Rosalie.
Byłam zdruzgotana i zła. Jak Liam
mógł zorganizować mi spotkanie z moim kuzynem?! Tym bardziej, że w ogóle mnie o
tym nie poinformował! Mógł mi, chociaż powiedzieć, że Niall tam będzie, a nie
mnie tak okłamać. Chyba straciłam do niego zaufanie. Nie wierzę, że był w
stanie to zrobić!
Chyba nie wiedział, jak bardzo
naraża siebie i swoich przyjaciół tym, że skonfrontował mnie z Niall'em.
Przecież wszystko mogło się wydać! Dosłownie wszystko!
Do tego mój kuzyn tak bardzo mnie
ośmieszył. Było mi tak wstyd. Co przyjaciele Liam’a sobie o mnie pomyśleli? Za
kogo mogli mnie wziąć? Przecież oni o niczym nie wiedzieli! A co, jeżeli
pomyśleli sobie coś okropnego o mnie? Przecież ta sytuacja wyglądała bardzo
dziwnie. Bo to było nienormalne! Nic nie było normalne.
Jeszcze nigdy nie widziałam tak
wkurzonego Niall'a. Przecież on mógł mnie nawet uderzyć. Był do tego gotowy.
Może nawet, jeżeli zbyt szybko nie wybiegłabym z salonu, to siłą wypchnąłby
mnie poza drzwi?
Nie wiem, czy byłam gotowa wybaczyć
Liam'owi to wszystko. Wiedziałam, że chciał dobrze, ale gdyby był mądrzejszy,
to najpierw zapytałby się mnie albo Niall'a, o co takiego się pokłóciliśmy, co
takiego się między nami stało. Chociaż nie. Nikt by mu tego nie powiedział.
Niall chyba nie był tak głupi, aby narażać swoich znajomych. Nie. Na
pewno pomyślał o nich. Nie był aż takim draniem. Może się zmienił, ale dla mnie
to zawsze był tym samym ukochanym kuzynem, jakiego wcześniej znałam.
Kompletnie nie wiedziałam, co ze
sobą zrobić. Myśl o pomocy Liam'owi odepchnęłam na bok. Teraz liczyłam się
tylko ja. Byłam na niego zła. Nie chciałam odbierać od niego telefonów, bo
bałam się, że powiem za dużo i stracę przyjaciela, którym był Payne. Nie
chciałam tego. Mimo wszystko nadal mi na nim zależało.
Czytałam każdą wiadomość, którą mi
napisał, ale na żadną nie dałam odpowiedzi. Musiałam przemyśleć kilka spraw na
osobności. Chciałam zostać sama.
Nawet już wracałam do siebie.
Miałam zadzwonić do Liam'a. Chciałam usłyszeć jego głos i wyjaśnienia, ale
przyszła mi nowa wiadomość.
Od Niall'a. Musiałam ją odczytać.
Nie mogłam jej zignorować.
Przyjdź do naszego domu. Musimy poważnie porozmawiać.
Wiedziałam, że miał na myśli dom
chłopców. Czyli czekała nas rozmowa. Ciekawe czy w towarzystwie całego
zespołów, czy na osobności.
Niall chyba nie narażałby swoich
przyjaciół. Nie byłby tak głupi… A może jednak?
Nie wiem, czy jeszcze kiedyś w
życiu udało mi się tak szybko dotrzeć pod ich dom. W jednych momentach aż
biegłam! Chciałam jak najszybciej zobaczyć mojego kuzyna i porozmawiać z nim.
Musieliśmy wyjaśnić sobie kilka spraw.
Zapukałam do ich domu całkiem
zdyszana. Drzwi otworzył mi Harry. O nie. Chłopaki byli w domu. Czyli jednak
Niall był aż tak głupi, aby tak ich narażać. Musiałam coś z tym zrobić.
Chciałam przywitać się z loczkiem,
ale odepchnął mnie. Po uśmiechu, który miał ostatnio, gdy się widzieliśmy, nie
zostało nic. Było bardzo źle.
Harry zaprowadził mnie do salonu,
gdzie stała reszta chłopaków. Wszyscy mieli posępne miny. Zaraz. Przecież nie
było z nimi Liam'a. Co tu było grane? Gdzie był mój przyjaciel?
- Dobrze, że się zjawiłaś - powiedział Niall.
Nawet
nie kazał mi usiąść. Stałam w przejściu czekając na to, co mi powie. Proszę,
niech nie będzie taki głupi, i niech nie naraża swoich przyjaciół. Oni nie mogą
wiedzieć.
- O czym chcecie porozmawiać?- Zapytałam.
