poniedziałek, 9 czerwca 2014

Don't Let Me Go - ROZDZIAŁ 14

   Impreza się rozkręciła. Wszyscy już tańczyli, bez wyjątku. Każdy z nas próbował nowego stylu. A tańca chłopaków nie dało określić się żadnymi słowami. Tak bardzo się przy tym wygłupiali, że już brzuch bolał mnie przez to, że się tak śmiałam. Oni są najlepszym lekiem na zły humor. Muszę kiedyś poprosić ich o pomoc, jak będę smutna. Z pewnością mi pomogą.
   Nie wiem, jak to się stało, ale muszę przyznać, że wszyscy staliśmy się przyjaciółmi. To dziwne, że zakolegowaliśmy się tak szybko. To chyba przez urok osobisty chłopaków. Nie wiem, co zrobiłabym bez nich. Teraz zapewne leżałabym na łóżku i rozmyślała, jakie moje życie jest beznadziejnie, a tak, przynajmniej się bawię i to jeszcze w takim towarzystwie!
   Szaleliśmy bez końca, ale to było najlepsze. Przy nich nie trzeba było się niczym przejmować. Nic innego nie istniało. Liczyła się tylko zabawa! I to mi pasowało. Większość czasu przetańczyłam z Zayn’em i bardzo mi to pasowało.
- Kurwa!- usłyszeliśmy krzyk i zamykające się z trzaskiem się drzwi. Nikt z nas nie wiedział, kto to jest.
   Harry przyciszył muzykę i czekaliśmy, aż nieznajomy przybysz zjawi się w salonie. Usłyszeliśmy jeszcze parę przekleństw i do pomieszczenia wszedł… wszedł Louis. Stanęłam jak wryta i nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.
- Tommo, coś się stało?- zapytał Liam. Tomlinson spuścił głowę i wciągnął powietrze.
- Rozstałem się z Eleanor.- przyznał i zaczął się wycofywać. Nie wiem dlaczego, ale zrobiło mi się go żal. Chyba ją kochał. Kochał, tak jak mnie… Nie mogłam tego tak zostawić. Musiałam z nim pogadać i jakoś uratować ich związek. Nie chciałam, aby ta dziewczyna cierpiała. No dobra, przyznam się, że chciałam pocieszyć Louis’a. Mimo tego, że jest taką świnią, nie potrafiłam patrzyć na to, jak cierpi. Mimo, że jest moim wrogiem, nie należy mu się to.
- Pozwolicie, że ja z nim pogadam?- zapytałam. Nikt się nie odezwał. Tylko Liam skinął głową, abym do niego poszła.
   Wzięłam oddech. Nie wiedziałam, dlaczego to robiłam. Po prostu było mi go żal. A jeżeli mój plan się nie powiedzie, to może go bardziej pogrążę i wtedy mi ulży? Już sama nie wiem, czy chcę go pocieszy czy na niego nakrzyczeć. Obiecałam sobie, że kiedyś się na nim zemszczę. Może to odpowiedni moment? Nie, nie teraz. Nie chcę go bardziej skrzywdzi. Kurwa, co się ze mną dzieje?! Przecież należy mu się to! Wiem, że sobie coś obiecałam, ale nie mogę dotrzymać obietnicy. Nie potrafię go teraz skrzywdzić.
   Weszłam po mahoniowych, rzeźbionych schodach na górę. Przy końcu się zatrzymałam i zastanawiałam w którą stronę ruszyć.  
   Zauważyłam uchylone drzwi, więc uznałam to za dobry trop i poszłam w tym kierunku. Delikatnie popchnęłam masywne drzwi i zajrzałam do środka.
   Pokój był niebieski. Na podłodze ułożone były panele. Szafki i garderoba również miały motyw drewna. Na suficie wisiała mała lampa. Muszę przyznać, że od razu było poznać, że pokój należy do chłopaka. Na krześle i łóżku porozrzucane były ubrania. Jednak było coś, co jeszcze bardziej przykuło moją uwagę. Mianowicie był to Louis. Siedział oparty o ścianę i wpatrywał się w nicość. Zamknęłam za sobą drzwi.
- Czego chcesz?- zapytał oschle, nawet nie odwracając się w moją stronę. To nie był ten Louis, którego zapamiętałam. Zmienił się, ale to nic nowego. Przecież ja też jestem inna. On mnie zmienił. To wszystko przez niego. Nie chcę drugi raz popełnić tego samego błędu. Jednak nie potrafię się mu oprzeć. Coś mnie do niego ciągnie. I w sumie nie wiem czy nie wynikną z tego jakieś kłopoty.
- Chciałam ci jakoś pomóc, ale jednak widzę, że jest ci to niepotrzebne. - zauważyłam. Również nie starałam się na miły ton. W końcu nienawidziłam tego człowieka. A może mi się tylko wydawało?
- Nie, to nie tak. Po prostu nie wiedziałem o co chodzi.- powiedział. Muszę przyznać, że jego ton trochę złagodniał, ale i tak poznałam, że nie ma na to wszystko ochoty.
- Jeżeli nie chcesz, abym ci pomogła, po prostu powiedz.- odezwałam się. Jakoś teraz zachciało mi się wycofać z tego wszystkiego. Dlaczego znów mieszam się do jego życia? Po co mi to wszystko? Dlaczego tak bardzo mi na tym zależy? No tak, nie chcę go stracić. Uświadomiłam to sobie teraz. Mimo tego, co mi zrobił, ja nadal jestem gotowa mu wybaczyć i to mnie najbardziej przeraża.
