Rosalie.
Kolejna noc i kolejny raz to
zrobiliśmy. Kochałam go. Kochałam i nic nie mogłam z tym zrobić. Przez to
chciałam pokazać mu, jak bardzo jest dla mnie ważny. Wiedziałam, że sprawiałam
mu tym radość.
Obudziłam się wtulona w jego nagie
ciało. Nie wiedziałam, że Liam był większym śpiochem niż ja. Nigdy się tego nie
spodziewałam.
Delikatnie się w niego wtuliłam i
pocałowałam jego szyję, na której zobaczyłam fioletowy ślad. Uśmiechnęłam się
samo wspomnienie wczorajszej nocy.
Dzięki temu naznaczyłam go, że
jest tylko mój. Wszyscy musieli o tym wiedzieć.
Nasza miłość wzmacniała się z dnia
na dzień. Każdego dnia uświadamiałam sobie, że jeszcze nie poznałam go do
końca. Zawsze dowiadywałam się o nim czegoś nowego.
Szkoda tylko, że mnie okłamywał.
Jednak teraz, gdy byliśmy już tak blisko, to nie miałam mu tego za złe.
Zrozumiałem, że każdy z nas miał jakieś sekrety. Liam po prostu nie chciał mnie
martwić.
Nie chciałam mu się przyznać, że
wiem. Wolałam, aby powiedział mi o tym sam. Nie chciałam go do niczego zmuszać.
Jednak powoli czas nam uciekał. Nie wiem, czy Liam był tego świadomy, że każdy
dzień zbliżał go do... Sama nie wiedziałam, do czego. Nie byłam pewna.
Złożyłam kolejny pocałunek na jego
szyi. I kolejny. Zaczęłam całować jego linię szczęki zbliżając się do ust.
Obudziłam go tym, ale wiedziałam,
że nie miał mi tego za złe.
Gdy już oderwałam się od jego ust,
położyłam się na nim i spojrzałam w jego oczy.
- Z jakiej okazji mam taką pobudkę? - Zapytał.
- Z żadnej - zaśmiałam się. - Wczorajsza noc
była przecudowna.
- Wiem, ale coś tak czuję, że zostanie mi po
tym ślad. Nadal czuję twoje paznokcie wbite w moje plecy - zaśmiał się.
- Zasłużyłeś sobie. Nie wolno się ze mną tak
droczyć - również z się uśmiechnęłam.
- Teraz będę to wiedział.
Po raz kolejny go pocałowałam.
Jeszcze nigdy nie byłam z kimś w związku, ale potrafiłam poznać, czego
potrzebował chłopak. Niall mnie tego nauczył.
Nigdy nie sądziłam, że będę gotowa
na to, aby spędzić noc z chłopakiem, czy w ogóle całować się. Nawet nie
marzyłam o tym, aby mieć jakiegokolwiek chłopaka.
- To co, wstajemy? - Zapytał Liam.
- Oczywiście. Czyli co, wspólna kąpiel? -
Zaproponowałam.
Nawet nie wiem, skąd ten pomysł
wpadł mi do głowy, ale teraz już nie mogłam się wycofać. Zresztą nawet nie
chciałam.
- Zawsze.
Odgarnęłam kołdrę i wstałam.
Ciągnąc Liam'a za sobą weszłam do łazienki. Znalazłam się w kabinie, a po chwili
poczułam czyjeś wielkie dłonie na swojej talii.
Puściłam wodę i wzięłam żel Liam'a
do ręki i podałam mu. Podniosłam mydło i zaczęłam wcierać w swoje ciało. Po
chwili ponownie poczułam czyjeś dłonie. Spojrzałam za siebie. Liam wcierał żel
w moje plecy. Przerwałam jego czynność i odwróciłam się w jego stronę.
Spojrzałam na jego usta, a on
tylko skinął głową. Dałam mu buziaka i objęłam jego kark. Liam przybliżył mnie do
siebie tak, że nasze ciała się stykały. Woda spływała mi po włosach. Po chwili
oderwałam się od niego i spojrzałam w jego oczy.
- Kocham cię - szepnęłam.
Jego twarz przyozdobił wielki
uśmiech.
- Ja ciebie też - odpowiedział.
Spłukaliśmy pianę z siebie. Wyszliśmy
spod prysznica i wytarliśmy się ręcznikiem. Podeszliśmy do szafy mojego
chłopaka. Ja oczywiście owinęłam się ręcznikiem.
- Ubierz jakąś koszulę - doradziłam. - Tak, aby
miała kołnierz.
- Musiałaś zrobić mi malinkę? - Zapytał z
wyrzutem.
- Niestety - zaśmiałam się.
- Przez to mogą się czegoś domyślić - zauważył.
- Bez ryzyka nie ma życia - ponownie się
zaśmiałam.
Mój
chłopak wiedział już, że ze mną nie wygra, a w żaden sposób nie mógł zamaskować
różowego śladu na swojej szyi.
Ostatecznie zgodził się jednak na koszulę. W końcu nie miał innego
wyjścia.
Liam ubrał się i poszedł do mojego pokoju, aby
przynieść mi ubranie. Dzięki temu nie musiałam ryzykować, że ktoś zobaczy mnie
w samym ręczniku. Gdy już dostałam swoje ubrania, przebrałam się.
Liam.
To było coś wspaniałego. Czułem
się, jakby nowo narodzony. Zyskałem nowe życie! Dosłownie!
Nie
wiedziałem, jak mam to wszystko wynagrodzić Rosalie. Ona była dziewczyną, która
zmieniła moje życie. Oczywiście na lepsze. Otwarła się na mnie, a ja dalej
ukrywałem przed nią moją chorobę. Musiałem jej kiedyś powiedzieć i
zadecydowałem, że zrobię to w najbliższym czasie. Może nawet jeszcze tego
samego dnia? Tak. Już dokładnie wiedziałem, co zrobić. Musiałem w końcu wyjawić
jej całą prawdę, ale się bałem. Bałem się tego, że przez to mogłaby się ode
mnie odwrócić. Przecież miała prawo do tego, aby uznać mnie za kłamcę i po
prostu odejść. Wtedy chyba nawet nie próbowałbym jej zatrzymać.
To
było najgorsze.
Patrzyłem na Ro, która się ubierała. Wyglądała tak słodko. Wszystko, co
robiła było wspaniałe. Ubóstwiałem ją i nigdy jej tego tak naprawdę nie
powiedziałem. Byliśmy tylko na randce w kinie.
Uświadomiłem sobie, że musiałbym ją kiedyś zabrać do restauracji i
wyznać jej wszystko, co czuję. Nie wiem nawet, dlaczego z tym zwlekałem.
Myślałem sobie, że nam to po prostu jest nie potrzebne. Chyba się nie myliłem.
- Idziemy? - Zapytałem, gdy Rosalie stanęła
przede mną już ubrana.
- Jasne - odpowiedziała i jako pierwsza wyszła
z mojego pokoju.
Zeszliśmy po schodach, gdzie usłyszeliśmy
rozmowę chłopaków. Rozmawiali oczywiście na temat piłki nożnej. I tak dziwiłem
się, że tak szybko wstali. Tym bardziej, że musieli mieć niezłego kaca, chyba,
że się myliłem.
Nie,
przecież wczoraj byli tak bardzo pijani. Musieli cierpieć.
Zanim
weszliśmy do salonu poprawiłem jeszcze kołnierzyk mojej koszuli. Chłopaki nie
mogli zobaczyć malinki. Pd razu by się czegoś domyślili i mogliby mieć do mnie
i Rosalie pretensje, ale po prostu mogli się domyślić, że specjalnie ich
upiliśmy. Wszystko było możliwe.
- Cześć! - Krzyknęła Rose wchodząc do salonu.
Niall
i Zayn od razu chwycili się za głowy.
- Nie tak głośno - upomniał ja Harry.
Mieli
kaca.
- Przepraszam - szepnęła moja dziewczyna.
Ja nic
nie powiedziałem, tylko skinąłem głową i usiadłem na kanapie. Ro wtuliła się we
mnie.
- Mamy coś na śniadanie? - Zapytałem.
