam klucz w
zamku i pobiegłam do swojego pokoju. Już na piętrze mogłam usłyszeć krzyki
chłopaków. Wiem, że byłam wścibska, ale wracając z pokoju z czystą bielizną
postanowiłam podsłuchać.
- Mówię wam. Na sto procent to robili - odezwał
się Harry.
Im
naprawdę tylko jedno było w głowie. Chyba nie powinnam już się dziwić. Musiałam
się w końcu do tego przyzwyczaić.
- Nie mamy żadnego dowodu. Możemy ich się po
prostu o to spytać - zaproponował Niall, jeżeli się nie myliłam.
- Głupki. Poznamy to po tym, jak się będą
zachowywać.
Postanowiłam więcej nie słuchać. Ta rozmowa była straszna. Nie
wiedziałam, że plotkowanie o mnie i Liam’ie stało się już dla nich tradycją.
Nie wiem, dlaczego na siłę próbowali nas zaciągnąć do łóżka.
Może
jeszcze będą chcieli usłyszeć każdy szczegół? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby
naprawdę tak było.
Wróciłam do pokoju Liam’a ponownie zamykając go na klucz, ale bardzo się
zdziwiłam, gdy usłyszałam głośne chrząknięcie.
Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na Liam’a z uśmiechem.
- Obudziłeś się już - zauważyłam.
- Piękne widoki mam już od rana - zaśmiał się
Payne.
Spojrzałam na siebie. No tak. Byłam w samym ręczniku.
- Tak jakoś wyszło - przyznałam.
Ruszyłam się z miejsca i chciałam wejść do łazienki, ale drogę zagrodził
mi Liam. Nawet nie wiedziałam, kiedy znalazł się przede mną.
- Nawet buziaka na powitanie nie dostałem -
uśmiechnął się.
- Wolę się oszczędzać, bo jeszcze kiedyś mogą
ci się znudzić.
- To nigdy się nie stanie - powiedział Liam.
Zaczął
się przybliżać do mnie, a ja się cofałam. Wkrótce poczułam przy nogach zaporę.
Łóżko.
Mimo
wszystko Liam nadal się zaczął do mnie przybliżać. Potknęłam się i upadłam na
łóżko, a Payne na mnie.
Liam.
To, co
się działo ostatniej nocy było czymś niesamowitym. Nigdy nie sądziłem, że
Rosalie jest aż taka piękna. Niczego nie żałowałem. Dosłownie niczego. Kochałem
ją, a ona kochała mnie. Potwierdziła to wczorajszą nocą.
Moje
wargi chyba nawet w tym momencie były spuchnięte. Sam nie wiedziałem, ale
pocałunków i tak sobie nie żałowałem.
Gdy
zobaczyłem ją rano w samym ręczniku moje serce zaczęło mocniej bić. Ten widok
również był cudowny. Te zakłopotanie i czerwone policzki na twarzy Rosalie
wygrały wszystko. Nawet w nieuczesanych włosach wyglądała pięknie.
Nie
wiem, czy na nią zasługiwałem. Była taka piękna i zdolna, a ja ciągle ją
okłamywałem. Musiałem jej kiedyś powiedzieć, ale nie wtedy. Z pewnością nie
wtedy. Chciałem się jeszcze kilka dni nią nacieszyć.
Postanowiłem tak łatwo nie puszczać jej do łazienki, dlatego szybko
wstałem z łóżka i zagrodziłem jej drogę. Zacząłem kierować ją w stronę łóżka, a
gdy już na niego upadła wiedziałem, że wygrałem.
- Liam, ręcznik - zaśmiała się Rosalie.
Wiedziałem, że powoli z niej spadał. Przecież właśnie o to mi chodziło.
Ona o tym nie wiedziała?
- Co się stało? - Zapytałem śmiejąc się.
- Poluźnił mi się - szepnęła.
- Ale jak? - Zadałem jej kolejne pytanie. -
Tak?
Zacząłem delikatnie ciągnąć ręcznik. Jej ciało było coraz bliżej
odkrycia.
- Liam - upomniała mnie.
Mimo
wszystkiego i tak się śmiała.
Szybko
cofnęła moją rękę, ale ja byłem szybszy i chwyciwszy jej oba nadgarstki
położyłem je nad jej głową i chwyciłem jedną z rąk. Wiedziałem, że się za to na
mnie nie obrazi. Była świadoma tego, że to była tylko zabawa. Ja też tak to
traktowałem.