- Nie powinnaś się już spotykać z Liam’em. Nie
zasługujesz na niego. Jest dobrym człowiekiem, a ty…? Jak śmiesz w ogóle się do
niego odzywać - powiedział Zayn.
Czułam
jak łzy napływają do moich oczu. To prawda. Nie zasługiwałam na to, aby
przyjaźnić się z Li. Powinien mnie nigdy nie poznać. Przecież byłam nic nie
warta. W jakimś sensie zgadzałam się z mulatem.
- Jesteś tylko dziwką. Nic nie wartą szmatą -
powiedział Louis.
Dziwką? Jaką dziwką?
Spojrzałam na Niall’a, a ten posłał mi porozumiewawcze spojrzenie. Jakby
chciał mnie za to przeprosić. Zaraz… Przeprosić mnie? Powiedział im, że jestem
dziwką? A to dupek. Chociaż nie… Nie wiedzieli, kim jestem naprawdę. Zrozumiałam
to. Wolał powiedzieć, że jestem dziwką, nic wyjawić im prawdę. Miał rację.
Jednak nie był taki głupi. Chciał ich chronić, chronić mnie. To co im
powiedział było lepszym wyjściem, niż prawda. Zgadzałam się z nim. Oni nie
mogli o niczym wiedzieć. Chciałam, aby byli bezpieczni. Tylko tak mogłam im to
zapewnić - kłamiąc.
Dobrze. Więc będę dziwką.
- Czy to prawda, że dajesz wszystkim? - Zapytał
ze śmiechem Zayn.
Niall
niezauważalnie skinął głową. Musiałam skłamać.
- Och - westchnęłam. - Kiedyś to robiłam. Ale
teraz to już przeszłość.
Niall.
Czułem
się jak dupek kłamiąc ich. Nie chcieli dać mi spokoju. Zaraz po tym, jak
wygoniłem Rose z domu, nie dawali mi żyć. Chcieli się dowiedzieć, dlaczego tak
zareagowałem. Co niby miałem im powiedzieć? Na szybko wymyśliłem tą całą
historię z dziwką. Nie mogłem powiedzieć im prawdy. Nie byłem taki głupi, aby
to zrobić. Musiałem ich jakoś chronić. To był najlepszy sposób. I w sumie
jedyny.
Dobrze, że Ro zorientowała się, o co chodzi. Chyba miała do tego takie
same podejście, jak ja. Prawdziwy powód musiał pozostać między nami. Chłopaki
nie mogli się dowiedzieć.
Zresztą i tak prędzej czy później musiałbym porozmawiać z Rosalie.
Musiałem zabronić jej kontaktu z moimi przyjaciółmi. Już kiedyś to zrobiłem i
mnie nie posłuchała.
Chciałem dla nich dobrze.
Pomyślałem sobie, że jeżeli znienawidziliby ją, to łatwiej byłoby mi
ograniczyć ich kontakty. Chyba mi się to udało, bo Louis, Harry i Zayn już ją nienawidzili,
chodź jeszcze niedawno uważali ją za boginię. Tylko nie wiedziałem co zrobić z
Liam’em. On z pewnością nie uwierzyłby w te całe kłamstwa. Zresztą nie
wiedziałem ile prawdy znał, ile wiedział.
Rosalie jako dziwka. Nie wiem nawet skąd mi się to wzięło. Nienawidziłem
jej (jednocześnie ją kochając), ale nigdy nie powiedziałbym obraźliwego słowa
na jej temat. A tu proszę. Sam nazwałem ją dziwką.
Miałem
niezłe szczęście, że zorientowała się, o co chodzi, bo gdyby nie, to sam
wyszedłbym na kłamcę, albo zrzuciłbym winę na nią, co nie byłby najgorszym
pomysłem.
Przecież to ona była wszystkiemu winna. Chciała wpieprzyć się do mojego
życia, to bardzo proszę. Dałem jej nauczkę. Chciałem o niej jak najszybciej
zapomnieć.
- Liam z pewnością nie wie, kim jesteś -
odezwał się Harry.
- Nie mówiłam mu - odpowiedziała Rose.
Była
świetnym kłamcą. Podziwiałem ją za to. Przynajmniej wiedziałem od kogo się tego
nauczyłem.
- Gdyby wiedział, na pewno nie zwróciłby na
ciebie uwagi - powiedziałem.
W
końcu musiałem się odezwać.
Rosalie chyba załapała, że tu nie chodziło tylko i wyłącznie o kłamstwo.
Nie była głupia. Jednak sam nie wiedziałem, czy Liam ryzykowałby tak wiele,
przyjaźniąc się z nią, gdyby znał prawdę. Nie znałem go aż tak dobrze, jak mi
się wydawało.
- Czy wy mi coś sugerujecie?- Zapytała.