- A jak chcesz mi pomóc? Wiesz, co czuję?- zapytał . Był znudzony tą sytuacją.
- Wiem.- przyznałam i postanowiłam usiąść naprzeciw niego. Starałam się zakryć moją bluzkę. Bałam się, że może mnie poznać, a tego nie chciałam w tamtej chwili.
- Kogo straciłaś?- zapytał.
- Najlepszego przyjaciela i chłopaka.- powiedziałam i spuściłam głowę. Jakby wiedział, że właśnie mówię o nim. Jestem ciekawa, co stałoby się wtedy?
- Też kiedyś straciłem dziewczynę, która najpierw była moją przyjaciółką.- przyznał i westchnął, jakby przypominał sobie te piękne czasy. Doskonale wiedziałam o czym teraz mówi i jak się czuję. Jednak byliśmy tacy sami. Nie mogłam zaprzeczyć.
- A ta dziewczyna?- zapytałam.
- Ta, która ze mną dziś zerwała?
- Tak.
- Jest mi trochę smutno, że zerwaliśmy, ale chyba takie jest życie, prawda?- podniósł wzrok na mnie, a ja czułam, jak na moje policzki wkradają się rumieńce.
- Taaak.- przyznałam i się zaśmiałam.
- A tak w ogóle jestem Louis.- powiedział, wstał i usiadł bliżej mnie, trzymając odpowiednią odległość. Podał mi rękę, jednak ja jej nie uścisnęłam. Nie chciałam tego.
- Cześć.- uśmiechnęłam się.
- Cześć.- odpowiedział zadowolony i ewidentnie czekał, aż coś powiem, jednak ja nie zamierzałam tego robić.- Nie przedstawisz się?- zapytał.
- Musisz znać moje imię?
- Czułbym się lepiej, gdybym wiedział.- przyznał.
- Cassie.- uśmiechnęłam się. Wprawiłam go w szok. Przez jakiś czas wpatrywał się we mnie.
- Cassie?- zapytał, jakby nie był pewny tego, co usłyszał.
- Tak. Nigdy nie słyszałeś tego imienia?- zaśmiałam się. Trochę się z niego nabijałam, ale jakoś mi to nie przeszkadzało.
- Mogę wiedzieć, jak nazywał się twój najlepszy przyjaciel? Ten, którego straciłaś.- zapytał.
- Nazywał się Louis.- zaśmiałam się. Nie obchodziło mnie to, że już poznał prawdę. W tej chwili wpadł mi inny pomysł do głowy, ale na razie nie zdradzę jaki.
- To niemożliwe.- przyznał i zaczął potrząsać głową.
- Możliwe. Patrz, mam na sobie twoją koszulkę.- pokazałam na swoje ubranie. Chłopakowi coraz bardziej powiększały się źrenice z wrażenia. Nie mógł w to uwierzyć.
- Nie możesz być Cassie.- zaprzeczył.
- Jak to nie mogę? A pamiętasz, jak urządziliśmy bitwę na jedzenie w stołówce i to przez przypadek. Wspólnie tańczyliśmy i zamieszkaliśmy w jednym domku. Niczego nie pamiętasz?
- To rzeczywiście ty.
- Tak.
- Miło, że wróciłaś.- powiedział i chciał mnie uściskać, jednak nie pozwoliłam mu na to.- Co się stało?- zapytał gdy zobaczył, że wstaję.
- Naprawdę nie pamiętasz?
- Czego?
- Tego, jak mnie olałeś. Myślałeś, że zapomniałam?- zaśmiałam się. Fajnie było zobaczyć jego niezręczną minę.
- To nie tak.- zaczął się tłumaczyć.
- Proszę, nic mi nie wyjaśniaj, dobrze? Nie oczekuję tego.
- Ale…
- Nie!- krzyknęłam.- Nie chcę nic słyszeć.
- Dlaczego?!- zapytał wkurzony.
- Szkoda twojego czasu. Po prostu nie chcę ci wybaczyć.  Zraniłeś mnie.
- To wypieprzaj! Po co tu przyszłaś?- zapytał.
- Chciałam zobaczyć twoją minę.- zaśmiałam się i zniknęłam za drzwiami. Muszę przyznać, że wtedy mi ulżyło. Wprawdzie nie pokazałam na co mnie stać, ale myślę, że już i tak zepsułam mu doszczętnie humor. Na początku miałam zamiar mu pomóc i wybaczyć, ale na szczęście zmieniłam zdanie i się z tego bardzo cieszyłam. Niech się chłopak postara, albo po prostu zapomni. Gówno mnie to obchodzi co wybierze.
   Zeszłam na dół i dołączyłam do towarzystwa. Zamierzałam nadal świetnie się bawić i mi się to udało. Louis ani na chwilę nie wyszedł z pokoju. Zresztą ten chłopak już mnie nie obchodził.
- Ja ci z nim poszło?- zapytał Liam.
- Odpowiedzieć szczerze?
- Tak.
- To pokłóciliśmy się.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- O co?- zdziwił się Payne.
- To nie jest takie ważne. Jeżeli Louis będzie chciał, to sam wam wytłumaczy.- starałam się zakończyć ten temat. Liam zadał mi jeszcze parę kłopotliwych pytań, na które nie wiedziałam, jak odpowiedzieć. Nie chciałam zdradzać im, że znałam się już wcześniej z Tomlinson’em. Uznałam, że ten fakt nie jest aż taki ważny. Nie muszę wszystkiego wiedzieć, prawda?
   Po chwili na szczęście to wszystko się skończyło, bo mogłam wytłumaczyć się tym, że idę z Zayn’em na papierosa. Ten chłopak uratował mnie z opresji. Oczywiście dużo rozmawialiśmy i muszę przyznać, że Malik był świetnym chłopakiem. Nawet wymieniliśmy się numerami.