- Musicie sobie sami zrobić. Nie mieliśmy na to
siły - zaśmiał się Louis.
- Później - przyznałem.
Szczerze nic mi się nie chciało. Nawet nie byłem głodny, co bardzo mnie
dziwiło.
Spojrzałem na telewizor, na którym puszczony był jakiś plotkarski kanał.
Nie lubiłem słuchać jakiś kłamstw a czyjś temat, więc nachyliłem się nad
stołem, aby dosięgnąć pilota. Jednak to był bardzo wielki błąd. Zapomniałem o
tym, że nie mogłem wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, ponieważ kołnierzyk
nie był aż taki wysoki i nie do końca zakrywał różowy ślad na mojej szyi.
- Liam… Czy ty masz malinkę?! - Krzyknął Harry,
który siedział obok mnie.
Kurwa…
- Nie! - Zaprzeczyłem szybko i podniosłem
kołnierz koszuli.
- Przecież dobrze widziałem! - Ponownie
krzyknął.
Zdziwiłem się, że jego nikt nie upomniał na temat podnoszenie głosu.
Było to oczywiste, że wszyscy chcieli dowiedzieć się czegoś więcej na temat
mojej malinki.
A ja
nie chciałem im o tym opowiadać, bo musiałbym wspomnieć o mojej nocy z Ro… Nie,
to nie mogło mieć miejsca.
- To wy specjalnie wczoraj wlewaliście do nas
litry alkoholu - zauważył Louis. - Chcieliście, abyśmy nic nie zapamiętali z
wieczoru. Oszukaliście nas! To był podstęp! - Zbulwersował się Tommo.
Oczywiście nie wytrzymał i po chwili zaczął się śmiać.
- Nie wiedziałem, że jesteście zdolni do czegoś
takiego - przyznał Harry.
Spojrzałem na Rosalie, która się rumieniła i uśmiechała. Ja musiałem
wyglądać tak samo. Byliśmy zawstydzeni.
- Jesteśmy zdolni do jeszcze więcej - zaśmiała
się Rosalie.
Wszyscy zorientowali się, że powiedziała to do żartu.
- No to co, jak było? - Zapytał Harry.
Przybliżył się do mnie na dość niebezpieczną odległość i patrzył mi
prosto w oczy.
- Ze szczegółami czy bez? - Zaśmiałem się.
- Ze szczegółami - odpowiedział od razu.
Wszyscy chłopcy przybliżyli się do kanapy w napięciu wyczekując mojej
opowieści. Oczywiście nie miałem im zamiaru nic opowiadać. Nie musieli o niczym
wiedzieć.
- Powiem wam tylko tyle, że to nie jest wasza
sprawa - przyznałem.
Na
twarzy Harry’ego pojawiło się niezadowolenie.
- A teraz przepraszam, ale idziemy się przejść.
Wziąłem za rękę nieświadomą niczego Rosalie i wyprowadziłem ją z salonu,
a później na świeże powietrze.
- Co powiesz na jakąś knajpkę, abyśmy zjedli
śniadanie, a później spacer? - Zaproponowałem.
- Z tobą? Zawsze - odparła moja dziewczyna z
uśmiechem.
Miałem
już świetny plan w głowie. Zamierzałem
jej o wszystkim powiedzieć. W końcu kiedyś musiał nadejść ten czas, a wtedy
wydawała mi się najodpowiedniejsza chwila na to.
Tylko
nie mogłem stchórzyć.
Cześć!
Co tam u Was?
Podoba Wam się rozdział?
Ja osobiście jestem nawet z niego zadowolona.
Jak myślicie, czy Liam powie o swojej chorobie Rose?
Już Wam powiem, że zaczyna robić się ciekawie ;p
Mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy niż ostatnio :)
Boski <3 Mam nadzieję, że nie stchórzy, wyzna jej całą prawdę, ona nie będzie zła i przekona go do leczenia :) (mam nadzieję, że nie będzie na to za późno) Nie mogę się doczekać nn ;)
OdpowiedzUsuńSuper ^.^
OdpowiedzUsuńJeeej jaki cudowny :D
OdpowiedzUsuń