Rosalie.
Nie pierwszy raz
byłam światkiem ataku klaustrofobii Niall’a, więc dobrze wiedziałam, co mam
robić. Najważniejsze było, aby przywrócić mu równomierny oddech, a raczej mu w
tym pomóc. Później jakoś zająć jego myśli, aby zapomniał o tym, że jest zamknięty
w windzie. A na sam koniec po prostu być przy nim i okazać mu swoje wsparcie. Mogłoby
zadziwiać to, jak dobrze go znałam.
Spojrzałam na usta
blondyny, które były dokładnie przed moimi. Musiałam jakoś zająć jego myśli,
więc szybko wymyśliłam jakiś temat. Nie wiem, dlaczego, ale zaczęłam myśleć o
pocałunku i nic innego nie mogło przyjść mi do głowy. To nie tak, że chciałam
go pocałować. O nie! Nie mogłabym tego zrobić. Przecież byłam z Liam’em i to
jego kochałam, ale po prostu przypomniała mi się pewna sytuacja, która kiedyś
zaistniała pomiędzy mną i Niall’em.
Musiałam ją
wykorzystać.
- Niall, a pamiętasz może nasz pocałunek? - Zapytałam nagle.
Blondyn spojrzał na
mnie dopiero po chwili, gdy odwrócił wzrok od moich ust i lekko przytaknął
głową.
- Przypomnij ją sobie - poprosiłam.
Sama zamknęłam oczy
i starałam się znów przywołać wspomnienia. Mój pierwszy pocałunek to był
właśnie ten z Niall’em. Pamiętałam tamten dzień, jakby to było wczoraj.
Siedziałam na tarasie za domem i płakałam.
Dzieci w szkole się ze mnie wyśmiewały, bo jedna z moich ‘’koleżanek’’
dowiedziała się, że nigdy się nie całowałam i rozpowiedziała to wszystkim. Dzieci
na korytarzu wytykali mnie palcami, a ja nic z tym nie mogłam zrobić.
Gdy tylko lekcje się skończyły szybko
pobiegłam do domu i poszłam na taras, aby nikt nie mógł zobaczyć moich łez.
Chciałam pobyć w samotności.
Jednak nie było mi dane się nią nacieszyć. Mogłam
usłyszeć jedynie kroki, a po chwili obok mnie przysiadła pewna osoba. Nie
musiałam nawet spoglądać, aby wiedzieć, że to Niall.
- Rosalie, płaczesz? -
Zapytał delikatnie obejmując mnie ramieniem.
Zamiast słów, skinęłam jedynie głową.
- Co się stało? -
Zapytał ponownie.
- Śmieją się ze mnie w
szkole, że się jeszcze z nikim nie całowałam - odpowiedziałam.
Nie chciałam tego przed nim ukrywać i tak w
końcu dowiedziałby się prawdy.
- Naprawdę? - Zapytał
z uśmiechem.
Śmiał się ze mnie. Dupek.
- To nie jest śmieszne
- zapłakałam jeszcze bardziej.
- Może troszkę zabawne
- ponownie się zaśmiał - ale i słodkie. To miłe, że chcesz zachować swój
pierwszy pocałunek na kogoś ważnego.
Otarłam łzy i pierwszy raz w tym dniu
spojrzałam na niego. Posłał mi pocieszający uśmiech.
- A ty? Całowałeś się
kiedyś?
- Tak - przyznał z
uśmiechem.
- Chciałabym mieć to
już za sobą - przyznałam.
- Jeżeli chcesz… to
wiesz. Możesz mnie pocałować. Będziesz miała swój pierwszy pocałunek za sobą -
powiedział rumieniąc się lekko.
- Myślisz, że to…
by-byłoby w porządku? - Zapytałam.
- Jasne. Nie widzę
przeszkód.
- Więc do-dobrze.
Po chwili zamknęłam oczy i jedyne, co mogłam
poczuć to jego miękkie usta na moich.
Te wspomnienie
wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Byliśmy wtedy tacy młodzi i głupi. Mieliśmy
po 14 lat i tragedią było to, że się nie całowałam. Miałam ochotę się śmiać.