Nie
miała się jak bronić. Była dużo słabsza. Bez problemu ponownie zabrałem się za
ściąganie ręcznika. Teraz już nic nie mogło mnie powstrzymać. No może jednak
błagalny wzrok Ro. Postanowiłem się nad nią zlitować i puściłem jej ręce.
Nachylając się nad nią złożyłem na jej ustach czuły pocałunek i pozwoliłem, aby
poszła się do łazienki przebrać.
Gdy
zobaczyłem, jak wychodzi w moich ubraniach już uczesana moje serce zaczęło
jeszcze szybciej bić.
- Moje ubrania pasują bardziej tobie, niż mi -
zaśmiałem się.
W
odpowiedzi Rosalie wystawiła mi język. Nawet wtedy wyglądała tak niewinnie i
słodko. Zaczynałem sam się siebie bać. Zachwycałem się nią całą. Niezależnie
jak wyglądała. Dla mnie zawsze była piękna.
Patrząc
na zegarek i widzą na nim godzinę 12:00 odpuściłem z wszelkich pieszczot i
poszedłem wziąć do łazienki krótki prysznic. Trochę zasmuciłem się tym, że nie mogłem się z nią jeszcze trochę
powygłupiać, ale w końcu musieliśmy zejść na dół, na śniadanie.
Gdy
już się ubrałem wróciłem do mojej dziewczyny.
Razem
postanowiliśmy, że zejdziemy na śniadanie, ponieważ zgłodnieliśmy. Ro ostrzegła
mnie jeszcze, że słyszała jak nasi przyjaciele o nas plotkują. Bardzo nie
ładnie z ich strony, ale przecież oni właśnie tacy byli.
Gdy
weszliśmy do salonu oczy wszystkich zostały skierowane w naszą stronę.
Uśmiechnąłem się tylko i po zajęciu miejsca na kanapie usadziłem swoją
księżniczkę na moich kolanach.
- Mówcie, jak było - nalegał Zayn.
- Co na śniadanie? - Zapytała Rosalie.
- Nie będzie śniadania, dopóki nie opowiecie
nam wszystkiego - zaśmiał się Niall.
- Zabezpieczyliście się chociaż? - Zapytał
Harry.
- Na żadne z waszych pytań nie odpowiemy.
Dajcie nam spokój - powiedziałem.
Oczywiście nie wytrzymałem i zaśmiałem się, a po mnie cała reszta.
- No dobra. Śniadanie jest w kuchni - przyznał
blondyn.
Nie
mógł tak od razu?
- A tak w ogóle, to dzwoniła twoja mama -
przyznał Louis patrząc na Rose.
- Co mówiła?! - Zapytała od razu dziewczyna.
Poczułem, jak się spina. Chwyciłem ją delikatnie za rękę dodając jej tym
otuchy.
- Podobno twojego ojca i jakiś jego przyjaciół
schwytano - przyznał Zayn.
- Mówiła coś więcej? - Dopytywała się Ro.
- Podobno znaleziono przy nich dość sporo
narkotyków. Nie wywiną się z tego tak łatwo. W najbliższym czasie, gdy zdobędą
dostarczającą ilość dowodów odbędzie się rozprawa przeciw nim.
- Będziesz musiała zeznawać. Najlepiej byłoby,
gdyby cała nasza rodzina i my zeznawaliśmy - przyznał Niall.
- Zrobisz to? -Zapytał Louis.
- Nie mam innego wyjścia. Przecież nie mogę wam
tak po prostu z tym zostawić. Moje zeznania będą bardzo ważne - przyznała
Rosalie.
Miała
racje. Jej zeznania mogły zmienić wszystko. Były bardzo istotne. Miałem
nadzieję, że tak po prostu nas nie zawiedzie. Nie! Przecież nie mogła tego
zrobić. Będę ją wspierał.
Co tam u Was? U mnie na razie bardzo dobrze :)
Spędzam teraz miło czas, a wy?
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał.
Proszę o komentarze :)
Świetny! :))
OdpowiedzUsuńWiem pisałam to już tysiąc razy, ale Liam i Rose już chyba nie mogą być bardziej słodcy :D
OdpowiedzUsuńRosalie nareszcie zorientowała się, że kocha Payne'a.
Oczywiście Louis, Niall, Zayn i Harry nie mogli sobie odpuścić i musieli się wypytać o szczegóły wspólnej nocy Li i Ro. Debile heheh.
Nareszcie schwytano ojca Rose i jego wspólników. Teraz jeszcze tylko złożą zeznania i będą mieli spokój.
Rozdział jak zwykle świetny.
Czekam na kolejny.
Jest genialny <3 Mam nadzieję, że teraz wszystko dobrze się potoczy. Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuń