wtorek, 16 czerwca 2015

All You Need Is Love - ROZDZIAŁ 34

Rosalie.
   Nie pierwszy raz byłam światkiem ataku klaustrofobii Niall’a, więc dobrze wiedziałam, co mam robić. Najważniejsze było, aby przywrócić mu równomierny oddech, a raczej mu w tym pomóc. Później jakoś zająć jego myśli, aby zapomniał o tym, że jest zamknięty w windzie. A na sam koniec po prostu być przy nim i okazać mu swoje wsparcie. Mogłoby zadziwiać to, jak dobrze go znałam.
   Spojrzałam na usta blondyny, które były dokładnie przed moimi. Musiałam jakoś zająć jego myśli, więc szybko wymyśliłam jakiś temat. Nie wiem, dlaczego, ale zaczęłam myśleć o pocałunku i nic innego nie mogło przyjść mi do głowy. To nie tak, że chciałam go pocałować. O nie! Nie mogłabym tego zrobić. Przecież byłam z Liam’em i to jego kochałam, ale po prostu przypomniała mi się pewna sytuacja, która kiedyś zaistniała pomiędzy mną i Niall’em.
   Musiałam ją wykorzystać.
- Niall, a pamiętasz może nasz pocałunek? - Zapytałam nagle.
   Blondyn spojrzał na mnie dopiero po chwili, gdy odwrócił wzrok od moich ust i lekko przytaknął głową.
- Przypomnij ją sobie - poprosiłam.
   Sama zamknęłam oczy i starałam się znów przywołać wspomnienia. Mój pierwszy pocałunek to był właśnie ten z Niall’em. Pamiętałam tamten dzień, jakby to było wczoraj.
   Siedziałam na tarasie za domem i płakałam. Dzieci w szkole się ze mnie wyśmiewały, bo jedna z moich ‘’koleżanek’’ dowiedziała się, że nigdy się nie całowałam i rozpowiedziała to wszystkim. Dzieci na korytarzu wytykali mnie palcami, a ja nic z tym nie mogłam zrobić.
   Gdy tylko lekcje się skończyły szybko pobiegłam do domu i poszłam na taras, aby nikt nie mógł zobaczyć moich łez. Chciałam pobyć w samotności.
   Jednak nie było mi dane się nią nacieszyć. Mogłam usłyszeć jedynie kroki, a po chwili obok mnie przysiadła pewna osoba. Nie musiałam nawet spoglądać, aby wiedzieć, że to Niall.
- Rosalie, płaczesz? - Zapytał delikatnie obejmując mnie ramieniem.
   Zamiast słów, skinęłam jedynie głową.
- Co się stało? - Zapytał ponownie.
- Śmieją się ze mnie w szkole, że się jeszcze z nikim nie całowałam - odpowiedziałam.
   Nie chciałam tego przed nim ukrywać i tak w końcu dowiedziałby się prawdy.
- Naprawdę? - Zapytał z uśmiechem.
   Śmiał się ze mnie. Dupek.
- To nie jest śmieszne - zapłakałam jeszcze bardziej.
- Może troszkę zabawne - ponownie się zaśmiał - ale i słodkie. To miłe, że chcesz zachować swój pierwszy pocałunek na kogoś ważnego.
   Otarłam łzy i pierwszy raz w tym dniu spojrzałam na niego. Posłał mi pocieszający uśmiech.
- A ty? Całowałeś się kiedyś?
- Tak - przyznał z uśmiechem.
- Chciałabym mieć to już za sobą - przyznałam.
- Jeżeli chcesz… to wiesz. Możesz mnie pocałować. Będziesz miała swój pierwszy pocałunek za sobą - powiedział rumieniąc się lekko.
- Myślisz, że to… by-byłoby w porządku? - Zapytałam.
- Jasne. Nie widzę przeszkód.
- Więc do-dobrze.
   Po chwili zamknęłam oczy i jedyne, co mogłam poczuć to jego miękkie usta na moich.
   Te wspomnienie wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Byliśmy wtedy tacy młodzi i głupi. Mieliśmy po 14 lat i tragedią było to, że się nie całowałam. Miałam ochotę się śmiać.
   Spojrzałam na Niall’a, który delikatnie się uśmiechał z zamkniętymi ustami.
- Wiesz co? - Zagadnął po chwili nadal nie otwierając oczu.
- Co? - Zapytałam.
- Wtedy cię okłamałem - powiedział.
- Jak to? - Zdziwiłam się.
- Tak naprawdę ja również się wtedy z nikim nie całowałem.
- Więc byłam twoją pierwszą?
   On jedynie powoli skinął głową.
   Zdziwiłam się bardzo. Niall nigdy mi się nie przyznawał do tego, że się nie całował. Miał parę dziewczyn, z którymi był nawet blisko, ale nie wierzyłam w to, że nikogo nie całował przede mną. To było dla mnie takie dziwne.
   Dopiero po chwili zauważyłam, że przecież Horan mnie okłamał. Tego też się nie spodziewałam. Myślałam, że potrafiłam rozpoznać, gdy kłamał, a tymczasem cały czas żyłam w niewiedzy. Nie znałam go aż tak dobrze.
- Czy-czy jesz-sz-cze kie-kiedykolwiek mnie ok-okłamałeś? - Wyjąknęłam.
- Tak - przyznał blondyn.
   Chciałam zapytać kiedy, ale nie miałam na to odwagi. Chyba nawet wolałam nie wiedzieć.
- Halo! Jest tam ktoś?! - Usłyszeliśmy nagle krzyk gdzieś z góry.
- Tak! Jesteśmy! - Odkrzyknęłam.
   Ktoś po nas przybył! Ktoś chciał nas uratować! Mieliśmy szansę się wydostać!