Spojrzałam na
Niall’a, który delikatnie się uśmiechał z zamkniętymi ustami.
- Wiesz co? - Zagadnął po chwili nadal nie otwierając oczu.
- Co? - Zapytałam.
- Wtedy cię okłamałem - powiedział.
- Jak to? - Zdziwiłam się.
- Tak naprawdę ja również się wtedy z nikim nie całowałem.
- Więc byłam twoją pierwszą?
On jedynie powoli
skinął głową.
Zdziwiłam się
bardzo. Niall nigdy mi się nie przyznawał do tego, że się nie całował. Miał
parę dziewczyn, z którymi był nawet blisko, ale nie wierzyłam w to, że nikogo
nie całował przede mną. To było dla mnie takie dziwne.
Dopiero po chwili
zauważyłam, że przecież Horan mnie okłamał. Tego też się nie spodziewałam.
Myślałam, że potrafiłam rozpoznać, gdy kłamał, a tymczasem cały czas żyłam w
niewiedzy. Nie znałam go aż tak dobrze.
- Czy-czy jesz-sz-cze kie-kiedykolwiek mnie ok-okłamałeś? -
Wyjąknęłam.
- Tak - przyznał blondyn.
Chciałam zapytać
kiedy, ale nie miałam na to odwagi. Chyba nawet wolałam nie wiedzieć.
- Halo! Jest tam ktoś?! - Usłyszeliśmy nagle krzyk gdzieś z
góry.
- Tak! Jesteśmy! - Odkrzyknęłam.
Ktoś po nas
przybył! Ktoś chciał nas uratować! Mieliśmy szansę się wydostać!
Niall.
Gdy usłyszałem
krzyk uświadomiłem sobie, że ktoś może nas wydostać z tej cholernej windy!
Jednak mimo entuzjazmu wywołało to u mnie również smutek, ponieważ uświadomiłem
sobie, że już nigdy mogę nie być tak blisko Rosalie. Przypominałem sobie o
naszym dawnym pocałunku i nagle zapomniałem, że jestem w windzie. Wspomnienie
całkowicie mnie pochłonęło.
Gdy otworzyłem oczy
i zobaczyłem usta Ro miałem tak wielką ochotę ją pocałować. Jednak musiałem się
powstrzymać. Przecież nie mogłem tego zrobić. Do jasnej cholery! Przecież była
moją kuzynką. Dlaczego myślałem o niej w ten sposób?! Musiałem przestać!
Ta magiczna chwila,
która pomiędzy nami zaistniała, szybko się rozpłynęła, a ja znów uświadomiłem
sobie, że jestem w windzie. Jednak starałem się jakoś zapobiec moim myślą.
Zamknąłem oczy i zacząłem nucić sobie piosenkę pod nosem. To często pomagało.
Postanowiłem skupić się tylko i wyłącznie na tej czynności, więc nie
przysłuchiwałem się rozmowie Rose z człowiekiem, który chciał nam pomóc.
- Pomogą nam - usłyszałem w końcu znajomy głos tuż przy moim
uchu, a po chwili ta sama osoba przyłączyła się do śpiewu ze mną.
Tak naprawdę, to
nie wiem, ile czasu minęło. W przerwach między piosenkami, gdy uświadamiałem
sobie, co tak naprawdę się dzieje wariowałem, ale była przy mnie Rose i starała
się mnie jakoś wspierać. Byłem jej za to wdzięczny.
W końcu, po jakiejś
godzinie - jak to oznajmiła mi Rosalie - pomoc nadeszła. Chwilę zajęło im
otwieranie windy i gdy już byliśmy wolni łapczywie nabrałem powietrza. Czułem
się znacznie lepiej.
Na korytarzu
zebrała się gromada ludzi, którzy najwidoczniej woleli oglądać jak wydostają
ludzi z windy, niż spać. Byli wśród nich również Liam, Zayn, Harry i Louis. Gdy
tylko Payne nas zobaczył, szybko podbiegł do swojej dziewczyny, kompletnie mnie
ignorując. Nie spytał, jak się czuję, po prostu przeszedł obok mnie i przytulił
Rose. Reszta zrobiła to samo.