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
- Chcemy, abyś więcej nie spotykała się z
Liam’em. Nie zasługujesz na niego -
powiedziałem.
Rose
długo powstrzymywała łzy. Wiedziałem o tym. Bardzo dobrze ją znałem. Jednak
wtedy dała im upust. Nie chciała zwracać na nie uwagi. Nawet ich nie ocierała,
gdy mówiliśmy do niej te obraźliwe rzeczy. Po prostu wypływały z jej pięknych i
smutnych oczu, wyznaczyły mokrą drogę na policzku i kumulując się na podbródku,
spływały na ziemię.
Zawsze
była silna, ale teraz po prostu nie wytrzymała. Nie często płakała. Tylko
jeżeli coś bardzo ją uraziło. Zdałem sobie z tego sprawę. Chyba tylko raz czy
dwa widziałem u niej łzy. Teraz po prostu chyba trochę przesadziliśmy, ale
przecież nie mogłem się do tego przyznać. Powinna już dawno przestać mnie
obchodzić, ale nie potrafiłem o niej zapomnieć. Przecież kiedyś łączyło nas coś
tak pięknego. Nie chciałem przyznać się do błędu. Nie potrafiłem przepraszać.
- Czy Liam wie o tym, że zabraniacie mi się z
nim spotykać? - Zapytała Rose łamiącym się głosem.
- Nic nie wie. To powinno pozostać między nami
- powiedziałem.
- Dobrze. Nie będę już z nim się kontaktować -
zatrzymała się na chwilę robiąc głęboki wdech. - Ale pod jednym warunkiem.
- Ty śmiesz stawiać nam warunki?! - Zaśmiał się
Zayn.
- Tak - odpowiedziała spokojnie.
Nie wiedziałem czy tylko udawała ten spokój,
czy naprawdę tak było. Wolałem o tym nie myśleć.
- Jaki masz warunek? - Zapytałem.
Popatrzyłem w jej oczy, a ona w moje. Byliśmy tacy do siebie podobni, a
te oczy nas jeszcze bardziej do tego zbliżały.
- Nie mówcie Liam’owi, że jestem dziwką. To by
go załamało - poprosiła.
- Dobrze - zgodziłem się.
Czułem, że chociaż tyle powinienem dla niej zrobić.
- Więc nie utrzymuj kontaktu z Liam’em i nie
zbliżaj się do naszego domu. Nie jesteś tu mile widziana - powiedział Harry.
Rose
tylko skinęła głową i nie patrząc już na żadnego z nas wybiegła z domu.
Wiedziałem, że już dłużej nie mogła powstrzymać szlochu. Słyszeliśmy go, gdy
wybiegała.
Mocno
ją zraniliśmy.
A
najgorsze było to, że ja po prostu na to pozwoliłem. Czy mogłem zrobić coś
bardziej głupiego i egoistycznego?
Nigdy
nie zasługiwałam na jej wybaczenie, dlatego też nigdy nie zamierzałem jej
przeprosić. Takie były zasady i nie zamierzałem ich łamać.
Nawet dla niej.
- Myślicie, że dotrzyma obietnicy? - Zapytał
Louis.
- Tak. Tego możemy się nie obawiać. Znam ją i
wiem, że jeżeli raz da jakąś obietnicę, to nigdy jej nie złamie - powiedziałem.
Może
jednak trochę się myliłem. Mnie też dała obietnicę, że nie będzie się już
mieszać w moje życie, ale ją złamała.
Czy
teraz ją dotrzyma?
Cześć!
Od razu przepraszam, że ten rozdział nie pojawił się tydzień temu. Miałam takie urwanie głowy, że nie mogłam się wyrobić xd
Jeszcze raz przepraszam.
Mam również dla Was pewną informację. Otóż jeżeli dobrze wiecie - albo i nie - to 9, 10 i 11 grudnia mam próbny egzamin gimnazjalny, na który muszę się przygotować. A szczerze się przyznam, że jestem takim leniem, że jeszcze nic nie zaczęłam. Dlatego muszę się sprężyć i w najbliższym czasie skupić się na nauce. Piszę Wam o tym, ponieważ chcę powiadomić Was, że 10 rozdział pojawi się dopiero 12 grudnia :( Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo złe.
Możliwe, że rozdział uda mi się dodać szybciej, ale nic nie obiecuję ^^
Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodobał :)
Troszeczkę się przyznam, że chyba nadużyłam słowa dziwka, ale kto by się tym przejmował? haha
Heh, jak myślicie, co mogło być aż tak strasznego, że Rose wolała powiedzieć, że jest dziwką, niż przyznać się do prawdy?
No to chyba na tyle.
Czekam na Wasze komentarze :)