Niall.
   Gdy usłyszałem krzyk uświadomiłem sobie, że ktoś może nas wydostać z tej cholernej windy! Jednak mimo entuzjazmu wywołało to u mnie również smutek, ponieważ uświadomiłem sobie, że już nigdy mogę nie być tak blisko Rosalie. Przypominałem sobie o naszym dawnym pocałunku i nagle zapomniałem, że jestem w windzie. Wspomnienie całkowicie mnie pochłonęło.
   Gdy otworzyłem oczy i zobaczyłem usta Ro miałem tak wielką ochotę ją pocałować. Jednak musiałem się powstrzymać. Przecież nie mogłem tego zrobić. Do jasnej cholery! Przecież była moją kuzynką. Dlaczego myślałem o niej w ten sposób?! Musiałem przestać!
   Ta magiczna chwila, która pomiędzy nami zaistniała, szybko się rozpłynęła, a ja znów uświadomiłem sobie, że jestem w windzie. Jednak starałem się jakoś zapobiec moim myślą. Zamknąłem oczy i zacząłem nucić sobie piosenkę pod nosem. To często pomagało. Postanowiłem skupić się tylko i wyłącznie na tej czynności, więc nie przysłuchiwałem się rozmowie Rose z człowiekiem, który chciał nam pomóc.
- Pomogą nam - usłyszałem w końcu znajomy głos tuż przy moim uchu, a po chwili ta sama osoba przyłączyła się do śpiewu ze mną.
   Tak naprawdę, to nie wiem, ile czasu minęło. W przerwach między piosenkami, gdy uświadamiałem sobie, co tak naprawdę się dzieje wariowałem, ale była przy mnie Rose i starała się mnie jakoś wspierać. Byłem jej za to wdzięczny.
   W końcu, po jakiejś godzinie - jak to oznajmiła mi Rosalie - pomoc nadeszła. Chwilę zajęło im otwieranie windy i gdy już byliśmy wolni łapczywie nabrałem powietrza. Czułem się znacznie lepiej.
   Na korytarzu zebrała się gromada ludzi, którzy najwidoczniej woleli oglądać jak wydostają ludzi z windy, niż spać. Byli wśród nich również Liam, Zayn, Harry i Louis. Gdy tylko Payne nas zobaczył, szybko podbiegł do swojej dziewczyny, kompletnie mnie ignorując. Nie spytał, jak się czuję, po prostu przeszedł obok mnie i przytulił Rose. Reszta zrobiła to samo.
   Uświadomiłem sobie, że Ro stała się ważniejsza niż ja. Czułem się taki niepotrzebny. Zayn chyba musiał zauważyć mój smutek, ponieważ już po chwili zjawił się obok mnie pytając o moje samopoczucie.
- Jestem zmęczony - przyznałem jedynie.
   Wkrótce podeszła do mnie reszta. Na samym końcu Rosalie się do mnie przytuliła i powiedziała, że mnie nie zostawi. Byłem jej wdzięczny. Nie chciałem zostać sam, a szczególnie wtedy, gdy tak bardzo się bałem.
- Chodź, Rosalie, wracamy do pokoju. Musisz się wyspać - powiedział nagle Liam.
- Wybacz, ale zostanę dziś z Niall’em. Miał atak klaustrofobii w windzie i potrzebuje towarzystwa. Nie mogę zostawić go samego. Jeszcze coś mu się stanie. Nie potrafiłabym sobie tego wybaczyć.
   Spojrzałem na Liam’a, który z pewnością nie chciał się na to zgodzić, ale nie miał wyboru. Rose czasem potrafiła być bardzo uparta.
- Dlaczego nie może zostać z nim ktoś inny? - Zapytał nagle chłopak mojej kuzynki.
- Ponieważ tylko ja wiem, jak powinnam się zachować - odpowiedziała od razu, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. Może nawet tak było?
- No dobrze - zgodził się w końcu Payne.
   Pocałował krótko Ro w usta i już więcej na nas nie patrząc wrócił do pokoju.
   Wkrótce cały tłum się rozszedł. Chłopaki pożegnali się z nami krótkim dobranoc i wrócili do pokoju. Ja i Rose poszliśmy do pomieszczenia, w którym spałem i zamknęliśmy się na klucz, aby nikt nam nie przeszkadzał.
- Nie musiałaś tego robić - stwierdziłem w końcu.
- Ale chciałam. To przecież nic takiego.
- Liam będzie zły - zauważyłem.
- Trochę się pozłości i mu przejdzie - powiedziała moja kuzynka z uśmiechem.
   A ja nie miałem już żadnych argumentów, aby wróciła do swojego pokoju. Może nawet tego nie chciałem? Naprawdę potrzebne mi było towarzystwo.
- To ja zabiorę poduszkę i jakiś koc i przeniosę się na kanapę - powiedziałem.
- Będziesz spać na kanapie? - Zdziwiła się moja kuzynka.
- No tak. Przecież nie pozwolę ci, abyś to ty spała na kanapie - zauważyłem.
- O nie! Będziesz spał w swoim łóżku.
- Ale…
- A kto powiedział, że to ja muszę spać na kanapie? Przecież łóżko jest wielkie. Zmieścimy się oboje.
   Przytaknąłem głową na zgodę, ponieważ naprawdę nie chciałem się z nią kłócić. To i tak by nic nie dało.
   Oboje położyliśmy się na moim łóżku i otuliliśmy kołdrą. Już miałem się odwrócić, gdy poczułem, jak Ro się przybliża, a po chwili leżała już z głową na mojej klatce piersiowej. Miałem wielką ochotę ją odepchnąć, ale po prostu nie potrafiłem tego zrobić. Nawet nie wiedziała, ile przyjemności mi tym sprawia.
   Pierwszy raz od bardzo dawna tak dobrze spałem. Nie budziłem się przez koszmary, oraz nie miałem problemu z zaśnięciem. A wszystko dzięki temu, że Rosalie była przy mnie.



Cześć :)
Macie taką niespodziankę ode mnie :)
Miałam nie dodawać rozdziału, ale nudziłam się i tak jakoś wyszło.
Jestem ciekawa co sądzicie o zachowaniu Niall'a. Jak mogliście zauważyć, jest spychany na drugi plan. Rosalie stała się ważniejsza od niego. Czy to dobrze?
No to by było na tyle.
Do następnego! 

2 komentarze:

  1. Super :) Trochę mnie zaskoczyłaś tym pierwszym pocałunkiem. Myślę, że to nie dobrze, że Niall jest odpychany. W końcu to kumpel, a przyjaciele są ważniejsi od laski. Już nie mg się doczekać nn ;)

    OdpowiedzUsuń