Uświadomiłem sobie,
że Ro stała się ważniejsza niż ja. Czułem się taki niepotrzebny. Zayn chyba
musiał zauważyć mój smutek, ponieważ już po chwili zjawił się obok mnie pytając
o moje samopoczucie.
- Jestem zmęczony - przyznałem jedynie.
Wkrótce podeszła do
mnie reszta. Na samym końcu Rosalie się do mnie przytuliła i powiedziała, że
mnie nie zostawi. Byłem jej wdzięczny. Nie chciałem zostać sam, a szczególnie
wtedy, gdy tak bardzo się bałem.
- Chodź, Rosalie, wracamy do pokoju. Musisz się wyspać -
powiedział nagle Liam.
- Wybacz, ale zostanę dziś z Niall’em. Miał atak
klaustrofobii w windzie i potrzebuje towarzystwa. Nie mogę zostawić go samego.
Jeszcze coś mu się stanie. Nie potrafiłabym sobie tego wybaczyć.
Spojrzałem na
Liam’a, który z pewnością nie chciał się na to zgodzić, ale nie miał wyboru.
Rose czasem potrafiła być bardzo uparta.
- Dlaczego nie może zostać z nim ktoś inny? - Zapytał nagle
chłopak mojej kuzynki.
- Ponieważ tylko ja wiem, jak powinnam się zachować -
odpowiedziała od razu, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. Może
nawet tak było?
- No dobrze - zgodził się w końcu Payne.
Pocałował krótko Ro
w usta i już więcej na nas nie patrząc wrócił do pokoju.
Wkrótce cały tłum
się rozszedł. Chłopaki pożegnali się z nami krótkim dobranoc i wrócili do
pokoju. Ja i Rose poszliśmy do pomieszczenia, w którym spałem i zamknęliśmy się
na klucz, aby nikt nam nie przeszkadzał.
- Nie musiałaś tego robić - stwierdziłem w końcu.
- Ale chciałam. To przecież nic takiego.
- Liam będzie zły - zauważyłem.
- Trochę się pozłości i mu przejdzie - powiedziała moja
kuzynka z uśmiechem.
A ja nie miałem już
żadnych argumentów, aby wróciła do swojego pokoju. Może nawet tego nie
chciałem? Naprawdę potrzebne mi było towarzystwo.
- To ja zabiorę poduszkę i jakiś koc i przeniosę się na
kanapę - powiedziałem.
- Będziesz spać na kanapie? - Zdziwiła się moja kuzynka.
- No tak. Przecież nie pozwolę ci, abyś to ty spała na
kanapie - zauważyłem.
- O nie! Będziesz spał w swoim łóżku.
- Ale…
- A kto powiedział, że to ja muszę spać na kanapie? Przecież
łóżko jest wielkie. Zmieścimy się oboje.
Przytaknąłem głową
na zgodę, ponieważ naprawdę nie chciałem się z nią kłócić. To i tak by nic nie
dało.
Oboje położyliśmy
się na moim łóżku i otuliliśmy kołdrą. Już miałem się odwrócić, gdy poczułem,
jak Ro się przybliża, a po chwili leżała już z głową na mojej klatce
piersiowej. Miałem wielką ochotę ją odepchnąć, ale po prostu nie potrafiłem
tego zrobić. Nawet nie wiedziała, ile przyjemności mi tym sprawia.
Pierwszy raz od
bardzo dawna tak dobrze spałem. Nie budziłem się przez koszmary, oraz nie
miałem problemu z zaśnięciem. A wszystko dzięki temu, że Rosalie była przy mnie.
Super :) Trochę mnie zaskoczyłaś tym pierwszym pocałunkiem. Myślę, że to nie dobrze, że Niall jest odpychany. W końcu to kumpel, a przyjaciele są ważniejsi od laski. Już nie mg się doczekać nn ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne! :)
OdpowiedzUsuń