- O co takiego pokłóciłaś się z Lou?- zapytała moja przyjaciółka, gdy wracałyśmy do domu.
- Poznał mnie. A tak w sumie, to sama go na to naprowadziłam.- przyznałam i odpaliłam papierosa.
- Co takiego ci powiedział?
- Myślał, że o wszystkim zapomniałam.- zaśmiałam się. -Uważał, że jestem taka głupia, że niczego nie pamiętam, że znów tak łatwo mnie zdobędzie. Czego on oczekiwał? Tego, że wpadnę mu w ramiona i wszystko będzie dobrze? Że już będziemy żyli długo i szczęśliwie?- zadrwiłam.- Takie zakończenia są tylko w bajkach.
- Wybaczysz mu kiedyś?- zapytała Ruby.
- Porąbało cię? Nigdy.- odpowiedziałam stanowczo.
- Nie byłabym tego taka pewna.
- Niby dlaczego?
- Próbujesz mi wmówić, że niby go tak nienawidzisz, a myślę, że tylko udajesz. Przecież kiedyś łączyła was przyjaźń. Nie chcesz do tego powrócić?
- Jako przyjaciółkę mam ciebie, a jeżeli chodzi o chłopaka, to też mam.
- Zayn’a? Zayn jest twoim chłopakiem?- zapytała śmiejąc się.
- Skąd ci to przyszło do głowy?- oburzyłam się.
- Widać jak na siebie patrzycie. Cass, mnie nie oszukasz.
- Tylko ci się zdaje.- zaśmiałam się niezręcznie.
- Jeszcze zobaczymy co z tego wyniknie.


Witajcie!
Przepraszam, że rozdział pojawia się tak późno, ale wcześniej nie miałam na to czasu.
Ogółem mam dzisiaj jakiś zły dzień. Jeszcze przed chwilą roztrzaskałam lustro. 8 lat nieszczęścia. Super! ( mam nadzieję, że wyczuliście ten sarkazm)
Po prostu dzisiaj nic mi nie wychodzi i wszystko leci mi z rąk, no ale cóż poradzę. Jeszcze do tego spaliłam się na słońcu i komary mnie pogryzły ( nigdy nie wychodźcie na dwór wieczorem, bo to może się źle skończyć). Mam nadzieję, że jutro będę miała lepszy dzień.

A co do rozdziału. To muszę przyznać, że jest trochę jakiś taki pokręcony. Chciałam pokazać w nim niepewność Cassie do uczuć związanych z Louis'em. Sama Cass tak naprawdę nie wie co czuje, dlatego mam pytania.
Czy między Cassie i Lou się ułoży? Będą jeszcze przyjaciółmi? A może kimś więcej?
I czy między Zayn'em a Cas może powstać jakaś więź? Mam na myśli to, czy mogliby się w sobie zakochać.

Aha, dziękuję bardzo za nominację do Liebster Award. MałaW to wiele dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeżeli nie zamieszczę jej tutaj. Przepraszam, po prostu nie mam czasu. Jeszcze raz chcę Ci podziękować :)

To chyba na tyle.
Do następnego.

10 komentarzy:

  1. Cudowny rozdzial. Mam nadziej ze pogodzi sie wkrotce z Lou i beda kiedys razem. A z Zaynem najlepiej niech sie tylko zaprzyjazni no ale to juz zobaczymy co wykombinujesz :) Pozdrawiam, zycze weny i lepszego samopoczucia i czekam na nn <3 oraz zapraszam do nas bo dzis powinien pojawic sie juz 4 rozdzial You-will-always-be-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest jak zwykle genialny.
    Tak trzymaj Cassie ! Nie daj się!
    Louis, jesteś takim dupkiem... Ehhh...
    Umm.. Między Cassie i Lou musi się ułożyć !
    Zayn... Kocham go i normalnie chciałabym, żeby był z Cassie, ale z drugiej strony... Cassie i Lou tak fajnie ze sobą spędzali czas na tym obozie i chciałabym, żeby znów byli razem i ty pisałabyś o nich tak uroczo *.*

    Kocham Cię LouLou ♥
    Twój,
    Harry <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział oczywiście świetny. Myślę, że Cass i Zayn nie będą razem, bo ona nadal coś czuję do Lou, ale może przez chwilę, żeby zrobić Lou na złość? Nie mam pojęcia. Chciałabym, żeby Cassie i Louis wrócili do siebie, ale to musi trochę potrwać. Jej całkowicie zmienił się charakter, więc nie jestem pewna czy tak szybko mu wybaczy.

    Czekam na nn. Dodawaj szybciutko, bo umrę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest przecudowny, pewnie Cass i Zayn będa razem ale opowiadanie skończy się na tym, że to Lou będzie jej jedynym ;) Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity rozdział! Bardzo mi sie podoba :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział! fajnie, że w sumie Louis już wie, że to Ona. Jestem ciekawa co z tym zrobi. Cass i Zayn? hm..w sumie fajne połączenie :D czekam na kolejny.

    ps. zapraszam na nowy rozdział na nanosekundach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne xx
    A Lou się strasznie zmienił i to widać :/
    Wszystko się i tak ułoży, no nie? :D
    Powodzenia i miłych wakacji <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowity! :-)
    Cass i Zayn, ja obstawiam na nich!
    Chociaż Lou to też nie głupi pomysł xdxd
    Oboje są niezwykli i wybrać między nimi może być ciężko! :P
    Mimo wszystko liczę, że Cass ułoży się jakoś życie z Zaynem *.*
    Mam jakiś taki sentyment do Zayna :-) Może to przez tw poprzedni blog?
    Czekam na nn! :**

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. I że teraz będzie z Zaynem ? ;o Teraz to mnie zdziwiłaś! Łooooł, a to szok! '
    W końcu powiedziała Lou, że to ona z koloni.
    Głupio, ze Lou tak zareagował i szkoda, że ona nie dała mu wszystkiego wyjaśnić ;<
    Ehh... No, ale może jeszcze coś z tego będzie. ^^
    Czytamy dalej :)
    Pozdrawiam Bella♥

    OdpowiedzUsuń